Autor: Soofka - 2006-07-14 06:32:32
Fatal1ty 1010 - Opakowanie
Na ogólne wrażenie, na temat danego sprzętu, składa się wiele czynników. Nie tylko są to sprawy czysto techniczne, jak jego osiągi i cena, ale też zgoła inne czynniki, takie, jak wygląd i estetyka czy opakowanie i jego zawartość. Zobaczmy zatem, co w tej kategorii ma nam do zaoferowania mysz Creative Fatal1ty 1010 :)!
Rozpocząłem zatem od kontemplacji opakowania. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to napis na górze "Fatal1ty 1010 Mouse", a zaraz obok niego duże "F", które jest znakiem firmowym Jonathana, co, już na wstępie, informuje nas o tym, skąd wzięła się nazwa myszy. Podobnie jak pudełko od Logitecha, pudełko od myszy firmy Creative posiada odpowiednie wycięcie, przez które można podziwiać mysz przed jej zakupem oraz przed rozpakowaniem. Pudełko jest również mniejsze i łatwiejsze w transporcie, co wcale nie oznacza, iż zawiera mniej wartościowych rzeczy, o czym za chwilę.
Opakowanie wyposażone jest w cztery magnesy na krawędziach zamknięcia, co gwarantuje, że zamknie się ono samo, gdy górną część przysuniemy odpowiednio blisko dolnej. Ułatwia to również otwieranie - w końcu nie musimy poświęcać kilkunastu minut na "rozbrajanie" pudełka. Nie widzę również potrzeby używania noża w procesie rozpakowywania, widziałem ją natomiast w przypadku "gie-piątki", kiedy byłem już na skraju cierpliwości.
Opakowanie zawiera "gołą" mysz Creative Fatal1ty 1010; trzy ciężarki, o masach, od najlżejszego: 3,5 grama, 11 gramów oraz 26 gramów; sterowniki na płycie CD, zapakowanej w papierową kopertę z plastikową szybką; instrukcję instalacji i obsługi myszy oraz ulotkę, informującą o technologiach, jakie zastosowano w tej myszy i przedstawiającą ją oraz tego, który użyczył jej nazwiska w samych superlatywach. Słowem, każdy znajdzie tu dla siebie wszystko, czego można oczekiwać po opakowaniu od myszy. Niczego tu nie brakuje, ale nie jest to również nic nadzwyczajnego.
Wstęp | |
Logitech G5 | |
Fatal1ty 1010 | |
Podsumowanie | |