Steelpad QcK - Testy cz. 2
Czas pograć...
Na początek sterowniki, szybka instalacja... hmm... kurcze - to nie ta recenzja :)) Nie, w przypadku QCK instalacja jest prosta: rozwinąć, położyć i grać. Jak już się po zachwycałem padem, tak zrobiłem i... zachwytów był ciąg dalszy. Mysz suneła jak po lodzie, zero oporu przy przesuwaniu no i... cisza. Nie słychać żadengo szurania jak przesuwamy myszkę, jedynie cichutki szelest ślizgaczy po tkaninie. A właśnie - wspomnieć muszę, że mój MX 510 ma teflonowe skatezy, które został mi od Steelpada S&S. Polecam je każdemu. Mimo, że szmaciane podkładki nie wymagają żadnych ekstra dodatków do stopek myszek, gdyż oryginalne się nie ścierają, to i tak polecam teflonowe skatezy Steelpada, które można zakupić osobno. Oczywiście próbowałem też na myszkach bez esktra ślizgaczy - nie było żadnych problemów, aczkolwiek ze skatezami było lepiej :)
Wracając do QcK. Jedynym słowem - pierwsze wrażenie było pioronujące. Odrazu polubiłem tego pada. Nie miałem żadnych kłopotów, po zamienieniu ze starego pada na QcK, w precyzyjnym poruszaniu się w Windowsie. Często jak zmienia się mysz, stery, czy pada - człowiek musi od "nowa" się przyzwyczaić. W przypadku QcK czułem jakbym tą "szmaciankę" miał już rok. Odrazu odpaliłem gierki do testowania. Padło na Half-Life 2, bo akurat zaczynam męczyć tę grę. Precyzja w 100%. Mam dość wysoko ustawioną czułość, ale nie było żadnych problemów (w ramach oszczędzania amunicji) z celowaniem w głowę, czy poruszaniem się po mapie. Pełna kontrola gryzonia, nigdzie nie ucieka, nie gubi się. Inaczej mówiąc - jeżeli gdzieś po drodze się zginie, to jest to wina gracza nie sprzętu.
Kolejny był Q3, a dokładnie CPMA. Zachwyt i entuzjazm do tego pada nie opadł. Grało się przyjemnie i bezproblemowo. Celność jak zwykle (czyli marna - dopisek korektora;D ), tricki też. Pad nie sprawiał żadnych problemów, ani razu też nie wyjechałem myszką po za jego obręb. Nie było się do czego przyczepić. Pad do MP też się nadaje.
Jak widać - idealnie pasuje do biurka :)
QcK testowałem też na jeszcze jednej grze. Zastanawiałem się czy się przyznać co to było, ale raz kozie śmierć. Była to gierka: Terrorist Takedown (u nas pod równie beznadziejnym tytułem: Konflikt na Bliskim Wschodzie). Gra nie jest górnych lotów, ale do testów nadaje się idealnie. Otóż głownym celem jest strzelanie i tylko wyłącznie strzelanie. Bohater sam się nie porusza (jedzie albo leci pojazdem sterowanym przez komputer), a jedynie strzela (przeważnie jest broń maszynowa, choć są misje z armatami) do wszystkiego co się rusza i nie jest swoje. Amunicja jest nielimitowana - nic więcej nie trzeba dodać. Przykładem może być misja druga - gdzie jedziemy Hummerem, siedzimy na dachu z ciężkim karabinem i wybiamy setki, jak nie tysiące, Arabów, Murzynów, Afgańców, czy terrorystów (nie jest to określone, chodź sądzę, że pierwowzorem byli "Chudzi" z BHD). Jako, że broń się przegrzewa - trzeba strzelać seriami (czyt. celować). Misja polega na tym, że jedziemy i walimy do każdego kto się wychyli. Jest to klasyczny shooter, wymagający refleksu i koordynacji ręki z okiem i dlatego... idealnie nadaje się do testów. Człowiek nie nadąża z wybijaniem przeciwników, trzeba celwać szybko i prezycyjnie, a QcK to umożliwa. Nie miałem żadnych problemów podczas grania, a myszą trzeba było machać z jednej strony na drugą. Po kilku takich wyżynkach jestem pewnien, że na QcK można grać we wszystko.
Terrorist Takedown
Wstęp | Opis Pada | Testy cz. 1 | Testy cz. 2 | Podsumowanie