Zawartość opakowania
Everglide zasłynął ze swych rewelacyjnych podkładek pod myszy, które nie dość, że były dobrze wykonane, to pięknie zapakowane. Tutaj niestety jest trochę inaczej, producentowi nie zależało na naciąganiu klienta kolorowym opakowaniem i nie powala ono na kolana, jest dosyć proste. Na jego tyle znajdziemy dokładny opis gryzonia, jego parametry oraz naklejkę z polskim tłumaczeniem.
Zawartość łatwo otwierającego się pojemnika dosyć mnie zaskoczyła gdyż, poza myszą oraz dwiema ulotkami (instrukcja w kilku językach oraz informacje o BPH) nie znalazłem niczego więcej. Żadnych płyt ze sterownikami, żadnych dodatków, przejściówek czy gadżetów, sama mysz.
Na pierwszy rzut oka gryzoń budzi pozytywne odczucia poprzez swój oryginalny wygląd. Przystosowana tylko dla praworęcznych graczy mysz jest dosyć szeroka o owalnym kształcie, a jej lewa strona została uniesiona do góry o około 1 cm w stosunku do reszty. G-1000 jest również bardzo lekki, co znacznie poprawia komfort pracy oraz zwiększa możliwość manewru. Pomimo iż mszy została bardzo dobrze wyważona, nie każdemu będzie to odpowiadało. Na pewno znajdą się tacy, którzy będą woleli machać cegłami. Wymiary: 118mm (długość), 72mm (szerokość), 38mm (wysokość).
Gryzonia wyposażono w dwa główne przyciski, dwa boczne, rolkę oraz dwa przyciski odpowiadające za zmianę czułości myszy. Główne przyciski są dodatkowo uniesione o około 2 mm w stosunku do górnej powierzchni myszy, która w całości pokryta jest antypoślizgowym, matowym plastikiem, na którym znajduje się biało-niebieskie logo. Pomiędzy lewym a prawym przyciskiem myszy znajduje się gumowa rolka, a nad i pod nią ulokowane zostały małe guziki do zmiany czułości. Boczna powierzchnia została wykonana ze srebrnego, matowego plastiku. Cała reszta poniżej bocznej powierzchni została zrobiona z nieco gorszej jakości czarnego plastiku za wyjątkiem dwóch znajdujących się po lewej stronie, bocznych klawiszy, które zostały pokryte tym samym materiałem, co warstwa górna.
Na spodzie znajdziemy 5 standardowych całkiem sporych ślizgaczy, naklejkę od producenta oraz kwadratowy otwór, z którego łypie na nas sensor optyczny. Zaskoczony byłem, gdy odkryłem, że pod dwoma z pięciu ślizgaczy zostały umieszczone gwinty śrubek, widocznie producent nie chce, aby gracz dobierał się do wnętrza myszy. I tak rzadko to robimy. Mysz oczywiście została wyposażona w 155 centymetrowy gruby, solidny przewód (podobny do tego z MX510) zakończony wtykiem USB. Przewód jest dobrze zamontowany w myszce, także nie musimy się martwić, że zostanie on z niego przypadkowo wyrwany.
Wstęp | Zawartość opakowania | Opis myszy, testy | Konkluzja