Logitech G9 | Dalszy ciąg testów

Ochoczo przystąpiłem do testów praktycznych. Byłem bardzo ciekawy jak to naszpikowane nowinkami technicznymi cudo, wypadnie w trakcie prawdziwych testów. Przez większość czasu używałem większej nakładki na myszkę. Szczerze mówiąc kształt obu nie różni się diametralnie, wybrałem więc tą wykonaną z lepszego materiału. Po pierwszych kilku minutach gry czułem, że coś nie gra. Wszystko wyjaśniło się, gdy zajrzałem do kasetki na ciężarki. W czasie wcześniejszej żonglerki obciążnikami załadowałem ją do oporu. Po szybkiej kuracji odchudzającej było znacznie lepiej. Lżejszym gryzoniem operowałem dużo sprawniej.

Pierwsze testy przeprowadziłem w Counter-Strike'u 1.6. Tytuł ten wymaga zarówno szybkości, jak i dokładności. Najpierw kilka słów o sensorze zastosowanym w Logitechu G9. Podczas kilkugodzinnych testów nie zawiódł mnie on ani razu. Nie gubił się, zjawisko akceleracji wstecznej również nie dokuczało. Nie mam także zastrzeżeń co do dokładności myszki. Spodziewałem się takich rezultatów, nawiasem mówiąc, są to wymagania, którym towar dedykowany dla graczy po prostu musi sprostać. Porażka, na chociaż jednym z testów, przekreśla takiego gryzonia.

Do gustu nie przypadł mi natomiast kształt myszki. Pomimo tego, że pod względem technicznym nie możemy jej nic zarzucić, coś sprawiało, iż nie byłem w pełni zadowolony. Nawet wymiana uchwytu na mniejszy nie rozwiązała problemu. Najbardziej dokuczała mi spora szerokość urządzenia. Logitech u podstawy ma wymiary podobne do IE 1.1, jednak produkt Microsoftu zwęża się u góry, co mnie bardzo odpowiada. Natomiast G9 ma na całej wysokości podobne wymiary, jest również dodatkowo delikatnie profilowany. Wszystko to sprawia, że najnowsze dziecko szwajcarskich inżynierów po prostu źle leży mi w ręce. Co ciekawe, w trakcie tak zwanej pracy biurowej, było zgoła inaczej. Przy wolnym poruszaniu kursorem wcale nie narzekałem. Natomiast przy szybkich ruchach, gdy chciałem się na przykład błyskawicznie obrócić, niedoskonałości wychodziły na jaw.

Podobne objawy występowały w innych grach testowych. Bez różnicy czy było to Call of Duty 4, czy też Warsow. Rezultat pozostawał niezmienny. Zdaje sobie sprawę, iż taka konstrukcja znajdzie spore grono zwolenników. Ocena kształtu myszki to sprawa bardzo subiektywna. Zachęcam przed podjęciem decyzji o ewentualnym kupnie gryzonia, udać się do jakiegoś sklepu i po prostu go przymierzyć. Dzięki temu unikniemy późniejszych rozczarowań.


Warte poświęcenia kilku słów są również sterowniki. Z ich pomocą, w sposób intuicyjny, skonfigurujemy naszą myszkę. Choć mnogość kombinacji w przypadku Logitecha G9 może przysporzyć o zawrót głowy, nawet mało doświadczony użytkownik sobie poradzi. Oprogramowanie jest także wyposażone w funkcję wyszukiwania aktualizacji samych sterowników oraz firmware'u myszki. Nie ryzykujemy ściągnięcia złej wersji, program robi to za nas. Są to najlepsze sterowniki, z jakimi się spotkałem. Przepełniona bajerami aplikacja do Razera Copperhead niebyła zbyt kompatybilna z użytkownikiem. Także Microsoft ustępuje na tym polu Logitechowi.

---

Wstęp | Testy | Testów ciąg dalszy | Podsumowanie