Fatal1ty 1010 - Testy część 2
Creative Fatal1ty 1010 to mysz, konstruowana od początku do końca dla graczy, i to, w dodatku, przez gracza. Swoją drogą nie byle jakiego gracza - samego Fatal1ty'ego, najszerzej znanego profesjonalnego gracza świata! Idąc tym tokiem dedukuję, iż większość jej użytkowników stanowić będą gracze. Istotną zatem wiadomością będzie dla nich, jak dana mysz spisuje się w grach różnego typu takich, jak WarCraft 3 czy WarSow!
Wolfenstein: Enemy Territory to gra bardzo pechowa, moim zdaniem. Jest jedną z najpopularniejszych gier FPS na świecie, ale nie tak popularną, aby zakwalifikować się na większe imprezy LAN-owe. Niestety, zazwyczaj brakuje na nią miejsca - przebijają ją takie giganty, jak Quake 4 czy WarCraft. Jakkolwiek by nie było, nie dziwne, iż jest tak popularna - jej zalety to przede wszystkim ciekawy system rozgrywki oraz znakomicie wymuszona gra zespołowa, a także movement.
Po raz kolejny mysz okazała się dla mnie za szybka. Zmniejszyłem zatem nieco jej czułość i wcisnąłem ciężarek o wadze 26 gram, aby maksymalnie dociążyć mysz i uczynić sam siebie jak najbardziej precyzyjnym. Pora zacząć grę!
I znów poprosiłem tych samych kolegów o wspólną grę. Ku mojemu zdziwieniu, ręka sama ułożyła mi się na klawiszach myszy i nie miałem praktycznie żadnego problemu w celowaniu i poruszaniu się. Wbrew pozorom kształt myszki nie przeszkadzał mi w jej użytkowaniu, przynajmniej z początku.
I tak samo jak w przypadku Logitecha G5, po kilkudziesięciu minutach gry moja ręka zmęczyła się. Trzymałem mysz jedynie opuszkami palców, przez co moja dłoń była w bardzo nienaturalnej pozycji. Mimo tego, że nie przeszkadzało mi to w celowaniu, a może i nawet pomagało, to po pewnym czasie odczułem zmęczenie i zatęskniłem do starego kształtu mojej myszy...
Po pewnym czasie zacząłem mieć również problemy z celowaniem. Zauważyłem, że sensor myszy nie działa tak znakomicie, jakby się na początku wydawało - zdarzają się pewne przeskoki, wprawdzie niewielkie, ale są. Warto wspomnieć, iż jestem graczem, preferującym niższe ustawienia czułości myszy i ów błąd zdarza się nieczęsto i w małym stopniu. Mój kolega jedak, który również testował mysz, jest tak zwanym "high-sens player", czyli graczem, korzystającym z wyższej czułości sprzętu i jemu przeskoki zdarzały się częściej i w większym stopniu. Jest to z pewnością duża wada myszy.
Podsumowując, w grze, w której bardziej liczy się precyzja strzału, od refleksu i czasu, w jakim go oddamy, Creative Fatal1ty 1010 nie sprawuje się najlepiej. Wprawdzie gra się na niej dobrze, jednak sporadyczne błędy sensora czasem mogą bardzo zirytować i popsuć całą zabawę. Ponadto kształt myszy bardzo męczy rękę, a to również jest duży minus.
WarSow to gra, zbliżona nieco fizyką gry do Quake'a 3. Bzdura! - mógłby pomyśleć stary "kłejker" albo zapalony gracz WarSow, który przeczytał poprzednie zdanie. Nie? Wystarczy spojrzeć na to, jak radzą sobie na serwerach gracze, którzy przerzucili się na nią właśnie z Quake'a, w porównaniu z graczami, którzy zmienili platformy z mniej dynamicznych, a bardziej statycznych gier.
Skrajnym przykładem takich ludzi są gracze Counter Strike'a, którzy, choćby nie wiem jak długo grali w popularnego CS-a, nie poradzą sobie nawet z mało doświadczonym graczem Quake'a 3 w grze WarSow. Jest to zatem dobra gra do testowania - młoda, popularna, a jednocześnie wymagająca dużo innych umiejętności od gracza, niż wyżej wymieniony Wolfenstein: Enemy Territory.
Do gry w WarSow wybrałem ciężarek o wadze 3,5 grama, nie zmieniając przy tym czułości myszy. Mogłem strzelać zatem z niemalże taką samą precyzją, jak w Enemy Territory, zaś poruszałem myszką dużo szybciej, czego odzwierciedleniem w grze były bardziej dynamiczne ruchy, szybszy czas reakcji i ogólnie poprawiony trickjumping.
Grając na Creative Fatal1ty 1010, radziłem sobie nadzwyczaj dobrze. Właściwie sam byłem pod swoim wrażeniem, bo, biorąc pod uwagę moje umiejętności poruszania się i strzelania w grach o takim movemencie, szło mi nadspodziewanie dobrze. Potrafiłem zarówno celnie strzelić z railguna, jak i wyskoczyć w powietrze, odbić się od ściany i odpalić z rocket launchera do wroga pode mną, obracając przy tym myszą o 180 stopni wciągu kilku sekund.
Wprawdzie zdarzały się niewielkie przeskoki, ale nie przeszkadzały tak bardzo w grze - to, czy trafiłem rakietą z lewej strony przeciwnika, czy z prawej, nie robiło właściwie żadnej różnicy. Z początku przeszkadzało mi to trochę, jednak po kilku minutach gry przestałem to zauważać i zacząłem się delektować grą. Dlatego też nie zrażajcie się - przeskoki zdarzają się naprawdę rzadko, a na dodatek są na tyle małe, iż w grach tego typu prawie w ogóle nie przeszkadzają!
Podsumowując, WarSow to gra, dla której ta mysz została stworzona. Nic w tym dziwnego, skoro pomagał przy niej Fatal1ty, który odnosił sukcesy zarówno w Painkillerze, jak i Unreal Tournament i Quake'u 4, czyli grach o zbliżonej fizyce gry i movemencie. Co dziwne gra ta tak mnie pochłoniła, że prawie w ogóle nie czułem zmęczenia ręki dziwnym kształtem myszy. Przyczynę tego upatruję w fakcie, iż często wykonywałem obszerne ruchy gryzoniem, przez co nieco zmieniałem uchwyt i rozluźniałem mięśnie.
Aby przebić się w WarCrafcie 3, pokazać się na scenie polskiej, trzeba zabłysnąć naprawdę nie lada umiejętnościami. Mnie osobiście, niedoświadczonego gracza tego typu gier, zadziwiają ludzie, którzy potrafią zrobić ponad 300 akcji na minutę - ponad 300 razy w ciągu minuty kliknąć w pewno miejsce w grze, powodując tym samym produkcję jednostki czy rozpoczynając powstawanie budynku, przy czym nie jest to za każdym razem to samo miejsce - zdarza się, iż są one oddalone od siebie po całej długości ekranu.
Testując obie myszki zdołałem choć trochę zrozumieć, w jaki sposób to się dzieje i choć trochę zbliżyć się do takich wyników. Niestety, zdarzało się to przede wszystkim podczas testowania Logitecha G5 - Creative Fatal1ty 1010 niestety nie nadaje się do tego typu gier, moim zdaniem. Dlaczego?
Tutaj znów pojawia się problem owych przeskoków i dokładności sensora optycznego. Niestety, nie da się zniwelować tego problemu za pomocą czułości myszy lub nawet ciężarka. W tej grze zastosowałem ciężarek o wadze 11 gramów, aby zoptymalizować i wyśrodkować moją precyzję oraz szybkość reakcji, gdyż oba te czynniki są tu kluczowe. Wprawdzie zmniejszyłem również czułość, ale zaraz wróciłem do poprzednich ustawień - zbyt niska wartość tej opcji niestety nie pomaga nam w grze, jedynie przeszkadza.
Podczas gry zatem zdarzało się, że zamiast kliknąć w swoją jednostkę bądź w którąś z jej umiejętności, klikałem na puste pole obok, co powodowało, że chwilę stała ona bez ruchu, bądź, co gorsza, robiła rzeczy zgoła inne, niż przewidywałem - na przykład atakowała swojego pobratymca. Zaznaczam, zdarzało się - nie jest to notoryczne zachowanie, można je zaobserwować trzy - cztery razy podczas jednej sesji z grą. Zdarzają się jednak, a tego nie mogę przemilczeć.
Ponadto, niestety i w tej grze odczuwałem zmęczenie kształtem myszki. Operując znaczną ilość czasu na klawiaturze, ale jednocześnie intensywnie pracując myszą, na przykład podczas walki, operując sprzętem na niewielkiej przestrzeni, nie miałem okazji do rozluźnienia mięśni bądź zmienienia uchwytu. O ile rozgrywka skończyła się prędko, to zmęczenie nie nadchodziło, jednak kiedy gra się przedłużała, a żadna ze stron nie mogła przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę - wtedy mysz robiła się niewygodna.
Podsumowując, Creative Fatal1ty 1010 nie jest myszą, przeznaczoną dla gier strategicznych. Wprawdzie i tak pobiłem mój wynik Actions Per Minute w porónaniu do mojej starej myszy, ale w porównaniu z Logitechem G5, był on bardzo kiepski. Nie odradzam jednak tej myszy, gdyż jest ona naprawdę dobra - po prostu konkurent z mojej recenzji ją w tym miejscu deklasuje.
Wstęp | |
Logitech G5 | |
Fatal1ty 1010 | |
Podsumowanie |