Testy
Nadszedł czas na najważniejszy sprawdzian dla każdego urządzenia audio – odsłuch. Rozwiązania technologiczne oraz parametry zostaną zweryfikowane przez najczulszy przyrząd pomiarowy – ucho. Słuchawki przeznaczone są dla graczy, producent zoptymalizował pod tym kątem wyglądu, funkcjonalności i (prawdopodobnie) brzmienia. Gry nie będą zapewne jedynym źródłem sygnału, nawet maniacy sportów elektronicznych słuchają muzykę i oglądają filmy. Aby w jak największym stopniu zobrazować możliwości testowanego produktu, odsłuch podzielę na trzy etapy – Muzyka, Filmy oraz Gry. Słuchawki współpracowały z różnymi urządzeniami, na tej podstawie określiłem ich indywidualne cechy brzmieniowe. Platformę testową stanowiły: Komputer klasy PC z kartą dźwiękową Creative Sound Blaster X-Fi Fatal1ty (gry PC oraz muzyka mp3), amplituner Pionieer VSX859RDS i odtwarzacz Yamaha DVD-S 657 (filmy DVD oraz muzyka Audio CD), amplituner Yamaha RXV430RDS i konsola Playstation 2 (gry PS2 i filmy DVD) oraz odtwarzacz Creative Zen Nano Plus (muzyka mp3).
Obudowy zamknięte rozpowszechnione są w studiach nagraniowych. Tylko taki typ słuchawek zapewni doskonałą izolację słuchacza od dźwięków otoczenia. Reżyser dźwięku może skupić się na obróbce materiału, nie będzie rozpraszany przez panujący w pomieszczeniu szum urządzeń i rozmowy współpracowników. Rozwiązanie zostało wchłonięte przez rynek gamingowy. Aby sięgnąć podium w cybersporcie, należy być maksymalnie skupionym, wszystkie czynniki rozpraszające naszą uwagę powinny być wyeliminowane. Słuchawki Evlerglide gwarantują idealne wyciszenie, po włączeniu gry zapomniałem o całym otaczającym świecie, nie przeszkadzała mi grająca w tle muzyka i rozmowy ludzi, wszystkie pasożytnicze dźwięki zostały stłumione. Podczas obcowania z muzyką wrażenia są identyczne. System działa również w drugą stronę – słuchawki nie emitują żadnego dźwięku na zewnątrz. Podczas gry śpiąca w tym samym pokoju osoba na pewno nie będzie skarżyła się na hałas. Szczelna i dobrze przylegająca do głowy konstrukcja świetnie spełnia swoje zadanie. Tą część testu słuchawki zdały na ocenę bardzo dobrą.
Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy po przesłuchaniu kilkunastu albumów ulubionej muzyki - słuchawki brzmią przyjemnie, nigdy się nie narzucają. Dzięki temu nie odczuwamy zmęczenia nawet przy głośnym i długim słuchaniu. Technika audio ma jeden cel – jak najwierniej przekazać słuchaczowi barwę instrumentów muzycznych lub dźwięków powstałych w pamięci komputera. Priorytetem jest neutralność sprzętu, nie powinien ingerować w materiał muzyczny. Słuchawki dla gracza odbiegają od tego założenia, dźwięk powinien być rozjaśniony, wyostrzony, bogaty w detale. Jest to możliwe do realizacji tylko poprzez zwiększenie udziału średnich i wysokich tonów. Taką drogę obrali inżynierowie z Everglide. Zastosowanie membrany z biocelulozy jest trafnym posunięciem, pozwala to chociaż trochę zbliżyć się do lekkiego i detalicznego brzmienia oferowanego przez głośniki elektrostatyczne, które niestety cierpią z powodu niewystarczającej ilości niskich tonów. Przeanalizuję charakterystyczne dla każdego gatunku muzycznego utwory, wskażę błędy popełnione przez słuchawki oraz elementy sprawiające, że będziemy chcieli słuchać tych piosenek wielokrotnie.
Charakterystyczną cechą Rapu i Hip-Hopu jest rytm wybijany przez nisko schodzący bas. Zawsze gdy usłyszę 50 Cent – In Da Club (Get Rich Or Die Tryin') mam ochotę wejść na parkiet i tańczyć. Piosenka zawiera dużo energii, bas uderza nas z każdej strony, jest miękki, schodzi bardzo nisko, masuje nasze ciało, ale tylko przy odsłuchu na głośnikach. W słuchawkach Everglide jego jakość jest świetna, ale ilość niewystarczająca. Nie twierdzę, że basu w ogóle nie ma, ale ten gatunek wymaga jego większej ilości. Potwierdzenie znalazłem w utworze Lil Jon & Eastside Boys – Get Low (The Need For Speed Underground Soundtrack). Niskie częstotliwości dobrze wybijają rytm, ale chciałbym aby udzielał się z większą intensywnością. Miłośnicy basowego czarnego brzmienia nie będą w pełni usatysfakcjonowani.
Równowagę tonalną średnich i wysokich częstotliwości zauważyłem w elektronicznym i klubowym brzmieniu utworów Jan Johnston – Unafraid (Paul Oakenfold Remix – Swordfish Soundtrack) oraz Prodigy – Voodoo People (Music For The Jilted Generation). Słuchawki bez problemu nadążyły za tempem i dynamiką utworów, detale zostały wiernie oddane, dźwięki pojawiały się i znikały w odpowiednich momentach. Wysokie tony nie drażniły, nie były natarczywe i metaliczne, jednak brak odpowiedniej ilości basu również tutaj daje się we znaki. Zauważyłem paradoks - to niewielkie ograniczenia na basie pomogło we właściwej interpretacji motywu, który pojawił się w trylogii filmowej stworzonej przez braci Wachowski, Pale 3 – In My Head (Matrix Reloaded Soundtrack). Dźwięki są rozdzielone, nie pojawiają się jak twarda ściana, wszystko rozłożone w przestrzeni i do tego dobrej jakości bas, który nie próbuje dominować.
Jeśli miłośnicy ostrego i ciężkiego gitarowego brzmienia oraz nieco delikatniejszych rockowych klimatów poczuli się zaniedbani, ten fragment powinien ich zaciekawić. Cenię zespół Deftones za charakterystyczny głos głównego wokalisty. Naturalnie ściszony, na granicy szeptu, potrafi w chwili przerodzić się w dziki wrzask. Utwory - Headup (Around The Fur) oraz My Own Summer (Around The Fur) wypełnione są po brzegi gitarowymi riffami, perkusją i energetycznym śpiewem Chino Moreno. Everglide potrafią oddać charakter zespołu z dużym wdziękiem. Nareszcie wrzask wokalisty nie przeradza się w jednostajny jazgot i pisk, zamiast zmniejszyć głośność (niestety musiałem tak robić używając innych słuchawek) potencjometr obracałem o kilka stopni zgodnie z ruchem wskazówek zegara! Takie same wrażenia wyniosłem z odsłuchu Rage Against The Machine – Freedom (Rage Against The Machine) i Slipknot – Eyeless (Slipknot). Jedne z niewielu słuchawek, które poradziły sobie z tym materiałem. Dźwięki są odseparowane, nie powodują bólu przy głośnym słuchaniu. Mniejsza ilość basu jest w tym przypadku dużym atutem – jest szybki, niski i nie przytłacza. Lżejsze utwory Audioslave – I Am The Highway (Audioslave) oraz Garbage – I Think I'm Paranoid (Version 2.0) pozwalają cieszyć się delikatnym brzmieniem wokalu i gitar. Dźwięk jest dobrze oświetlony w wyższych rejestrach, może nie zapewni idealnej równowagi tonalnej w całym zakresie, ale i tak sprawia wiele frajdy.
Dla relaksu i wyciszenia warto posłuchać ambitnego popu, delikatnego rocka, jazzu i klasyki. Brytyjski zespół Coldplay fascynuje słuchaczy lirycznym głosem Chrisa Martina, wysuwającym się na pierwszy plan dźwiękiem pianina oraz perkusją – twarda stopka basowa i talerze muskane miotełkami. Wszystkie te cechy doskonale słyszymy w utworach Clocks (A Rush Of Blood To The Head) i Trouble (Parachutes). Słuchawki na tego typu materiale pokazują, że nie są neutralne, instrumenty akustyczne nie brzmią tak jak w rzeczywistości, wolą swobodnie interpretować każdy utwór. Młodziutka i piękna wokalistka jazzowa, Katie Melua w utworze Spider's Web (Piece By Piece) po raz kolejny urzekła mnie swoim ciepłym i pełnym dramaturgii głosem. Mogłem wsłuchać się w detale – wszystko za sprawą obniżenia poziomu niskich częstotliwości i braku ostrych sybilantów, dzięki czemu mogłem zwiększyć poziom głośności. Audiofile nie będą usatysfakcjonowani, odsyłam ich do innych firm zajmujących się tylko produkcją słuchawek. Od siebie dodam, że słuchawki brzmią ciepło i przyjemnie. A brak neutralności? Czy to takie ważne, skoro z przyjemnością spędziłem wiele godzin na odsłuchach, za każdym razem nie mogłem się od nich oderwać, nie mogłem nasycić się ich brzmieniem. Im dłużej z nimi obcuję, tym bardziej mi się podobają.
Słuchawki nie zostały stworzone do odsłuchu filmowych ścieżek dźwiękowych. Stanowią alternatywę podczas nocnych maratonów filmowych, jednak nie zastąpią wielokanałowego zestawu głośnikowego. Dynamika i pasmo przenoszenia nie stanowią problemu, słuchawki nie są w stanie wykreować, znanej z instalacji kina (domowego), przestrzeni. Scena lądowania wojsk alianckich w Normandii rozpoczyna dramat wojenny – Szeregowiec Ryan. Siła tego fragmentu leży z złożoności – wystrzały, wybuchy, uderzenia kul, zgrzyty, okrzyki to ciężka próba dla każdego zespołu głośnikowego. Potwierdzona została cecha średnich i wysokich tonów, są wyraźne i zrównoważone, ale pozbawione impetu oraz ostrości. Przekaz jest ciepły, pozwala na odsłuch przy dużych poziomach głośności. Bas występuje w dużych ilościach, jest szybki, miękki, głęboki sporadycznie ma twardy charakter. Nie dziwi jego duża ilość – ścieżka dźwiękowa filmów nastawiona jest na efekciarstwo. Przelot samolotu, muchy, czy zamknięcie drzwi – w filmie brzmi jak wybuch bomby atomowej. Przestrzeń typowa dla słuchawek, rozpoznajemy plany – lewy i prawy, dźwięki są dobrze rozłożone. O przestrzenności znanej z wielokanałowego zestawu głośnikowego możemy zapomnieć. Lokalizacja zdarzeń pomiędzy przednim i tylnym planem występuje na granicy autosugestii. Sytuacja zmienia się po włączeniu systemu uprzestrzennienia CMSS-3D Headphone (karta Creative X-Fi) oraz Silent Cinema HRTF (amplituner Yamaha). Algorytm HRTF (Head-Related Transfer Function – Model Sztucznej Głowy) nadaje tchnienia wielokanałowym nagraniom. Świst kul przelatujących nad głową jest wyraźnie odczuwalny podczas oglądania trylogii Matrix. Nie jest to zasługa słuchawek, tylko algorytmu, ale zapewniło mi to więcej frajdy, niż nocny seans z głośnikami włączonymi na granicy słyszalności.
Na koniec najważniejszy sprawdzian. Słuchawki skierowane do wielbicieli sportów elektronicznych powinny wykazać się najwyższą jakością brzmienia właśnie w tej części testu. Niezależnie od tego, czy jesteśmy pasjonatami torów wyścigowych, murawy lub tajnych bunkrów, słuchawki powinny pomagać w rozgrywce. Dlaczego dźwięk, dla nas graczy, jest taki ważny? Pole rozgrywki jest ograniczone do obszaru przed naszymi oczami. Nie możemy jednocześnie rejestrować zdarzeń wizualnych rozgrywających się za naszymi plecami. Dlatego natura wyposażyła nas w pozostałe zmysły, a możliwości te wykorzystali twórcy gier. To czego nie możemy zobaczyć, będziemy w stanie usłyszeć, o ile dany efekt został zaimplementowany w grze. Pod względem barwy słuchawki powtórzyły schemat znany z odsłuchu muzyki. Większość efektów dźwiękowych w grach zawiera się w przedziale średnich częstotliwości. Jak już wcześniej wspomniałem właśnie ten zakres dominuje. Wysokie tony nie ustępują w ilości średnim, ale są nieco przygaszone. Uzyskany w ten sposób efekt jest przyjemny w odbiorze, nie drażni ucha, nie jest natarczywy i pozwala na odsłuch przy dużych poziomach głośności. Bas jest szybki i miękki, jego ilość jest nieco zmniejszona względem pozostałej części pasma – kolejna zaleta podczas wielogodzinnych rozgrywek, nie powoduje znużenia i efektu ciężkiej głowy.
Jestem wielbicielem gier sportowych – wyścigi bolidów na asfalcie, zmagania wozów terenowych, kosmiczne poduszkowce i snowboard. Przy tych grach spędzam najwięcej czasu. W rozgrywkach SSX Tricky fascynuje szelest miękkiego puchu pod deską i odgłos zdzieranego ślizgu podczas przejazdu przez szorstki lód, wiwatująca publiczność i opływające zawodnika powietrze. Ale znalazłem praktyczne zastosowanie tak szczegółowej ścieżki dźwiękowej. Bardzo często współzawodnicy, którym obce są zasady fair play, pojawiali się nagle za moimi plecami i podcinali deskę. W najlepszym wypadku traciłem kilka cennych milisekund, w najgorszym – starcie kończyło się twardym lądowaniem na ubitym śniegu. Słuchawki pozwoliły na wcześniejsze zlokalizowanie dowcipnisia (szelest deski snowboardowej) i zastosowanie odpowiedniej kontry. Seria Gran Turismo jest dopracowana pod każdym względem. Zróżnicowane trasy, mnogość pojazdów, świetnie oddany model jazdy i odgłosy samochodów nagrywane przez inżynierów dźwięku specjalnie na potrzeby gry. Świst opon zależny od rodzaju podłoża, zbliżający się przeciwnicy, szum opływającego samochód powietrza to tylko detale zwiększające realizm. Największą zaletą doskonałego udźwiękowienia, jest możliwość regulacji gazu i zmian przełożeń skrzyni biegów tylko na podstawie odgłosów wydawanych przez silnik. Nie musiałem tracić czasu na odczyt prędkości obrotowej silnika, szum turbosprężarki podpowiadał, w którym momencie należy zmienić bieg. Głośniki nie zapewnią takiej precyzji, nie wyeliminują czynników rozpraszających gracza. Duży plus dla słuchawek Everglide.
Tor wyścigowy to zdecydowanie zbyt spokojne miejsce, czas podnieść adrenalinę i wejść na terytorium wroga. Z ciekawości i sentymentu odkurzyłem stary hit Id Software – Quake. Jakość grafiki nie powala na kolana, ale z przyjemnością przeszedłem całą grę w trybie singleplayer. Zadziwiła mnie jakość efektów dźwiękowych, jak na produkcję wydaną dziesięć lat temu, potrafią zaskoczyć. Nie są spektakularne, ale bardzo pomagają w wykryciu złowieszczo dyszącego w naszym kierunku przeciwnika. Bardzo udany powrót do przeszłości. Współczesne gry korzystają z dobrodziejstw kształtowania pola dźwiękowego odpowiednimi algorytmami. Znane w cybersporcie Call of Duty oraz Battlefield 2 wspierane są przez system Creative EAX. Dodatkowo w testach wzięły udział inne wojenne hity – Counter-Strike i Metal Gear Solid 3: Snake Eater. Wielkość monitora ogranicza pole widzenia, natomiast przestrzeń dźwiękowa jest praktycznie nieograniczona. To czego nie zauważymy, na pewno usłyszymy. Po założeniu słuchawek przenosimy się na pole bitwy. Szelest ubrania, szczęk broni, kroki, trawa i krzaki muskane nogami – zdradzają położenie przeciwnika znajdującego się w pobliżu. Wybuchy, wystrzały, odgłosy silników w pojazdach pozwalają namierzyć wrogie siły z większej odległości. Każdy nieprzemyślany ruch przeciwnika zostanie przez nas odnotowany – słuchawki Everglide to potężna broń. A zawodnikom nie używającym dobrej jakości słuchawek podpowiem – miejcie się na baczności, nawet nie wiecie jacy jesteście hałaśliwi.
Dołączony do zestawu mikrofon świetnie wywiązuje się ze swojego zadania. Nie jest przeznaczony do nagrywania muzyki, na tym polu lepiej sprawdzą się produkty Sennheisera lub Brüel & Kjar. Wystarczy poświęcić odrobinę czasu na przypięcie mikrofonu w odpowiedniej odległości, ukierunkowania na źródło dźwięku i ustawienie czułości a uzyskana jakość nas zadziwi. Osoby, z którymi rozmawiałem przez Skype i Ventrilo, były zadowolone z jakości brzmienia. Głos był czysty, wyraźny, ale nie przesterowany. Aby potwierdzić jakość nagrałem kilkanaście próbek. Zmieniałem odległość mikrofonu od ust (od 5 do 50 cm), kąt natarcia fali dźwiękowej (czoło mikrofonu, boczna ścianka), szum otoczenia (całkowita cisza, włączona muzyka) oraz czułość (wzmocnienie na karcie dźwiękowej). Pozytywne cechy zostały potwierdzone – głos jest klarowny, optymalna odległość od ust zawiera się w przedziale od 10 do 40 cm (korekcję można przeprowadzić poprzez regulację czułości), dźwięki dobiegające do bocznej ścianki mikrofonu są mocno tłumione. Nakładka z gąbki oraz jednokierunkowa charakterystyka przenoszenia powoduje, że szumy otoczenia mają niewielki wpływ na jakość sygnału. W zastosowaniu do jakiego został stworzony, mikrofon sprawuje się wyśmienicie.
Wstęp | Słuchawki - Opis | Dane techniczne | Mikrofon - Opis | Testy | Podsumowanie