Komfort używania

Tak więc, jak już wiecie - w przypadku gier nie ma się zupełnie czego obawiać – brać w ciemno! Teraz jednak pozostały mi do omówienia pozostałe aspekty pracy przy komputerze, które również są bardzo ważne – przecież nie każdy użytkownik tego pada zakupił go z przeznaczeniem do gier.

Niestety tutaj pojawi się sporo wad, na które designerzy po prostu nie zwrócili uwagi, albo celowo pominęli, a szkoda.
Po pierwsze – materiał, z którego wykonany jest Steelpad 4s jest bardzo ... zimny! Może się to wydawać śmieszne, ale jest to naprawdę istotny czynnik komfortu pracy, który znacznie go obniża! Po 5-10 minutowej przerwie w użytkowaniu podkładki, jej temperatura nie pozwala nam na bezpośredni kontakt pada z dłonią bez wyraźnego grymasu na twarzy, który oznacza mniej więcej „auu, jakie to zimne!”. Zdecydowany minus.

Po drugie – jak już pisałem wcześniej, powierzchnia pada jest bardzo gładka. Spytacie teraz zapewne „No i co z tego? To chyba dobrze”. Okazuje się jednak, że nie zawsze. Owszem, jeśli chodzi o ślizg gryzonia, to gładź Steela spisuję się tutaj, jak już pisałem wyżej - świetnie. Jeśli jednak chodzi ponownie o kontakt naszej dłoni z padem – kolejny minus. Już tłumaczę – podczas grania, surfowania, rysowania, słowem – używania myszki w jakikolwiek sposób, nasza dłoń się często poci. Nie mówię już o pożerających nerwy pojedynkach gamingowych na szczycie jakiejś ligi, turnieju czy LANu, gdzie zawodnicy używają do wycierania dłoni setek bardzo chłonnych ręczników, ale o zwykłym użytkowaniu PC. A jeśli nasza dłoń jest nawet odrobinę spocona, pozostawia na padzie niemiłe warstwy potu, co sprzyja pewnym nieprzyjemnym odgłosom wydawanym przez ślizgacze myszki w momencie znalezienia się w tejże warstwie i jednocześnie znacznie obniża precyzję kursora. Mogą się pojawić nieplanowane skoki czy brak precyzji. Nie jest to może zbyt przyjemny temat, więc nie będę się nad nim rozwodził – po prostu myszki słabo działają na mokrych obszarach, a w przypadku Steelpada 4s nie jest o nie trudno.

Po trzecie – odgłos, z jakim myszka przesuwa się po podkładce. Użytkownikom Funca czy Icemata nie jest to obce, ale pozostałym może się okazać uciążliwe. Mianowicie podczas ruchów myszki po padzie, słyszymy odgłosy ‘szurania’, które po pewnym czasie stają się bardzo męczące dla ucha. Nie są oczywiście słyszalne, gdy na naszych uszach znajdą się słuchawki, ale tak czy tak może stać się to denerwujące.

Po czwarte – rozmiar. Na samym początku pisałem, iż jest to kwestia dotycząca każdego gracza z osobna i dalej jestem tego samego zdania. Dla niektórych podkładką będzie w porządku, dla niektórych będzie za mała, jednak trzeba o tym wspomnieć.

Kolejna sprawa – utrzymywanie pada w czystości. Jak wiemy, czarny kolor sprawia, iż nawet najmniejsze drobinki jakichkolwiek materii osiadających na nim, stają się widoczne gołym okiem ze sporej odległości. Tak też jest w przypadku naszego Steelpada, którego powierzchnia chętnie zaprasza różne odpadki do osadzania się na nim, co jest dla nas bardzo uporczywe i zmusza nas, do częstego ścierania pada w celu utrzymania czystości czy też ładnego wyglądu. Nie jest to minus, bo przecież nie można nikogo winić za osiadanie kurzu, ale chciałem napisać recenzje maksymalnie obiektywną, więc stwierdziłem, że warto zwrócić na to uwagę.

Myślę, że po zapoznaniu się z tymi punktami recenzji, jesteście w stanie świadomie ocenić produkt SteelSeries, który praktycznie został już w całości opisany. Pora na podsumowanie i wystawienie oceny.