Raport CNL4: II runda playoff
No proszę, nie minął nawet tydzień, a już mogę wystartować z kolejnym raportem. Po pierwszej dość makaroniastej rundzie, druga przebiegła o wiele sprawniej, bez większych problemów z terminami, drużynami czy - mimo wszystko - serwerami (a raczej serwerem). Była też zdecydowanie ciekawsza niż premierowa odsłona drabinkowych zmagań. W wyniku poprzednich etapów wyraźnie zarysowała się grupa klanów, które będą walczyć o mistrzostwo - bo liga powoli zaczyna zbliżać się do wielkiego finału.
Druga runda DE, a więc pierwsza w której dokonuje się właściwy podział na drabinkę przegranych i wygranych, to faza w której musimy rozstać się z pierwszymi dwoma klanami. Ekipy, które przegrają swoje mecze w loosers bracket, automatycznie zajmą miejsca 7/8 w ogólnej klasyfikacji CNL4. Walka o pozostanie w stawce czekała w tym tygodniu fLaMastersów, fraghunters nation, Crew of Destruction i lamma correction. Osobiście najwyżej szacowałem akcje klanu fLM, który miał wyjątkowego pecha już na początku rywalizacji wpadając na dioxide, w starciu z nimi mazaki zaprezentowały się zresztą bardzo dobrze, biorąc pod uwagę ich kłopoty z pingami niektórych graczy.
Z kolei klany znajdujące się w "górnej" połówce drabinki, czyli winners bracket, rywalizowały już o wejście do finału tejże. Przypomnę, że zwycięzca finału drabinki wygranych automatycznie staje się finalistą całej ligi i ma zapewnione co najmniej drugie miejsce na mecie, z kolei przegrany walczy z finalistą drabinki przegranych o możliwość ponownego starcia ze swym "pogromcą" w finale - zatem wygranie drugiego z rzędu meczu przy ośmioklanowej drabince dawało awans do strefy medalowej. Przed taką szansą stanęli gracze cLanu Blokers, evil unleashed, malleus maleficarum i oczywiście mistrzowie Polski - dioxide.
Rozstawienia były dość klarowne, przed pierwszymi meczami w górnej połowie drabinki znalazły się dx, fLM, mm i fhn, natomiast w dolnej części rywalizowały eu, cOd, lc i cB. Przynajmniej w teorii ta pierwsza cząstka była zatem silniejsza, mecze pierwszej serii o których pisałem w poprzednim newsie wykształciły następujące pary drugiego tygodnia playoff: dx vs mm i eu vs cB w drabince wygranych oraz fLM vs fhn i cOd vs lc w drabince przegranych. Przejdźmy do dania głównego, czyli podsumowania wszystkich spotkań drugiej rundy playoffów.
Mecze drabinki wygranych
dioxide 2:0 malleus maleficarum
235:74 @ q3dm14tmp (demo)
120:109 @ ospdm5a (demo)
Składy
mm: zoom, Nikon, OloKKM, nomad, kood
Ten mecz został rozegrany jako ostatni, ale warto było czekać - zapowiadał się po prostu fantastycznie. Przede wszystkim, oba klany spisywały się jak do tej pory bardzo dobrze lub dobrze, słabsze w ich wykonaniu były tylko pojedyncze mecze (dx vs rk). No i wystarczy tylko rzucić okiem na składy obu klanów, by uzmysłowić sobie siłę ich gry - tacy gracze, jak OloKKM, Nikon, nomad (mm), bush, set, zik (dx) czy wreszcie dwie perły polskiego 1v1, mess (dx) i zoom (mm), są ogólnie znani na scenie i ich udział w pojedynku gwarantował jego wysoki poziom.
Czytaj dalej
Jako sędzia tego spotkania miałem dość dokładny podgląd na to, co działo się na TOYI w trakcie jego trwania. Przede wszystkim całość okropnie się przedłużała. Przez chwilę mecz stał pod znakiem zapytania, OloKKM borykał się bowiem z uciążliwą infekcją i nic nie wskazywało na to, że będzie w stanie zagrać. Jego koledzy postanowili jednak wykopać go z grobu, jak to ładnie określił zoom, i czwórka (a nawet piątka) mm'ków stawiła się na serwerze. I wtedy pojawił się problem po stronie dioxide. Otóż mistrzowie Polski długo czekali na czwartego gracza, którym miał być zik. Czas mijał, a Maciej wciąż nie pojawiał się na serwerze. W międzyczasie dokonano wyboru map i jako pierwsza miała zostać rozegrana q3dm14tmp, wybrana przez dx. Na serwie pojawiło się również kilku innych graczy dx, ale Dwutlenki wciąz upierały się z czekaniem na zika. Minęło 10, 15, 20 minut i w końcu oczekiwanie znudziło graczy mm jak i... speców na GTV, którzy w dość obrazowy sposób zaczęli domagać się startu :) W końcu okazało się, że problemy z dostarczeniem internetu do drugiego komputera w domu braci Jakuciów - co było istotą problemu uniemożliwiającego zikowi wejście na serwer - są na tyle poważne, że nie da się ich zlikwidować na poczekaniu i mecz mógł się w końcu rozpocząć.
Niestety, pierwsza mapa nie przyniosła spodziewanych emocji. Po zaledwie minucie gry wynik brzmiał 14:1 na korzyść dx! Ogólnie rzecz biorąc, przez całe 20 minut mm'kom nie udało się zbliżyć do rywali na mniej niż 10 fragów - jednak taka różnica utrzymywała się tylko do szóstej minuty gry, kiedy drużyna dwutlenków wrzuciła trzeci bieg i z każdym kolejnym powerupem wciąż powiększała przewagę. Prym wiódł augustowski duet - mess&set, ale bush i asic nie zostawali daleko w tyle. Z kolei w obozie mm wyjątkowo zawiódł zoom. "Zaliczając" net -55, ustanowił chyba swój rekord życiowy pod względem liczby śmierci w ciągu dwudziestu minut. Za to zupełnie dobrze (i co najmniej o klasę lepiej, niż klanowi koledzy) zagrał OloKKM, pomimo choroby przez większą część gry w zasadzie w pojedynkę nabijając fragi dla Młotów.
Na szczęście pojedynek na wybranej przez mm ospdm5a wynagrodził z nawiązką niedostatek emocji z dm14. Przed startem dokonała się jedna wymuszona zmiana - kood zastąpił nomada. Ten drugi z nieznanych przyczyn nie mógł wejść na serwer, po prostu po zawotowaniu mapy z niewiadomych powodów zniknął. To nie wpłynęło w żaden sposób na grę mm, przynajmniej na początku meczu. Przegrani z pierwszej mapy zaliczyli naprawdę piorunujący start, już w pierwszych minutach odskakując na kilkanaście fragów. Za słaby występ w pierwszej części meczu próbował zrehabilitować się zoom, który po raz kolejny praktycznie w pojedynkę ciągnął mm do boju - przez dłuższą chwilę jego mocno już dwucyfrowy wynik kontrastował z netowymi minusami kolegów. Dwutlenki natomiast sprawiały wrażenie nieco zagubionych, błąkali się po mapie przez dobrych kilka minut bez jakiegokolwiek pomysłu na grę. Taki stan rzeczy spowodował, że mm udało się utrzymywać bezpieczną przewagę przez ponad 10 minut. Potem stało się to, na co wszyscy czekali - TDM'owy pojedynek zooma i messa. Bo to właśnie gracz z Augustowa stał się główną siłą napędową dx, to przede wszystkim dzięki jego grze Dwutlenkom udało się doprowadzić do remisu. Przez kilka kolejnych minut prowadzenie zmieniało się dosłownie co kilka sekund. Wtedy jednak do zooma dołączyli Olo i Nikon, wskutek czego na trochę więcej niż pięc minut do końca Młoty znów odskoczyły na kilkanaście fragów. Koniec meczu zbliżał się nieuchronnie i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że będziemy mieć trzecią mapę. Niestety, z klanowych kolegów zooma (przede wszystkim z kooda) zdecydowanie uszło powietrze, dx'ów jeszcze raz poderwał do boju mess i na około półtorej minuty przed końcem spotkania mieliśmy remis 105:105! Uważna gra zapewniła jednak Dwutlenkom kontrolę nad kluczowymi sektorami mapy (przede wszystkim RA) w decydujących fragmentach i to obrońcy tytułu zachowali więcej zimnej krwi w końcówce, spychając mm do lb! Demo z tego meczu jest jak najbardziej godne polecenia, była to bezwzględnie jedna z najlepszych pojedynczych mapek w CNL4.
Podsumowując - mecz spełnił oczekiwania ludzi na GTV w 50%, ale za to w bardzo dobrym stylu. Gra obu klanów na ospdm5a naprawdę mogła się podobać, przede wszystkim wyróżnili się wspomniani na samym początku mess i zoom. Większemu ograniu i przede wszystkim zimnej krwi messa w końcówce zawdzięcza dx fakt wygrania kolejnego meczu w stosunku 2:0, trzeba jednak przyznać, że mm stawiło na drugiej mapie znaczny opór. Jeśli tylko zechcą trochę popracować nad formą, nie będą bez szans w drabince przegranych. A co do dx - cóż, na starcie ligi byli faworytami, mimo kilku słabszych momentów dalej nimi są, bo mało który klan CPMa w chwili obecnej dysponuje tyloma aktywnymi graczami o tak wysokim poziomie umiejętności - w dodatku dobrze się ze sobą rozumiejących.
Gracz meczu: mess (dx) - był wyróżniającym się "katem" w Posępnych Lochach, ale dopiero na drugiej mapie pokazał, na co go stać. Bez jego bardzo dobrej gry wygrana dx na ospdm5a na pewno nie byłaby możliwa.
evil unleashed 2:0 cLan Blokers
115:71 @ ospdm5a (demo)
157:44 @ cpm18i (demo)
Składy
cB: uop, Ajron, terr, pl1
Nawet biorąc pod uwagę wysokie i przekonywujące zwycięstwo Blokersów z lamma correction, wskazanie faworyta meczu nie było trudne - przy tej dyspozycji graczy byłoby co najmniej dziwne, gdyby eu nie znalazło się na podium. Kto wie, może właśnie ten klan jest jedynym, który będzie w stanie powalczyć z dx? Z cB sytuacja była o tyle interesująca, że w ich barwach nie mógł zagrać pod1 - zaliczony wcześniej występ w meczu L-lc po stronie lolbarn "spalił" tego gracza do gry w fazie playoff dla jakiegokolwiek innego klanu. Tym samym cB zostało dość poważnie osłabione, ale dobrze że wreszcie taka reguła została wprowadzona, w poprzednich edycjach ligi zdarzały się sytuacje "gościnnych występów" w dalszych fazach rozgrywek. A finał historii z pod1m był taki, że kilka godzin później jeden z lepiej spisujących się ostatnio polskich duelowców wylądował w... evil unleashed! Naprawdę, dziwnie się to wszystko ułożyło :)
Czytaj dalej
Evil unleashed tradycyjnie postawiło na ospdm5a. Z początku mecz był bardzo defensywny, w pierwszych pięciu minutach w sumie padło zaledwie 22 fragi. Wyróżniającymi się postaciami byli uop i Ajron po stronie cB oraz świeżo upieczony reprezentant Polski - dziku w ekipie eu. Klany szły mniej więcej równo, zmieniając się na prowadzeniu, przy czym żadna ze stron nie była w stanie uzyskać bezpiecznej przewagi. Dopiero po siedmiu minutach gry zawodnikom eu udało się opanować mapę i rozpoczęła się ucieczka, której cB nie było w stanie zatrzymać. W barwach Blokersów bardzo słabo spisał się player1, wyraźnie odstający od reszty kolegów, natomiast eu wygraną zawdzięcza przede wszystkim dzikowi, który w dobrym stylu poprowadził swych kolegów do pokonania rywali w stosunku 115:71.
Będąc w sytuacji "pod ścianą" cB postawiło na mapę, która okazała się tak szczęśliwa w starciu z lc - cpm18i. Niestety, nie był to najlepszy wybór. Być może cB górowało obyciem i zgraniem na mapie nad poprzednim rywalem, ale z pewnością nie nad eu. Dość powiedzieć, że przez dobrych kilka minut Blokersi nie mogli urwać nawet fraga gnającym do przodu jak lokomotywa dzikowi, snapcase'owi, fragmanowi i nepowi. Mecz zaczął się więc od stanu bliskiego 30:0 (!) i w zasadzie już po tych paru pierwszych minutach było wiadomo, że wygrać go może tylko jeden klan. Tak też się stało, evil unleashed wygrało z miażdżącą przewagą po chyba najbardziej jednostronnym jak do tej pory meczu w fazie playoff.
Właśnie w ten sposób runął sen o potędzie cB. Co prawda w ich składzie zabrakło kilku graczy, takich jak np. sz1b, ale wystawiony skład również nie należał do słabych. Okazało się, że na walkę ze ścisłą czołówką Blokersów na razie po prostu nie stać i muszą jeszcze trochę popracować, by powalczyć o mistrzostwo. W drabince przegranych czeka na nich zaprzyjaźniony klan fLaMasters, który z pewnością będzie faworytem pojedynku i sądzę, że to właśnie mazaki zwycięsko wyjdą z tej konfrontacji. Natomiast eu pewnie i w ładnym stylu awansowało do finału drabinki wygranych i mecz z dx będzie dla nich odpowiedzią na pytanie - czy są w stanie zdobyć mistrzostwo Polski w lidze CNL4.
Gracz meczu: dziku (eu) - w ciągu 40 minut gry na obu mapach zginął łącznie zaledwie 17 razy. To naprawdę świetny wynik, podparty dodatkowo bardzo dobrą grą nowego reprezentanta Polski w obu połówkach tego meczu.
Mecze drabinki przegranych
fLaMasters 2:1 fraghunters nation
127:54 @ cpm21 (demo)
89:90 @ cpm18i (demo)
124:115 @ cpm4 (demo)
Składy
fhn: MsT, Krukov, ben'eK, SLAYER
Oba klany po swych poprzednich meczach mogły czuć spory niedosyt. Fraghunters nie sprostali mm, natomiast mazaki w pechowych okolicznościach uległy dx. Spotkanie w drabince przegranych oznaczało, że tylko jedna z tych ekip mogła zachować szansę walki o mistrzostwo. Przed meczem stawiałem rzecz jasna na fLM, które pokazało się naprawdę z dobrej strony, ale ich przeciwnicy kilka razy udowodnili, że potrafią boleśnie ukąsić.
Czytaj dalej
Mazaki wybrały cpm21 i to w zasadzie wszystko, co trzeba napisać na temat tej mapy. Od razu widać było, że klan maZata czuje się na niej świetnie, dobrze się ze sobą rozumie o niezły w sumie mecz z dx nie był dziełem przypadku. Niestety, grę utrudniały lagi nawiedzające przede wszystkim grających z kafejki fraghunterów i oczywiście, standardowo już, chamba. Gdybym miał przyznawać dodatkowe wyróżnienia, ten fLaMaster nie miałby problemów z wygraniem klasyfikacji na najbardziej zalagowanego gracza CNL4. Dwa słowa o przebiegu gry - mało ciekawy, jednostronny mecz wyjątkowo tym razem przeciętnego fhn z dobrze grającymi mazakami, wśród których wyróżnili się aUroR i maZat.
Zgodnie z zasadami ligi fhn miało możliwość wyboru drugiej mapy - tą okazała się cpm18i. Mam wrażenie, że Powahaus pomału staje się ligowym standardem, coraz więcej drużyn wybiera właśnie "osiemnastkę" jako swoją mapę domową. Co więcej, pojedynki na niej bardzo często należą do bardzo emocjonujących. Tak było i tym razem. Od samego początku lekka przewaga należała do fraghunters. Gracze tego klanu co chwila próbowali uciec mazakom na kilka-kilkanaście fragów, szybko byli jednak "łapami" przez maZata i jego kolegów. Gdy już udało im się wypracować pewną przewagę - utrata powerupa powodowała, że mazaki już po chwili znów siedziały MsT, SLAYEROWI i reszcie na plecach. Gracze, których wymieniłem, byli wyróżniającymi się postaciami w fhn - to przede wszystkim ich dobra gra sprawiła, że po 15 minutach meczu pokonanym na cpm21 wreszcie udało się opanować na dłużej sytuację na mapie i uciec na wymarzone kilkanaście fragów. Co prawda fLM kontratakowało z użyciem powerupów (większą część niewidzialności zebrał znów dobrze grający aUroR), ale przewaga topniała bardzo powoli, a czasu zostawało już naprawdę niewiele. W wyniku walki na ostatnim quadzie, fLM miało jeszcze 5 fragów do odrobienia w ciągu niecałej minuty - wydawało się to rzeczą niemożliwą, zwłaszcza że mazaki zaprzepaściły szansę doprowadzenia do remisu, nie wykorzystując obu ostatnich powerupów! Nie poddali się jednak i cały czas ścigali po mapie uciekających niczym Cooller przed ZeRo4 fraghunterów! Zimną krwią wykazał się chamb, który przez ostatnie pół minuty nabił aż cztery fragi, wyszukując pochowanych po mapie przeciwników. W zasadzie remis byłby jak najbardziej możliwy, gdyby nie... granat, który spadł na głowę maZata w ferworze walki! To właśnie ten jeden frag (autorstwa MsT) zdecydował, że fhn mogli cieszyć się z jednopunktowej wygranej! Przy okazji - czy nie przypomniało Wam to sytuacji z meczu grupowego między fLM i cgx? :)
Większa przewaga zdobyta przez fLM na cpm21 pozwoliła mazakom na uzyskanie korzystniejszej sytuacji wyjściowej podczas odrzucania map. Mazaki, po odrzuceniu przez fhn ospdm5a, z duetu q3dm14tmp-cpm4 wybrały drugą opcję. Nic dziwnego - są doświadczonym klanem, ogranym w Królestwie Stalowych Szczurów i mogły traktować tą mapę jako swój pewny punkt. Faktycznie, na początku udało im się uzyskać dość znaczną, kilkunastofragową przewagę, jednak wraz z upływem czasu fhn (z dobrze grającym MsT na czele) odrabiało straty i po 10 minutach rozpoczęła się nerwówka. W pewnej chwili wszyscy gracze poza MsT i aUroRem siedzieli na netowych minusach, spiker nie nadążał z informowaniem, która drużyna własnie wyszła na prowadzenie. Przed ostatnim quadem pewną przewagę wypracował sobie klan fLM, ale było to zaledwie kilka fragów i zwiastowało ogromne emocje do samego końca. Tak się jednak nie stało - ostatni powerup padł łupem N!TY, który wyposażony w żółtą zbroję poważnie przerzedził szeregi fhn, przesądzając losy meczu na korzyść swego klanu.
Mecz dostarczył naprawdę sporych emocji, jedynie pierwsza odsłona na cpm21 była dość monotonna i jednostronna. Ogólnie jednak był to najlepszy jak do tej pory mecz w fazie playoff i przy okazji jedyny, który zakończył się wynikiem innym niż 2:0 na korzyść któregoś z klanów.
Gracz meczu: aUroR (fLM) - w przekroju trzech map był najrówniej grającym mazakiem, pokazując naprawdę sporo dobrego quake'a. Tym bardziej szkoda, że zabrakło go w meczu z dx.
Crew of Destruction 0:2 lamma correction
83:146 @ cpm4 (demo)
85:118 @ cpm18i (demo)
Składy
lc: b4rt, shadow, wo, marver
W poprzedniej edycji CNL skład cOd podobny do grającego w tym spotkaniu wspiął się aż na czwarte miejsce. Był to największy sukces klanu, który obecnie znajduje się już raczej w odwrocie. Przeciwnie lc, skład ten dopiero próbuje odbudować dawną potęgę przyjmując młodych i utalentowanych graczy do drużyny, w której do tej pory znajdowali się sami rutyniarze, między innymi wo, który oprócz dwukrotnego mistrzostwa Polski z tec/t5 zaliczał także udane występy w barwach Crew of Destruction. W fazie grupowej lc wysoko pokonało swych rywali do pozostanie w lidze, co automatycznie czyniło ich faworytami tej konfrontacji.
Czytaj dalej
Chłopcy marvera postawili na cpm4 i naprawdę niewiele zabrakło, by ten wybór okazał się błędem. Początek niespodziewanie należał bowiem do cOd, marver i wo wyraźnie odstawali od b4rta i shadowa, stwarzając tym samym okazję do zbudowania przewagi dobrze grającym gociemu i l1q. Mecz można w zasadzie podzielić na dwa okresy - pierwsze 12 minut i końcowe 8. W "dwunastce" toczyła się generalnie wyrównana gra, ale ze wskazaniem na cOd, którym udało się pod koniec tej umownej części gry zbudować nawet kilkunastofragową przewagę! Aż trudno w to uwierzyć, jak kodakom udało się zaprzepaścić taką szansę wygrania mapy, ale w decydujących fragmentach gry coś się w nich po prostu zacięło i tę szansę lc bezbłędnie wykorzystało. Znajdujący się w wakacyjnej formie gruson i gadu w niczym nie przypominali rzeźników z poprzedniej edycji CNL, nawet słabszy występ marva i wo nie pozwolił kodakom na odniesienie zwycięstwa. O wszystkim przesądziła dobra gra b4rta i shadowa.
Po wygranej na pierwszej mapie lc już w połowie mogli czuć się zwycięzcami meczu. Kodaki nie zamierzały jednak rezygnować - postanowiły podjąć walkę na cpm18i. Niestety, nie była to walka skuteczna. Co prawda w początkowej części spotkania przewaga lc nie była zastraszająco duża, ale każda próba odrobienia straty przez cOd kończyła się delikatnym jej powiększeniem. W pierwszych minutach słabo grał wo, przeciętnie b4rt, natomiast w ekipie cOd wyróżnił się goci, po którym wyraźnie było widać, że w zasadzie jako jedyny w drużynie, która zajęła czwarte miejsce w CNL4, jeszcze aktywnie gra. Sam goci, wobec kłopotów z pingiem i chyba też formą gada i przeciętnej dyspozycji grusona (który w swym najlepszym okresie podobno ocierał się nawet o teampoland) dały pole do popisu graczom lc. Wykorzystał je przede wszystkim shadow, pociągając sa sobą kolegów. I tak z minuty na minutę przewaga lamma correction rosła, jeszcze tylko zryw grusona, rezygnacja gada z kontynuowania gry (na 1:30 przed końcem) i było po meczu. Przeciętna, niezbyt emocjonująca, ale też nie jednostronna mapa zakończyła się wygraną lamma correction, co dało temu klanowi zwycięstwo w całym meczu.
Generalnie mecz stał na dość przeciętnym poziomie, gracze obu drużyn nie wznieśli się na wyżyny swych umiejętności. W porównaniu do spotkania z fazy grupowej cOd zaprezentowało się o klasę lub dwie lepiej, ale to i tak było za mało. Przede wszystkim naprawdę dobrze grający goci nie miał należytego wsparcia ogniowego w swych kolegach i w niczym nie pomogła tu wyraźnie słabsza niż się spodziewałem forma lamma correction, u których wyróżniającymi się postaciami byli b4rt i shadow.
Gracz meczu: shadow (lc) - wespół z b4rtem ciągnął wyjątkowo marnie dysponowanych wo i marvera do przodu. O wyborze właśnie jego na Gracza meczu zadecydował początek cpm18i, kiedy to głównie on starał się łatać dziury raz po raz robione w szeregach lc przez atakujące cOd.
Żegnamy się już z klanami Crew of Destruction i fraghunters nation. Kodaki, po dość szczęśliwym awansie do fazy playoff, nie pokazały w niej niczego wielkiego. Ich mecz z lc był co prawda znakiem lekkiej zwyżki formy w stosunku do poprzedniego starcia tych klanów, ale sam jeden goci to za mało, by wzorem fantastycznych spotkań z CNL2 i CNL3 nawiązywać walkę z najlepszymi. jest naprawdę mało prawdopodobne, by klan ten z dnia na dzień znów zaczął czarować formą i ponownie stał się rewelacją którejś z najbliższych edycji CNl. Dla odmiany fhn pokazali się z naprawdę dobrej strony, rozegrali kilka udanych spotkań - w tym ostatni, trzymający do końca w napięciu megapojedynek z fLM. Ostatecznie ulegli jednak bardziej doświadczonym rywalom i wspólnie z cOd zajmują miejsce 7/8 w końcowej klasyfikacji CNL4.
W rywalizacji pozostała już zatem tylko szóstka najlepszych ekip. Są to: dioxide i evil unleashed w drabince wygranych oraz fLaMasters, cLan Blokers, lamma correction i malleus maleficarum w drabince przegranych. Gdybym miał zabawić się w proroka, do walki o podium typowałbym (oprócz oczywistych w przypadku zasad podwójnej eliminacji dx i eu) fLM i mm. Moim zdaniem właśnie te dwa klany powalczą o zwycięstwo w lb i tym samym o możliwość zagrania o wejście do ścisłego finału. Kto będzie tam oczekiwać? Z jednej strony dx to obrońcy tytułu, klan mający w swym składzie wielu zbliżonych poziomem graczy (w tym augustowskie trio: mess, set i zik), ale w przekroju całej ligi równiej grającym klanem było eu. Na korzyść drużyny fragmana przemawia też fakt gry w zasadzie stałym składem, bez większych rotacji. Ale czy w konfrontacji z ludźmi, którzy grają ze sobą często od kilku lat, może to być atutem? O tym przekonamy się w dniu meczu, na razie polecam rzut oka na pary kolejnej rundy podwójnej eliminacji.
III runda DE
Finał drabinki wygranych
dx vs eu
1/2 finału drabinki przegranych
fLM vs cB
lc vs mm
Zostali już tylko najlepsi, więc od każdego klanu możemy wymagać walki do końca i tylko na najwyższym poziomie. Faworytów w drabince przegranych wymieniłem już wcześniej - moim zdaniem fLM i mm okażą się lepsze od cB i lc, ale w końcu to tylko gra i wiele może się zdarzyć. Natomiast finał wb to otwarta karta, zmierzą się dwa naprawdę na dzień dzisiejszy najlepiej grające klanu CPMa w Polsce i z pewnością będzie to interesujący pojedynek. Z pewnością postaramy się o wystawienie GTV na ten mecz - zajmuje się tym bryan, a adres serwera to da-sv.one.pl:20000. Z chwilą ustalenia terminarza III rundy poinformuję Was o datach rozgrywania poszczególnych spotkań, więc odwiedzajcie eSports.pl regularnie, by nie przegapić któregoś z nadchodzących szlagierów.
Poprzednie raporty:
- Raport CNL4: I runda playoff
- Raport CNL4: podsumowanie fazy grupowej
- Raport CNL4: III seria
- Raport CNL4: II seria
- CNL4: start i I seria
Drabinka DE
CNL4
#0 | gosti
2004-12-08 15:41:14
Na dm14 biczu odpalil PK z kompa zooma i fps spadl mu do 30.
Co do ospdm5 to nomad nie mogl sie pozniej wbic na serwer, bo dxow bylo 6-u...
Anyway gg i poszukamy zemsty w finale :D
#0 | lecho
2004-12-08 15:50:07
#0 | OloKKM
2004-12-08 15:51:42
#0 | OloKKM
2004-12-08 15:54:35
co do twojego newsa, jak zawsze w pelni profesjonalny raport :) gj :0
co do samego meczu, to bardzo zaluje tej ospdm5a :( moglismy ja spokojnie wygrac, gdyby nie pare malych bledow na koncowe :( na dm14 dostalismy ostre lanie, wiec na ten temat sie nie bede wypowiadal :) mijemy nadzieje, ze na nastepny mecz z lc ustukamy jakiegos czwartego gracza pm i spiszemy sie o wiele lepiej :)
swoja droga nie najlepiej sie gralo majac temperature troche ponad 38 oraz nic na zoladku od 24h hehe :D
anyway gg dx :) cu soon ;)
#0 | zoom
2004-12-08 16:22:39
Lecho co do pociagniecia druzyny to jest to mozliwe ale jesli masz przeciwnikow takich jak: mess i set to jest to naprawde bardzo trudne wiec ciesze sie z wyniku na ospdm5a ;-> i wielkie gg dla Ola ktory poswiecil sie zeby pograc w roboty ;-D
#0 | auror
2004-12-08 16:32:40
#0 | gr
2004-12-08 16:47:00
#0 | lecho
2004-12-08 16:47:10
#0 | auror
2004-12-08 17:06:11
#0 | iNsEcT
2004-12-08 17:18:33
- o lol, a tak poza tym to czemu biczu nie gral w tym meczu ?
#0 | gosti
2004-12-08 17:27:28
#0 | Ajronman
2004-12-08 17:38:55
#0 | bushed
2004-12-08 18:28:22
anyway gg mm ;-P
#0 | MsT
2004-12-08 23:21:28
#0 | marver
2004-12-09 00:04:15
#0 | auror
2004-12-09 11:29:48
#0 | iNsEcT
2004-12-09 17:21:58
#0 | zoom
2004-12-09 22:28:09
#0 | marver
2004-12-09 23:26:22
#0 | marver
2004-12-10 14:12:52