r0dh0s: "Nie można obawiać się nikogo"

Witam ciebie oraz wszystkich czytelników eSports.pl po raz drugi :). Moja przygoda z graniem zaczeła się tak jak każdego gracza który zaczynał grać co najmniej pięć lat temu, czyli od grania z przyjaciółmi w kafejce internetowej. Tam powstawały pierwsze lany. Zaczął wychodzić coraz tańszy internet aż pewnego razu kupiłem do domu komputer wraz ze stałym łączem i tak oto gram aż do dzisiaj.

Tak, pierwszym turniejem lanowym było L4F w Warszawie. Pojawiliśmy się na nim bez thsa, ponieważ ths na turniej zapisał się już wcześniej z kolegami, przed dojściem do UNITED. Zze względu na to iż przylatywał do Polski na wakacje jego przyjaciel, z którym bardzo chciał zagrać razem w drużynie chociaż na jednym turnieju byliśmy zmuszeni wziąć za Tomka kogoś innego. Mianowicie zagrał z nami izzy. Najtrudniej było pokonać Fear Factory, z resztą lekko też nie było ponieważ graliśmy jak by nie patrzeć trochę miksem. Udało się. Nie stawialiśmy siebie jako drugi klan w Polsce, ponieważ na turnieju nie było ani Frag-eXecutors ani EasyTeam oraz każdy z graczy grał na swoim komputerze a jak wiadomo, jedni mają lepsze, a drudzy gorsze.

r0dh0s i Sheen w ogniu pytań Ducha na L4F WG 2007 w Warszawie / fot.

Trenować jako pod sam LAN dużo nie trenowaliśmy, lecz graliśmy sporo przez słabe w naszym wykonaniu eliminacje online. Nie daliśmy rady awansować z ani z pierwszej, ani z drugiej tury. Dopiero w ostatniej pokonując Deltę awansowaliśmy na turniej. Po awansie dwóch naszych graczy pojechało na targi Games Convention wygrać mistrzostwo Europy, a po powrocie zostały nam zaledwie trzy dni na trening. Przy takich stawkach zawsze jest warto!

Najcięższy z dwóch meczy pomiędzy nami a Fx oraz EasyTeam, był zdecydowanie ten z EasyTeamem, w którym troszkę musieliśmy się namęczyć. Po tak zaciętym meczu z Frag-eXecutors poszło już bezproblemowo.

Fakt, zaczęto nas określać drugim zespołem w Polsce. Pewnie dlatego, że na WCG były cztery najlepsze drużyny, a my pokonaliśmy wszystkie oprócz PGS-u stosunkiem 2:0 dla nas. Lecz kto jest lub będzie drugim zespołem w Polsce będzie można określić dopiero po paru turniejach patrząc kto na jakich pozycjąch się plasował.

Oj warto było, turniej nawet bez szczególnej obsady był czymś świetnym. Kafejka w której był rozgrywany jest aktualnie najlepszym klubem do grania w Europie, może i nawet na świecie. Nie da się jej opisać słowami, to po prostu trzeba zobaczyć. Poza tym każdy z nas zaliczył już ten pierwszy raz zagranicą, który jest najgorszy. Nauczyliśmy się troszkę, złapaliśmy doświadczenia oraz pokory, co zdecydowanie zaowocuje w przyszłości.

Grupę mieliśmy dość łatwą, szybko uporaliśmy się z meczami i wyszliśmy na pierwszym miejscu, lecz nasza "planowana" drabinka nie miała być już taka łatwa. W pierwszym meczu mieliśmy zagrać z c4u - czyli do niedawna Team Dignitas - które już pokazywało na co ich stać pokonując chociażby wNv na ESWC. W meczach przeciwników zaczęły wychodzić niespodzianki i nasi potencjalni najwięksi rywale eliminowali sami siebie, a my dość gładko doszliśmy do finału, gdzie przegraliśmy ze swoimi słabościami.

Jak zawsze skupiony i skoncentrowany podczas Acon5 w Poznaniu/ fot.

Mecz zaczął się dla nas bardzo dobrze. Podeszliśmy strasznie skoncentrowani, prowadziliśmy 12:3 i chyba po tym wyniku się za bardzo rozluźniliśmy. Zaczęło robić się coraz ciężej. Z powrotem chwila skoncentrowania i wygraliśmy. Po 1:0 dla nas chyba poczuliśmy się już zwycięzcami i myślami byliśmy w Chinach. Masa błędów na drugiej mapie i Anglicy zremisowali. Na trzeciej psychicznie już się chyba nie podnieśliśmy. Niestety, ale przegraliśmy ze swoimi slabościami. Za szybko nadszedł "luz", a nasz przeciwnik umacniał się każdą rundą. Ich każda runda dobijała nas coraz bardziej.

Turniej zaczęliśmy bardzo dobrze, pomimo tego, że trafiliśmy do grupy śmierci. Pierwszy mecz z EasyTeamem był totalną deklasacją z naszej strony. Była nawet ponowna walka z PGS-em (13:16), ogolnie szło nam wszystko gładko. Aż do meczu z Fx, gdzie znów w pierwszej połowie znakomity wynik (11:4) i dzieje się ta sama sytuacja co w Anglii. Po raz kolejny przegrywamy wygrany mecz.

Ciężko powiedzieć. Musimy chyba nad swoim charakterem na turniejach lanowych popracować, za szybko czujemy się zwycięzcami i to nas gubi.

Tak, czekamy z wielką determinacją na ten turniej. Co do przewidywań, pokonać wszystkich i nawiązać ponownie walkę z PGS-em.

Sądzę, mimo naszego fatalnego jednego meczu na HLC, że jesteśmy drugim zespołem w Polsce.

r0dh0s podczas HLC 2007 / fot. uysy

Tak. Już nie możemy się doczekać tego turnieju. Mam nadzieję, że tym razem nie przegramy znów sami ze sobą, a wyniesiemy z tych porażek wnioski.

Nie można obawiać się nikogo. Strach jest oznaką ludzi słabych, a tacy nie mają prawa walczyć o najwyższe laury.

Moim zdaniem podium będzie wyglądało następująco:

1. PGS/UNITED
   
2. UNITED/PGS
   
3. FF/Fx

Zdecydowanie poczuliśmy się docenieni, ponieważ na żadnym turnieju, na którym byliśmy nie lądowaliśmy poza podium. Wpłyneło to na nas mobilizująco. W końcu zapraszani są uznawani za najlepszych, dlatego nie będziemy mogli zawieść. Nie zgadzać mógłbym się gdyby zamiast nas została zaproszona inna drużyna.

Zmiana, którą musieliśmy zrobić, wpłyneła na nas bardzo mobilizująco. Dzięki niej zaczęliśmy więcej trenować oraz trochę inaczej grać. ADi jest świetnym graczem, gra bardzo spokojnie i opanowanie, świetnie strzela oraz potrafi tworzyć fajne taktyki.

Biorąc ADi'ego wiedzieliśmy co robimy. Nie braliśmy "kota w worku" tylko doświadczonego gracza, który już w Polsce bardzo dużo osiągnął, dlatego byliśmy pewni, że ADi godnie zastąpi Tomka.

Najsileniszym elementem naszej gry jesteśmy my sami, natomiast najgorszym jest nasza psychika czy jak to inaczej można określić. Umiejętności nam nie brak , lecz nie mamy odpowiedniego charakteru, mobilizacji jaką chcielibyśmy mieć.

A może to wśród multiklanów panuje moda na Counter-Strike'a ? UNITED nie ma innych dywizji gier bo nie potrzebuje oraz nie chce, a żaden klan w Polsce nie jest w stanie zapewnić nam takich warunków jakie mamy w UNITED. Można by rzec nawet, że UNITED powstało dla nas a my gramy dla niego. Do świetnej organizacji, odpowiedzialnego oraz umiejętnego zarządzania nie potrzeba posiadać pięciu dywizji różnych gier. Jest nam tu bardzo dobrze i nie ma innej możliwości grania dla kogoś innego pomimo tego, że otrzymywaliśmy różne propozycje (nawet jedną z zagranicy). W UNITED dzięki Everglide'owi oraz Razerowi mamy to, czego potrzebujemy. UNITED jako organizacja cały czas rośnie w siłę, pozostawiając powli resztę w tyle.

Jak widać skupienie nie zawsze wystarcza / fot. uysy

Sądzę, że głównym atutem PGS-u jest ich ogromne doświadczenie, z którym nie jest wstanie zwyciężyć żaden Polski team. Teraz to już nie jest jak dwa lata temu - wygrać z Mistrzem Polski - lecz z Mistrzem Świata. Może jak ktoś z Polski zacznie jeździć systematycznie na zagraniczne lany i będzie miał okazję grać z najlepszymi, a przy okazji się uczyć, będzie wstanie pokonać PGS oraz pokazać pazur w Europie.

O, musieli byśmy pójść do wróźki :P. Mam nadzieję, że będziemy my, lecz pytanie: kiedy?

Dziękuję bardzo. Na koniec chciałbym podziękować Everglide'owi oraz Razerowi, którzy nas bardzo wspierają, oraz pozdrowić moją dziewczynę Ulę i całe UNITED.