Jastrzębie CUP 2004 - przekręt!

Jastrzębie CUP 2004 - wspaniale zapowiadająca się impreza, o której pisałem jakiś czas temu. Lokalizacja w największej hali sportowej w mieście, wysokie nagrody no i emocje, które zagwarantować miały najlepsze teamy naszego kraju z Team Pentagram na czele.

Od początku jednak miałem pewne obawy i okazało się, niestety, że słusznie się obawiałem.

Po pierwsze - organizator przedstawiający się jako Jonatan. Nikt nigdy o kimś takim nie słyszał, a ludziom 'z nikąd' raczej nie powierza się organizacji dużych imprez. No ale myślę sobie - OK, może facet zajmuje się na codzień marketingiem, informatyką bądź czymkowiek innym związanym z internetem i ma pojęcie o tym, co zamierza zrobić.
Po drugie - duża pula nagród wynosząca 7000 zł. Mimo, iż kwota wpisowego była dość duża (200 zł od klanu) to jednak po przeliczeniu jej przez ilość drużyn wychodzi zaledwie 3200 zł. Brakuje więc prawie 4ech tysięcy, a co tu dopiero mówić o kosztach związanych z wynajmem hali i innym kosztami organizacyjnymi. Jonatan wspominał co prawda o sponsorach, jednak ciężko było mi uwierzyć, że udało mu się znaleźć tak hojne firmy w naszym mieście, gdzie zorganizowanie choćby małego turnieju zawsze stanowiło problem.

Postanowiłem więc dokładnie zbadać sytuację. Od Vilshofena z Pentagramu dowiedziałem się, że rzekomym sponsorem jest Spółka internetowa SSI a komputery dostarczyć ma jeden ze sklepów komputerowych. O spółce SSI nigdy wcześniej nie słyszałem, więc postanowiłem sprawdzić czy takowa w ogóle istnieje. Okazało się, że w całym województwie ślaskim nie ma firmy o takiej nazwie, nawet spoza branży informatycznej.
Inaczej sprawa miała ze sklepem, którego placówki znajdują się w kilku miastach w Polsce, w tym także w Jastrzębiu. Skontaktowałem się z szefem firmy, który jak się okazało nic o wypożyczeniu sprzętu nie wiedział.
W tym momencie byłem już niemal pewny, że turniej jest przekrętem. Gwoździem do trumny okazała się relacja mojego znajomego, który naświetlił mi całą sprawę 'od wewnątrz'. Otóż ów 'organizator' okazał się zwykłym naciągaczem, którego celem było wyłudzić pieniądze z wpisowego od graczy, a następnie zniknąć z całym interesem.

Po raz kolejny kłamstwo okazuje sie mieć krótkie nogi, ba, protezy na kikutach amputowanych na wysokości kolan. Z jednej strony trzeba się cieszyć, że prawda tak szybko wyszła na jaw. Jednak jak się okazuje, po raz kolejny na scenie dzieje się coś, co mrozi krew w żyłach nam wszystkim.
Oby takich przypadków nie było już więcej, bo zamiast o progamingu, będziemy mówic o szczeniactwie, kłamstwie i złodziejstwie.
Wszystkie zespoły, które już wpłaciły pieniądze, powinny konsekwentnie dążyć do ukarania winnego. Ale nie siłą - są inne, cywilizowane i skuteczniejsze metody - prawo.

Dziękuję wszystkim osobom, które dostarczyły mi informacji oraz girithowi.