JaeDong po raz drugi!
Nie udało się Bisu. Nie udało się Storkowi. Dlaczego więc miałoby udać się Kalowi? Ten ostatni stanął wczoraj przed szansą zdobycia pierwszego w swoim życiu tytułu mistrza. Czwartej edycji MSL. Na jego nieszczęście, w finale uporać musiał się z JaeDongiem.
Przez ciernie do gwiazd
JD jeszcze kilka miesięcy temu siał postrach wśród prawie wszystkich zawodników - oprócz Protossów. Silna wola pozwala jednak nie tylko przenosić góry, ale także wygrywać z Bisu. Od tego momentu zaczęła się ta historia. Lee Jae-Dong odsyłał z kwitkiem kolejnych koreańskich progamerów, aż do finału OSL przeciwko Storkowi. Zdecydowane zwycięstwo 3:1 zaskoczyło większość obserwatorów, a szczególnie Storka. Na widowni wzruszenia nie ukrywała matka JD. Dumna z syna, dla którego było to pierwsze tak wielkie osiągnięcie w karierze. Zapewne nie śniła nawet o tym, że w trzy miesiące później siedzieć będzie znów na trybunach. Trzymając kciuki tym razem na antenie GOMTV, w trakcie finałów MSL.
Ów trzy miesiące JaeDong spędził przede wszystkim na zaliczaniu kolejnych punktów w drużynowej prolidze. Jego zespół, Lecaf Oz, wystawiał go niemal zawsze do pierwszego spotkania. I zawsze w takich wypadkach oznaczało to dla zespołu prowadzenie 1:0. Świeży mistrz OSL zapragnął również rozstrzygnąć kwestię dominacji wśród Zergów, wybierając na swojego pierwszego oponenta w kolejnym OSL Saviora. Saviora, który zajął ostatnie miejsce w grupie. Kiedy JD rozkręcał się dopiero w OSL, rozgrywki MSL nabierały już rumieńców. W ćwierćfinale trafił na Flasha. Terrana o olbrzymim potencjale, który eksplodować miał w ciągu najbliższych godzin. Wtedy jednak JaeDong był wystarczająco silny, aby uporać się z "młokosem".
Sezon w Korei wzbijał się prosto do zenitu, kiedy turniej GOMTV Star Invitational wkraczał w etap ćwierćfinałowy. I ponownie, zaliczający serię samych zwycięstw Zerg, trafia na Flasha. Tym razem jednak Terran nie był już niewypałem, a wybuchająca jak na zamówienie bombą. I wybuchnął. JeaDongowi prosto w twarz. JD nie miał już szans na porywające zwycięstwo GSI. Jego brak wykorzystał Flash, w finale niszcząc również marzenia Storka. Dzień po nieszczęśliwym spotkani Star Invitational Lee mógł odegrać się w ćwierćfinale OSL. Zwycięstwo nad Flashem otworzyłoby mu drogę do finału, jako że jego kolejnym przeciwnikiem zostałby Bisu. Niestety, i tym razem Flash przekreślił nadzieje zawodnika Lecaf. Na otarcie słonych łez pozostał więc już tylko finał MSL. Drugiego z pary najważniejszych turniejów w Korei.
Ów trzy miesiące JaeDong spędził przede wszystkim na zaliczaniu kolejnych punktów w drużynowej prolidze. Jego zespół, Lecaf Oz, wystawiał go niemal zawsze do pierwszego spotkania. I zawsze w takich wypadkach oznaczało to dla zespołu prowadzenie 1:0. Świeży mistrz OSL zapragnął również rozstrzygnąć kwestię dominacji wśród Zergów, wybierając na swojego pierwszego oponenta w kolejnym OSL Saviora. Saviora, który zajął ostatnie miejsce w grupie. Kiedy JD rozkręcał się dopiero w OSL, rozgrywki MSL nabierały już rumieńców. W ćwierćfinale trafił na Flasha. Terrana o olbrzymim potencjale, który eksplodować miał w ciągu najbliższych godzin. Wtedy jednak JaeDong był wystarczająco silny, aby uporać się z "młokosem".
Sezon w Korei wzbijał się prosto do zenitu, kiedy turniej GOMTV Star Invitational wkraczał w etap ćwierćfinałowy. I ponownie, zaliczający serię samych zwycięstw Zerg, trafia na Flasha. Tym razem jednak Terran nie był już niewypałem, a wybuchająca jak na zamówienie bombą. I wybuchnął. JeaDongowi prosto w twarz. JD nie miał już szans na porywające zwycięstwo GSI. Jego brak wykorzystał Flash, w finale niszcząc również marzenia Storka. Dzień po nieszczęśliwym spotkani Star Invitational Lee mógł odegrać się w ćwierćfinale OSL. Zwycięstwo nad Flashem otworzyłoby mu drogę do finału, jako że jego kolejnym przeciwnikiem zostałby Bisu. Niestety, i tym razem Flash przekreślił nadzieje zawodnika Lecaf. Na otarcie słonych łez pozostał więc już tylko finał MSL. Drugiego z pary najważniejszych turniejów w Korei.
Od pucybuta do... srebrnego medalisty
A w finale tym czekał już Kal. W czasie kiedy JaeDong zaczynał olśniewać szeroką publiczność, on mógłby kojarzyć się ze swoim imieniem, czyli Kim Ku Hyun. Nieczytelnym i nierozpoznawalnym w Europie symbolem. U nas, symbolem tego, jak bardzo siedzenie przed monitorem szkodzi wzrokowi. W Korei natomiast, symbolem doskonałego ucznia. Zawodnika, który z porażek wyciąga więcej wniosków niż z wygranych. Może i dlatego, że tych pierwszy na koncie miał niemało. Dopiero w połowie minionego roku zaczął grać skuteczniej. Ale tylko na Zerga. Jego PvP nadal było do kitu. Dlatego nadal miał pełnić rolę ucznia. Nikt jednak nie wątpił, że szanse na sukces ten chłopak posiada.
Od czerwca jego drużyna, STX SouL, zaczęła mieć z niego pewien pożytek. Od września pożytek ten był już całkiem spory, wygrał 13 z 20 spotkań ShinHan Bank PL, i miał duży wpływ na to, że STX nie pogrążyło się w dole tabeli. Nadal jednak tacy zawodnicy jak Pusan czy Reach byli poza jego zasięgiem. Powalczyć mógł jedynie z upadającym wtedy Saviorem czy dość dobrym, ale grającym bez polotu Kwanro. Jak bardzo zatem opatrzność miała oko na Kim Ku Hyuna, rzucając go w półfinale MSL w ramiona JangBi. Małego pociesznego człowieczka o twarzy kupidyna. Równie beznadziejnego w PvP jak sam Kal. Radości tego drugiego, po wygranej 3:2, z pewnością nie było końca. I możliwe, że cieszyłby się do dzisiaj, gdyby w drugim półfinale lepszy okazał się Mind, a nie JaeDong. Na ile sprawne jest PvZ Kala? Czy uda mu się zabrać choć jeden punkt JD? Jaki wariat obstawił na Kala? Odpowiedź na te pytanie padła po 70 minutach finału czwartej edycji MSL.
Od czerwca jego drużyna, STX SouL, zaczęła mieć z niego pewien pożytek. Od września pożytek ten był już całkiem spory, wygrał 13 z 20 spotkań ShinHan Bank PL, i miał duży wpływ na to, że STX nie pogrążyło się w dole tabeli. Nadal jednak tacy zawodnicy jak Pusan czy Reach byli poza jego zasięgiem. Powalczyć mógł jedynie z upadającym wtedy Saviorem czy dość dobrym, ale grającym bez polotu Kwanro. Jak bardzo zatem opatrzność miała oko na Kim Ku Hyuna, rzucając go w półfinale MSL w ramiona JangBi. Małego pociesznego człowieczka o twarzy kupidyna. Równie beznadziejnego w PvP jak sam Kal. Radości tego drugiego, po wygranej 3:2, z pewnością nie było końca. I możliwe, że cieszyłby się do dzisiaj, gdyby w drugim półfinale lepszy okazał się Mind, a nie JaeDong. Na ile sprawne jest PvZ Kala? Czy uda mu się zabrać choć jeden punkt JD? Jaki wariat obstawił na Kala? Odpowiedź na te pytanie padła po 70 minutach finału czwartej edycji MSL.
Przebieg spotkania finałowego MSL
| |||
| | | VOD |
Kal | | JaeDong | |
Kal | | JaeDong | |
Kal | | JaeDong | |
Kal | | JaeDong |
Opadł finałowy kurz i ucichły brawa dla JaeDonga. Nowego mistrza MSL. Po niedawnym triumfie OSL, cieszyć musi się podwójnie. Kal w całym spotkaniu miał tylko jedną chwilę szczęścia. Po pierwszym meczu, kiedy wyrzucił ręce w górę, w geście zwycięstwa. Zwycięstwa w bitwie, nie wojnie. Niemniej jednak młody zawodnik STX nie ma sobie wiele do zarzucenia. Jego bardzo skuteczna do kontrowania hyder taktyka mass zealoty + stormy, dopracowana, będzie skuteczna na niejednego przeciwnika. To jednak nie jest jeszcze jego pora. Jeżeli kiedykolwiek ma on dołączyć do grona mistrzów, musi się starać wykorzystać swoją aktualną pozycję.
Starać o nic nie musi się natomiast JaeDong. Niedawno został numerem 1 rankingu KeSPA. Po raz drugi spełnił marzenia swoje, i swojej ukochanej matki. Perfekcyjnie zaprezentował się przed tysiącami fanów. Upewnił się w przekonaniu, że jest aktualnie najlepszym Zergiem na świecie. I jeżeli chce upewnić się w przekonaniu, że jest również najlepszym zawodnikiem na świecie, to do pokonania pozostały mu dwie przeszkody: Flash i Stork. Perfekcjoniści w swoich rasach. Jeden z nich dostał już swoją koronę. Pozostali dwaj zagrają o mistrzostwo OSL za pięć dni.
teamliquid
#1 | JuiCe
2008-03-09 02:23:57
#2 | Soofka
2008-03-09 02:24:15
#3 | gÓpek
2008-03-09 02:35:59
#4 | shimazu
2008-03-09 08:43:13
#5 | infin
2008-03-09 08:52:09
#6 | 117
2008-03-09 10:02:54
#7 | prox20
2008-03-09 11:01:51
#8 | f0rem
2008-03-09 12:53:57
#9 | gÓpek
2008-03-09 13:26:39
#10 | postal1
2008-03-09 21:34:39
#11 | Osk4r
2008-03-09 22:00:36
#12 | infin
2008-03-10 20:13:36