HLC & AA playoffy zakończone
Wczoraj późnym wieczorem zakończone zostały cztery emocjonujące spotkania w rozgrywkach Heyah Logitech Cybersport. Niestety były to ostatnie mecze rozgrywane samotnie w swoich czterech kontach. Teraz cała ósemka najlepszych i najtwardszych drużyn spotka się w Warszawie na „Ostatecznej Rozgrywce” pod koniec tego miesiąca, by móc walczyć o niesamowicie atrakcyjne nagrody i 4.000 tysiące złotych.
Kto zwycięży, a kto odjedzie bez niczego? Tego jeszcze nie jesteśmy w stanie powiedzieć, ale możemy z ręką na sercu przedstawić ostatni bój klanów. Ostatnie spotkania rozegrane zostały na Mountain Ambush i gdzie głównym celem drużyny eskortującej vip’a w postaci żołnierza jest zdobycie trzech zielonych flar umiejscowionych w trzech oddalonych od siebie miejscach. Drużyna Ambush za zadanie ma bronie tych trzech miejsc lub tylko jednego, zależnie od ochoty. Wyeliminowanie Vip’a jest jednoznaczne z wygraniem rundy. Kolejnym polem zmagań zespołów stał się dobrze nam znany Urban Assault, gdzie rozgrywka jest dynamiczna i nie ma czasu na wytarcie potu z czoła. Głównym celem misji jest zdobycie przez obie drużyny dwóch skrzyń z amunicją, które położone są po dwóch stronach mapy.
Aby przybliżyć Wam co działo się podczas meczów, poprosiłem samych graczy, aby opisali swoje wrażenia, zapraszam!
Wilda D-Link #2 vs. Shogun
x Wilda D-Link #2 - vs - Shogun | |
Wilda D-Link #2 [ 3:13 ] Shogun | |
x Wilda.: montrey, keres, michal12o, seraphin )SG(: qringo, lepa, goku, danielos x Turniej: HLC Data: 04.10.2007, 21:00 Mapy: Mountain Ambush Urban Assault x |
GOKU: Przygotowywaliśmy się do meczu dzień wcześniej jakieś 2-3 godziny i godzinę przed meczem. Co do samego spotkania to na Mountain Ambush Wildziaki #2 grały słabiutko. W defie przegraliśmy dlatego, że po minucie wywaliło mnie przez jakiś błąd PB z servera. Reszta rund została wygrana, a w ataku to samo, wywaliło mnie i we trzech nie dali rady. na Urban Assault w East wszystkie rundy do przodu raczej bez oporu, a w West jedna w plecy.
strefa24_pl vs. Guerrilla Fighters
x strefa24_pl - vs - Guerrilla Fighters | |
strefa24_pl [ 7:9 ] Guerrilla Fighters | |
x strefa24_pl: szooster, Petrus, Apollo, evil.bart^ ={GF}=: Drizzt, Sammael, Amon, Freshmeat, Bubas x Turniej: HLC Data: 04.10.2007, 21:00 Mapy: Mountain Ambush Urban Assault x |
Drzzt: Zaczęliśmy grać w eskorcie. Sammael był VIP’em, a my zajmowaliśmy się eksterminacja. Przeciwnicy bronili się bardzo głęboko. W większości rund tylko obiekt B. Bodajże w jednej wystawili jednego w stronę C przed mostem. W ambushu z kolei przeciwnicy w każdej rundzie próbowali raszować obiekt B. Często sytuacje klarowały się w pierwszych minutach. Wynik po Mountain Ambush 6:2 dla GF. Urban Assault od zawsze był naszą słabą stroną. Mimo iż lubimy grać na tej mapie na publikach, to na meczach mimo wszystko brakuje tego czegoś. Dlatego z trudem wyrwaliśmy 3 rundy. Strefa grała bardzo agresywnie atakując West’a będąc po stronie East, co przyniosło efekty. Pierwsza runda trwała chyba minutę. Zabili nas wszystkich i zdobyli obiekt nie tracąc ani jednego zawodnika. My graliśmy trochę bardziej statecznie co być może było powodem naszej porażki na tej mapie. Brak spontaniczności? Mimo wszystko uważam ten mecz za bardzo dobry, przynoszący wiele emocji.
-eQuilibrium vs. Black Panthers
x -eQuilibrium - vs - Black Panthers | |
-eQuilibrium [ 6:10 ] Black Panthers | |
x -eQ.: Bakal, Bonus, Doom, Stasiek [BP]: dog, rage, smith, grant, jery x Turniej: HLC Data: 04.10.2007, 21:00 Mapy: Mountain Ambush Urban Assault x |
JERY: taktyka na UA nie była jakaś skomplikowana. Procentowało doświadczenie i duża ilość godzin na tej mapie. Pierwsza runda poszła gładko, eQ nie śpieszyło się z atakowaniem West’a, a my dość szybko zdobyliśmy East i było po rundzie. W drugim podejściu trochę przy farciliśmy, ponieważ West puścił, a eQ już zaczęło go robić, tylko, że my byliśmy szybsi w East. To był ułamek sekundy, ale udało się wygrać rundę. Kolejne dwie wyglądały podobnie z tym, że eQ udało się jedną z nich wyrwać i przed zmianą było 3:1 dla nas. Trochę nas to rozluźniło i poczuliśmy się wygranymi tego meczu. Świadomość, że wystarczy nam remisowa runda i będzie po meczu, wyszła nam bokiem. Rundy były dość wyrównane w 5 rundzie zostałem jeden na jeden i wystarczyło żebym przeżył. Niestety nie udało się i eQ wygrało rundę 5 i 6. O meczu zdecydowała runda 7, wygrana przez nas. Graliśmy ostrożnie i rozważnie, nie śpiesząc się zabijaliśmy kolejnych zawodników eQ. Ostatnia runda to była formalność, wszyscy zagrali na luzie, bez emocji. Rush, szybkie dwa kile dla nas i po sprawie.
Rage: Ambush :
1 runda: Grant za bardzo się wychylił i został zabity, praktycznie na początku rundy i wtedy zraszowali obiekt B. Dog zginął, następnie smith. Zostałem sam na 4 przeciwników, strzelałem się z trzema opforami no i vip dobiegł.
2 runda: Zabiliśmy trzech, zginęło u nas dwóch, vip zrobił obiekt.
3 runda: Rush na A i na C, zabiliśmy wszystkich bez straty zawodnika.
4 runda: Zabiliśmy trzech, vipowi nie starczyło czasu, 2:2 po ambushu.
Escort:
1 runda: Ja grałem na vipie, dwóch naszych zginęło, zostałem sam z dogiem i udało się nam zabić opforów.
2 runda : Został vip na jednego przeciwnika, zabił go.
3 runda: Zginęło dwóch z BP, zabiliśmy dwóch z eQ, ale zabrakło nam czasu na zrobienie celu misji - B.
4 runda: Chłopaki z raszowali obiekt C i zabili tam dwóch przeciwników. Smith u nas zginął i było 3vs2 , no i zabiliśmy opfora. Emocje na pewno były po dwóch pierwszych przegranych rundach w Ambushu.
Team Nemesis vs. Majestic Clan
x Team Nemesis - vs - Majestic Clan | |
Team Nemesis [ 7:9 ] Majestic Clan | |
x brak: brak [Majestic]: sagano, Pawlik, rmcdzk, m_arko, iTachi x Turniej: HLC Data: 04.10.2007, 21:00 Mapy: Mountain Ambush Urban Assault x |
Sagano: Mountain Ambush zaczęliśmy od AmbUsHa-bambuSZa. Parę wyjaśnień, obgadanie co i jak (gdzie marko ma orać, gdzie Pawlik wycinać, rydzo masakrować, a ja nagrywać) i start. Pierwsza runda i rush opforen machen na obiekt B z osłoną z cycka i massakra... Ja od razu death-boy w plecy z cycka. Rydzu 3 na klatę i poległ, Pawlik też wywinął kopyta. Ostał się m_arko i miał teoretycznie szanse jeszcze ale nie widział, a my wszyscy widzieliśmi i marko papa zrobił. Jak to bywa nie wytrzymałem nerwówki i posypały się ****, **** i ****. Po prostu lamersko to przegraliśmy, bo wydawało się coś co się źle wydawało. Brakowało przed meczem po prostu sprawdzenia taJMIngÓw. Kolejna runda też w plecy, tylko tyle, że opfor PIKENROLLA zrobił z obiegnięciem i szkoda gadać... 2-2 to beznadziejny wynik jak na bambuszo.
EscoRT: Pierwsza runda rydzu się zdenerwował i włączył monitor... Posłał ich tam gdzie ich miejsce, 3-2 dla nas. Następne rundy to po platanie z pomieszaniem i zła postawa vipa, który myślał, że jest nieśmiertelny i szybki jak fiat 126P, z przodu szybki z tyłu szybki... Pawliczek robił co mógł, własna piersią, po 3 na klate, gdzie zazwyczaj 2 wyciągał ale niestety vip miał magnes na wszelakie metalowe i pyłowe arteFakten machen. Generalnie chłopaki denerwowali, bo co rundę dwóch się reconnectowało. Nie wiadomo o co chodziło, może to jakieś czary były voodoo albo kij wie. Coś pisali o jakimś zaskulu ale ja nie wiem, kto to, co to, czy to dostarczyciel pizZy czy podkładka pod mysz. Generalnie bardzo się wytegował mecz w czasie...
iTachi^: Po zmianie mapy z Mountain Ambush na Urban Assault przystąpiliśmy do gry w nienajlepszych nastrojach. Wynik 3-5 nie był najlepszym wyczynem, więc trzeba było się sprężyć aby pojechać na lana. Zaczęliśmy w West, gdzie moim zdaniem jest troszkę trudniejszy do bronienia. Pierwsza runda poszła niespodziewanie łatwo - wygraliśmy ją bez straty zawodnika. następna była dosyć wyrównana, lecz po znakomicie wyćwiczonych nadach Teamu Nemesis, była to runda w plecy.
Kolejną dosyć gładko wygraliśmy i wyszliśmy na prowadzenie 2-1. Ostatnia runda po stronie West źle się dla nas rozpoczęła, przeciwnik szybko dostał się do westa i osamotniony rmcdzk zostając na trzech opforów zdołał wyjąć dwóch z nich. Wynik po West 2:2. Zmiana stron i mocne postanowienie, że chcemy pić razem na lanie. Wiedzieliśmy, że doprowadzić do dogrywki, musimy wygrać 3 rundy z 4. Wydawało nam się to ciężkie do wyobrażenia, ale koniec z końcem wygraliśmy wszystkie rundy w East bez najmniejszych problemów (większość ataków na west kończyła się stanem 3 lub 4 graczy Majestic vs. 1-2 graczy Team Nemesis).
Jak sami czytaliście mecze były emocjonujące i czasami bardzo zacięte. Teraz pozostało już tylko odliczanie i trenowanie przed wielkim widowiskiem jakie szykuje Heyah Logitech Cybersport.
HLC
#0 | Bielmo
2007-10-05 23:27:57
#0 | Majorek
2007-10-06 01:10:34
#0 | Dged
2007-10-06 13:02:38
#0 | michal12o
2007-10-06 15:03:28