Gry nie takie złe...
Ciągle i nieprzerwanie gry komputerowe uważa się za wielkie zło, które niszczy nasze wartości i sprowadza nas na kryminalne drogi. Dziś pojawiła się kolejna teoria obalająca mit złych gier. Fundacja Progress & Freedom Foundation zbadała rynek amerykański pod względem wprowadzanych na nią programów, analizując przyznawane im oznaczenia, mające określać docelową grupę wiekową, dla której kierowany jest dany program rozrywkowy.
Według przedstawicieli fundacji, wyrabianie sobie opinii na temat gier w oparciu tylko o niektóre tytuły, jak na przykład Grand Theft Auto, jest jakby mówić o brutalnym kinie tylko na podstawie jednego tytułu.
W 2005 roku organizacja ESRB (Entertainment Software Ratings Board) oznaczyła literką 'M' (Mature) lub 'AO' (Adult Only) 13% gier. Tylko 1% programów otrzymał oznaczenie 'tylko dla dorosłych'. Oznacza to, iż cała reszta programów mogła trafić do wszystkich amatorów gier komputerowych. Tak do nastolatków, jak i młodszych 'zabijaków'. Zdaniem specjalistów, nie można wiązać przypadków przestępstw z brutalnymi grami. Na przestrzeni lat 1994 do 2004 liczba tych najcięższych przestępstw spadła o 43%!
Mimo solidnych faktów, jakie zostały przedstawione przez wyżej wymienione organizacje, myślę, iż wciąż ludzie i media będą przedstawiać gry w złym świetle. Ile musi się stać, ile czasu musi upłynąć, aby wreszcie świat, jako ogół, uznał sporty elektroniczne, jako sport?
The Inquirer
#0 | baha
2006-04-02 14:31:08
#0 | L3wY
2006-04-02 14:47:46
#0 | kumar
2006-04-02 14:58:23
#0 | icee
2006-04-02 15:11:51
#0 | kumar
2006-04-02 15:17:58
#0 | OFF @ Grumx
2006-04-02 15:18:50
BE
#0 | icee
2006-04-02 15:36:43
#0 | icee
2006-04-02 15:50:48
#0 | freak > elies :(
2006-04-02 16:00:12
zwróć też uwagę, że wśród \"pr0\" graczy mało jest takich typowych ciot komputerowych - grubych, obwisłych. prawda jest taka, że w każdej grze wymagane jest szybkie myślenie, które wyrabia się również poprzez zwykle sporty. poza tym dotleniony umysł lepiej działa.
idealnym przykładem takiego \"pr0\" gracza z klasą jest Scooby. Wymiata okrutnie, ale myślę, że w rzeczywistości też by skopał d*** niejednemu dresowi :)
jest też druga grupa. najczęściej to ogólnie nieudacznicy, w polsce zjawisko jeszcze nie tak powszechne. siedzą przy kompach, zamulają i grają godzinami. mogą mieć co najwyżej aima, bo cala reszta najczęściej u nich siedzi, ze sprytem na czele.
tak jest wszedzie zreszta. przyjelo sie, ze matematyk to ciota etc., ale najwieksze mozgi w polsce (znam takich sporo :P) aktywnie uprawiaja sporty, często wyczynowo, bo inaczej szybko by się zamulili.
#0 | L3wY
2006-04-02 17:36:03
esport też wymaga ruchu, spotykania się z ludźmi i odpowiedzialności. weźmy na przykład organizatorów lig/klanów. to są ludzie na stałe związani z esportem, ale nie spotkałem jeszcze żadnego, który był by typowym zombie komputerowym. zapytasz pewnie, a gracze? tak oni są podstawą tej całej machiny. tylko powiedz mi czy wyżej wymieniane zombie komputerowe czynnie działają w esporcie? takie trzynasto-czternastolatki, które wyzywają innych graczy i są mocni tylko ukryci za internetowym nickiem to to jedynie wąska grupka ludzi. reszta z tego wyrasta, zaczyna rozumieć, że komp to nie wszystko i spotyka się z ludźmi, znajduję dziewczynę/chłopaka i mamy już zachowaną równowagę. fakt małolaty zarabiające graniem to nie przyszłość - sorry av3k ;)
a sport.... ok ruch, ludzie itp. ale są jeszcze sterydy, afery treningowe, sprzedawanie meczy i wiele, wiele innych.
nie możemy popadać w skrajności. postęp to postęp nie unikniesz tego, a co będzie kiedyś - nie wiadomo.
#0 | icee
2006-04-02 17:59:36