Cooller i reszta pr0 - dorośnijcie
Po aferze podczas finałów KODE5 w Lipsku, gdzie pretendent do tytułu Anton "Cooller" Singov został zdyskwalifikowany za spóźnienie się na finał, wybuchła burzliwa dyskusja o podejściu niektórych graczy do, na dobrą sprawę można to tak nazwać, swojego zawodu profejsonalnego gracza. Przypomnę, że Rosjanin rzekomo noc poprzedzającą walkę o $10.000 spędził z koleżanką w dyskotece, a rano z "syndromem dnia poprzedniego" po prostu zaspał. Organizatorzy po krótkiej rozmowie postanowili usunąć zawodnika całkowicie z finałów, nie przyznając mu nagród nawet za trzecie miejsce.
Całą tą sytuację doskonale przedstawił w swojej nowej kolumnie Mahmood Ali, jeden z redaktorów Global Gaming League i ClanBase. Jak się okazuje to nie była pierwsza taka wpadka Coollera. Zachęcam do zapoznania się z tym tekstem i wyrażenia swoich opinii w komentarzach.
Progamers grow up @ ClanBase
ClanBase
#0 | Dolar
2006-09-01 23:32:24
jesli jednak grasz tylko dla nagrod to twoja sprawa, kazdy ma inne do tego podejscie
#0 | cOw.
2006-09-01 23:37:16
#0 | HugoN
2006-09-01 23:39:31
#0 | Dolar
2006-09-01 23:55:40
jesli jednak cos cie pociaga to trenuj to, staraj sie byc coraz lepszy
pamietaj jednak o ludziach ktorych masz na okolo, czasem warto zrezygnowac z jednej gry zeby sie spotkac z tymi ktorym naprawde Ci zalezy lub tymi ktorzy nie sa tylko kilkoma literkami tworzacymi nick na ircu
pozdro
[sry za ten podwojny koment juz wszystko jest na swoim miejscu]
#0 | HugoN
2006-09-02 00:16:27
#0 | Dolar
2006-09-02 00:32:55
tyle ze ja jestem kims kto nie jest znany na scenie - gralem w rtcw tylko ffa, trzy lata temu gdy wyszlo ET przerzucilem sie na ta wlasnie gre i po prostu widzialem jak ciezko ludziom slabszym dojsc do tych co grali jeszcze w rtcw
widzialem duzo, sam gralem wieczorami zeby pokazac ludziom ktorzy robili fragmovie ze nie tylko oni tak kosza, ze sa ludzie ktorzy umieja to samo - i sa oni na polskiej scenie
coz z tego ze tyle cwiczylem ? wyjechalem pod koniec czerwca na lana gdzie zajalem trzecie miejsce
coz z tego ze najlepszy klan w Polsce nie przyjechal, ja sie cieszylem przez moze 48h na cos co pracowalem praktycznie przez te trzy lata
znam reala, duzo przegapilem, czasem jakies wyjscia bo mialem akurat offi w ET, ty na pewno tez tak robiles jak tak piszesz bo czlowiek ktory gra sobie ot tak nigdy nie bedzie kims znaczacym jako gracz na scenie
zapytasz dlaczego nie? dlatego ze w tym samym czasie kiedy ty grasz jedna godzine dziennie i sie bawisz w najlepsze reszta cwiczy swoje umiejetnosci po kilka godzin dziennie nawet
przypomnial mi sie pewien log z irca ktory ladnie to obrazuje, glownym bohaterem jest lockheed, uwazany przez wielu jako najlepszego gracza na scenie - dla mnie jeden z tych ktory naprawde zaistnial dlatego ze dlugo i z poswieceniem cwiczyl:
(23:31:06) (@sE|LoCkheed) ja teraz stwierdzam ze bylem nienormalny pol roku temu przez rok caly:)
(23:31:06) (@sE|LoCkheed) po napierdalalem w wolfa jak maniak
(23:31:10) (@sE|LoCkheed) to ma swoje plusy
(23:31:12) (@sE|LoCkheed) ale to jest chore
(23:31:14) (@sE|LoCkheed) niezle w nauce sie mozna opuscic
(23:31:45) (blacksheep`v|D) true
(23:31:48) (@[P12]FarSight) ano
(23:31:53) (@sE|LoCkheed) mozna zawalic znajomosci
(23:31:59) (@sE|LoCkheed) dziewczyna moze ciebie olac
(23:32:04) (@sE|LoCkheed) mozesz zaniedbac pozostale talenty
(23:32:30) (@sE|LoCkheed) jednak jak sie cos robi w zaslepieniu
(23:32:30) (@sE|LoCkheed) nie myslisz o tych sprawach
czyj to jest komentarz? nie moj, nie twoj, ale zawodowego gracza ktory zdobywal prawie kazda nagrode na turniejach, wygrywal prawie kazdy lan
mozesz kosic kolegow ze szkoly w quejka bo nawet ja to robie, do tego nie trzeba sztuki, jednak jesli chodzi o scene miedzynarodowa gdy czlowiek nagle chce byc taki jak inny na scenie - niech lepiej odpusci, gra dla funu poki moze
pozdro
#0 | HugoN
2006-09-02 00:48:21
#0 | jakub m.
2006-09-02 01:21:41
#0 | jakub m.
2006-09-02 01:30:26
Talentu nie kupisz---> Fillippo Inzaghi : )
#0 | jakub m.
2006-09-02 01:33:49
#0 | Soofka
2006-09-02 01:46:04
otóż gram w ET trzy lata, z dużymi przerwami. praktycznie aktywnie to grałem może kilka miesięcy, na początku. potem zaliczyłem sporą przerwę, a półtora roku temu spróbowałem swoich sił jako redaktor tutaj, na eSports.pl. od tamtego czasu pogrywam sporadycznie, z kumplami. oczywiście - chciałbym być pro, jak, na przykład, wyżej wspomniany LoCkheed, chciałbym posiadać takie umiejętności. nie mam jednak ochoty poświęcać tyle czasu na trenowanie. wolę ten czas spędzić ze znajomymi lub pisząc tutaj, na eSports.pl. późnym wieczorem, w wolny dzień, najczęściej doskonalę moje umiejętności, ale nie w strzelaniu, a w pisaniu i adminowaniu. w ten sposób również mogę zaistnieć na scenie, a nabyte umiejętności znacznie bardziej mi się przydadzą. cała tajemnica leży zatem w hierarchii - u mnie to wygląda tak: przede wszystkim szkoła, potem znajomi. kiedy już się nie uczę ani nie spotykam z kumplami, zajmuję się pisaniem i staram się być aktywny na scenie, a kiedy i to skończę - wtedy chętnie rozegram partyjkę w wolfa z kumplami. i czerpię z tego ogromną przyjemność, bo nie gram kilka godzin dziennie, a kilka godzin tygodniowo, i nie jest to dla mnie działanie rutynowe. to tak, jak z weekendem - nie zdarza się codzień, i dlatego jest tak wyczekiwana i sprawia tyle radości. gdybyśmy 5 dni w tygodniu się opieprzali, a 2 chodzili do szkoły, nasza hierarchia byłaby chyba nieco inna.
ale z drugiej strony żyję w tolerancji i toleruję tych, którzy mają inne poglądy. żyjcie, jak chcecie, co mi do tego :) peace :)
#0 | Soofka
2006-09-02 01:47:17
#0 | SweepeR
2006-09-02 02:15:42
#0 | SweepeR
2006-09-02 02:17:37
#0 | lecho
2006-09-02 02:36:39
jesli wg ciebie gaming prowadzi tylko do wyobcowania, wyalienowania i nie daje nic pozytywnego, to co w ogole robisz na eSports.pl? :)
#0 | SweepeR
2006-09-02 02:41:39
Ale opisujesz tylko i wylacznie skrajnosci ;) Owszem, sa ludzie, ktorzy siedza po 10h dziennie do 3 AM (ops, ktora to godzina jak to pisze? ;P), napieprzaja w roboty i lasery, pewnie nawet jest dosc duzo takich osob. Chca byc dobrzy - ich wybor. Judo moze i Ci sie przyda pare razy w zyciu (w ciemnej uliczce), moze bedziesz ogolnie sprawniejszy, zdrowszy. Ale jesli przestaniesz traktowac judo jak hobby (czyt. 2 treningi tygodniowo po pracy/szkole) i zechcesz osiagnac cos wiecej to tez sila rzeczy bedziesz musial pare razy zrezygnowac z tego piwka na lawce z kolegami, pojsc kiedys na trening zamiast do kina z dziewczyna, pojechac na turniej zamiast z rodzina na piknik. Ba, sportowcom nawet alkoholu nie wolno naduzywac... ;) I gdzie tu przyjemnosc? Czym taki judoka bedzie sie roznil od gracza? Tym, ze bedzie ogolnie sprawniejszy... i pewnego dnia na turnieju czy sparingu ktos mu tak poprzetraca kosci, ze np. lekarz zabroni mu cwiczyc i przez nastepne pare lat zrobi sie kaleka.
Swoja droga zauwaz, o ironio, ze wiekszosc tych graczy, ktorzy sa na szczycie to naprawde spoko chlopaki i majac okazje poznac czesc z nich (ze swiatowej jak i polskiej sceny) nie posadzilbym ich o siedzenie niewiadomo ile przy kompie.
Fatal moze powtarza w kolko \"practice, practice, practice\", ale av3k nie potrzebuje 8h dziennie przez dwa miesiace zeby spuscic mu manto. Matr0x pracuje 12h dziennie, czasem na nockach, uczy sie, spotka sie jeszcze z dziewczyna, pojdzie na piwo, pogada ze znajomymi - a mimo to wygrywa ESWC Poland. Vo0 moze i odlozyl sobie studia na rok (i patrz jak na tym wyszedl!), ale ironicznie zamiast siedziec i grac w Painkillera 20h na dobe z nudow meczyl WoW\'a czy cos innego, czasem ledwo odpalajac PK w ciagu dnia.
Naprawde, wierz mi, ze Ci goscie, ktorzy sa na szczycie w zaden sposob nie przypominaja typowych \"ciot komputerowych\", ktore opisujesz w swoich komentarzach. Co wiecej, wielu z nich aktywnie trenuje rozne inne sporty i prowadzi aktywne zycie z wieloma znajomymi.
A przy okazji maja jeszcze wiecej znajomych z calego swiata, z ktorymi mimo, ze widza sie dwa czy trzy razy do roku, to moga sobie codziennie porozmawiac przez net.
Nie wspomne juz o pieniadzach, ktore malo kto w ich wieku jest w stanie zarobic.
#0 | adam@UK
2006-09-02 04:48:50
#0 | adam@UK
2006-09-02 07:03:47
#0 | adam@UK
2006-09-02 08:09:36
#0 | jakub m.
2006-09-02 09:31:11
#0 | Dolar
2006-09-02 09:31:18
#0 | SL4VE
2006-09-02 10:12:06
#0 | HugoN
2006-09-02 10:18:15
#0 | pCno
2006-09-02 10:45:29
Lepiej grać zajebiście w kosza w życiu niż w q3 ;) ( jak chodziłem do gimnazjum to nikt nie słyszał o esportcie a gdy kogoś wciągałem to mówił ,,nie dzięki to bezsensu tak grać \'\'
A co sie stanie jak już nigdy nie pograsz i czas który poświęcany był na treningi to był czas zmarnowany :)?
#0 | HugoN
2006-09-02 11:01:20
#0 | 3r!c
2006-09-02 11:19:03
tak jak mówię każdy ma swój wybór i mówienie o tym co jest lepsze jest chore. dla Ciebie lepsza jest gra w kosza dla mnie w piłkę np. i jak ktoś gra w q3 i jest mistrzem np. Polski to przecież nie przeszkadza mu to też być świetnym graczem w kosza lub też mistrzem dżudo ;D - Ty mógłbyś nawet o tym nie wiedzieć..
Nie to nie jest czas zmarnowany. Chyba że ktoś stał nad Tobą i zmuszał Cię do grania. Jednak to raczej Twój wybór i Ty uznasz czy zmarnowałeś sobie czas czy też nie.
chaotycznie napisałem ;C
#0 | jakub m.
2006-09-02 11:25:06
#0 | abaddonek
2006-09-03 15:49:31
#0 | jakub m.
2006-09-03 18:15:05
:D
#0 | Sh1eldeR
2006-09-03 19:43:12
Popatrzcie na to tak. Cooller jest swietny w kłejki - na pewno nalezy do absolutnie najlepszych na swiecie. Pojechal na turniej, trenowal do niego. Na grze zbija szmal. O tej \"kolezance\" z dyskoteki nic nie wiemy. Czy naprawde ktos w takiej sytuacji, w polowie turnieju, tuz przed (w pewnym sensie swiatowym) finalem powinien rzucic wszystko wpizdu gdy tylko jakas dyskotekowa laska (!) na niego leci? Czy latanie za byle dupa, ktora mozna wydymac po pijaku w kiblu, to oznaka, ze nie jest sie ciota? Ze nie ma sie problemow ze znalezieniem sobie panny? Gdyby sie nie mialo z tym problemow, gdyby faktycznie sie faktycznie znalo na kobietach i gdyby sie panowalo nad wszystkim w takich sytuacjach, to mozna by sie bylo ten raz w miesiacu obejsc od takich akcji po pijaku, no nie?
Prawdziwy dzentelmen ;) to nie ktos, kto leci na kazda babke, u ktorej ma jakiekolwiek szanse i to w dowolnym momencie, gdy tylko sie taka pojawi - nawet w takiej chwili jak cooller (no to chyba rzadko sie takie pojawiaja :D). Prawdziwy dzentelmen przede wszystkim robi to, co chce i co uwaza za sluszne (pamietajac np. o odpowiedzialnosci i zobowiazaniach), a nie jest na zawolanie kazdej babki, ktora zrzuci przed nim majty.
Jesli ktos jest np. przed finalem gry, ktora jest jego zyciowa dyscyplina i olewa to z powodu jakiejs panienki, to predzej bym powiedzial, ze to nie jest macho, ktory dyma na prawo i lewo, tylko ktos, kto nigdy nie zamoczyl, ale nadazyla mu sie okazja, wiec rzuca wszystko i probuje ja zlapac.
Nie chce tu osadzac coollera, ani tym bardziej tej dziewczyny (ktora moze byc urocza i porzadna kobieta ;-D). Nie znam ich i tak naprawde nie probuje nawet rozstrzygnac, czy cooller to ciota komputerowa, czy nie. Zupelnie mnie to nie interesuje. Podaje jednak punkt widzenia, o ktorym gracze czesto zapominaja (rowniez i tym razem) - a pomijam ten drugi, bo nie chce powtarzac tego, co juz ktos napisal.
Ta \'kolezanka\' to mogla byc jego dziewczyna - moze i cos sie stalo i rzeczywiscie musial sie nia jakos zajac. To by go usprawiedliwialo, jesli sprawa bylaby powazna (jesli nie, to chlopak by byl troche pod pantoflem). Sa jakies priorytety w koncu. Ale pierwsza lepsza na imprezie takim priorytetem moim skromnym zdaniem nie powinna byc. Choc oczywiscie kazdy ma wlasny system wartosci.
#0 | ald
2006-09-03 21:02:33
#0 | Sh1eldeR
2006-09-03 21:23:43
#0 | HugoN
2006-09-03 21:59:22
#0 | jakub m.
2006-09-04 00:15:00
Racja?
#0 | MateoMartinezz
2006-09-04 10:53:50
#0 | HugoN
2006-09-04 18:53:42
PS: Tylko nie po to rodzą się ludzie utalentowani żeby łatwiej im było dosięgnąć poprzeczki lecz żeby ją podnosili.
#0 | jakub m.
2006-09-04 20:05:48
#0 | HugoN
2006-09-04 20:43:53
#0 | freak > elies :(
2006-09-06 22:42:07