ASUS Spring 2006

Jeśli wielkie, regularnie odbywające się turnieje są wyznacznikiem, tego jak scena esportowa w danym kraju stoi to... rosyjski sport elektroniczny i rozwijający się wraz z nim gaming należy do jednych z największych na świecie. Okrągły milion rubli w gotówce - suma przełomowa, chyba nie tylko jak na rosyjski turnieik - co daje w przeliczeniu na dolary sumkę niegodną pogardzenia - $250,000; 48 różnych drużyn wyłonionych w kwalifikacjach przed turniejem, 384 graczy, ba, uczestnikow turnieju, który odbywa się nieprzerwania od ponad 3 lat. Czternasta edycja została zakończona wczoraj.

Przed państwem: ASUS Spring 2006!


Zawody poprzedziły eliminacje w kilkunastu miejscach Rosji, paru Europy i paru w Azji; między innymi w Mołdawii, Ukrainie, Kazachstanie oraz w tak malowniczych plenerach jak Ural - oczywiście w kawiarence, nie w kopalni. O ile wiek, wzrost,inne parametry życiowe nie mają znaczenia (szkoda, tylko, że płeć coraz częściej odgrywa znaczną rolę) to narodowość też nie miała znaczenia. Ale warto nadmienić, iż gracze zakwalifikowani do ścisłego finału wywodzą się z ponad dziesięciu narodów. Wielki finał rozegrany został w centrum stolicy Moskwy, nieopodal placu czerwonego, w luksusowej i wyposażonej w nowoczesny (i w dużej ilości) sprzęt komputerowy, w kawiarence internetowej 4GAME. Zasady były jednakowe niemal we wszystkich dyscyplinach (ewentualnie platformach - jak kto woli). Pojedyncza eliminacja zawodników do wyłonienia czołowej 64, następnie dopiero rozpoczęto grę do dwóch zwycięstw na dwóch mapach w meczu. I tak do samego finału. Zastanawiające jest jednak, jak przy tak astronomicznej liczbie zawodników wszystko skończyło się w regulaminowym terminie trzech dni. Czyżby ludowe powiedzenie "ruski rok" traciło tu na znaczeniu?

Całość trwała od piątku 27 maja, do dnia wczorajszego, czyli 28. Głównym sponsorem był azjatycki potentat rynkowy - firma ASUS. Poza nią nagrody zarówno w gotówce, jak i w sprzęcie sponsorowałi tak znane marki jak AMD, Intel. Ale do rzeczy. Na pierwszy ogień poszły następujące gry Starcraft:Brood War, Fifa 2006, Counter-Strike, dopiero w następnych dniach rozegrano ich finały i zakończono zarazem rozgrywki innych platform: Quake'a 4, Warcraft 3, Need For Speeda. Było na co patrzeć. Na turniej stawiła się cała czołówka wschodniej Europy oraz Azji, nie wyłączając tak odległych dla nas zakątków globu jak Korea Południowa.

Fifa 2006 grana była szybko i bezboleśnie, jednym słowem - fairplay. Od samego początku do końca dominował jeden gracz, członek klanu x4 Alex. Na podium zaraz po nim wdrapał się Kazach, niejaki ae'SB-[OMEGA], który podobno sam zapomniał które literki w jego nicku to tag, a które już pseudonim. Na pocieszenie dostał 10 000 rubli. Niestety, nie jest to suma wystarczająca nawet na bilet na mecz najsłabszych drużyn biorących udział w rozgrywanym za niespełna dwa tygodnie Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej (już nie wirtualnie).

Fifa 2006

Kolejny wytwór ze stajni Electronic Arts to najsłynniejsza ze wszystkich wyścigówek gra z serii Need For Speed, tym razem grano jej najnowszą wersję z podtytułem Most Wanted. Najlepiej ze wszystkich, co zresztą widać w poniższej klasyfikacji wypadli zawodnicy z klanu USSR (ZSSR czyli Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich). Dobrze, że nie byli zmuszani do gonitwy własnymi samochodami. Nagrody, przyćmiewające swoją wysokością te z innych platform, powinny w sam raz starczyć dobrze odrestaurowaną Ładę.

NFS: MW

Turniej Starcrafta przebiegał pod wielkim znakiem zapytania, ponieważ zgłosiło się do niego wielu potencjalnych zwycięzców. Na turniej zawitał nawet pewien Koreańczyk, co prawdopodobnie wzbudziło w graczach pewne wątpliwości tytułem ich własnych umiejętności. Kompleksy odeszły jednak precz, gdy opadł kurz, a rękę w górę w geście zwycięstwa uniósł Ex, czy może od teraz raczej eX. Reprezentant elitarnego klanu fanatic (nie mylić z holenderskim "powerhouse'm" fnatic) po raz kolejny pokazał niedowiarkom (i po raz kolejny zdobył 1 miejsce w turnieju ASUSa, a to już niezłe osiągnięcie), że stać go naprawdę na wiele. Ustąpił mu nie tylko cF.Project_kr[es4x], ale i paru wysmienitych graczy, np. Rush3D.Advokate.mYm i White_Ra[LKI]. Podobno po wysprzątaniu kawiarenki przez sprzątaczki, znaleziona została czyjaś szczęka. Prawdziwa, nie sztuczna.

StarCraft: Brood War

Nie daleko pada jabłko od jabłoni. Z tym, że Ex i Andrey "Deadman" Sobolev aka "apm70", choć nie są złączeni więzami krwi, to łączy ich coś innego i niebywale ważnego. Otóż, obaj po raz kolejny pokazali, że są niepodważalnie najlepsi w swoim własnym kraju. To nie tylko spore osiągnięcie, ale i spory zysk materialny, jednakże większy dla człowieka z niziutkim współczynnikiem action per minute. 45 tysięcy rubli piechotą nie chodzi, dlatego ubiegłoroczny wicemistrz Electronic Sports World Cup zdecydował się na toczenie bojów nie Plaga Umarłych, lecz Nocnymi Elfami. W finale nie dał najmniejszych szans swemu rywalowi, nawet kiedy raz zdecydował się podjąc wyzwanie i grać Orcami. Wyszło to mu na dobre, Przymierze Ludzkie Kempera zostało zdławione w zarodku. Nieco szczęścia zabrakło m.in takim graczom jak: XyLigan, fnatic.Abver czy Mouz.Benq.Geil.Titan. Na turniej nie zawitał też inny członek światowej potęgi - Schroet Kommando: HoT, szkoda, byłoby z całą pewnością o wiele ciekawiej. Może za kwartał.

Warcraft 3

W turnieju Quake'a 4 wzieła udział coraz to bardziej uszczuplona kłejkowa brać. Chłopaki naraz trzymają się mocno, i co ważne - wciąż grają na poziomie. Mógł się o tym przekonac każdy kto widział jak cieżką przeprawę do zwycięstwa i zgarnięcia kolejnego tytułu sprawi championowi - "Coollerowi" [Anton Singov] - inni uczestnicy wiosennej edycji tegorocznego ASUSa. Już w pierwszym pojedynku musiał zmierzyć się ze zwyciężczynią turnieju dla pań z poprzedniej edycji, Quakerką o jakże słodkich rysach twarzy i ostrej w rywalizacji - Quetz. Dwie kolejki dalej, w trzeciej rundzie wygranych jego przeciwnikiem okazał się LeXeR, żywa legenda świata Quake. Choć nie było już tak łatwo, nasz dzielny Anton zdołał pokonać Alexa na dwóch mapach (łącznym wynikiem 37:15). Podobno stare legendy ostatnio nie domagają. Innego zdania był jednak Jibo, który w finale napędził niezłego stracha naszemu bohaterowi, na jego ulubionej mapie, tj. Phrantic udało mu się niemal wygrać (14 do 13), natomiast na ostatniej mapie, czyli Moonsonie autorstwa naszego rodaka Lukina przegrał nieznacznie 12 do 7. Z dobrej strony w trakcie turnieju pokazali się gracze "nowej szkoły": młodziutki zmey, bliżej nieznany Malish oraz Lucifer. Nieco gorzej spisali się typowani do czołówki graczy na wschodzie: k23.Cho3en i v4-Enemy - odpadli już w przedbiegach. A triumfator turnieju? Wkrótce na własne oczy i w dodatku na żywo - 3 czerwca, Poznań, showmatch przeciwko Av3k'owi - będziemy mogli się przekonać w jakiej predyspozycji się znajduje przed nadchodzącym wielkimi krokami ESWC.

Quake 4

Największy kawałek z tortu uczknęli sobie gracze Counter-Strike'a. Ich pula nagród wyniosła dokładnie tyle samo ile nagrody dla wszystkich pozostałych platform. Nie ma się co gniewać, w końcu - jak mówią złośliwi i paskudni zazdrośnicy - gra dla kamperów jest najpopularniejszą grą rozgrywaną po sieci na świecie obok wszelakich MMORPG. Pocieszyć się można tym, że to gra drużynowa i kasa dzieli się na pięć, albo i więcej członków drużyny. Do zawodów przystąpiły łącznie 64 drużyn (!), największe emocje budził udział Virtus.pro - uznawanej za najlepszy rosyjski klan CS'a, który nie podołał oczekiwaniom i turniejowa przygodę zakończył na niezbyt zaszczytnym ostatnim miejscu na podium. Przed nimi, drugie miejsce zdołali osiągnąć ich ziomkowie z miasta Lenina - Sankt-Petersburga, Islanders'i zgarnęli 110 tys. rubli. Drużyny mtd, Rush3D, Begrip, Team Empire zmuszony były podzielić się taką samą ilością pieniędzy między sobą. Jak mus to mus.

Counter-Strike 1.6

W trakcie turnieju zrobiono sporą ilość interesujących zdjęć; podzielone one zostały na trzy osobne galerie, z każdego dnia inna. Do wglądu pod tym linkiem. Prawdziwy wysyp demek i replay'ów z meczy odnajdziecie natomiast tutaj.

CyberFight