Wygląda na to, że uzależnienie od komputera zostało już wpisane na nieoficjalną listę najpoważniejszych nałogów. Nie bez kozery przecież w wielu krajach świata specjalistyczne kliniki zajmują się jego leczeniem. W ich ślady poszła również brytyjska Broadway Lodge, dotychczas trudniąca się takimi przypadkami, jak alkoholicy czy narkomani. Od niedawna na odwyk mogą pójść tam także gracze.

Renomowana klinika, mieszcząca się w angielskim mieście Weston-super-Mare, uruchomiła dwunastostopniowy program leczenia uzależnienia od komputera. Placówka znana z ponadprzeciętnej skuteczności w leczeniu przeróżnych nałogów (ponad czterystu wyleczonych pacjentów rocznie) gotowa jest na przyjęcie tych, którzy spędzają przed monitorem zbyt duże ilości czasu. Ostatnim osiągnięciem tamtejszych terapeutów jest uzdrowienie 23-latka, który nie mógł się oderwać od komputera nawet przez osiem godzin pod rząd (!).

Dla pacjentów przewidziano specjalne zajęcia, które mają im pomóc w wyrobieniu prawidłowych mechanizmów potrzebnych do życia i przystosować ich do ponownego funkcjonowania w prawdziwym społeczeństwie. I tak przed chorymi stawiane są kolejne wyzwania, takie, jak odkurzanie czy zmywanie. Uzależnieni w nieco mniejszym stopniu w planie zajęć mają przeróżne zajęcia grupowe, które mają rozwinąć w nich umiejętność kooperacji i nawiązywania kontaktów z realnymi znajomymi. Nie obędzie się również bez terapeutycznych rozmów z psychologami.

Wszystkim tym, którym te czynności wydają się błahe i zbędne, przynajmniej na odwyku, pozostaje się zastanowić nad tym kto ma rację: lekarze, wmawiający ludziom coraz dziwniejsze uzależnienia, czy zagubieni w wirtualnej sieci użytkownicy komputerów, którym te właśnie, podstawowe czynności sprawiają elementarne problemy?