Serwis Eurogamer.de donosi, że ponad 30 000 osób podpisało się pod petycją skierowaną do niemieckiego rządu. Petycja ma na celu zatrzymanie zakazywania grania w gry komputerowe, w których pojawia się przemoc. W marcu zainteresowani zorganizowali pierwszy protest na ulicach Karlsruhe. Najprawdopodobniej do kolejnych przemarszów dojdzie pod koniec lipca w Kolonii, Karlsruhe i Berlinie.

Temat wprowadzenia zakazu rozpowszechniania gier komputerowych, w których obecna jest przemoc, po raz kolejny dotyka mieszkańców Niemiec. W marcu tego roku w Winnenden, siedemnastoletni Tim Kretschmer brutalnie zastrzelił 15 osób w szkole ponadpodstawowej. Od tej pory rząd w Niemczech do gier komputerowych typu Counter-Strike, podchodzi nieco ostrzej niż wcześniej.

W kilku z szesnastu federalnych stanów spotykaliśmy się z odmową lokalnych władz w sprawie organizacji turniejów LAN-owych. Nie pierwszy raz działacze ESL musieli wycofać się z zorganizowania kilku przystanków Intel Friday Night Game. Nie zapominajmy, że w ostatnich tygodniach odwołano Convention-X-Treme, który miał się odbyć w Baden-Württemberg.

W czerwcu wewnętrzny minister landu zatwierdził zakaz produkowania i dystrybucji gier komputerowych, w których pojawia się przemoc. Twórcy petycji, którą do tej pory podpisało ponad 30 000 mieszkańców Niemiec, mają nadzieję, że zainteresowanych zaprzestaniem wprowadzania tak rygorystycznych zasad będzie jeszcze więcej. Twierdzą, że jeżeli petycję podpisze ponad 50 000 ludzi, rząd będzie musiał zauważyć zorganizowaną akcję.

Fani gier komputerowych nie zamierzają się tak łatwo poddać. Do tej pory, w marcu zorganizowali w Karlsruhe demonstracje, w której uczestniczyło ponad 400 graczy z Niemiec. Teraz zapowiadają, że jeżeli nic nie ulegnie zmianie, na ulice Kolonii, Karlsruhe i Berlina, już 25 lipca wyjdzie o wiele więcej protestujących osób.