Testy cz. 1
Podpięcie myszki, szybki restart komputera i na początek instalacja sterowników- tutaj pojawił się mały problem, ponieważ drivery dołączone do myszki nie współpracowały z Diamondbackiem w XP wzbogaconym o Service Pack2 na moim komputerze. Dziwne. Po ściągnięciu najnowszej wersji ze strony producenta- wszystko poszło ładnie i pięknie.
Interfejs sterowników do Razera jest bardzo przyjazny. Pierwsza zakładka- Sensitivity- wybór odpowiedniej czułości mszyki, test dwukrotnego kliknięcia oraz włączenie / wylączenie słynnej, Razerowskiej funkcji On-The-Fly, umożliwiającej zmianę czułości myszki w każdym momencie. Polega to na przytrzymaniu któregoś z 4 bocznych przycisków, a następnie wybranie rolką odpowiadającej nam czułości. Funkcja moim zdaniem bardzo przydatna w niektórych grach, aby nie musieć w kółko ‘biegać’ po opcjach lub wstukiwać komend w konsoli.
Po kliknięciu w Advanced, mamy dodatkowe opcje czułości myszki- możemy ją wybrać inną dla osi pionowej, inną dla poziomej, a następnie wyłączyć, lub ustawić odpowiednią akcelerację myszki. Muszę zaznaczyć jednak, iż chcąc pozbyć się jej całkowicie, należy zmienić odpowiedni wpis w rejestrze, co uczyni za nas TEN mały pliczek. Dodatkowo w tychże opcjach znajduje się przełącznik pomiędzy pracą w 400, a 1600 DPI.
Następne zakładki umożliwią nam ustawienie czułości scrolla oraz przypisanie przyciskom odpowiednich funkcji.
Czas na opis samego sensora i na wstępie trochę techniki- tak jak wszystkie pozostałe Diamondbacki, pracuje on jak już wspomniałem w rozdzielczości 1600 DPI, co mówi samo za siebie- megadokładność. Dodatkowo częstotliwość próbkowania wynosi 6500 fps, czyli 5.8 mln pikseli na sekundę! Wierzcie lub nie, to naprawdę się liczy. Przed przesiadką z mojego IE 4.0, który pracuje na 400 DPI byłem sceptycznie nastawiony do tych dużych liczb- „jeszcze dokładniejsza myszka ? Niemożliwe”. Jednak po kilku minutach pracy na Razerze poczułem ogromną różnice, uwierzcie.(I naprawdę, nikt nie płaci mi za ten tekst).
Do tej pory wszystko pięknie, więc czas na krótki, standardowy dla każdej recenzji myszki test w Paincie, mający na celu pokazać precyzję kursora. (spirala jest jaka jest, ze względu na jakże koślawe ruchy moich dłoni ...). Test przeprowadziłem na podkładce Func Surface 1030.
Jak widać- mysz spisała się idealnie. Spirala jest odpowiednio gładka, a akceleracja w myszce nie występuje! Powtarzam- zero akceleracji wstecznej. Tak więc ludzie z Karna Precision (firma, która produkuje sensory optyczne tylko i wyłącznie dla firmy Razer) spisali się tym razem na medal. W użyciu jest on naprawdę perfekcyjny- zero jakichkolwiek skoków kursora, natychmiastowa reakcja (według producenta- 1ms. Dla porównania- myszki Logitecha- 10-15 ms). Nawet najwolniejsze przesuwanie ‘strzałki’ po ekranie jest bardzo dokładne.
Mysz testowałem na pięciu różnych podkładkach - zarówno przeznaczonych dla profesjonalnych graczy, jak i normalnym padzie, dostępnym w każdym sklepie komputerowym. Miały one na celu sprawdzenie dokładności sensora na różnych powierzchniach, począwszy od padów tekstylnych, na szkle skończywszy.
- Func Surface 1030 Orange- plastyk
- Everglide Destrukt (DKT)- szmacianka (tzw tworzywo tekstylne J)
- Steelpad Qck- szmacianka
- Icemat oryginal- specjalne szkło
- Podkładka z niskiej półki cenowej :)- tzw. tworzywo szmatopodobne
Po krótkim spojrzeniu na te pady, prawdopodobnie nasuwa się już przypuszczenie, podpowiadające nam na których z nich mysz powinna ślizgać się najlepiej. I prawdopodobnie intuicja nas nie okłamała- bezapelacyjnie najlepiej grało mi się na Funcu oraz Icemacie. Idealny ślizg, naprawdę- jak po lodzie w dosłownym znaczeniu tego słowa. Zero jakiegokolwiek oporu (może poza szorstką stroną Funca), poezja. Jedyną wadą pracy na tych dwóch podkladkach jest odgłos szurania, podczas poruszania myszką na Icemacie, do którego jednak można się przyzwyczaić i którego nie słychać gdy ubierzemy słuchawki.
Zawsze byłem zwolennikiem szmatek, więc testy na nich przeprowadzałem z wielką nadzieją. Niestety- różnica jest jednak spora. Oczywiście myszki chodziły na nich bezbłędnie, jeśli chodzi o precyzję kursora, ale to już jednak nie ten ślizg. Nawet ze ślizgaczami. Co ciekawe, Qck wypadł tutaj dużo gorzej od DKT, który ma jednak bardziej śliską powierzchnie. (Destrukt należy do mnie i możliwe, ze jest po prostu bardziej wytarty od Steelpada sąsiada, ale nawet w dotyku jest gładszy). Oczywiście najgorszy ślizg wystąpił w przypadku podkładki ‘z kiosku’, na której to jednak również nie wystąpiły żadne komplikacje jeśli chodzi precyzję sensora – można na niej również w pełni cieszyć się z dokładności myszki.
Tak więc, jeśli nie przeszkadza Wam nieco gorszy ślizg w tańszych myszkach, sensor działa bezproblemowo na każdej powierzchni, i nie zdarzyło mi się jeszcze, by zaczął skakać po ekranie. Moim zdaniem na każdym polu bitwy powinien królować zestaw Razer / Func.