Pierwsze wrażenie
Jak to wygląda?
Po otrzymaniu informacji od producenta o wysyłce, nie musiałem długo czekać na mojego nowego mousepada. Podkładka, która przyleciała do mnie aż z Warszawy, zapakowana była w białą, pocztową kopertę. Bezzwłocznie przystąpiłem do rozdarcia koperty, a że moja ciekawość była ogromna, nie zajęło mi to dużo czasu. Przed oczami pojawił mi się produkt zapakowany identycznie jak jego poprzednia wersja (Gold Edition). W zanitowanym plastikowym pudelku, znajdowała się stalowa podkładka, opasana tylko małą karteczką informacyjną. Niestety, jak to bywa u niektórych producentów, stworzyli oni opakowanie jednorazowe, które po otworzeniu nadaje się tylko do kosza. Może to być wielkim rozczarowaniem dla tych, którzy ze swoim Steeleq chcieli w przyszłości podróżować.
Po walce z opakowaniem, w moje ręce trafił nowiutki stalowy mousepad. Warto przed poznaniem dotykowym zaglądnąć na tą małą karteczkę, na której znajdziemy informacje związane z producentem oraz szczegółowy opis podkładki w dwóch językach (polski i angielski). Pierwsze wrażenie nie przypominało standardowych „och” i „ach”. Może to dlatego, że już spotkałem się z wcześniejszą wersją, która była prawie o połowę mniejsza. Jednak niewtajemniczonym powiem tylko, że jest to jedna z nielicznych podkładek pod mysz na rynku, wykonanych ze stali i tego typu materiałów.
Foto 1. Podkładka Steeleq w opakowaniu
Zapewne zapytacie, co za tym idzie? Przede wszystkim producent postarał się, aby produkt niesamowicie wyglądał. Górna warstwa, tak jak już wspominałem, wykonana jest ze stali nierdzewnej. Tak zwana powierzchnia rough, nadaje podkładce chropowatość i porowatość. Mogę Wam zapewnić, że jest to tylko zauważalne i odczuwalne przez dotyk jakimikolwiek częściami ciała. Przy używaniu myszki, nie będziemy praktycznie zauważać żadnych zmian i utrudnień w ruchu. Wszystko pięknie i ślicznie, a do tego możemy chwalić się ładnie odbijającym otoczenie mousepadem.
Jeśli chodzi o spodnią część podkładki, jest ona prawie cztery razy grubsza od górnej powłoki. Wykonana jest z sprężystej i miękkiej pianki koloru czarnego o grubości około 2 milimetrów. Co więcej, zarówno jej szorstkość jak i waga całej podkładki (500 gramów), zapewnia nam duży komfort podczas pracy i nie musimy się obawiać, że sprzęt będzie nam latał po całym blacie stołu. Tu trzeba przyznać producentowi duży plus, za uzyskanie bardzo dobrej stabilności i przyczepności do różnego rodzaju podłoża.
Foto 2. Stalowa nawierzchnia Silver Edition
Zajmijmy się teraz tym zmienionym rozmiarem podkładki. Tak jak już mówiłem, użytkowników poprzedniego produktu Steeleq (Gold Edition) mogła frustrować i denerwować wielkość mousepada. Wkońcu miał on tylko 17 na 23 centymetry, co sprawiało, że „stalowy rumak” był naprawdę za mały dla naszego gryzonia. W nowym wydaniu, nie musimy obawiać się o brakujące miejsce. Pad został powiększony prawie o połowę, czyli do rozmiarów 270x232 milimetry. Sprawiło to, że może on dołączyć do swoich kolegów po fachu czyli do produktów takich jak X-Ray Aqua 2 czy też Steelpad 4S. Akurat aktualnie mam obie te podkładki w domu, porównałem je wielkościowo ze Steeleq i okazało się, że rozmiarem nie różnią się praktycznie w ogóle.
Foto 3. Skromny z wyglądu Steel3q MOUSEBOARD ver.1.0
Jeśli chodzi o kształt to szczerze przyznam, że ktoś musiał dobrze się namęczyć żeby osiągnąć upragniony efekt. Chodzi mi głównie o kształt wycinany ze stali. Kubatura podkładki nie odbiega od norm stawianych przez modele innych firm. Każdy kto stawia na niesamowite efekty uzyskane przez kolory i wzory na górnej warstwie, z pewnością się rozczaruje. Pad zdecydowanie przystosowany jest dla ludzi, którzy stawiają tylko i wyłącznie na efektywną i precyzyjną prace swojej myszki komputerowej. I pamiętajcie! Podkładka wykonana jest z wysokiej jakości surowców pochodzenia europejskiego - jak to producent dodał na opakowaniu.
Wstęp | Pierwsze wrażenie | Jak to działa? | Podsumowanie