Opis pada
Zaczynamy
Pierwsze zaskoczenie było jak dostałem przesyłkę. Stosunkowo duża była, spodziewałem się mniejszej. Po rozpakowaniu ukazało się oto to pudełko.
Trochę jest "zjechane" - ale to ze względu, iż jest to egzemplarz przeznaczony do testów dla redakcji - a kilkakrotna przesyłka pocztą robi swoje. Na pudełku znajdziemy informację co jest w środku, jak i fotkę członków SK. Z tyłu jest też kilka zdań zachwalających produkt, w tym od konkurencyjnych klanów. Oczywiście same pozytywy.
Jednak największa niespodzianka jest w środku. Otóż do podkładki jest dołączony pokrowiec!! Pierwszy raz się z tym stykam, ale trzeba pochwalić. Dla mnie osobiście jest to idealne posunięcie, gdyż zabawa na LanParty oznacza, że sprzęt trzeba transportować, a pokrowiec napewno zwiększy szanse przetransportowania podkładki bez uszkodzenia jej. Nie wspominając już, że gadżet robi wrażenie.
Pokrowiec ma wyhaftowane logo Steelpad, w wersji z logo SK (jak widać, ta jest bez) jest też wyhaftowane logo teamu. Po odwróceniu pokrowca okazuje się, że z tyłu jest kieszonka - bardzo użyteczne rozwiązanie: można schować sterowniki, lub padsufersy. Producent wskazuje, że można też umieścić myszkę - sprawdziłem, zmieściła się, ale osobiście mi do gustu to nie przypadło. Zobaczmy jednak zawartość czarnego opakowania.
Cóż my tu mamy - czyli S&S we własnej osobie. Wbrew nazwie - podkładka nie jest z metalu, lecz z plastiku. Wymiary podkładki wynoszą 320 mm x 270 mm x 2 mm, czyli jak wspomniałem, mamy doczynienia z dość sporą podkładką. Nie jest to maks - są i większe modele, ale po co? Rozmiar z S&S powinien zadowolić większość z was, zwłaszcza tych co grają z małym sensitivity. Uwaga dla osób z małym biurkiem - przed zakupem powinny wymierzyć, czy zmieszczą pada, u mnie pasuje idealnie, ale parę cm więcej i byłby problem.
Dla porównania wielkości - S&S i zwykła klasycznej wielkości podkładka.
Mimo, że grubość wynosi tylko 2 mm - to S&S jest dość elastyczny, oczywiście nie próbowałem jak mocno da się wygiąć - szkoda byłoby popsuć przed testami :) Przeciwieństwie do konkurencyjnych produktów, podkładka ma tylko jedną stronę do grania, jest to tzw powierzchnia typu gładkiego (w "plastikach" też wyróżniane są "szorstkie" - głównie do myszek kulkowych, ale nie tylko). Od spodu jest wyklejona gumą. Ma to na celu zapewnić, że podkładka nie będzie przesuwać się po stole. Rzeczywiście - nie przesuwa się, sprawdzałem zarówno na biurku, jak i na szkle, a nawet na dywanie. Pad ani drgnie - duży plus.
Jednak w dotyku guma ta nie jest miła, odnosi się wrażenie, że się lepi. Także przypadkiem podczas testów wyszło, że potrafi zabrudzić stół. Zabrudzenia da się zmyć, ale fakt trzeba odnotować. Z drugiej strony - taka jest cena stabilności podkładki.
Oprócz podkładki - w środku znajdziemu padsufersy.
Padsufersy - czyli co "szmaty" nie znają
Dla osób nieobeznanych z plastykowymi padami, trzeba kilku słów wprowadzenia. Otóż stosując tego typu pady - trzeba używać do stópek myszy specjalnych dodatkowych ślizgaczy. Zazwyczaj jest to kawałek taśmy, z jednej strony klej, z drugiej śliska powierzchnia. W Steelpadzie jest inaczej, tu zamiast kawałka paska ciękiej taśmy, znajdziemy nowy typ padsufersów.
Są to specjalnie profilowane, teflonowe, grube padsufersy do stópek myszek. Co więcej - są one dostępne w dwóch rozmiarach. Dla standardowych myszy, w tym MS i specjalnie mniejsze dla gryzoni Logitecha. PS są wzorowane na Hyperglide'ach. Na fotce widać jaka jest różnica w wielkości między oba rodzajami (po lewej Logitecha, po prawej Standard) . W obu zestawach jest 5 lub 6 padsufersów - jeden jest zapasowy, do wymiany na ślizgaczu pod lewym przyciskiem myszki, gdzie najszybciej się zużywają.
Na załączonej instrukcji są wskazówki jak używać - padsufersy aplikujemy na oryginalne stópki myszki. Podczas klejenia trzeba minimum 25 sek. przytrzymać aby dobrze się przykleiło.
Oczywiście na samym początku używając myszki - bawiłem sie bez padsufersów. Pierwszym wrażeniem jakie się odnosi jest hałas. Szybkie przesuwanie myszki powoduje głośne "szuranie". Stwierdziłem, że jak nakleję ślizgacze to efekt zniknie. Otóż jednak nie - po zaplikowaniu padsufersów - dalej było słychać "szuranie". Co więcej - myszka suneła tak samo gładko, jak bez PS. Pomyślicie sobie, że nic te ślizgacze nie dają. Jednak nie - na mojej starej szmacianej podkładce widać było ogromną różnicę, wręcz kolosalną. Na S&S było jednak indentycznie. Porównywałem oba moje MX'y i ślizgały się identycznie. Wniosek nasuwa się taki, że pad jest dopracowany do perfekcji i powłoka jest bardzo śliska z PS czy bez. Czy jednak można wysunąć wniosek, że nie potrzeba padsufersów? Otóż jednak nie - PS podczas machania myszką zużywają się. Bez ślizgaczy - zużywałyby się stópki myszki, a te, w przeciwieństwie do PS, trudno jest wymienić. Pozostaje właśnie kwestia co ile trzeba wymieniać ślizgacze. Ja korzystałem z pada ok tydzień - więc trudno jest mi to ocenić. Z tego co wyczytałem - mają starczyć na 2, 3 miesiące, czasem pojawia się liczba 6 miesięcy. Koszt jednego zestawu to 20 zł.