Opis myszki
Oczywiście pierwszą rzeczą którą dostrzegamy po rozpakowaniu przesyłki, jest pudełko. Prezentuje się całkiem interesująco, widać na nim same wychwalające myszkę cytaty, do których dołączona jest plejada medali, odznaczeń za jakość wielu serwisów oraz profesjonalnych klanów. Najbardziej rzuca się w oczy jednak olbrzymie 1600 DPI, które robi wrażenie, ponieważ aktualnie tylko Razer, oraz wspomniany już MX 518 dysponuje taką rozdzielczością. Jednak pudełko jak pudełko- nie co się nad nim dłużej rozwodzić.
Po otwarciu, rozgrzebaniu wszystkich tekturowych przegródek pierwsze co rzuca się w oczy to Lan-Pak- specjalny, wykonany z miękkiej pianki futerał na gryzonia, dzięki któremu możemy go transportować po turniejach czy imprezach lanowych bez obawy o zniszczenia. Wykonany jest bardzo dobrze, prezentuje się efektorwnie ale jego jedyną, zanotowaną przeze mnie wadą jest ... rozmiar. Na początku trzeba się trochę pomęczyć, żeby zwinąć kabel i włożyć go do środka, lecz po nabraniu wprawy nie jest już to problemem.
A teraz część kulminacyjna całego zamieszania- Diamondback Plasma- Limited Edition.
Mysz od samego początku robi naprawdę duże wrażenie. Wykonana bardzo dokładnie, bez żadnych, ale to żadnych nieestetycznie wyglądających elementów, i wprawiających w sarkastyczny uśmiech rozwiązań. Jest prostego kształtu, nie odbiegającego od klasycznych, starszych myszek, jeszcze przed wprowadzeniem mody na te wymyślne, ergonomiczne, „super dopasowane” do dłoni, bowiem w większości denerwowały one tylko użytkowników.
Cała myszka (z wyjątkiem przednich przycisków i ‘pasów’ po bokach) wykonana jest z solidnego, przeźroczystego plastyku, pod którym po podpięciu myszki do komputera, widać wszystkie ‘bebechy’. Nie podłączona sprawia wrażenie, jakby była koloru czarnego. Jest bardzo smukła, wąska i raczej niska (3.8cm), co graczom używającym wcześniej wysokich myszek (np. Intelliexplorer 4.0) będzie na początku pewnie przeszkadzało tak jak i mi, lecz po paru dniach nie będzie już żadnych problemów wynikających z kształtu i niewygodnego trzymania. Nie ma co ukrywać, iż myszka przystosowana jest głównie dla użytkowników, trzymających urządzenie nie całą dłonią, lecz jedynie opuszkami palców. Położenie całej dłoni na myszce jest możliwe, lecz z mojego punktu widzenia nie jest to wygodne – mysz jest jednak bardzo niska. Jednakże, gdy już się do tego przyzwyczaimy- leży w dłoni świetnie, nawet jeśli opieramy na niej całą dłoń.
Łącznie gryzoń posiada aż 7 przycisków, w tym oczywiście jeden w scrollu. Przednie oraz kółko, pokryte są warstwą delikatnej gumy, która jest bardzo przyjemna w dotyku i w praktyce nie pozwala palcom ślizgać się po nich, w momencie gdy są z różnych powodów nieco spocone. Przyciski są duże, solidne i mają świetny, pewny klik, czego brakuje produktom konkurencji, głównie Microsoftu.
Nie można tego też niestety powiedzieć o bocznych, które są bezapelacyjnie największą wadą produktu, którą zauważyłem. Znajdują się po obu stronach, między innymi ze względu na to, iż myszka jest przystosowana zarówno dla prawo, jak i lewo ręcznych graczy. Przyciski są stanowczo za wysoko, i o ile te po stronie kciuka da się bez większych akrobacji wcisnąć, tak te po drugiej są praktycznie nie do użycia. Naprawdę trzeba się sporo nagimnastykować, żeby dojść do nich opuszkami palców, a następnie włożyć trochę siły by je wcisnąć. Tak więc prawdę mówiąc, używamy tylko 5ciu przycisków, z czego dwa to te niewygodne, ale tak jak do wszystkiego- po paru dniach użytkowania każdy zdoła się przyzwyczaić.
Po obu stronach myszki biegnie gumowy pas, aby spocone po wielu godzinnych bataliach dłonie, nie ślizgały się po plastyku. Umieszczony jest w odpowiednim miejscu tak, że naciska na nie po lewej- końcóweczka kciuka oraz jego dolna część, po prawej- mały palec oraz część dłoni pod nim. Jedyną wadą budowy myszki są małe wgłębienia pod bocznymi przyciskami- są nieco bezużyteczne i umieszczone w złym miejscu, więc nasze palce prawdopodobnie i tak z nich nie skorzystają. Zamiast nich, bardzo mile widziane były by minimalne ‘miejsca podporu” dla palców, aby nie spadały nam one na pad, co jest dobrze opatentowane w myszce IE 4.0.
Kabel jest wykonany świetnie- elastyczny i długi (2m), więc możemy go bez problemów poprowadzić którędy chcemy. Zakończony jest pozłacanym(!) portem USB, który wzbogaci nas o wielce szpanerskie doznania na niejednym turnieju czy też nocce ze znajomymi ... można się również pochwalić dziewczynie.
Myszka jest standardowo zaopatrzona w teflonowe ślizgacze, które są bardzo dobrej jakości i powinny wystarczyć na długo, co oczywiście jest zależne od używanej podkładki. Znajdują się one pod przednimi przyciskami, oraz jeden duży z tyłu myszki. Jest to bardzo dobre rozwiązanie, bo głównie tam mysz jest najbardziej przyciśnięta do pada w momencie używania. (główny nacisk naszej dłoni opiera się na tyle myszki lub właśnie przyciskach)
Nowy Razer prezentuje się naprawdę bardzo efektownie, ale też bez zbytniego ‘przepychu’. Wnętrze świeci na specyficzny, „plazmowy” kolorek co na pewno widać na screenach, a dla tych, którzy obawiają się latarki na biurku dodam, iż światło wydobywające się z myszki jest naprawdę delikatne, gustowne i małe, dlatego w żadnym wypadku nie można tego nazwać tandetą, czy nawet jak to niektórzy mówią- „wiochą” J Najbardziej widoczny jest jedynie scroll, który cały jonizuje:)