DKTBoard, niezła klawiatura

Rynek akcesoriów dla graczy jest wprost zalewany niezliczoną ilością produktów. Nikogo już nie szokują specjalne myszki, podkładki oraz słuchawki, których ceny osiągają czasem niebotyczne pułapy. Zainteresowani mogą także zaopatrzyć się w mniej lub bardziej potrzebne gadżety, typu rękawiczki lub ślizgacze. Spece od marketingu wymyślili teraz także kolejny rynek zbytu - klawiatury dla graczy. Pomysł szybko podłapali najwięksi, w swojej ofercie mają taki produkt Microsoft, Logitech, Razer lub Zboard. Projektanci przedstawiali często dość odważne wizję tego, jak ułatwić życie graczowi.

Do walki o nasze serca (a raczej portfele) postanowiła się również włączyć marka Everglide. DKTBoard, to druga klawiatura w dorobku tej firmy, pierwsze dziecko recenzowaliśmy wcześniej (szczegóły). Opisywana obecnie powstała we współpracy z Razerem, który zapewnił wsparcie technologiczne.

Na początek, dobrze kojarząca się nazwa. Mimo, iż Brian „destrukt” Flander swoje najlepsze lata ma za sobą, to jednak potrafi robić interesy. Nie przypomina Wam to trochę kogoś? Wcześniej jego nazwiskiem firmowane były podkładki, które sprzedawały się jak świeże bułeczki. Odświeżona wersja, przy okazji premiery Titana, również znalazła szerokie grono nabywców. Oto co sam zainteresowany mówi na temat najnowszej klawiatury - Profesjonalna gra oznacza, iż mnóstwo podróżuje. Mój sprzęt musi być wytrzymały i przenośny. DKTBoard jest idealnym połączeniem stylu i niesamowitej wytrzymałości, co jest idealne w moich potyczkach. Moje umiejętności mnie nie zawodzą, mój sprzęt również.

Rzeczywiście, DKTBoard na tle konkurencji prezentuje się dość skromnie. Nie znajdziemy tutaj 123 programowalnych przycisków, wyjść audio lub HUB-a USB. Z bajerów inżynierowi zdecydowali się jedynie zamontować podświetlenie klawiszów. Należy się zastanowić, czy te wszystkie dodatki są tak naprawdę niezbędne? Czy prostota okaże się przepisem na sukces? O tym przekonamy się już za kilka chwil.

• 1