Coś dla oka i dla dłoni
Coś dla oka i dla dłoni, czyli z czym to się je?
Kształt:
MX518 w ogóle nie różni się kształtem od swojego poprzednika MX510. Mysz z pewnością może schrupać użytkownik praworęczny. Duże, ale nieprzesadne gabaryty sprawiają, że mysz idealnie leży w dłoni, co usprawnia jej kontrolowanie, tak ważne dla graczy. Trzymając mysz, kciuk umiejscowiony w boczym wgłębieniu (które pojawiło się już w starszych modelach) i mały palec, który przeważnie znajduje się po przeciwnej stronie myszy, potwierdzają moją teorię, że nawet odcinana ręka łatwo nie wypuści myszy z dłoni.
Wygląd:
Kilka podstawowych rzeczy: Całe szczęście, że Logitech pozostaje od dłuższego czasu przy robienu logo na myszce nie w postaci nadruku, lecz w postaci wypukłego obiektu. Dzięki jego zastosowaniu, nasze spocone ręce nie są już sprawcami ścierania się go, a co za tym idzie mysz ciągle wygląda świetnie (Gdzieś przeczytałem, że ujemną cechą MXa jest właśnie logo, które się ściera - jest to kompletna bzdura. Właśnie teraz zrobiono je inaczej, w celu właściwie całkowitej eliminacji ścierania się go). W samych zaś przyciskach nie zmieniło się nic, prócz inaczej dobranej kolorystyki - Przyciski pozostają czarne, a nadruki na nich są w kolorze pomarańczowym (dla niektórych jest to czerwony :-> ). Logo pozostaje niezmiennie białe. Najciekawszym rozwiązanie w tej serii MXa jest sama obudowa. I tutaj coś bardzo przyjemnego dla oka: Obudowa wygląda tak, jakby co dopiero została podziurawiona przez kule z pistoletu. Interpretować to można również, jako różne wgniecenia powstałe po zderzeniach z jakimś przedmiotem. Kogoś to może dziwi, bądź zniechęca ? Powinno być wręcz przeciwnie! Efek ten sprawia, że gryzoń dostaje bardzo wysoką ocene za wygląd. Jest to rzecz, która nawet najbardziej wybrednemu i wymagającemu klientowi powinna się spodobać i uwolnić w nim odrobinę magii, która wprowadzi Go w Świat gier komputerowych i nie tylko. Poza tym wszystko tak jak w poprzednich wersjach: 6 przycisków + scroll.