Antec 900 - Wygląd zewnętrzny
Wygląd zewnętrzny
O to Antec Nine Hundred w całej okazałości.
Zacznijmy jednak od początku.
Z przodu czeka nas aż 9 zatok na napędy 5,25”. Sześć z nich jest zajętych przez dwa koszyki na HDD, który każdy z nich ma po jednym 120 mm wentylatorze. Jak już było wspomniane – w jeden koszyk wchodzą 3 dyski. Do tego trzy dziurkowane zaślepki – w tym dwie podklejone gumą. Zastanawiałem się czemu trzecia nie jest podklejona, ale „olśniło” mnie, że przecież zazwyczaj w komputerze jest co najmniej jeden napęd, więc ta zaślepka jest od razu wymontowywana.
Mając 9 zatok, z czego sześć „zblokowane” po trzy mamy do wyboru następujące kombinacje: 3 napędy zewnętrzne, 6 dysków wewnątrz albo 6 zewnętrznych i 3 wewnątrz. Oczywiście kombinacji, że wszystkie zatoki przeznaczamy na zewnętrzne napędy nie przewiduje :) Jednakże, że możliwość wyjęcia jednego koszyka oznacza, że w tym przypadku musimy mieć co najmniej dwa napędy, aby nie było „dziury” z frontu. Tylko dwa, nie trzy, ponieważ jedno wolne miejsce możemy zastąpić specjalną zaślepką na stację dyskietek (o niej za chwilę). Zaznaczyć trzeba, że są to bardziej teoretyczne rozważania – gdyż pozbywając się jednego koszyka, pozbywam się także jednego wentylatora.
Z boku oczywiście nie mogło zabraknąć okna z pleksi. Jest, jak widać, w kształcie odwróconej litery „C”, zaś wewnątrz tego „C” mamy miejsce na zamontowanie 120 mm wentylatora. Dokładnie będzie on na wysokości portów PCI-E, czy PCI. Dla posiadaczy dwóch graf w trybie SLI/Crossfire opcja bardzo przydatna. Osobiście przypadło mi do gustu, że rogi pleksi są „ścięte”, co nadało okienku bardziej unikatowy charakter.
Czas na tył obudowy. Pierwsze co rzuca się w oczy – to kolejny 120 mm wentylator – zajmuje ok. 1/4 powierzchni z tyłu. Druga rzecz – to otwór na zasilacz. Tak, zasiłkę mamy na dole, a nie góry jak zazwyczaj. Tak, montujemy ją do góry nogami – gdyż większość zasilaczy ma wbudowane na dole wentylatory, które tym razem będą wyciągać powietrze w dół. Do tego 7 slotów na karty rozszerzeń i miejsce na wyjścia z płyty głównej ze standardową blaszką.
No i czas na najbardziej charakterystyczne elementy tej obudowy, które znajdują się na górze. Opisując pudełko stwierdziłem, że jest zdjęcie wentylatora, który wyglądał na znacznie za duży. Otóż to była fotka w skali 1:1 wentylatora który znajduje się na topie Anteca. Tak, u góry jest ogromny 20 cm wolnoobrotowy wentylator. Większy już by się tam nie zmieścił. Inżynierowie Anteca poszli na całość – wcisnęli na maksa największy wentyl jaki możliwy był tam do upchnięcia. Konsekwencją tego rozwiązania było, to iż mamy jakby „nadbudowę” nad klasycznym obrysem odbudowy i to tylko w tylnej części. Aby „zniwelować” optycznie ten wystający wentylator, sprytnie zaprojektowano małą półeczkę na drobne przedmioty. Jak wskazuje producent – np. pendrive. Jak dla mnie rozwiązanie genialne. Do portu USB można podłączyć stos gadżetów – np. IRDę, czy czytniki kart – to jest właśnie miejsce na takie drobiazgi.
Idąc niżej, mamy przyciski power i reset. Między nimi dwa porty USB, jeden FireWire i wejścia audio. Można powiedzieć, że klasyka obudów, lecz tym razem w bardziej poręczniejszym miejscu. Na plus należy zaliczyć to, iż porty USB są oddalone od siebie, co zapewni, że grubsze pendrive’y, czy np. bezprzewodowe karty Wi-Fi na USB nie będą ze sobą kolidować. Dobrze także, że przycisk reset jest malutki, tak, że trudno go przypadkowo wcisnąć.
Wstęp | Opakowanie | Wygląd zewnętrzny | Wygląd wewnątrz | Obudowa w praktyce | Podsumowanie