Znamy kolejnych finalistów ESWC!

Coroczny event Electronic Sports World Cup wzbudza w tym roku wyjątkowe zainteresowanie. O ile dotychczas najbardziej prestiżowym turniejem były imprezy spod znaku CPL, to teraz dzięki polityce władz ESWC ma się to diametralnie zmienić.

Burzliwe dyskusje na ten temat odłóżmy sobie jednak na później, a na razie skupmy się na bieżacych wydarzeniach. W ubiegły weekend eliminacje do Paryskiego turnieju odbyły się w trzech krajach: Francji, Holandii oraz Rumunii. W dwóch pierwszych bez niespodzianek, natomiast w tym ostatnim byliśmy świadkami sporego zaskoczenia. Więcej na ten temat oczywiście poniżej.

Zacznijmy od kraju, w którym ESWC będzie się odbywać, czyli od Francji. Trzydniowe eliminacje rozegrane zostały w Futuroscope parc w Poitiers, czyli mieście, w którym dotychczas ESWC było rozgrywane. Cała impreza była dość sporym przedsięwzięciem, gdyż udział w niej wzięło aż 35 000 graczy! Ciekawe również było to, że finaliści byli wyłonieni z 7 innych turniejów lanowych rozgrywanych od początku roku, czyli swoistych kwalifikacji do kwalifikacji. Zawsze twierdziłem, że Francuzi są dziwni. Ostatecznie do lipcowych finałów zakwalifikowały się dwie drużyny - GoodGame oraz Hostile Records, które jeszcze przed turniejem były typowane jako te, którym uda się we francuskich kwalifikacjach zwyciężyć. No i nie zawiedli.

W najbardziej liberalnym kraju naszego kontynentu, Holandii, również stwierdzono, że nie ma się co patyczkować i zrobiono konkretną imprezę. Muzyka, bitwy freestylowe, tańce, pokazy sztuk walki - to tylko niektóre atrakcje umilające rozgrywki na czterech platformach. Tam również obyło się bez większych niespodzianek i bilet wywalczyli sobie Champions eSports Association. Przypomnę tylko, że CEA składa się z graczy byłego mysod.nl, czyli znakomitych, doświadczonych zawodników.

Ostatnim państwem, w którym w ten weekend walczono o przepustki, jest Rumunia. I tutaj doszło do sporej niespodzianki. Najbardziej znanym i utytuowanym klanem z tego kraju są bez wątpienia The Elder Gods i to właśnie oni zazwyczaj reprezentowali Rumunię na świecie oraz od wielu miesięcy wygrywali wszystkie turnieje w swoim kraju. W finale przyszło im zmierzyć się z EarthQuake, mniej znanym aczkolwiek dobrym teamem. TEG co prawda przegrało, jednak nie poddało się bez walki o czym dobitnie świadczą wyniki dwóch rozegranych w finale potyczek - 16:14 (EQ weszli do finału z drabinki przegranych, więc potrzebowali dwóch wygranych map do zwycięstwa). Ciekawe tylko, czy we Francji poradzą sobie równie dobrze.

Na koniec zejdę troszkę z tematu. Gdy patrzę na stronie ESWC na listę krajów, w których rozgrywane są eliminacje i widzę tak egzotyczne nazwy jak Karaiby, Malezja, Liban czy Martynika, a na próżno szukać można biało-czerwonej flagi, to zastanawiam się co jest przyczyną tego faktu. Ehh, może lepiej zostawić to bez komentarza?

ESWC