Grupa A 1. Midian (1) 2. SteelHeart (1) 3. Fenix (1) 4. Draco (2)

Grupa B 1. kaiser (1) 2. Satanik (1) 3. LoWeLy (1) 4. Breakdown (2) 5. eDDYiSrEADy (2)

Grupa C 1. Lamer (1) 2. Phoenix (1) 3. Notforu (1) 4. Incontrol (2) 5. GoOdY (3)

Grupa D 1. cooch (1) 2. jamesfoo (1) 3. asS(1) 4. USA(1) 5. Androide (3)

Grupa E 1. Dreiven (1) 2. Maix (1) 3. F91 (1) 4. HwaSin (1)

Grupa F 1. Thuoclao (1) 2. White-Ra (1) 3. -FiRe- (2) 4. Ex (2) 5. stork (2)

Typowania faworytów w kategorii Starcraft: Brood War znajdziecie w dziale artykuły - SC: Finały WCG - faworyci.

Faza grupowa:
W pierwszym etapie rozgrywek uczestnicy zostali podzieleni na osiem grup. Dwie z nich są czteroosobowe (A i E). W związku z prawdopodobną nieobecnością Notforu (Grupa C) oraz F91 (Grupa E) możliwy jest scenariusz ze zmniejszeniem liczby zawodników również w tych grupach. Każdy pojedynek odbywa się w obecności sędziego. Mecze rozgrywane są systemem bo1, w którym zwycięzcy przyznaje się 3 punkty, natomiast przegrany otrzymuje 0 punktów. W przypadku kiedy pojedynek nie może zostać rozstrzygnięty, odbywa się rewanż. Po rozegraniu wszystkich meczów "każdy z każdym" do kolejnego etapu przechodzi dwóch zawodników z pierwszych miejsc. W przypadku, kiedy więcej niż dwóch graczy zajmuje pierwsze miejsce ex-equo, decyduje wynik ich bezpośrednich potyczek między sobą.

Faza pucharowa:
Drugi etap WCG prowadzony jest systemem Single Elimination - osoba przegrana kończy swoją przygodę z turniejem. W górę drabinki przechodzą Ci zawodnicy, którzy wygrają dwa mecze spośród trzech (bo3). Zawodnik A wybiera mapę na pierwszy mecz, zawodnik B wybiera mapę na rewanż. Mapę trzeciego spotkania wybiera sędzia spośród dwóch wcześniej niewybranych. W przypadku, kiedy obaj zawodnicy wskażą tę samą mapę, sędziowie wybierają scenerie dla drugiego i trzeciego spotkania. Cały regulamin WCG na platformie SC:BW znajdziecie tutaj

1. $15 000
2. $7 000
3. $4 000
4. ~ 8. łącznie $2 000

Pierwszy dzień WCG za nami. Oczywiście nikt nie wątpił w to, że Draco wygra wszystkie spotkania w swojej grupie, niemniej jednak z pewnością wszyscy odetchnęliśmy z ulgą widząc, że rzeczywiście w starciu ze swoimi przeciwnikami nasz toss wyszedł bez najmniejszego szwanku. A o tym, że potyczki grupowe potrafią zaskoczyć przekonaliśmy się chociażby w grupach C oraz D. Jako niespodzianki potraktować można wyniki zawodników Stanów Zjednoczonych, z których żadnemu nie udało się awansować. O ile Nyoken nie był murowanym pewniakiem do awansu, to jednak jego słabego wynik i faktu, że znajdzie się za Malezyjczykiem jamesfoo nikt z pewnością by przed mistrzostwami nie przewidział. Podobnie wygląda sytuacja w grupie C, która wprawdzie od początku była szalenie wyrównana, ale fakt, że tak doświadczony gracz jak Incontrol nie wygrał żadnego z meczów (Notforu nie brał udziału w turnieju, więc z nim spotkania rozstrzygane były automatycznie na korzyść rywala) jest bardzo dużym zaskoczeniem. Warta odnotowania po pierwszym dniu jest także doskonała dyspozycja chińskiego zawodnika, Phoenixa, który nie poniósł żadnej porażki i już na tym etapie widać, że będzie jednym z ważniejszych zawodników fazy play-off. Należy także pochwalić Androide'a, który zaprezentował we wszystkich swoich spotkaniach najwyższą formę i z pewnością jego przygoda nie zakończy się w pierwszej rundzie SE. Na sam koniec mała egzotyka w postaci Peruwiańczyka Fenixa - ten piętnastolatek wprawdzie nie awansował z grupy A, co było zresztą do przewidzenia, ale jednak o wiele starszego i bardziej doświadczonego Midiana pokonał. Ciekawe czy w przyszłości będziemy na WCG podziwiać zawodników, którzy w naszych warunkach nie kończyliby jeszcze podstawówki.

Drugi dzień to przede wszystkim emocje związane z występem Dreivena oraz wynikami "grupy śmierci". Grupa F, w której występował nasz rodak była wyjątkowo skromna, jako że F91 ostatecznie nie dotarł na Mistrzostwa. Zakładając, że Hwasin wygra wszystkie spotkania decydującym o awansie meczem był pojedynek Dreiven vs Maix. Koreańczyk oczywiście odniósł komplet zwycięstw a nasz rodak przesądził decydujący mecz na swoją korzyść. Niestety, jako drugi zawodnik swojej grupy trafił na zwycięzcę grupy A, czyli Draco. Trudno nie złorzeczyć takiej sytuacji, skoro już po pierwszym meczu fazy play-off będziemy musieli pożegnać jednego z naszych tossów. Patrząc na drabinkę i zakładając, że w jej górnej części wygrywać będą faworyci, to w półfinale dojdzie zapewne do spotkania Draco vs Savior, chociaż pamiętać trzeba o tym, że na naszych WCG Dreiven zagrał o wiele lepiej od naszego drugiego zawodnika. W przypadku dnia dzisiejszego nie możemy mówić o jakiś wielkich zaskoczeniach, jako że z grup awansowali Ci zawodnicy, którym dawano na to największe szanse. W kategoriach małych zaskoczeń można potraktować wyjątkowo dobry występ Włocha Cloud'a oraz słaby występ Testiego, aczkolwiek ten drugi trafił do grupy, gdzie przegrać mógł każdy. Na sam koniec należy jeszcze zwrócić uwagę na postawę Koreańczyków. Z całej "Wielkiej Trójki" komplet zwycięstw odniósł jedynie Hwasin. Stork z pewnością zapewnił swoim fanom wiele wrażeń, gdyż do samego końca trudno było rozstrzygnąć kto z trójki Ra, Stork, Ex awansuje do drugiego etapu i konieczne było przeprowadzenie tiebreaków, które ostatecznie nieszczęśliwie zakończyły się dla reprezentanta Rosji. W grupie śmierci natomiast doszło do dość niespodziewanej sytuacji, w której pierwsze miejsce zajął Mondragon, a nie, jak wielu przypuszczało Savior, który przegrał swój mecz z Niemcem. Drugie miejsce Saviora oznacza, że któryś z naszych reprezentantów zapewne spotka się z Koreańczykiem w półfinale, a nie w finale, jak mogłoby to mieć miejsce. Już dzisiaj wiemy także, że jakiś medal na pewno zdobędzie zawodnik spoza Korei, gdyż układ w brackecie oznacza, że Hwasin spotka się ze Storkiem już w drugiej rundzie. Patrząc na pary, które zmierzą się ze sobą w pierwszej rundzie możemy dojść do jednego niepodważalnego wniosku: czekają nas bardzo emocjonujące i ciekawe pojedynki. I naprawdę ciężko jest ocenić szansę zawodników spoza Korei, gdyż ogromne szanse mają zarówno nasi reprezentanci jak i Mondragon, Ra, PJ czy Phoenix. Możemy też podejrzewać, że zawodnicy z Korei odrobinę zignorowali niektórych zagranicznych uczestników. Już jutro będziemy wiedzieć, czy zaczęli turniej traktować poważnie oraz czy naprawdę nikt z Europy nie jest w stanie sprowadzić ich na ziemię.