Marcin Staryczenko, członek zarządu Partii Piratów w Polsce, udzielił wywiadu od dawna zdecydowanie krytykującemu każdy przejaw piractwa magazynowi CD-Action. Wypowiada się on w nim nieco niezgodnie ze stereotypem działacza popierającego piractwo, a więc chcącego ściągać z sieci i kopiować pliki za darmo i bez żadnych ograniczeń.
- Kopiowanie danych jest naturalną funkcją Internetu i jest możliwe od momentu jego powstania. Walczymy o to, by regulacje prawne, dotyczące praw autorskich do dzieł znajdujących się w domenie cyfrowej, brały ten fakt pod uwagę. Używanie torrentów jest w tym momencie osobistą kwestią moralną każdego Internauty. Niestety, nie ma rozsądnej możliwości zapłacenia za utwory nabyte w ten sposób - odpowiada na pytanie, czy już teraz każdy internauta popierający piractwo może ściągać pliki z sieci, czy powinien zaczekać na zmianę regulacji prawnych.
- Większość, wbrew pozorom, chętnie zapłaci za ściągane z Netu dobra - należy jedynie stworzyć do tego odpowiednie warunki - dodaje Staryczenko. Tłumaczy też, że piraci nie zamierzają odciąć twórców muzyki, filmów, czy oprogramowania od środków, które powinni oni otrzymać za swoją pracę. - Problem tkwi w (zarabiających krocie) pośrednikach między twórcą a odbiorcą. Internet pozwala ich wyeliminować. Kurczowo trzymające się zabytkowej technologii CD koncerny fonograficzne i zabierające często ponad 50 proc. ceny produktu sieci dystrybucji, powodują m.in. notoryczne niedoinwestowanie artystów.
Krytykuje też polityków. - Działania skupiają się na rozwiązywaniu bieżących problemów i reagowaniu na dziwne pomysły lokalnych i euro-posłów. Często ludzie odpowiedzialni za stanowienie prawa mają niewielkie pojęcie o Sieci. Stąd próby wprowadzania w życie niewykonalnych pomysłów typu „delegalizacja” protokołu P2P, „pakietowanie” Internetu, odcinanie domniemanych piratów od Netu itp.
Wywiad dostępny jest pod tym adresem.
Źródło: CD-Action.