Inicjatorzy głośnego jakiś czas temu bojkotu Left 4 Dead 2 autorstwa Valve zmienili zdanie i deklarują, że gra zapowiada się naprawdę znakomicie. Z jednej strony można wierzyć ich słowom, ponieważ widzieli ją na własne oczy. Z drugiej jednak, widzieli ją podczas wycieczki w siedzibie firmy, która odbyła się w całości na jej koszt. Oczywiście większa część popierających bojkot oskarżyła swych liderów o sprzedanie się Valve.
Zaczęło się od tego, że firma zaprezentowała Left 4 Dead 2 zaledwie kilka miesięcy po premierze pierwszej części gry, która zresztą zdobyła sobie bardzo duże grono fanów. Valve ma w zwyczaju wspierać swoje produkcje przez lata (Counter-Strike, ostatnio Team Fortress 2 do którego wyszly już niezliczone łatki), a w przypadku L4D nowa część gry miała zastąpić poprzednią już po niespełna roku.
Co gorsza, Left 4 Dead 2 nie prezentuje w stosunku do pierwowzoru żadnej rewolucji. Gra wprowadza nowych bohaterów, przeciwników i nowe bronie, a także premierowe misje i kampanie do ukończenia, ale zdaniem graczy przy odrobinie chęci ten sam efekt można by osiągnąć za pomocą dodatków - najlepiej darmowych - do pierwszego Left 4 Dead.
Grupa popierająca bojkot rozrosła się już na Steamie do prawie czterdziestu dwóch tysięcy ludzi! Ciekawe, na ile zmiana frontu jej założycieli jest wynikiem sprawności marketingowców Valve, a na ile wynikiem świetnej pracy programistów firmy nad Left 4 Dead 2.
Źródło: CD-Action.