Życie codzienne

Witaj! Z tej strony Norbert, który w czerwcu tego roku skończy 19 lat. Od jakiegoś czasu wyznaję zasadę realizacji własnych marzeń, które gdzieś tam od małego we mnie tkwiły i jak narazie bardzo dobrze mi to wychodzi. Uwielbiam bujać w obłokach ( dosłownie ) i chyba tak zostanie jeszcze na bardzo długi okres czasu. Do tego wszystkiego dochodzą zainteresowania związane z body paintingiem, tatoo oraz piercingiem. Niestety, ale moja ukochana stawia ogromny sprzeciw związany z kolczykowaniem czegokolwiek więc ostatni zamiar jakim jest kolec w łuku brwiowym i języku odstawiłem na przysłowiową półkę.

Jestem w trakcie przenosin do LO dziennego. Niestety, ale los nie był dla mnie zbyt łaskawy w pierwszej fazie mojej edukacji i byłem zmuszony do uczęszczania do LO w innym trybie niż dzienny ;) Jednak wyszedłem na prosty tor więc chwytam okazję póki mogę. Póki co staram się w jakiś sposób wbić do swojej głowy szkolną wiedze, spotykam się ze swoją miłą, znajomymi i przyjaciółmi i szwędam się po pubach od czasu do czasu.

Kiedy słyszysz odliczanie... 3! 2! 1! ...Bungee ! Zapominasz o całym świecie. Zapominasz dosłownie o wszystkim. Oddajesz swoje życie człowiekowi, którego widzisz pierwszy raz na swoje oczy, a lina do której masz przypięte nogi są wyznacznikiem twojego życia. Albo się przerwie albo nie.
Wystawiasz czubki swoich butów poza wysięgnik. Musisz spojrzeć się w dół aby dobrze stanąć. Zaczyna Cię obejmować strach... Odrywasz nogi od podłoża, zeskakujesz i czujesz się jak ptak.. Ptak, ale z podciętymi skrzydłami bo nie możesz dalej lecieć...
To już nie jest jakieś hobby czy zainteresowanie. To jest nałóg! Skoczysz raz, a będziesz chciał więcej. Póki co Bóg daje mi możliwość skakania i mam nadzieje, że to będzie trwało jak najdłużej. Tak samo jest z tatuażami. Dla jednych to zwykła lanserka w stylu warszawskim, możliwość wyrwania blondynki spod mokpolu. Dla innych możliwość realizacji samego siebie, a jeszcze dla kolejnej grupy osób oddawanie się sztuce, która jest najbliższa ciału. Ja zaliczam się do tej trzeciej paczki. Zrobisz jeden wzór, wrócisz do domu i zaczniesz przeglądać strony internetowe w poszukiwaniu kolejnych popadając jednocześnie w przemyślenia dotyczące miejsca na kolejną dziare.

Może inaczej. Na początku maja mam zarezerwowany skok ze spadochronem w Piotrkowie Trybunalskim ( standardowa strefa zrzutu aff ) z wysokości 5500 metrów. Będzie to jak do tej pory najwyższa odległość między mną, a ziemią, na jakiej się znajdę. Trochę się boję, ale mam nadzieje, że wszystko pójdzie po mojej myśli i bezpiecznie wyląduje na ziemi.

Norbert podczas skoku bungee

Staram się coś dorzucać od czasu do czasu do swojego pc. To oczywiście zależy od grubości mojego portfela więc dzień w dzień procesorów w niego nie ładuje. Jeżeli chodzi o konfigurację to typowy średniak: AMD Athlon 64 3000+, ATI Radeon x600 pro, 2x512 mb DDR kingston 400mhz, ECS RS482-M, Razer Diamondback, Steelpad 5L. Temat myszek i podkładek – kwestia prosta. Kupić raz, a dobrze więc używam gryzonia do momentu aż nie odpadną mu przyciski.

Nie gram przez sieć bo najzwyczajniej w świecie szkoda mi na to czasu. Od sieciówek oderwałem się z dobry rok temu i jestem z tego powodu bardzo dumny. Wyobrażasz sobie sylwestra na FFA ? Ja nie :D! Ale jest jedno małe ale. Jak najdzie mnie ochota na granie, to szybko dzwonię do swojego przyjaciela żeby do mnie wpadał i przechodzimy kolejne poziomy w mario na emulatorze nintendo. Wolę jednak klasykę konsolową niż nówki na PC. Platformówki zawsze zostaną w moim sercu choćby się waliło i paliło.

Zajmuje się przede wszystkim kontaktami z dywizjami. Jestem łącznikiem między FF, a mit0sem. Do mnie trafiają także przygotowane kosztorysy oraz plany dotyczące wyjazdów poddrużyn FF.X-Fi na przeróżne imprezy LAN. Wszystko co jest związane praktycznie z grami, które mamy w swoim klanowym menu przewija się przez moje ręce. Czuje się czasami jak sekretarka umawiając konferencje na skype, ale już się do tego przyzwyczaiłem i marudzę rzadziej niż to miało miejsce kiedyś. Wszyscy działamy dla dobra ogółu :).

Czy ja wiem czy ciężka ? Bynajmniej ja jakiegoś ciężaru nie odczuwam. Nie znajdziesz mnie zajętego dzień w dzień bijącego w klawiaturę o sprawach FF. Najwięcej pracy jest przed turniejami LAN, kiedy otrzymujesz maile od chłopaków, poprawiasz, sprawdzasz, odsyłasz, informujesz i wysyłasz na nowo wszystko co jest związane z pieniędzmi na wyjazd. Teraz kiedy jest martwy okres, to tak naprawdę nie ma o czym nawet gdybać w kwestii Fear Factory więc pełen relaks i chwila odpoczynku.

Roczna przygoda z ESL zakończona w bardzo dziwny sposób. Nadzorowałem pracę administratorów ESL CSS PL oraz funkcjonowanie ladderów jak i pucharów w Counter-Strike:Source. Było fajnie, do momentu kiedy człowiek się nie wychylał, ale przyszła taka chwila, że zdarzyło mi się porozmawiać z innymi osobami współpracującymi bardzo blisko z panem M., które miały nieciekawą opinię na jego temat i doszedłem do wniosku, że za murzyna robić nie będę. Poza tym nie jest miło kiedy się słyszy jakie zdanie o niektórych adminach ma ich własny szef. Ile w tym prawdy było albo jest ? Nie wiem. Tylko trochę mi się o uszy obiło i na tym poprzestałem. Oczywiście zostałem obdarowany pięcioletnim banem, za nic bo do tej pory mi nie udowodniono, w którym momencie obraziłem Macieja Wasyluka albo jego firmę, ale ok. było minęło. Wspominać tego okresu w jakikolwiek sposób nie mam zamiaru bo to nic specjalnego. Jeżeli ktoś ma ochotę tracić czas aby dostać później zaświadczenie o praktykach i konto premium, to śmiało – droga otwarta. Możecie przejść przez furtkę aby zacząć rozwijać swoją esportową karierę.

Podejrzewam, że gdyby to pytanie zostało skierowane do mojej dziewczyny, to odpowiedziałaby WCG z powodu czterogodzinnej gry w kręgle. Ja jednak poprzestanę przy swoim typie jakim jest Heyah Logitech Cybersport. To co organizatorzy HLC wyrabiają, to przechodzi ludzkie pojęcie względem nagród, a z tego co mi wiadomo będzie jeszcze lepiej. Ekipa Rafała Błachowskiego też odwala kawał dobrej roboty, ale nie podoba mi się sposób przekazywania tematyki sportów elektronicznych zwykłym szarakom. W Poznaniu nadal jest załączona funkcja oglądania meczu tylko na telebimie. Na HLC jest inaczej – można podejść do barierki zobaczyć jak to wygląda z bliska, nie bojąc się, że ochroniarz zacznie się nad tobą odwadniać abyś odszedł. Jak dla mnie numerem jeden wśród lanów 2k6 jest HLC.

Wypad na malownicze Mazury

Oczywiście, że mam taki zamiar. Przede wszystkim ESWC 2007 Poland, WCG PL, Heyah Logitech Cybersport, PGA 2007. Czyli wszystkie największe imprezy w Polsce. Turnieje podwórkowe mnie nie interesują. Liczy się ilość i wielkość, a nie zabawa. Już nie na tym poziomie do jakiego tak usilnie dążymy w naszym kraju.

Ja sam cały czas się uczę, a i tak umrę głupi :). Co do samych wskazówek – stanowczość, determinacja, spokój, opanowanie. Wiedzieć czego się chcę i tego się trzymać. Nie sprzedawać skóry za koszulki aby pograć w kafejce. Przemyśleć trzy razy czy oby na pewno warto w taki sposób nawiązać współpracę czy jednak jeszcze trochę po negocjować o lepsze warunki dla klanu i tym samym trochę zaangażowania w to co się robi, wiedząc, że możesz uszczęśliwić grupę ludzi, dla których marzeniem jest wyjechanie na jakikolwiek turniej LAN.

Mam zamiar dorwać jakąś pracę na pół etatu i w przeciągu sześciu kolejnych miesięcy wyprowadzić się i spróbować sił na własnym podwórku jakim będzie przytulna kawalerka. Natomiast przechodząc do tematu dalszej przyszłości, to chodzi mi po głowie odwiedzenie tamy wodnej w Szwajcarii, gdzie jest ulokowany jeden z najbardziej znanych punktów dla bungee jumperów na wysokości 220 metrów, ale to jeszcze sporo wody upłynie zanim dojrzeje do tej decyzji plus trochę zabawy w dream jumping. Oprócz tego zdanie matury, zaliczenie roku i te sprawy. Ahh i byłbym zapomniał – kupienie akumulatorków do aparatu bo te co mam teraz już nie działają ;).