WoW platformą e-sportową, a co!
Większość ludzi, która nigdy nie miała styczności z World of Warcraft, nie może wyjść z podziwu, jak gra tego pokroju w ogóle zaistniała w e-sportowym światku. Wynika to z niczego innego jak tylko niewiedzy i braku wyobraźni. Przeskakiwanie kolejnych poziomów doświadczenia i zdobywanie coraz większej ilości złota to tylko przykra formalność, która jest tylko wstępem do tego, co działo się będzie, kiedy osiągniemy wymarzony 70 level. To wtedy zaczyna się prawdziwa gra i wtedy pojawia się możliwość wkroczenia na arenę, która to jest kwintesencją trybu PvP (gracz kontra gracz) i zarazem miejscem e-sportowych potyczek.Zanim jednak postawimy pierwsze kroki na "wirtualnym ringu" musimy przejść kilka formalności. Najpierw wypadałoby znaleźć ludzi, którzy zechcą grać w naszym zespole. Dostępne kategorie to 2 vs 2, 3 vs 3 i 5 vs 5. Kiedy już nasza paczka zostanie skompletowana rejestrujemy drużynę u organizatora (którego znaleźć możemy przy Nagrand Arena), następnie wybieramy nasze logo itd, aby w końcu stanąć do walki. Przeciwnicy dobierani są losowo. Gra stara się wyszukać takich rywali, którzy nie będą o wiele lepsi od nas - innymi słowy takich, którzy są stosunkowo blisko nas w rankingu.
Nareszcie nadszedł moment, na który czekaliśmy. Jesteśmy już w malutkim pomieszczeniu oddzielonego od areny zaredwie grubymi wrotami. Jest to miejsce, gdzie zawodnicy mogą dokonać ostatnich przygotowań przed walką (chodzi tu przede wszystkim o zarzucenie buffów na członków drużyny). Po upływie minuty brama otwiera się, a my stajemy oko w oko z przeciwnikiem i tylko od nas zależy czy wyjdziemy z tego starcia zwycięsko. Nie ma sensu rozpisywać się na temat wyglądu samego starcia, to trzeba po prostu zobaczyć, a jeszcze lepiej spróbować samemu.
Wiemy już jak wygląda pojedynek na arenie, ale wciąż pozostaje jedna kwestia. Sprzęt, a umiejętności zawodników. Otóż jak wiadomo gry tego typu kręcą się wokół zbierania co raz lepszego ekwipunku, a jak wiadomo ten znacznie wpływa na rozgrywkę. Jak zatem rywalizacja ma być uczciwa i wyrównana, kiedy decydujące okazać się mogą statystyki naszej postaci, a nie to co tak naprawdę potrafimy? Idąc tym tokiem myślenia jednogłośnie stwierdzimy – tak, nie może być, koniec, kropka wracamy do CS-a, a tu bęc, Blizzard znalazł znakomite rozwiązanie.
Kiedy przejdziemy przez eliminacje i otrzymamy bilet na LAN możemy zapomnieć o naszej postaci i o tym jak to wspaniale jest ubrana. Na jakiejkolwiek imprezie byśmy nie zagrali zawsze otrzymamy nowe konto, na którym znajdziemy wszystkie klasy w najwyższej jakości sprzęcie, podobnie jak i nasi rywale. Nie jesteśmy zatem ani słabsi, ani lepsi od innych zawodników co czyni wirtualne pojedynki zdecydowanie bardziej interesującymi, atrakcyjnymi i wyrównanymi.
Kontrowersje
Nic dziwnego, że każdy przypadek, kiedy to niedojrzałe emocjonalnie dziecko atakuje matkę z nożem bo ta wyłączyła mu komputer, jest do przesady nagłaśniany przez media, pragnące napiętnować wirtualną rozrywkę i podkreślić jej szkodliwy wpływ na młode umysły. Tego typu historie są nie tylko przerażające, ale także atrakcyjne dla przeciętnego widza. Dlaczego w TV nie zobaczyliśmy reportażu o chłopcu, który dzięki World of Warcraft uratował życie swoje i swojej młodszej siostry? Bo to nie przyciągnęłoby zainteresowania i niejako obaliłoby teorię, że gry to szatańskie narzędzie skutecznie odciągające młodzież od podwórkowych boisk i bardziej „pożytecznych” zajęć.
O wspomnianym chłopcu warto by powiedzieć więcej. Otóż pewnego dnia, 12-letni młodzieniec ze Szwecji w towarzystwie młodszej siostry udał się drogą przez lokalny lasek do szkoły. Tam rodzeństwo natrafiło na dzikie zwierze, które ruszyło w jego stronę. Chłopiec przyciągając uwagę napastnika dał czas siostrze na ucieczkę, a następnie rzucił się na ziemię i udawał martwego. Skąd ten pomysł? Otóż młody Szwed grał łowcą, a ten posiada taką właśnie umiejętność.
| |||
10 mln | Liczba graczy na świecie | ||
1 mld dolarów | Zyski Vivendi | ||
11.02.2005 | Wtedy gra została wydana |
Opinia na temat gier komputerowych przynajmniej w Polsce nie zmieni się w ciągu najbliższych kilkunastu/kilkudziesięciu lat. Warto by jednak zauważyć, że zazwyczaj słyszymy o CS-ie i GTA jako najbardziej demoralizujących tytułach. Pozwolę sobie przytoczyć dwa najgłośniejsze przypadki. Dziecko, które stworzyło grę komputerową, w której chodziło z nożem po budynku szkoły (nie chodziło o nic innego jak popularną CS-ową mapę). Młody Koreańczyk dopuszcza się pobicia rodziców, następnie przywiązuję ich do krzesła, rani nożem, a na końcu podpala dom. Jak sam przyznał silny wpływ na „pomysłowość” jego czynów miało to co ujrzał w GTA.
Owszem, nie zaprzeczam, World of Warcraft także bardzo często powoduję, że dochodzi do bezsensownych morderstw i okrutnych aktów przemocy, których zwykle dopuszczają się dzieci. Jednak są to przypadki niezwykle rzadkie, a biorąc pod uwagę, że w WoW-a gra ponad 9 milionów ludzi na całym świecie, ich znaczenie spada do rangi mało istotnych, sporadycznych wybryków społeczeństwa.
Cyclone Tour czyli to, co napędza Europę; ESL wkracza do akcji
Dokładnie 18 stycznia bieżącego roku na łamach SK-Gaming ogłoszono pierwszą edycję Cyclone Tour, która miała charakter czysto pokazowy, o czym świadczy fakt, że udział w rozgrywkach wzięły tylko drużyny wcześniej zaproszone przez organizację. Był to zarazem ostatni etap przygotowywań do rozpoczęcia nowego rozdziału w dziejach europejskiej sceny World of Warcraft. Słowa zamieniły się w czyny, a coś ewidentnie zaczęło się dziać. Dość nieoczekiwanie sprawy zyskałynaprawdę sporego rozmachu, a turniej spotkał się z niezwykle entuzjastycznym przyjęciem obserwatorów, jak i graczy.
MoB Gaming, czołowa formacja z USA / GGL.com
Do Cyclone Tour zaproszonych zostało osiem zespołów, a każdy z nich zaliczany jest do absolutnej czołówki battlegroupy (Cyclone, to od niej wzięła się nazwa turnieju - przyp.red). Takie nazwy jak Nihilum, Avada Kedavra czy ShowTimed powinny być znane każdemu entuzjaście World of Warcraft, którego znajomość tematu nie ogranicza się jedynie do biernego, ale przede wszystkim aktywnego udziału w życiu sceny. Zgodnie z przewidywaniami to właśnie między tymi drużynami rozegrała się walka o najwyższy stopień na podium. Ostatecznie najlepsza okazała się "piątka" Rosjan z Avada Kedavra. Zawodnicy, którzy do turnieju przystąpili w zestawieniu Rogue, Mage, Warlock, Priest, Druid po fantastycznym i pełnym emocji spotkaniu finałowym, pokonali ShowTimed w stosunku 3:2.
Emocje jeszcze nie opadły, a SK-Gaming już zajęło się organizacją Cyclone Tour #2. Najistotniejszą zmianą, której dokonano względem pierwszej edycji, było umożliwienie udziału każdemu zespołowi, który tylko wyraził chęć gry, a nie jak poprzednio jedynie drużynom, które wcześniej otrzymały zaproszenie. W efekcie liczba slotów została zwiększona dwukrotnie! Zapisało się szesnaście składów, wśród których nie zabrakło obrońców tytułu. Nieoczekiwanie ShowTimed zrezygnowało z możliwości udziału w rozgrywkach. Powód takiej decyzji nie jest do końca znany.
Legenda CS-a - Vilden, obecnie grający w WoW-a/ Proplay.ru
Jak do tej pory Cyclone Tour to dla profesjonalnych zespołów z Europy jedyna szansa, aby zakosztować e-sportowej rywalizacji z odpowiednim rozgłosem i rozmachem. Wkrótce jednak powinno się to zmienić, bowiem Electronic Sports League nawiązało współpracę z Blizzardem i obie strony już rozpoczęły pracę nad specjalnym realmem eventowym. Jak będzie to wyglądało? Otóż po zapisaniu się do rozgrywek (kiedy takowe zostaną zorganizowane) gracz uzyska specjalne konto, które to będzie widziało ów serwer.
Po wejściu na niego ujrzymy wszystkie dostępne klasy postaci uzbrojone w najwyższej jakości ekwipunek, a ponadto odpowiednią ilość złota, dzięki której ulepszymy go wedle własnego uznania. Takie rozwiązanie wydaje się bardzo rozsądne, gdyż w walce najważniejsze będą umiejętności gracza, a nie jego sprzęt. Innymi słowy, wszystko wyglądać będzie tak jak na imprezach lanowych. Pozostaje tylko czekać na efekty prac, gdyż pojawiła się realna szansa na to, że World of Warcraft zacznie być postrzegany jak każda inna platforma esportowa, a nie gra dla znudzonych Azjatów.
Za Oceanem też jest ciekawie...
W momencie, kiedy Europa zaczyna dostrzegać potencjał World of Warcraft, Amerykanie posiadają bardzo rozwiniętą scenę, na której działa wiele profesjonalnych zespołów z Team Pandemic na czele. Oprócz tego WoW gości na większości imprez odbywających się właśnie w USA. Dla porównania, w zeszłym roku w Europie odbyły się jedne poważne zawody - na Dreamhacku w Szwecji z pulą nagród w wysokości sześciu tysięcy euro, natomiast wspomniane Team Pandemic na wszystkich odwiedzonych tylko w zeszłym roku turniejach offline zgarnęło piećdziesiąt trzy tysiące dolarów. Dodając do tego wszystkie zdobyte nagrody sprzętowe, robi się naprawdę spora suma pieniędzy.
Team Pandemic podczas WSVG / Teampandemic.net
Pomysł SK-Gaming na uczynienie cyklonu centralnym ośrodkiem e-sportowych zawodów w Europie nie wziął się z nikąd. Jest to projekt, wzorowany na tym, czego na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy dokonali Amerykanie. To ich battlegroupa 9 stała się "domem" najsilniejszych drużyn z kontynentu słynącego z fast foodów i fascynacji koszykówką. To właśnie tam urzędują Team Pandemic, MoB Gaming czy poza-europejskie składy Fnatic i SK-Gaming. Jak do tej pory żadna drużyna ze starego kontynentu nie potrafiła nawiązać równorzędnej walki z jakimkolwiek zespołem wywodzącym się z bg9.
Tylko od nas zależy czy będziemy wspólnie z SK-Gaming dążyć do rozwinięcia europejskiej sceny World of Warcraft i czy platforma w ogóle zaistnieje na starym kontynencie. To my zadecydujemy o tym czy damy szansę nowym tytułom i zarazem pchniemy gaming do przodu, czy pozostaniemy przy CS-ie i będziemy modlić się o powrót Quake'a do łask sponsorów. Myślę, że nadszedł okres, kiedy trzeba coś zmienić i sprawić, że e-sport nie tylko w Polsce, ale przede wszystkim Europie odżyje i zacznie rozwijać się jeszcze dynamiczniej.
Powyższy tekst jest subiektywną opinią autora i nie jest oficjalnym stanowiskiem serwisu eSports.pl.
#1 | cwirek
2008-02-21 07:37:30
#2 | cmx
2008-02-21 07:56:33
+ za wowa :)
#3 | OMAJGAT
2008-02-21 09:19:13
#4 | DirectC
2008-02-21 09:43:03
#5 | lecho
2008-02-21 10:54:08
#6 | Krolewicz
2008-02-21 11:17:01
najbardziej czytelny jest NFS, a mimo tego nie jest najpopularniejszą grą ani platformą turniejową
to nie jest argument nie do zbicia :)
mi to wisi, jak chcą nerdować w głupawą grę i jeszcze za to płacić kupę kasy co miesiąc, ich wybór ;p
#7 | Kalekus
2008-02-21 13:06:40
co dziwne wow tez moze byc skillowy - Team Pandemic
#8 | FervenT
2008-02-21 13:24:24
#9 | Krisiun
2008-02-21 13:27:47
#10 | Exil
2008-02-21 13:41:06
#11 | Miś
2008-02-21 14:12:32
to z l2 ;p
ciekaw jestem jak to wyglada w wowie ;p
#12 | j3sh
2008-02-21 15:29:53
#13 | Fr4gu~
2008-02-21 16:36:07
#14 | Krisiun
2008-02-21 17:00:52
#15 | nekris
2008-02-21 17:19:06
A nie powinno być Legenda?
#16 | lab
2008-02-21 17:22:37
#17 | nexhia
2008-02-21 17:31:34
wow rzadzi sie swoimi prawami i mysle, ze sam doskonale wiesz jak ciezko jest zaplanowac jakas akcje, trzeba sie pilnowac w druzynie i wymierzac co do sekundy akcje. a strzaly lub akcje gdyby nie byly automatyczne byloby lipnie bo zauwaz, ze przy wykonywaniu strzalu modelujesz go masa skilli.
ale ja i tak uwazam, ze wow sie nie nadaje na esport :P
#18 | freak
2008-02-21 17:42:10
#19 | rOx!
2008-02-21 17:58:41
idzie zrozumieć ocb? dla widza, który nie dotknął ani nie zetknął się z WoWem jest to czarna magia, a sam widok walki PvP nie daje mu nic do zrozumienia jak tylko automatycznie bieganie jeden za drugim i swiatlo-laserowe efekty :o
NIE! - nie lubię tej gry jak każdego MMO, a kwestia skilla w MMO jest nie do wyczerpania - ile graczy - tyle zdań. Ale w Ameryce - kasa = platforma esportowa, dziwi mnie, że simsów tam jeszcze nie grają.
#20 | rOx!
2008-02-21 18:00:43
#21 | marikkkk
2008-02-21 18:05:24
#22 | Krisiun
2008-02-21 19:39:11
Mi jako człowiekowi, który gra parę lat ciężko napisać tekst tak, żeby przeciętny Kowalski wszystko zrozumiał i pojął, ale uwierz mi, że starałem się jak mogłem. Tekst nie powstał w godzinę, a ja kilka razy go upraszczałem, bardziej niestety nie mogłem :)
#23 | gÓpek
2008-02-21 20:29:40
A wracajac do wowa jako platformy esportowej to przeczytajcie to co opisalem powyzej i odejmijcie jeszcze rozwoj postaci, penetrowanie lochow ze znajomymi czy wykonywanie questow i zastanowcie sie ile w tym wsyztskim zostalo " massive multiplayer online" i "role playing game". NIC!
Gralem w wowa i to calkiem sporo i wiem ze z tego wszystkiego zostaje latanie w marne kilka osob na ciasnej arenie skaczac w kolko i przyciskajac jedynie kilka klawiszy.
Jezeli kogos to kreci to spoko, ja wysiadam.;-P
#24 | jaszczur
2008-02-21 20:37:00
#25 | Krisiun
2008-02-21 20:47:48
#26 | OMAJGAT
2008-02-21 21:19:41
#27 | Krisiun
2008-02-21 21:23:37
#28 | rOx!
2008-02-21 21:29:06
#29 | prohebeat
2008-02-21 22:31:44
#30 | Krisiun
2008-02-21 22:32:49
#31 | prohebeat
2008-02-21 22:40:10
#32 | prohebeat
2008-02-21 22:43:47
#33 | Krisiun
2008-02-21 22:55:15
#34 | eko smok
2008-02-22 00:59:58
1. Jak ktos bedzie ogladal to pierwszy raz to nie ogarnie, tak jak kazda inna gre. No, chyba, ze gral ;]
2. Teamplay jest tu tak samo wazny jak w kazdej innej grze druzynowej.
#35 | eko smok
2008-02-22 01:04:29
#36 | eko smok
2008-02-22 01:05:22
#37 | Exil
2008-02-22 01:29:24
#38 | j3sh
2008-02-22 09:04:29
#39 | gÓpek
2008-02-22 13:20:40
Moze fakt zle to ujalem, w sposob w ktorym dziecko neo wypowiada sie z pogarda o umiejatnosciach graczy innej niz jego sceny, ale chodzilo mi wlasnie o to co napisales pod koniec swojego posta: z punktu widzenia widza ta walka naprawde wyglada z du*y ;-D
A do wsyztskich- obejrzyjcie sobie ten filmik jeszcze raz i powiedzcie czy z punktu widzenia czlonka jakiejs sceny gry fpp czy rts ta "wielka walka" na filmiku nie wyglada calkiem ni w p*de ni w oko.;- D
#40 | Shishka
2008-02-22 13:35:40