WCG.pl 2005 - daj głos! - Penetracja II
Ej, Stasiek, czemu on już pół godziny za tą skrzynką siedzi?
Pobyt umilało nam towarzystwo Malwy (pozdro), która na własną rękę przybyła na imprezę. W tym miejscu pragnę podziękować panu Wojciechowi Krzywickiemu, PR Samsunga, który nie miał zastrzeżeń co do jej pobytu z nami i był gotowy służyć nam pomocą i informacją gdybyśmy tego potrzebowali. Poza głównymi turniejami o 14 na poziomie -1 miał odbyć się turniej dziennikarzy w grę Juiced. Zainteresowanie było tak małe, że gdy później tam zajrzeliśmy sprawdzić jak sobie radzą ludzie, do gry dopuszczani byli przechodnie. Mimo to tłumów nie było. No cóż jak dla mnie słaby dobór gry, no i przeganianie ludzi pomiędzy poziomami +4 i -1 to lekka przesada. Niektórzy też byli rozczarowani faktem, iż w przeciwieństwie do zeszłych lat w nagrodę nie było akredytacji na wielkim finale WCG. Słyszałem plotkę, że to z powodu niezadowolenia zeszłorocznym zwycięzcą z DVA, ale ile w tym prawdy niestety nie wiem. Jakoś udało nam się dotrwać do 18:30, kiedy to rozpoczęła się konferencja prasowa. Miała ona nieco zmienioną formę. Dotychczas standardowo reprezentanci organizatorów siedzieli z mikrofonami przy stole, opowiadając o imprezie i odpowiadając na pytania zgromadzonych dziennikarzy. Tym razem zebraliśmy się w strefie dla vipów gdzie parę osób wyszło na środek opowiedziało bez mikrofonu o imprezie, admini gier wygłosili raporty o aktualnym stanie ich turniejów, zaś na koniec przewidziano pytania od zebranych w około osób. Przyznam się, że kwestia pytań podczas konferencji co roku wypadała bardzo blado, zapewne odzwierciedlało to zainteresowanie dziennikarzy i pokazywało ile osób jest tam naprawdę w pracy. W tym roku wypadło to nadzwyczaj zabawnie, gdyż poza eSports.pl nikt nie miał pytań do organizatorów. Obserwując jak to wszystko w BC wygląda, będąc dodatkowo rozczarowanym z doboru gier i ich obłędnej ilości całych trzech (a co gorsze dano łącznie tylko 7 slotów), byliśmy bardzo zainteresowani punktem widzenia organizatorów. Jednak najwyraźniej tylko my. Tak czy siak z odpowiedzi dowiedzieliśmy się, iż nowa lokalizacja jest próbą wyjścia z imprezą na masy, zainteresowania szarych przechodniów gamingiem. To się jak najbardziej chwali, jednak efekt końcowy był trochę marny. O samych grach powiedziano nam jedynie, iż wybrano najpopularniejsze u nas gry, przemilczając jednocześnie liczbę wysyłanych finalistów. Mam wrażenie, że środki przeznaczone na ten cel zostały przejedzone na promocje i nową lokalizacje, z drugiej jednak strony reklama tej edycji była znikoma. Rok temu mieliśmy audycje WCG TV, na mieście łatwo widoczne były reklamy... a teraz pustki.
Skoro już o WCG TV wspomniałem, to wszyscy zgodnie przyznaliśmy, że najlepszą zmianą obecnej edycji jest brak tego okropnego prowadzącego. Nie pomne nazwiska tego idola nastolatek z programów na TV4, lecz był on wielce denerwującą personą na wielu imprezach growych. Jak dla mnie miarka się przebrała podczas Warsaw Games Show, gdy jego zachowanie po prostu godziło w godność zebranych tam graczy. Niechęć do tej osoby jest tak wielka, iż większość osób wypowiadając się o niej używa słowa określającego pewną część roweru.
Patrz, jaki mi starsza scyzor kupiła na urodziny!
Transmisja z obrad sej...yyy...
Rostek: Najbardziej dawało się we znaki rozmieszczenie siedzisk dla widzów. Nie wiem, kto wpadł na pomysł aby organizować WCG w Blue City, ale z pewnością nie była to przemyślana decyzja. Do czego zmierzam? Mianowicie na pierwszym piętrze znajdowało się dziewięć (po trzy) ekranów plazmowych, na których wyświetlane były eliminacje w Starcrafta. Na piętrze czwartym rozstawiono krzesła oraz kilkanaście ekranów, na których można było śledzić mecze Warcrafta 3. W klubie Lucid znajdowali się widzowie Counter-Strike'a, natomiast na samym dole znajdowała się malutka scena z telebimem, przy której mroczny Krooger i elo Pezet organizowali przeróżne konkursy. Aha, byłbym zapomniał, na piętrze (-1) odbywał się zorganizowany przez Metropol turniej w wyścigi Juiced, które przyciągnęły trochę chętnych. Gdyby nie gazeta promocyjna Metropolu z wykazem gier oraz mapą imprezy nie wiedzielibyśmy gdzie co się odbywa. Nie wiem też skąd wziął się pomysł na takie rozrzucenie poszczególnych gier. Aby poekscytować się chwilę Starcraftem, a po chwili sprawdzić kto stoi za "skrznkami" w Counter-Strike'a potencjalny widz musiał krążyć po galerii kilka dobrych minut. W zeszłym roku nie było tego problemu, gdyż wszystkie telebimy znajdowały się dosłownie obok siebie. Moim zdaniem żółta kartka dla WCG i samo bój.
.Xaos Prowadzenie imprezy w tym roku było ogólnie słabe - Krooger chyba za bardzo już dał się wciągnąć medialnie, jego dowcipy i riposty są mniej ciekawe, wręcz mdłe . O Pezecie, który dał się jednemu z zaproszonych na scenę widzów przyrównać do klozetu, nawet nie wspomnę. Chociaż trzeba przyznać, że nawet jeśli animatorzy nie byli szczególnie zachęcający, konkursy, które odbyły się w ciągu dnia były naprawdę oryginalne. Dziesięciu widzów niszczyło własne telefony młotkiem - ten, któremu udało się to najskuteczniej, dostawał najnowszy model komórki. Furorę wywołał również konkurs 'hostessa na smyczy', w którym to należało odszukać gdzieś na pierwszym piętrze hostessę TPSA i doprowadzić do sceny - nagrodą był odtwarzacz mp3.
Krooger i Pezet zaprezentowali nam również zwycięzców konkursu 'Cybertalenty 2005'. No właśnie - zaprezentowali. Po prostu wymieniali szczęśliwych laureatów, trzecie miejsce, drugie, pierwsze, mamy komplet, następni. Było to diametralnie odmienne od poprzedniej formy Cybertalentów, kiedy to mogliśmy posłuchać fachowych komentarzy DJ'ów i grafików odnośnie zwycięskich dzieł. Co prawda po jakimś czasie komentarze stawały się przydługie i powtarzające, co również było złe, ale tegoroczne 'Cybertalenty lotem błyskawicy' nie były lepsze. Zabrakło też telebimów wyświetlających chociażby migawki z najlepszych artów. Wbrew pozorom Cybertalenty są czymś, co przyciąga ludzi i na widowni nie raz podnosiły się głosy domagające się usłyszenia mp3 czy obejrzenia grafik. Samsung powinien bardziej popracować nad tym elementem WCG, szczególnie, że chełpi się, że są to nie tylko zawody esportowe, ale również 'wszechstronny festiwal kultury cyfrowej'.
Na zielonej trawce Ork się pasł
Rostek: Kolejną rzeczą na której się zawiodłem był praktycznie nie odczuwalny klimat całego przedsięwzięcia. Wszystko było oświetlone, po galerii miotali się szarzy ludzie robiący tu na co dzień zakupy, nie przewidziano praktycznie żadnych atrakcji, zero muzyki a i wystawcy zawiedli. O, przepraszam, były soczyście zapowiedziane, całe dwa stanowiska Samsunga z ich najnowszym sprzętem oraz jedno stanowisko TP, przy którym testowano ich najnowsze super szybkie łącze internetowe. Rok temu w Hali Expo klimat dawało się odczuć już po samym wejściu! Mrok, kłęby dymu, wielka hala, duża scena na której prezenterzy na bieżąco relacjonowali przebieg, liczne atrakcje, wystawcy, więcej turniejów, a wszystko to okraszone świetną muzyką. Nie ma to tamto, WCG 2004 bije na głowę tegoroczne.
Niepokonani mistrzowie "fristajlu"
.Xaos: Tak na dobrą sprawę ci 'szarzy ludzie robiący zakupy' w ogóle nie zwracali uwagi na odbywające się rozgrywki, jeśli już, to najwyżej narzekali na tłok. Szkoda, że nie udało się zrealizować opisanego na konferencji prasowej założenia, aby zainteresować sportami komputerowymi większe grono ludzi niż stałe grono fanów.
A czemu nie było Dody w tym roku?
Ja poproszę dwuosobowy. Jak to, została tylko podłoga?!
Pajda: Zaraz po konferencji nastał czas finałów. Na pierwszy ogień poszedł Counter-Strike. Udaliśmy się do Lucidu, gdzie udało nam się znaleźć całkiem ustronne miejsce z kanapami i telewizorami prowadzącymi transmisje. Największe emocje podczas finału CSa wiązały się z dwukrotnym padem prądu. Server powiedział 'do widzenia' i sędziowie mieli niezły orzech do zgryzienia. Delektowanie się rozgrywkami umilała nam tym razem obecność Str4ya, wraz ze swoją drugą połówka. Następny w kolejce był StarCraft, który z mojego punktu widzenia był bardziej pasjonujący od finału CSa. Spotkali się w nim Blackman i Zerg. Blackman, zdobywca brązu, jedynego dotychczas medalu WCG dla Polski, po tym wyczynie nie miał już szczęścia w naszych eliminacjach. Teraz udało mu się dojść do finału niepokonanym, co stawiało Zerga w lekkim dyskomforcie. Obserwowaliśmy mecz zerg vs zerg, Blackman poległ na pierwszej mapie, jednak mógł sobie na to pozwolić. Kolejne mecze przyniosły jednak kolejne dwie jego porażki i tylko jedno zwycięstwo, tak więc nastał czas na decydujące starcie. Z tego Blackman po bardzo ciekawej walce wyszedł obronna ręką. Finału WarCrafta III i samego rozdania niestety nie dane było mi zobaczyć. Rozgrywkom poślizg się zdarza, mojemu transportowi jednak nie i tym samym musiałem zakończyć swoją przygodę z tegorocznymi finałami eliminacji do WCG.