WarSow w agonii?
Pamiętam euforię, jaka towarzyszyła wyjściu najbardziej oczekiwanej wersji gry WarSow - 0.3. Pamiętam, jak wszyscy zachwycali się tą grą, wychwalali ją pod niebiosa. Sam wówczas zacząłem coś grywać i mi również szybko przypadła do gustu. Pamiętam przecież opinie najlepszych graczy gier takich, jak Painkiller czy Quake, którzy podzielali moje zdanie na temat tej produkcji. Zresztą większość je podzielała i większość pamięta, wszak nie było to tak dawno. Prawie pięć miesięcy minęło od tamtego dnia. Co z ówczesnego podniecenia zostało do dziś, na krótki czas przed wydaniem kolejnej, miejmy nadzieję, przełomowej wersji WarSow - 0.4?Tytuł tej kolumny, w której będę się zastanawiał nad wyżej zadanym pytaniem, już sugeruje na nie odpowiedź. Na dzień dzisiejszy z dawnej sceny WarSow zostało bardzo niewiele. Serwery, świecące pustkami, niewielkie społeczności graczy, do których stosunkowo trudno dotrzeć, ogólne wrażenie niezadowolenia, brak odpowiedzialności u osób, od których odpowiedzialności wymagamy. I z dnia na dzień powolny rozkład tej gry.
Weźmy choćby polską scenę WarSow. Wchodzimy na jej oficjalny kanał (#warsow.pl - zapraszam), gdzie zastajemy średnio od dwudziestu do trzydziestu osób. Ot, cała aktywnie grająca scena. A właściwie to mniej, bo z aktywnie grających to i tam niewielu się ostało. Spora część siedzi tylko po to, aby siedzieć, zapomnieli wykasować kanał z performa lub od czasu do czasu coś mrukną pod nosem i znów wyłączą się na całe dnie.
Polska scena WarSow jest bardzo mała. To ciasny, zamknięty krąg ludzi, którzy się znają, rozumieją, dogadują i dobrze bawią. Nie neguję tego - wszak o to głównie chodzi w graniu przez Internet, aby poznać nowych, ciekawych ludzi i pobawić się nieco z nimi, strzelając się na wirtualnych arenach. I wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że swego czasu sami Polacy stanowili większość europejskiej, a nawet światowej społeczności tej gry.
Nie myślcie jednak, że dziś już tak nie jest tylko dlatego, że za granicą ludzie zaczęli nagle masowo grać w WarSow. Faktem jest, że i na świecie po wyjściu wersji 0.3 ludzie nie tylko w Polsce rzucili się na nią jak lwy, ale euforia trwała krótko. Na dzień dzisiejszy zatem w kraju nad Wisłą gra, powiedzmy, piętnastu graczy, a na całym świecie, aktywnie oczywiście, około stu, w porywach do dwustu. Wystarczy choćby rzucić okiem na największy turniej w formacie open dla graczy wSw - OpenCupa - do którego zapisało się raptem niecałe stu pięćdziesięciu graczy, z czego część już dziś zrezygnowała z gry. Również na głównym kanale IRC traktującym o tej grze, #warsow (również zapraszam) zobaczymy średnio nie więcej niż dwustu Internautów.
Dobrym punktem zaczepienia są same turnieje. Teoretycznie zorganizowanie zawodów w formacie jeden na jednego jest dużo prostsze niż w formacie drużynowym, wszak potrzeba mniej graczy. Jednak należy zauważyć, że do jednego OpenCupa w Enemy Territory - grze, w której grany jest najczęściej tryb sześciu na sześciu - zapisało się więcej zespołów, niż do OpenCupa WarSow zawodników.
Również jednodniowe rozgrywki nie cieszą się zbytnią popularnością. Nawet Cybercup organizowany przez Heyah Logitech Cybersport (ten online, poprzedzający LAN-a), obsypany dość fajnymi nagrodami jak na tą scenę, nie przyciągnął dostatecznej ilości graczy trzeba było namawiać graczy z Europy do wzięcia udziału. Podobnie sprawa się ma choćby z Beginners Cupem, na którym frekwencja rzadko kiedy przekracza dziesięć osób (co wszak dziwne, gdyż jest on dedykowany tym słabszym graczom, których teoretycznie więcej) czy niegdyś FunCupem, dziś sygnowanym marką warsownews.net, gdzie również liczba graczy nie zwala z nóg.
Kolejny puchar, teoretycznie najbardziej prestiżowy EuroCup. Z początku wszystko szło gładko i pięknie, jednak do czasu. Brak kompetencji zarówno ze strony zawodników, jak i organizatorów doprowadził do ogromnego bałaganu. Już czterech graczy zrezygnowało z gry, pozostali rozgrywają mecze losowo, kiedy chcą, bez trzymania się żadnego terminarza. Ponadto admini ociągają się z wpisywaniem wyników, a swawola uczestników wcale im nie przeszkadza.
W ten sposób dochodzimy do zdecydowanie najszczodrzej obsypanych nagrodami rozgrywek, a zatem LAN-ów. Na dobry początek Heyah Logitech Cybersport, gdzie do wygrania było kilka fajnych rzeczy. Turniej w formacie open, zatem nikt nie spodziewał się jakiś szczególnych fajerwerków, a i tak zawody wypadły poniżej oczekiwań. Tutaj z jednej strony zawiniła organizacja, która nie zadbała o odpowiednią reklamę dla pucharu, z drugiej zaś gracze, którzy stawili się na niego w niezwykle licznej grupie. Uczestników było bodaj kilkunastu na jednym z największych polskich LAN-ów, w turnieju - przypominam! - open, a zatem każdy mógł się do niego zapisać.
Crossfire Devotii Challenge 3 - jedne z największych rozgrywek offline w Europie, które starają się silnie i prężnie wspierać scenę WarSow. Nie da się jednak ukryć, że źle na tym wychodzą. Na długo planowanym turnieju w Holandii był problem, aby zapełnić wszystkie sloty. Wówczas zmniejszono liczbę graczy, a i tak decyzje o tym, kto się pojawi zapadały na ostatnią chwilę. Należy przypomnieć, że zawodnicy walczyli tam o kilka tysięcy Euro, a zatem o naprawdę niebagatelną sumę, którą niejeden z nas by nie pogardził.
Wszystko sprowadza się do jednego: powolnego, aczkolwiek konsekwentnego rozpadu sceny WarSow. Dlaczego jednak tak się dzieje? Dlaczego tak marnie kończy gra, którą tylu ludzi się zachwycało? Dlaczego w ten sposób los obchodzi się z produkcją, którą nazywaliśmy "najbardziej skillową", "z najlepszym movementem", "dającą najwięcej funu"? Po czyjej winie leży strona?
Przede wszystkim należy skrytykować organizatorów za ich brak odpowiedzialności i systematyczności w działaniu. Liderem w tej dziedzinie jest mikey, admin EuroCupa. Jeżeli podejmuje się takiej funkcji powinien się jej poświęcić. Jest to nam winien. On natomiast wypełnia swoje obowiązki tylko wówczas, gdy mu się o tym przypomni. Gdy jednak nie pamięta o tym, że jest głównym organizatorem najbardziej prestiżowego turnieju na scenie, wyniki spotkań nie są wpisywane, nikt nie pilnuje terminarza, listy map na dany tydzień rozgrywek, w efekcie czego sypią się walkowery.
Nie mówię, że tylko on jest winien porażce, jaką śmiało już teraz można nazwać EuroCupa WarSow. Również choćby jego zastępca, DjDiGi, nie robi wiele dobrego dla tych rozgrywek. Jemu jednak należy wybaczyć, gdyż adminuje nie tylko EuroCupa, ale również całą czwórkę OpenCupów. Winny jestem również ja - jedyny sędzia zawodów. Przyznam szczerze, że sędziowałem raptem kilka meczów podczas ich trwania. Jednak i dla siebie znajduję usprawiedliwienie. Bowiem jak to możliwe, że na cały turniej, a zatem kilkanaście tygodni, w trakcie których rozegramy ponad trzydzieści spotkań, zgłosił się tylko jeden kandydat na sędziego?
I tutaj ujawnia się pierwszy grzech sceny - lenistwo. Ogromne lenistwo, które widać nie tylko podczas organizowanych turniejów, do których zapisują się skandalicznie wręcz małe ilości graczy, a część z nich już w pierwszych spotkaniach oddaje walkowera. Niezwykle trudno znaleźć ośmiu zaledwie chętnych do rozegrania pickupa, a znalezienie przeciwnika do duela na moim poziomie gry, a zatem bardzo niskim, na tym, na którym teoretycznie znajdować się powinna większość sceny, graniczy z cudem. Spamowanie na IRCu niewiele daje - zazwyczaj do krótkiej rundki muszę namawiać znajomych.
Co jednak dzieje się wówczas, gdy jest się nowym na scenie i nie zna się tu nikogo? Nic. Nic, bowiem nowych na scenie nie ma, a jeśli są, to gdzieś się muszą kryć. Ja spotykam się z takimi niezwykle rzadko. Co ich odstręcza? Moim zdaniem faktycznie spora trudność z opanowaniem samego movementu, fizyki gry. Aby tego dokonać trzeba grać z równymi sobie, których przecież nie ma. I tu się koło zamyka. Powodem tego obłędu jest ogromna przepaść między początkującymi i nawet tymi średnio zaawansowanymi zawodnikami a dobrymi i najlepszymi, którzy, paradoksalnie, stanowią większość.
Wina leży również po stronie samych twórców gry. Ci bowiem oddali nam do użytku wersję 0.3 pięć miesięcy temu, a w międzyczasie trzy poprawki. Wersję 0.4 obiecano nam już dawno temu, jednak od tamtego czasu na próżno będziemy jej szukać w Internecie. Błędy i braki w grze się mnożą, a czas "czwórki", która miała je naprawić, jeszcze nie nadszedł. Niestety, bowiem przez brak choćby wSwTV, telewizji, przez którą będziemy mogli obserwować najważniejsze spotkania, produkcja traci znacznie na prestiżu. A ile można czekać na spełnienie obietnic?
Jednego fenomenu jednak nie potrafię w żaden logiczny sposób wytłumaczyć. Niemalże wszyscy, którzy choć raz zasmakowali WarSow orzekli, że gra jest naprawdę dobra. Rewolucyjny movement, dynamiczna akcja, wciągająca rozgrywka. Dlaczego zatem tak mało osób gra w tą rzekomo dobrą grę? I to teraz, w dobie, kiedy na serwerach Quake'a 3 coraz mniej ludzi, nigdy nie cieszący się przesadną popularnością Quake 4 umiera, a Unreal Tournament 3 jeszcze nie wyszedł? Nie potrafię tego pojąć.
A propos Unreala. Wszak pełna wersja jeszcze nie ujrzała światła dziennego, jednak jej wersja demonstracyjna tak. I tutaj nie spotkała się z przychylnymi opiniami. A był to przecież jedyny poważny kandydat do stania się poważną platformą duelową na liczących się turniejach takich, jak Electronic Sports World Cup czy World Cyber Games. Tutaj otworzyła się duża szansa dla WarSow, którą jednak zmarnowaliśmy. Pogłoski o ewentualnym pojawieniu się wSw na tych zawodach zostały zdementowane. Trudno jednak dziwić się organizatorom, skoro gra ta nie cieszy się wcale dużą popularnością, a scena rozgrywki z każdym dniem tracą na prestiżu i znaczeniu dla samych graczy.
Społeczność WarSow traktuje tę grę jako odskocznię. Mało kto gra w nią na poważnie, większość robi to równolegle z jakimś innym tytułem. Dzieje się tak nie dlatego, że gra jest mało interesująca, wciągająca czy daje mało przyjemności, bo akurat tej daje chyba najwięcej. Brak w niej po prostu poważnych rozgrywek, o dużym rozgłosie, randze, z dobrymi nagrodami. A kiedy turniej się znajdzie, choćby i bez nagród, ale z godnymi rywalami, wówczas brakuje chętnych do gry. Paradoks?
Przekleństwem wSw jest bez wątpienia to, że jest darmowa. Wydaje się to absurdalne, lecz w gruncie rzeczy jest bardzo logiczne. Gdy gra jest kupna, droga, ale długo wyczekiwana i szeroko rozreklamowana, producent dba o jej rozgłos i jest gotów wyłożyć pieniądze na jej rozwój, wówczas prędko znajdują się sponsorzy, turnieje z licznymi nagrodami, a w efekcie i gracze, również ci najlepsi. Tak działo się w przypadku Quake'a 4 i mam wrażenie, że i tak dzieje się w przypadku Enemy Territory: Quake Wars, które zrobiło furorę już jako beta, choć niekoniecznie ze względu na grywalność. Gdy jednak gra jest darmowa, a społeczność leniwa i mało konsekwentna, wówczas naprawdę trudno znaleźć sponsorów, którzy gotowi będą zorganizować dobre i ciekawe nagrody.
Nie jest to jednak znamię, którego nie da się zatrzeć. Za przykład może posłużyć choćby scena Enemy Territory - gry równie darmowej, co WarSow. Czy jest ona w którymś momencie lepsza od wSw? Trudno powiedzieć, gdyż produkcje znacznie się od siebie różnią. Z pewnością jednak obie zbierały przychylne opinie. ET ma już prawie trzy i pół roku, a jednak dzięki naprawdę wspaniałej scenie i dobrej organizacji udało się wywindować tytuł na szczyty popularności gier drużynowych, gdzie wiodła prym wraz z Counter-Strike'iem i Call of Duty. Nie było wcale trudno o turnieje, nagrody, sponsorów, a i bez tego wszyscy świetnie się bawili, grając w nią. Jak już wspominałem do dziś ET jest kilkukrotnie popularniejsze od WarSow choćby w rozgrywkach ClanBase, choć jest już dużo starsze, rzekomo umierające i wcale nie gorsze, przynajmniej moim zdaniem.
Reasumując - czy WarSow jest w agonii, przedśmiertnych konwulsjach? Moim zdaniem, niestety, tak. Praktycznie rzecz biorąc to my, gracze stworzyliśmy tę grę, daliśmy jej swego czasu sporą popularność, a dziś ją zabijamy. Jednak jeżeli to wszystko nasza zasługa, i od nas zależeć będzie, czy WarSow osiągnie jeszcze jakieś sukcesy, czy jest już tylko zachodzącą gwiazdką jednego sezonu.
Powyższy tekst jest subiektywną opinią autora i nie jest oficjalnym stanowiskiem serwisu eSports.pl
#0 | lab
2007-11-06 07:00:20
#0 | OFF @ Grumx
2007-11-06 09:33:39
ale sypne paroma zdaniami.
1) OK 0.3 wyszlo kawał czasu temu, i moze nie zrobila az takiego olbrzymiego szumu... ale wlasnie dlatego wyciagnelismy wnioski i pozostawilismy wersje 0.3 na tak dlugi okres aby przez ten czas pracowac preznie nad 0.4.
Obiecalismy wiele innowacji w 0.3, no i moze troche przesadzilismy bo ich az tak wiele nie bylo, acz kolwiek tryb CA robil furore w pierwszych miesiacach... nonstop full na serwach CA i ciezko bylo mozna doczepic sie gdzies na rundke, potem z dnia na dzien wszystko marnialo... W sumie nie dziwne się, bo wypuszczono wtedy tylko jedną mapę do CA ktora szybko sie znudzila. w 0.32 doszla ca2, lecz nie osiagnela takiego sukcesu...ok moze nasza wina. Duelowych map jest od cholery... na szczescie to gracze wybrali mappool a nie tworcy, a byla obawa ze moze dojsc do spięć... ale git nic takiego sie nie stalo, i mappool jest solidny.
2) Uwiez mi ale wswtv jest robione od BARDZO DAWNA, lecz kazdy z nas ma swoje zycie prywatne,szkoly itp. Czasami projekt umierał na miesiac i nikt nic nie dlubał przy kodzie... Ale od 4 miesiecy doszlo do paru reform ktore mocno potrząsneły dev-team\'em. I od tamtego czasu zrobilismy diametralny postęp nad wersja 0.4.
Graficznie wsw, nadrobi braki. Co wiecej, wszystkie effekty czy bumpmupy czy inne cudactwa bdzie mozna wylączyć... czyli wciaz gra bedzie dobrze dzialala na slabych kompach, a gry typu quake4 badz ut3... no nie za bardzo :)
WSWTV wraz z wieloma stuffami, bedzie wydane wraz z wersją 0.4, na dzien dzisiejszy tak przynajmniej moge powiedziec Ja, nie wypowiadam sie za devteam.
Okreslic daty wydania, chyba nikt nie jest wstanie. Kazdy robi to co musi, i raczej nikomu nie zalezy na tym aby sie pospieszyc z wydaniem i co za tym idzie nie dorobic czegos co potem bedzie negatywnie rzutowalo na wsw...
Scena jest na tyle mała w tym czasie, ze nie oplaca nam sie ryzykowac wypuszczajac 0.4 , lepiej zrobic to pozadnie i tak ze przyciagnie to znów 500 nowych graczy .. jak za czasow warsow 0.1/0.3 .
ps. bedzie glosno w 08\'
pzdrw.
#0 | vicek
2007-11-06 10:47:45
#0 | Fronki
2007-11-06 11:05:18
pga czy heyah to przy tym ferriari obok traktora
#0 | Pajda
2007-11-06 11:05:47
Inna sprawa, moim zdaniem nie ma sie co oszukiwac jak to warsow jest wspanialy. Owszem jest to dobra gra, nie latwa i sprawiajaca wiele przyjemnosci, ale niezabardzo sie nadaje na powazny turniejowy duel. Pod tym wzgledem jest zabardzo nastawiona na akcje i agresywna gre. O ile lubie zagrac, nie moge powiedziec by ogladanie gry innych bylo dla mnie w jakis sposob pasjonujace.
#0 | vicek
2007-11-06 11:13:34
#0 | vicek
2007-11-06 11:16:00
#0 | cwirek
2007-11-06 12:37:17
#0 | Fronki
2007-11-06 12:39:22
#0 | fur1
2007-11-06 13:13:02
ET:QW sprawia o wiele wieksza radoche niz warsow. O ile w qw zagrywalem sie po nocach tracac kompletnie poczucie czasu jak kiedys w q3, to grajac w warsow nudzilem sie po godzinie. Zgodze sie ze jest lepsza od painkiller\'a jako platforma turniejowa ale qw nie dorasta do piet! Na q4 szkoda czasu bo to dno!;d
#0 | vicek
2007-11-06 13:24:06
#0 | vicek
2007-11-06 13:26:51
FEAR mi sie duzo bardziej podoba, jesli chodzi o takie komercyjne gry (albo WiC, ale to nie fpp)
no i nie ma co ukrywac, jesli chodzi o gry duelowe to tylko UT3 ma jakas przyszlosc (z tych, ktore juz sa i wyjda w najblizszym czasie) :]
#0 | vicek
2007-11-06 13:27:57
cala nadzieja w ut3, mam nadzieje ze mapy w pelnej wersji beda normalne, bo te w demie to jakas pomylka, nie idzie na nich grac :(
#0 | SweepeR
2007-11-06 14:00:05
#0 | kumar
2007-11-06 14:09:10
#0 | spec_u
2007-11-06 14:19:59
Btw wystarczy spojrzeć od czasów q3 i ut wszystkie platformy duelowe umierają szybciej niż można sie tego spodziewać PK (podtrzymany przy życiu przez CPL ale nawet w czasie WT serwery świeciły pustakim a po CPL to...), q4 (miał być następca q3 a wyszło...), ut 2003/2004 (grywalnośc...).
A pozniej sie dziwic ze słabe nagrody ale jaki sponsor ma wylozy gruba kase jak nawet an CPL\'ach zawsze gra praktycznie stałe grono max. kilkunastu graczy a reszta to osby które akurat miały blisko na przytsanek i sie zapisały... ;asdff
#0 | vicek
2007-11-06 14:21:21
ictf fajne, ale na itdm statsiarze siedza w bazie zeby nabic punkty ;d ictf jest fajne na 8vs8 w gore :D
zreszta wygraliscie przeciez ostatnia mape, a przedostatnia raptem dwoma fragami przegraliscie :e
#0 | annihiluzz
2007-11-06 14:34:18
#0 | kot
2007-11-06 14:53:29
#0 | Pajda
2007-11-06 15:39:51
ut3 zobaczymy, narazie jestem negatywnie nastawiony, zostawili stara skale gry, ograniczajac jednoczesnie movement (a powinni albo zmniejszyc skale, albo dalej rozbudowac movement wzgledem ut2k4), w takiej sytuacji ratunkiem moga byc tylko dobre mapy. Zobaczymy tez co zrobia z tym wkurzajacym interfejsem z dema.
#0 | Pajda
2007-11-06 16:04:39
#0 | vib
2007-11-06 16:10:34
no niby gdzie mielismy reklamowac turniej WarSowa - na cs.pl czy wc3.pl ? :P
te pare osob, ktore gra w Polsce w ta platforme wiedzialo - reszta ma warsowa w takim powazaniu jak simsy :) kto mial przyjsc to przyszedl, kogo gra zainteresowala na miejscu to mogl zagrac - :) bylo fun, nie patrzylismy na ewentualna frekwencje, po prostu uklon dla tych hardcorowcow, ktorzy maja gierke jeszcze na dysku i fraguja od czasu do czasu :)
#0 | j3sh
2007-11-06 16:23:12
#0 | Soofka
2007-11-06 16:26:36
#0 | vicek
2007-11-06 16:31:26
#0 | SweepeR
2007-11-06 16:49:55
No iTDM fajne, w 2v2 sie glownie bawimy.. Bo w sumie tamto 5v5 jak juz skumalismy o co chodzi, to sie sprowadzilo do kampowania na gornej platformie i tyle. Nudnawe troche ;)
#0 | Pajda
2007-11-06 17:37:24
#0 | OFF @ Grumx
2007-11-06 17:41:13
#0 | freak
2007-11-06 17:57:36
Deadmatche mają to do siebie, że są samodestruktywne. Ludzie łatwo się wykruszają z gry w której ich jedyną rozrywką jest zwiedzanie respawnów. Mało kto lubi poświęcać swój wolny czas na mozolną naukę trików niezbędnych do doskoczenia po czerwoną zbroję, i kalkulowanie obrażeń, tak by wyjść chociaż z minusa. W innych sieciówkach wyniki przychodzą od razu (MMORPG) i nie trzeba znać na pamięć trzech tuzinów komend.
#0 | vicek
2007-11-06 18:16:56
zreszta wynik w ctf byl miazdzacy, chociaz 2gd gral lepiej niz wiekszosc z mojego teamu, dlatego tez itdm lepsze, bo tam juz bylo caly czas blisko :)
no i ta mapa na ktorej gralismy 5v5 srednio sie nadaje do insta (nie widzialem zeby tam ktos kiedys gral), bo generalnie nikt nie gra po tyle osob itdm ;d 2v2 najbardziej popularne i dobre mapy sa (jak te co w opencupie)
#0 | freak
2007-11-06 18:18:12
#0 | Qub!c
2007-11-07 17:48:02
jak zobaczylem tytul to z poczatku pomyslalem ze chodzi o prowarsowa ;]