Realistyczna nierealność.
Żyjemy w czasach kiedy 512 ramu to standard, gigaherzowe procesory mają prawie wszyscy, a karty graficzne potrafią wygenerować elfki, które przysparzają o palpitacje serca i nie tylko... Cały ten sprzęt służy nam graczom do grania w coraz bardziej wymagające gry, których większość stara się coraz bardziej przypominać otaczającą nas rzeczywistość. Błędne koło? Nonsens? Jednym z powodów dla których, w ogóle gram jest właśnie ucieczka od reala, zapomnienie, przebywanie w świecie, który nigdy nie będzie istniał. Właśnie ten odrealniony świat wszyscy producenci gier jak na złość chcą mi teraz popsuć. "Fotorealistyczne wybuchy, naturalnie falująca woda, twarze jak żywe, piersi tak prawdziwe, że chcesz je ugryźć (trochę przesadzam;)" - takie slogany umieszczane na pudełkach zachęcają nas do zakupienia gier. Sukcesy święci CS "realistyczny" mod do Half-Lifa. Właściwie do każdego FPP’a dorabia się czasem na siłę realistyczne mody. Q3 powoli odchodzi w zapomnienie. Na screenach z Dooma III jara nas smuga krwi pozostawiona przez ciało ciągnięte przez potwora, znikającego w ruchomych cieniach generowanych przez najnowszy hiper-uber-realistyczny engine.Każdy z nadchodzących Fpp-ów będzie posiadał wbudowany silnik fizyczny odpowiedzialny za realne zachowanie skrzynek, gruszek, padających ciał i tym podobnych dupereli. I bardzo mnie to cieszy, super - ale do pewnych granic. Zastanawiam się czy nie jest to ślepa uliczka. Tak jak gry-filmy takie jak Phantasmagoria czy Ripper - pojawiły się - narobiły trochę szumu swoją realistycznością, wręcz naturalistycznymi obrazami, nadrabiając braki w fabule. FPP szokują i zawsze to robiły - krew tryskająca jak prawdziwa, obcinanie rąk i głów mieczem świetlnym, przeciwnicy tak realni, że odskakujemy od monitora – to już nikogo nie rusza. I to jest właśnie nienormalne – tak się do tego przyzwyczailiśmy, że twórcy gier zaczynają nazywać realnością to co my w filmie kwalifikujemy do kategorii Splatter-movies. Czasami ich „realne” pomysły są wręcz głupie – np. sikanie w Postal 2. Na szczęście nie wszystkie „wynalazki” programistów są udane vide Black Hawk Down gdzie animacja umierania przeciwników jest IMHO po prostu śmieszna albo model jazdy gazikiem w BF1942, dzięki któremu możemy przy odrobinie szczęścia i ładunków wybuchowych przeskoczyć z jednego krańca wyspy na drugi...
Gry-filmy odeszły w niepamięć. Czy podobnie nie będzie z nadchodzącymi tytułami? Nie nastąpi to raczej teraz - to co widzimy i zobaczymy w najbliższym czasie na ekranach monitorów nadal mocno odbiega od rzeczywistości ale przy obecnym tempie rozwoju tej gałęzi przemysłu (tak przemysłu!) nigdy nic nie wiadomo! Zastanawiam się kiedy znudzi się wam strzelanie z M4A1, umieranie po paru strzałach i ograniczenie biegania przez spadającą staminę? Kiedy znowu trzymając kogoś na nitkach celownika będziecie pewni, że go traficie, a nie zastanawiali się „Ciekaw w co teraz trafię”? Ile czasu minie byśmy znowu mogli robić rocket-jumpy, bunny-hoppsy, biegali szybko jak Carl Lewis i skakali wyżej niż Bubka nawet bez tyczki? Pewne odejście od „realności” na rzecz zabawy widać już teraz nawet w zatwardziałym bastionie – plugin Warcraft do CS święci sukcesy. Na razie „realność” jest na fali. Mam nadzieje, że jest to tylko moda, bo każda moda na szczęście przemija...