"Armia amerykańców" na HLC
Pół roku zaciętych zmagań, ogromne emocje, multum niespodzianek i zmian na scenie. Tak można krótko podsumować zasadniczy sezon Heyah Logitech Cybersport powered by Komputronik. To jednak nic w porównaniu do LAN-owych finałów ligi, które w miniony weekend odbyły się w warszawskim BlueCity. Działo się naprawdę dużo. Rozgrywki America's Army były wyjątkowo udane. W Warszawie pojawiła się absolutna czołówka polskiej sceny. Wygrali faworyci, ale nie tylko oni zasługują na pochwałę. Z dobrej strony pokazali się organizatorzy, administratorzy i zawodnicy, choć oczywiście było kilka niedociągnięć i antybohaterów.Pierwszą zauważalną rzeczą było położenie strefy AA. Było ono idealne. Na uboczu, bez zbędnego hałasu i tłumu wokół graczy. Nasza gra nie mogła dostać lepszego miejsca. Na ilość ani jakość komputerów nie narzekał chyba nikt. Obok nas stały termosy z gorącymi napojami i kanapy, na których gracze mogli odpocząć. Dwa wielkie telewizory i telebim wystarczały wszystkim zainteresowanym do oglądania najciekawszych spotkań. Oprócz tego administratorzy i osoby w pobliżu z chęcią odpowiadały na wszelkie pytania dotyczące stanu meczu. Krótko mówiąc, gracze i widzowie nie mogli czuć się zawiedzeni. Zadbano o nich profesjonalnie.
Wykazali się również administratorzy. Przez cały turniej nie było większych sprzeczek ani niejasności w sprawie regulaminu. Wszystkim wytłumaczono co wolno robić, a czego nie. Panowie w żółtych koszulkach nie „przeszkadzali” graczom, dopominając się o przestrzeganie wszelkich zasad, ale byli bardzo pomocni. Same rozgrywki przeprowadzone zostały bardzo sprawnie. Oprócz drobnego opóźnienia na początku pierwszego dnia, wszystko odbywało się zgodnie z terminarzem.
Z kolei media miały bardzo utrudnioną pracę. Odległość Pressroomu, który był świetnie przygotowany, od strefy graczy, a w szczególności AA, była całkiem spora, a poza tym osoby z niebieskimi plakietkami nie miały do niej wstępu. Większość redaktorów, którzy chcieli zrobić coś więcej niż przepisywanie wyników z aktualizowanej na żywo strony www, musiało się więc sporo nabiegać w tę i z powrotem. Wpłynęło to oczywiście na komfort graczy, którzy nie musieli udzielać wywiadów i odpowiadać na pytania niektórych pismaków.
Jak zwykle na takich imprezach były problemy z serwerami. Czasami niektóre się po prostu wyłączały. Problemy oczywiście szybko były naprawiane, ale czasami przeszkadzało to w grze. Oprócz tego zawiódł system pobierania plików .ini (pliki systemowe gry, które zmienia się w celu uzyskania lepszych osiągów), których modyfikacja poza grą była zakazana. Przez to, co mecz administratorzy musieli ręcznie sprawdzać wszystkie pliki, co jest raczej żmudną pracą. Największa „wtopa” przydarzyła się w wielkim finale 1 ligi, gdzie na dużej scenie rozpoczęto mecz na źle ustawionym serwerze. Na szczęście w porę zareagował komentator HSTV, który naprawił błędy.
Największymi antybohaterami Ostatecznej Rozgrywki zostali prowadzący imprezę. Cycu i Sawik, którzy momentami umieli zabawić publiczność, dali pokaz swoich umiejętności przy finale AA. Sławny już tekst -grają SPQR i ci w czarnych koszulkach… nie pamiętam jak się nazywają- (chodziło oczywiście o HardPlay) wypowiedziany przez byłą gwiazdę HSTV był po prostu żenujący. Na takiej imprezie prowadzący powinni choć trochę się postarać i przynajmniej nauczyć się nazw zespołów i podstawowych informacji o grze. Pytania o to kiedy wchodzi piąty zawodnik (w AA gra się 4vs4) i ostentacyjne czytanie nicków graczy z koszulek w wykonaniu Sawika to zachowanie nie na miarę HLC. Osoby odpowiedzialne za nagłośnienie również się nie popisały. W trakcie rozgrywania finału puścili na dużą scenę głośną muzykę, która znacznie przeszkadzała zawodnikom w grze.
Mam jeszcze jedną uwagę co do HLC, nie bezpośrednio związaną z LAN-em. Nie spodziewałem się, że na stronie, dzięki której AA przeżywa swoje dni chwały w eSporcie, zamieści na głównej stronie nazwę gry z błędem. "Americans Army" głosi napis w linku do relacji.
Podsumowując, Ostateczna Rozgrywka udała się bardzo dobrze. Oprócz kilku niedociągnięć, związanych z grą na scenie i połączeniami sieciowymi, nie można zarzucić organizatorom nic. Rozgrywki obu lig przebiegały bardzo sprawnie i udanie. Osobiście wyjeżdżałem z Warszawy zupełnie usatysfakcjonowany.
Powyższy tekst jest opinią autora i nie jest oficjalnym stanowiskiem serwisu eSports.pl.
#1 | bolksTV
2008-10-25 10:48:25
widocznie na hlc przybyla cala \"armia amerykańców\" :)
#2 | sajrus
2008-10-25 11:49:18
#3 | michal12o
2008-10-25 18:52:05
#4 | Majorek
2008-10-25 20:22:44
#5 | vib
2008-10-26 15:13:07
akurat seria banerow do coverow z ostatecznej rozgrywki wpadla na biurko grafika, ktorzy rzadko robi grafiki dla sajtu cybersportu - a ja potem tego nie sprawdzalem jak dostalem od niego pakiet ponad 100 graficzek na final - mea culpa :)
#6 | Dged
2008-10-26 16:57:42
#7 | b3d
2008-10-27 13:41:20
plusiwo +
#8 | Generall
2008-10-27 19:34:59
#9 | HS_sawik
2008-10-28 00:10:29
#10 | Siemys
2008-10-28 12:56:55