Podsumowanie
Quake IV z pewnością lepiej wypada od strony marketingowej, albowiem ma swoją markę – przecież to kolejna część legendarnej serii, nie można przejść obok obojętnie. Tymczasem F.E.A.R. najprawdopodobniej nie doczeka się sequela, nie stanie się serią, lecz kolejnym tytułem na liście produkcji Monolith i zostanie przykryty przez kolejne produkcje. Jednakże jest mały promyczek nadziei, że stanie się inaczej. Leży on w gestii nas, graczy.Od Q4 oczekiwano kroku milowego w dziejach gier, czegoś na miarę pierwszego „wstrząsu”. Dostaliśmy natomiast, patrząc trochę prostolijnie, lecz wciąż obiektywnie, odgrzewkę enginu Dooma III wraz z elementami jego klimatu, oraz Quake’a 2. Gra nie wnosi absolutnie nic nowego, nic, o czym ludzie by mówili „pierwszy raz pojawiło się to w Quake IV”. Wielki tytuł okazał się być szarym produktem, rzuconym do klatki wygłodniałych lwów.
Trzeba oddać, że gra się w niego świetnie i przechodząc każdy kolejny level, każdego bossa, a nawet pojedynczego przeciwnika mamy wypieki na policzkach i trudno się odkleić od monitora. Czasem podziwamy dobrze podrasowany engine, czasem emocjnoujemy się interesującymi odskoczniami od zwykłego FPS w postaci korzystania z pojazdów... ale po przejściu gry znalazłem się w menu głównym i właściwie zgłupiałem. No tak, fajnie, ale to wszystko? Id Software potrafiło tylko ulepszyć engine, nałożyć nową fabułę wraz z teksturami i kontynuować swoją drugą, niechlubną tradycję płytkich gier? Niestety tak. Wiem, że nie było się czego spodziewać i wcale nie liczyłem na coś więcej... ale mamy 2005 rok, każda kolejna gra stara się przebić pomysłem, szczegółem, programiści łączą skomplikowane wątki fabularne z piękną grafiką i innowacjami w gameplayu. Q4 jednak olewa resztę i chce stanąć na piedestale bez kropli potu na czole... a takie zachowanie jest bardzo, ale to bardzo nieładne.
F.E.A.R. natomiast ma szansę ewoluować właśnie z takiej szarej gry w coś więcej, bo sam oferuje niepowtarzalną i niezapomnianą rozgrywkę. Miesza akcję, wykonaną mistrzowsko za pomocą efektów graficznych i dźwiękowych, oraz fabułę i strach, rodem z japońskich horrorów. Tu nie wyskoczy na nas bestia z piekła z malutkiego pomieszczenia, w którym nie miałaby szans się zmieścić. Takie formy „przerażania” graczy są przeżytkiem, mogą straszyć dzieci, nie wymagającą społeczność. Monolith gra na naszych emocjach, zagląda w głąb nas i wyrywa. W grze stykamy się z momentami, w których trudno uwierzyć że to nie film. Że za scenariuszem nie stał sztab świetnych pisarzy, tylko doświadczenie, ciężka praca i pomysły.
Wątek multiplayer jest sporny, albowiem nowy Quake znowu żeruje na poprzedniku, w tym wypadku – Q3. Absolutnie nic się nie zmieniło! Oczywiście, może to być uznawane za zaletę, albowiem po co zmieniać coś, co jest dobre. Dlatego też Q4 pojawi się na CPLu, każdy kolejny LAN będzie wyposażony w najnowszy wstrząs. Jest to także powód organizacji EuroCupa w Q4, którego zatwierdzono przed premierą gry. Co więcej, dostanie finały w Almere i jedną z największych puli nagród. F.E.A.R., także mogący się poszczycić dobrym mp, jest skazany na egzystencję w cieniu gry id, albowiem będąc nową produkcją, nie wprowadza nic nowego. Te same tryby, te same systemy... mapy w sumie też nie różnią się w większym stopniu i często może się nam wydawać, że gramy w hybrydę CS: Source. Przetrwanie tej gry zależy właśnie od trybu dla wielu graczy. W CB zorganizowano dwa OpenCupy, lecz liczba zapisów (ok. 30) nie jest imponująca.
Jeśli miałbym jednak wybierać między tymi tytułami, najpierw stanąłbym przed półką i przemyślał decyzję. Każdy powinien posiadać obie gry, bo są dziełami zdolnych programistów, obie reprezentują sobą wysoką jakość. Jeśli miałbym możliwość zakupu tylko jednej, wybrałbym chyba F.E.A.R. Żeby mieć wrażenia z Q4, wystarczy poniekąd pograć w Q2. A jeśli chodzi o multi i tak nadal będę grał w Q3, bo nie widzę większej różnocy. Gra Monolith pozwala nam poznać czegoś, co wkrótce stanie sie standardem wśród gier, choć trudno mi to określić. Składa się z profesjonalnego wykonania, odpowiedniej fabuły i ciężkiej pracy, dzięki której klient otrzymuje dopracowaną grę, spełniającą zarówno jego zachcianki, jak i plany twórców. Poza trybem dla pojedynczego gracza F.E.A.R. oferuje całkiem niezłe mp. Trzeba dać mu szansę i nie mieć wyrzutów sumienia, ponieważ Quake swoją zmarnował.