Przystanek Hiszpania

Już za chwilę rozpocznie się drugi przystanek ligi CPL World Tour. Gracze Painkiller'a, którzy mają aspiracje zakwalifikować się do finału i walczyć o 500 000 USD w puli nagród tym razem jadą do Barcelony w Hiszpanii. Tam do podziału pomiędzy szesnastu najlepszych będzie co prawda "skromne" 50 000 USD, ale mimo to będzie na co popatrzeć.

Pierwszy przystanek, który odbył się w Turcji miał dać odpowiedź na pytanie jakie jest zainteresowanie Painkiller'em, jak radzą sobie na tej platformie mistrzowie innych gier (czołówka światowa zdominowana jest przez byłych graczy Quake3). Jak zapewne dobrze pamiętacie zwyciężył Vo0, co dla wielu nie było zbyt dużym zaskoczeniem - w końcu był rozstawiony z numerem 1. Zresztą, czołówka niewiele różniła się od tego w jakiej kolejności rozstawiono graczy, jedynie Stermy i Fatal1ty zamienili się miejscami, a Daler spadł oczko niżej.

Po pierwszym turnieju odezwały się głosy, że cała trasa CPL będzie wyglądała tak samo - ci sami gracze, ta sama gra, te same nagrody, takie same wyniki. Vo0 zdominuje wszystkie turnieje, żaden nowy gracz już nie wypłynie, Fatal1ty nigdy nie wejdzie do Top 3. A po 10 takich samych turniejach odbędzie się jeszcze nudniejszy Wielki Finał, który nikogo niczym nie zaskoczy, bo przecież i tak faworyci będą uczestniczyć we wszystkich przystankach.

Po weekendzie, po wydarzeniach w Hiszpanii dowiemy się, czy rzeczywiście tak będzie.

Przeglądając zachodnie strony widać, że najwięcej szumu jest tradycyjnie wokół supergwiazdy Fatal1ty'ego. Nic dziwnego, skoro jest to właściwie jedyna osoba, której Amerykanie mogą kibicować - cała reszta czołówki to Europejczycy oraz gellehsak. Jeśli ktoś ma coś zmieniać, wprowadzić jakieś zamieszanie, zaskoczenie, to chyba jedynie może zrobić to właśnie Fatal. Z jego słynnym mottem "practice, practice, practice" pewnie od miesiąca siedzi w szczelnie zamkniętym pomieszczeniu i gra po 15 godzin dziennie.

Vo0, zdecydowany faworyt, przyznaje się, że po turnieju w Turcji za dużo nie grał w Painkiller'a. Wciągnął się w World of Warcraft - ale to samo mówił miesiąc temu przed wyjazdem do Istambułu. Zagrożeniem dla niego może być zyz, który przecież wygrał z nim jeden mecz ostatecznie plasując się na drugim miejscu. Zamykający podium Stermy przyznaje się, że ma wyższe ambicje niż 3. miejsce i z tego powodu stara się dużo ćwiczyć. Jeśli Fatalowi nie uda się nic namieszać to zapewne właśnie Stermy awansuje wyżej, gdyż - jak się wydaje - najwięcej w nim motywacji do ćwiczenia ze wszystkich.

Poza tą "wielką czwórką" wspomina się jeszcze paru innych graczy, którzy mają za sobą wielu kibiców. Europejczycy najbardziej upodobali sobie rat'a, swego czasu gwiazdę CPMA określaną mianem robota, który - jak wieść gminna niesie - pokonał Fatala w jakimś towarzyskim spotkaniu. Jak jednak wyczytujemy w komentarzach na ESReality rat padł ostatnio ofiarą fińskiego systemu edukacji i musiał poświęcić trochę czasu na naukę do egzaminów kończących szkołę (matura?), dlatego nie jest w formie. Planuje jednak pokazać klasę w Niemczech i Wielkiej Brytanii.

Nie można też zapomnieć o gellehsaku, który należy do tego samego klanu co Vo0 - fnatic. A to już o czymś świadczy. Ci, którzy w swojej karierze grali również w Quake3 z pewnością z szacunkiem patrzą na dwie legendarne niemal ksywki - LeXeR i SteLam, którzy ostatnio załapali się do Top 8. Czy postanowili poćwiczyć i rozwinąć swoje umiejętności czy dali sobie spokój i postanowili podejść bardziej "for fun" do całego turnieju? Po LeXeRze tego bym się nie spodziewał... ;)

Z niemal drugiego końca świata pojawia się nagle Chińczyk RocketBoy, który jest w tej chwili wielką niewiadomą. Nikt nie wie w jakiej jest formie, jak się czuje w Painkillerze. To on właśnie może okazać się czarnym koniem tego turnieju.

Ten weekend będzie bardzo ważny dla sceny PK. Wiele osób zarzuca tej grze, że jest nudna, nie wymaga wielu umiejętności i jest na siłę promowana przez CPL. Jeśli w Hiszpanii zobaczymy replay z Turcji wtedy te głosy zapewne jeszcze się podniosą. Jeśli turniej zaskoczy nas zupełnie nowym scenariuszem, wtedy wszyscy zobaczą jak ta gra może być emocjonująca. A tak się może stać, bo jak mówi Stermy "wydaje się, że gramy w nową grę na każdym turnieju" komentując ciągłe zmiany w fizyce, bugi i nowe patche.