PRZYGOTOWANIA : Draft

Dostosuj

PRZYGOTOWANIA : Draft

Na chwilę obecną miałem jednak już swoją czwórkę pewniaków, pozostało jeszcze najtrudniejsze - draft. Niektórzy mogli się zastanawiać, do czego w ogóle potrzebna jest mi druga czwórka przy tak silnym podstawowym zestawieniu, ale głównym celem wybrania akurat ośmiu graczy była chęć prowadzenia w miarę jak największej liczby treningów wewnętrznych, w trakcie których następowałaby rotacja między składami. W ten sposób łatwo można porównać siłę gry poszczególnych graczy i zdecydować o składzie na kolejny mecz, bo cały czas podkreślałem, że nie ma czegoś takiego jak "drugi skład" - w przypadku ewidentnego bezformia któregoś z podstawowych zawodników lub wyskoku formy kogoś spoza wybranej wcześniej czwórki następowałaby oczywista zmiana. Dodatkowo trenując razem na codzień, gracze mieliby okazję poznać nawzajem swoje nawyki na mapie, doskonalić zgranie, ćwiczyć taktyki i w pewnym sensie budować atmosferę zespołu. Z góry wiedziałem, że tylko w ten sposób osiągnę wymarzony efekt silnej ósemki, w której każdy może bez większego problemu zastąpić każdego, a teamplay na tym nie ucierpi. Szeroka i wyrównana kadra cechowała wszak większość TDM-owych potęg, zwłaszcza na naszej scenie - swego czasu t5/[BRO], później h00lsi, a przy okazji ostatniej edycji PD znów t5, mogli grać w zasadzie dowolnym składem bez większego negatywnego wpływu na siłę gry. A szerokie i wartościowe zaplecze nabierało znaczenia, gdy wzięło się pod uwagę możliwe problemy z pingami naszych graczy. Bez silnej, wyrównanej kadry moglibyśmy mieć w takich przypadkach spore problemy, bo choć pingi są obecnie nieporównywalnie lepsze, niż choćby dwa lata temu, to i tak jedynie nieliczni mogą liczyć na coś więcej, niż stabilne 40-50. W starciu z potęgami pingującymi w większość miejsc w Europie po 30 i niżej stanowi to bądź co bądź dodatkowe utrudnienie.
Między innymi dlatego od razu zdecydowałem, że draft i wszystkie kolejne treningi TeamPoland będą się odbywać na zagranicznych serwerach. A konkretniej - jednym Euroserwerze GamesNetu, udostępnionego specjalnie na potrzeby naszej drużyny przez Puchę, za co serdecznie mu dziękuję. Załatwienie miejsca do grania zajęło mi w sumie może dziesięć minut, być może niektórzy gracze byli nawet zdziwieni tą operatywnością :) Na owym Euroserwerze graliśmy większość treningów i sparingów, był on co prawda miejscem "z przygodami" (częste i niejasne skoki pingów), ale w sytuacji gdy trzeba było przywyknąć do nieustannej gry w pingowym osłabieniu stawało się to wręcz zaletą. Mimo wielu próśb reprezentantów tylko jeden jedyny raz uległem, pozwalając im na rozegranie sparingowej gierki na polskim serwerze, od początku byłem bowiem zdania, że przygotowywanie się do gry na pingu ~50-60 u nas, gdzie pingi reprezentantów rzadko przekraczały 30, nie ma największego sensu. Właśnie brak odpowiedniej ilości treningów za granicą był moim zdaniem jedną z przyczyn przeciętnych występów TeamPoland w poprzednich sezonach - nie wszyscy gracze potrafili właściwie przystosować się do gorszych warunków, co odbijało się negatywnie na ich formie. Zmuszając ich od pierwszego treningu do gry tylko i wyłącznie za granicą miałem dostępny na bieżąco pełen przegląd ich aktualnej formy jak i stanu łącz, co w kilku przypadkach było nie do przecenienia.
Sam draft był skomplikowanym przedsięwzięciem także z "logistycznego" punktu widzenia. No bo jak tu skoordynować szesnaście osób jednego dnia, na jedną godzinę w środku roku szkolnego? W praktyce było więc tak, że przez ponad dwa tygodnie wstępnych treningów gracze bardzo często się zmieniali, tylko kilku z nich zaliczyło niemal wszystkie gry kontrolne tak między sobą, jak i z innymi klanami. Nie muszę dodawać, że ci aktywniejsi mieli automatycznie większą szansę dostania nominacji, wszak mieli odpowiednio więcej okazji do pokazania formy od tych mniej regularnych. Już pierwsze gry pokazały, że wybór będzie naprawdę trudny. W debiutanckim treningu udział wzięli Bubu, wiseman, kropek, scar i gościnnie c-load, a oprócz nich - wybrani wcześniej do składu av3k, detal, mayhem i zik. Mieszając graczy między sobą i narzucając im z góry taktyki na poszczególnych mapach mogłem w miarę obiektywnie ocenić ich formę i umiejętności gry w teamach. Wymieniona przeze mnie czwórka "draftowiczów" zaskoczyła tych, którzy przez przypadek odnaleźli trenujący TeamPoland w The All Seeing Eye lub innym tego typu programie i zechcieli popatrzeć, co też reprezentacja potrafi. Wybierając graczy do draftu postanowiłem nie kierować się w żaden sposób ksywką, sukcesami czy moimi osobistymi sympatiami, za jedyny wyznacznik przyjmując prezentowaną formę. I tak Bubu i scar byli wyróżniającymi się postaciami w sYnthesis (ponadto scar praktycznie w pojedynkę wygrywał kolejne mecze dla the deaths), kropek dawał próbki możliwości grając w OpenCupie z klanem taboo oraz w Polish Divisions w barwach 666, natomiast wiseman bardzo dobrze wprowadził się do fear factory, zaliczając na dzień dobry kilka udanych występów. Żaden z nich nie dostał więc nominacji na wyrost!
Jako pierwszy przekonał mnie do siebie scar. Znając "z legend" jego doskonały występ przeciwko Eyeballersom (sYnth uległo 0:2, ale prowadziło kapitalną i wyrównaną walkę z czołowym szwedzkim klanem), poprosiłem by wysłał mi demka ze swojego POVu. To co zobaczyłem po prostu wbiło mnie w fotel. Ten nieznany na europejskiej arenie gracz prezentował bardzo dobrą, dojrzałą grę pod względem taktyki, podpierając to kapitalnym aimem. Z pojedynczych fragów zdobytych przez niego w tym oraz kilku innych meczach w jego wykonaniu, które miałem okazję obejrzeć, dałoby się zmontować całkiem efektowny fragmovie. Do tego odkryłem u Piotrka bardzo przydatną umiejętność. Mało który gracz potrafi zadawać duże ilości obrażeń praktycznie nie potrzebując do tego pancerza. Scar opanował tę sztukę niemal do perfekcji. Przeciwko EYE na pro-q3dm6 zebrał zaledwie 5 żółtych zbroi, a mimo to przeciwnicy otrzymali z jego rąk ponad 8000 punktów obrażeń. O tym, że nie był to przypadek, przekonałem się szybko podczas draftowych treningów, choć sam scar był wiecznie niezadowolony ze swojej gry (zresztą, zostało mu to aż do samego finału) i w pewnym momencie był nawet bliski rezygnacji z treningów z reprezentacją. Ostatecznie jednak przemyślał całą sprawę i zdecydował się z nami zostać, czego chyba nikt nie żałował. No, może za wyjątkiem innego draftowicza, który ze scarem od początku się nie lubił :) Mówię tu rzecz jasna o kropku, który również bardzo dobrze prezentował się w treningach, granie z "pl" przed ksywką motywowało go chyba do tego stopnia, że grał wręcz na 150, albo nawet 200% swoich możliwości. Uwierzcie mi, znam Marcina bardzo dobrze z czasów, gdy razem graliśmy w n3 i cOd, wiem więc co ten gracz potrafi, znam jego sposób grania niemal na wylot. Ale w TeamPoland to był zupełnie inny kropek, jak nigdy poświęcający się dla drużyny, starający się i łatający dziury, gdzie tylko się da. Obok scara był prawdziwym objawieniem draftu, do statusu małej "legendy" naszej drużyny urosła sytuacja z jednego z meczów sparingowych (bodaj przeciwko Szwedom z Decepticons, ale głowy nie daję), kiedy to krop skończył mecz na netowym minusie mimo wzięcia... 26 czerwonych zbroi! Szczyt FFA powiecie, ale nic z tych rzeczy - od początku rozgrzeszałem go za ten mecz, wręcz uważam, że był w jego wykonaniu bardzo dobry. Dlaczego? Jego zadaniem było bowiem niedopuszczanie przeciwnika do opanowania sektora RA i przejęcia pancerza, często więc zbierał go w beznadziejnych sytuacjach, by zaraz potem stracic fraga, ale ze swojej roli wywiązał się doskonale, sporadycznie zezwalając Szwedom na przejmowanie pojedynczych czerwonych. Oprócz RA, kropek jest prawdziwym "psem na quady". Są tacy gracze, do których niebieski artefakt po prostu się przykleja, nawet jeśli w momencie ataku na niego logicznie rzecz biorąc nie mają żadnej szansy przejęcia go i Marcin jest właśnie jednym z nich. Nie mogę się doliczyć, ile razy ten instynkt uratował nam tyłek w przeróżnych sparingach, bo nawet gdy skwasiliśmy podejście do quada, kropek i tak tam był, podprowadzając go przeciwnikom. Pod tym względem był diabelnie przydatny drużynie i chociaż skillem z pewnością odstawał od takiego detala, to w sporym stopniu rekompensował to zaangażowaniem w grę. "Oberwało mu się" nawet od najsurowszego sędziego w TeamPoland, czyli zika, który w jednej z naszych rozmów na temat treningów stwierdził że dobrze gra mu się z kropkiem właśnie dlatego, że się stara. W ten sposób w teamach można nadrobić naprawdę dużo, postawa kropka w drafcie jest tylko kolejnym tego dowodem. Prawdopodobnie to właśnie powołanie dla niego było największym zaskoczeniem, ale wszystkim wątpiącym w sens nominacji powtarzałem i będę powtarzać: zasłużył na to dobrą grą, rzetelnym podejściem do treningów i reprezentacji nie przejmując się tym, że raczej nie będzie graczem podstawowego składu. Generalnie nominacje dla kropka i scara były znakiem, jaki wysłałem do wszystkich zainteresowanych grą w reprezentacji - nie będzie się liczyć, ile osiągnąłeś w przeszłości, jak bardzo znaną masz ksywkę i w ilu świetnych klanach grałeś, znaczenie ma tylko to co reprezentujesz w danej chwili i co możesz wnieść do zespołu. Piotrek i Marcin udowodnili, że są w stanie podołać wyzwaniu, jakim niewątpliwie jest gra w reprezentacji Polski i stać się ciekawymi elementami budowanej drużyny, dlatego dostali swoje szanse.

Przykładem gracza, któremu chyba wydawało się że to reprezentacja jest dla niego, a nie on dla niej, był creepy. Obok equadora najbardziej kontrowersyjny gracz poprzedniego teampoland - jedni twierdzili, że jest doskonały w teamach i to był jego sezon, inni zaś, że potrafi tylko chować się po kątach i w ogóle nie gra drużynowo, patrząc głównie na własny wynik. Nie będę roztrząsał, która strona miała rację, prawda jest taka że podczas jedynego minitreningu rozegranego wspólnie z detalem i avkiem przeciwko 666 creepy nie pokazał nic nadzwyczajnego, strasząc przy okazji lagiem. Fakt, zadania nie miał łatwego, 3v3 to nie 4v4, ponadto h00lsi grali trochę pod siebie, ale nie chodzi tyle o samą grę, co podejście creepy'ego do tematu gry w reprezentacji. Gdy dowiedział się, że podstawową czwórkę będą w tym sezonie tworzyć inni gracze, stwierdził, że jako podstawowy zawodnik z poprzedniego sezonu nie jest zainteresowany rolą rezerwowego, zwłaszcza w perspektywie problemów z łączem. To drugie mogę zrozumieć, sam wiele razy padałem ofiarą wyczynów providerów, ale niepotrzebnego gwiazdorstwa - a tak creepy'ego odebrałem - już nie. Po wspomnianej rozmowie wspólnie podjęliśmy decyzję o nie kontynuowaniu naszej współpracy i myślę, że żadna ze stron jej nie żałowała - ja na pewno nie. Sytuacja z creepym była w sumie jednym z niewielu przykrych incydentów, niepotrzebnie zwiększając napięcie towarzyszące w sumie dość sympatycznemu (z punktu widzenia selekcjonera ;) procesowi draftu. Poza tym było całkiem wesoło i w sumie bezstresowo, kilka dni wewnętrznych treningów pozwoliło mi mniej więcej wyrobić sobie opinię o poszczególnych graczach. Oprócz wspomnianych scara i kropka, dobre wrażenie na mnie zrobili także wiseman i tox1c. Wise, nowy nabytek klanu ff, nie był dla mnie anonimowy - znałem go ze wspólnych występów w barwach taboo, więc tym bardziej byłem zaskoczony szybkimi postępami, jakie zrobił w dość krótkim czasie. Nie szokował może aimem, skillem czy inwencją twórczą w trakcie gry (wiele osób zarzuca mu, że jego TDM polega na staniu w miejscu z rakietnicą), za to podczas treningów bez szemrania wykonywał powierzone mu zadania, generalnie dobrze się z nich wywiązując. Jak już powiedziałem, nie grzeszył zdolnością do podejmowania samodzielnych, zaskakujących decyzji, co na pewno wynikało po części z niewielkiego doświadczenia, ale widziałem dla niego miejsce w szerokim składzie jako dla gracza defensywnego, kampującego, mogącego w razie potrzeby zastąpić kogoś z kryjących, np. mayhema. Wiseman nie ma za to prawie zupełnie inklinacji do gry ofensywnej, jakie w nadmiarze przejawia tox1c. Jego skłonność do nieustannego ataku, umiejętność walki w zwarciu (nawet z kilkoma przeciwnikami naraz!) i przede wszystkim absolutny brak strachu przed wepchaniem się w najgorszy kocioł w połączeniu z jego mocnym aimem dawały maszynkę do zadawania obrażeń przeciwnikom. Na niektórych mapach wystawienie toxa do składu to niemal pewna gwarancja ~8000-9000 punktów obrażeń i to stanowi jego największą siłę, bo nawet jeśli sam nie zdobędzie porażającej ilości fragów i skończy mecz na sporym minusie, to z jego akcji skorzystają koledzy z drużyny, dobijając osłabionych przeciwników. O tym, że tox1c ostatecznie nie znalazł się w TeamPoland, zadecydowały dwie rzeczy: po pierwsze, mimo moich usilnych starań, nie udało mi się go namówić do odrobinkę spokojniejszej gry :) a jak wiadomo, pełny ofens przez 20 minut na niektórych mapach przynosi drużynie więcej szkody, niż pożytku. Najważniejszy był jednak fakt jego przynależności klanowej . Mając w składzie dwóch graczy h00ligans o których wiedziałem, że niemal na pewno stawią się na wszystkich meczach, nie mogłem budować zaplecza w oparciu o innych h00liganów z prostego powodu - regulamin CB nie dopuszcza, by w jednym spotkaniu na raz grało więcej niż dwóch graczy jednego klanu. Zastąpienie zika bądź mayhema przez tox1ca nie wchodziło zatem w grę, co w razie wystąpienia takiej konieczności poważnie ograniczałoby mi pole manewru. Z duetu tox1c / wiseman w dalszej selekcji liczył się więc w zasadzie tylko "wiesiek", choć tox cały czas był jednym z graczy, których uważnie obserwowałem pod kątem prezentowanej formy.

W pierwszej fazie draftu najlepsi okazali się więc scar, kropek i wiseman. jednak w tej części nie mogłem sprawdzić kilku interesujących graczy, na których zwracałem baczną uwagę podczas spectowania pickupów i oglądania meczów polskich klanów. Przede wszystkim na żadnym z treningów nie mógł pojawić się equador. Na tym gościu większość osób wieszała psy po poprzednim sezonie, ale pomyślałem sobie że warto dać mu drugą szansę pokazania się - w końcu coś musiało sprawić, że w tej reprezentacji się znalazł, ponadto wiedziałem, że dysponuje co najmniej przyzwoitym skillem i niezłym łączem. Było też jasne, że będzie 10x bardziej zmotywowany do pokazania się i niejako "przykrycia" tej złej opinii grania w kadrze po protekcji ognosa. Potwierdziły to wszystkie moje rozmowy z equ, których przed i już w trakcie Nations Cupa było sporo. Szczepan okazał się naprawdę równym gościem z wieloma ciekawymi pomysłami dotyczącymi gry i treningów (i nie tylko :), a w pierwszych draftach nie grał z przyczyn naukowo/sercowych - wyjeżdżał na studia często zostająć na weekendy z dziewczyną i wtedy oczywiście nie miał dostępu do quake'a. Uzdogniliśmy więc, że gdy tylko będzie dostępny, dostanie szansę pokazania się w grach testowych. Tak też się stało, od drugiego tygodnia treningów equador grał już z nami i muszę przyznać, że spisywał się powyżej moich oczekiwań. Naprawdę, nie spodziewałem się u niego tak dobrej gry drużynowej. Mówcie co chcecie, ale obserwując mecz z czterech povów naraz jak na dłoni widać wszystkie błędy popełniane przez graczy, a equ robił ich bardzo niewiele. Doskonale sprawdzał się na pozycjach wymagających dobrego aima z railguna (on wyczynia z tą bronią iście kosmiczne rzeczy), potrafił nieźle współpracować z kolegami z drużyny i jakoś nie widziałem w nim tego, kim obwołała go scena po poprzednim sezonie - duelowca wrzuconego na siłę w TDM. Jego postawa, gra i podejście zrobiły na mnie o 100% lepsze wrażenie, niż creepy'ego uznawanego przez wielu za lidera teamu ff. Był dla mnie po prostu lepszym graczem i mimo początkowego zdziwienia dla jego powołania, wkrótce przekonała się do niego także reszta Teamu Poland. Poza tym wiedziałem, że w każdej sytuacji mogę na niego liczyć (pokażcie mi drugiego gracza, który rzuca wszystko i przyjeżdża do domu z innego miasta wiedząc, że najprawdopodobniej i tak będzie tylko rezerwowym), obok avka był najbardziej "napalonym" na treningi reprezentantem i generalnie za całą postawę należą mu się ogromne brawa.
Innym graczem, który z różnych względów nie zaszczycił nas swoją obecnością na pierwszych treningach, był koston. Jego również znałem ze wspólnych występów w klanie (tym razem natural enemy) i doskonale wiedziałem, na co Eryka stać. Zawsze miał "ciśnienie" do gry w reprezentacji Polski, zresztą nie tylko w q3, w jednym z sezonów brakowało naprawdę niewiele, by reprezentował nasz kraj w Call of Duty. Jako kandydat do gry w TeamPoland.vq3 był wymieniany już co najmniej od kilku lat, ale żaden z kapitanów nie zdecydował się nawet porządniej go sprawdzić. Z początku wydawało się, że mi też nie będzie to dane - okazało się, że kost ma dość poważne problemy hardware'owe, co na długi czas odebrało mu możliwość aktywnego grania, a co za tym idzie także trenowania z reprezentacją Polski. Przez chwilę miałem nawet wrażenie, że Eryk podzieli los scaNdala, któremu na grze w kadrze wyraźnie nie zależało. Postanowiłem jednak wstrzymać się z rezygnacją z usług kostona do czasu, gdy zobaczę go w akcji już z naprawionym komputerem. Mogłem sobie na to pozwolić, bo dzięki niespodziewanej decyzji innego gracza, któremu niektórzy przyczepiali już plakietkę "wielkiego nieobecnego", po niecałych dwóch tygodniach treningu miałem w zasadzie gotowy skład. Prawie półtora roku temu obwołałem go objawieniem finału ECT#5, nie znalazł jednak uznania w oczach ognosa i wydawało się, że zakończył już przygodę z q3 na rzecz PK. Ale na wieść o formowaniu się nowej drużyny rav odezwał się do mnie i zapytał, czy widzę dla niego miejsce w TeamPoland. Powiedział, że jeśli ma jakąś szansę na nominację, to natychmiast wznowi treningi w q3 bo gra w reprezentacji Polski zawsze była jednym z jego celów. Czy mogłem skłamać i powiedzieć, że go nie potrzebujemy? :) Proces sprawdzania jego formy był przy tym strasznie zabawny, można powiedzieć że to taka mała "Seria niefortunnych zdarzeń". Za każdym razem gdy wydawało się, że Rafał wreszcie z nami zagra, nagle stawało się coś zupełnie nieprzewidzianego: awaria łącza, niespodziewana wizyta babci, konieczność udostępnienia komputera wujkowi i parę innych "kataklizmów", które były dla mnie (i dla rava chyba też) po prostu śmieszne :) Drażniłem się z nim nawet, że następnego dnia też nie pojawi się na treningu, bo znów będzie musiał stawić czoła odwiedzinom całej rodziny. W końcu, po wielu próbach, udało się wreszcie wprowadzić rava do drużyny i dać mu szansę zagrania w meczu sparingowym. Mimo problemów z pingiem pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego przerwę w grze. Z każdym kolejnym dniem było już tylko lepiej, rav szybko stał się nie tylko uzupełnieniem reprezentacji, ale wręcz bardzo mocnym kandydatem do gry w pierwszej czwórce. Mi natomiast ubył z głowy jeden problem i przekonałem się, że są jeszcze w Polsce ludzie, którym zależy na drużynie narodowej i z których można spróbować stworzyć ciekawą ekipę - nawet mimo przeróżnych, czasem dość zabawnych przeciwności :)
Do pełni szczęścia brakowało mi już tylko coacha. Początkowo planowałem obsadzić w tej roli PLANETA, którego znam zarówno internetowo, jak i niekomputerowo i wiem, że mógłbym na niego liczyć w perspektywie pucharowych pojedynków. Z drugiej strony byłem także świadom jego niepełnej dyspozycyjności czasowej, zdecydowanie bardziej wolałem przyzwyczajać reprezentantów do gry z coachem już podczas treningów. Po raz kolejny okazało się, że nie muszę daleko szukać - cmx zapytał mnie wprost, czy nie potrzebuję "trenera" dla mojej drużyny. Powiedziałem, że jeśli chce, może spróbować pocoachować chłopakom na treningach i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Po kilku mapach z nim w roli coacha gracze zgodnie przyznali, że "cmx jest łeb", więc nie było już przeciwwskazań by mógł on zostać pierwszym i jedynym "liczydłem" TeamPoland. Trzeba przyznać, że w pewnym sensie pomogło mu to w dalszej scenowej karierze, bo bardzo szybko został coachem mistrza Polski - the Shadows. W jego pracy podczas meczu podobało mi się to, co momentami wkurzało samych graczy - cmx nie ograniczał się do liczenia itemów, zwracał też uwagę na ich rozstawienie i to, co robią na mapie. Fakt, może czasem z tym przesadzał i za bardzo wczuwał się w rolę "dyrygenta", ale bądź co bądź z czterech povów naraz widać więcej i sam dobrze o tym wiem, w końcu też kiedyś coachowałem. Ogólnie już po kilku wspólnych meczach drużyna tak bardzo się do niego przyzwyczaiła, że stał się niemal niezbędny podczas kolejnych treningów. Nie muszę chyba dodawać, że gra z dobrym coachem, który w razie potrzeby policzy nawet armor sharda, to niesamowity komfort i ułatwienie nawet dla najlepszych. Trochę jednak "przekłamałem" w tekście, stosując coś w rodzaju inwersji czasowej - cmx w obszarze okołoreprezentacyjnym pojawił się na dobrą sprawę jeszcze przed draftami i był bodaj piątym członkiem reprezentacji. To tak dla ścisłości :)

Podsumowując - na koniec draftów obok "pewnikaków" avka, detala, mayhema i zika w reprezentacji znajdował się cmx, zaś spośród przetestowanej grupy graczy na powołanie mogli niemal na pewno liczyć equador, kropek, rav, scar i wiseman.

KomentarzeKomentarze

  • Dodawanie komentarzy dostępne jest jedynie dla zalogowanych użytkowników.
    Jeżeli nie jesteś jeszcze użytkownikiem eSports.pl, możesz się zarejestrować tutaj.
Komentarze pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu eSports.pl oraz serwisów pokrewnych, który nie ponosi odpowiedzialności za treść opublikowanych opinii. Jeżeli którykolwiek z postów łamie zasady, zawiadom o tym redakcję eSports.pl.
Dołącz do redakcji portalu eSports.pl!

Ostatnio publikowane

Napisz do redakcji

W tej chwili żaden z naszych redaktorów nie jest zalogowany.

Ostatnie komentarze

Ostatnio na forum

Statystyki Online

4481 gości

0 użytkowników

0 adminów

Ranking Użytkowników

WynikiAnkieta

Co było dla Ciebie największym zaskoczeniem podczas WCG Polska?

  1. 0%

    Słaba postawa Fear Factory

  2. 0%

    Dobra gra UF Gaming

  3. 14%

    Tłumy widzów na sali kinowej

  4. 14%

    Mało miejsca

  5. 71%

    Nie byłem i nie interesuje mnie to

Nasi partnerzy

  • Shooters.pl
  • Cybersport

Wszelkie prawa zastrzeżone (C) eSports.pl 2003-2024

Publikowanie materiałów tylko za zgodą autorów.

Wybierz kategorie