Powrót do przeszłości 4
Jeszcze niespełna dwa miesiące temu Matthieu Dallon, ojciec serii cyberigrzysk spod znaku ESWC, oświadczył, że w wyborze platform na rok 2008 nie zostanie pominięta – jeszcze wtedy nie określona - szybka gra FPS. Uspokoiło to trochę liczną rzeszę ludzi, którzy nie wyobrażali sobie tego wielkiego turnieju, na światową skalę, bez jakiegokolwiek duelowego tytułu. W końcu, jak dobrze pamiętamy, w pierwszym koszyku z ogłoszoną listą gier, żadna pozycja spełniająca kryteria trybu 1vs1 się nie pojawiła. Podejrzewano nawet, że CS będzie jedynym shooterem, że ESWC odwróci się plecami do tysięcy fanów innego gatunku – jak to kiedyś zrobiła ich bliźniacza organizacja WCG.Na szczęście wspaniała historia, która rozpoczęła się w 2003 roku, będzie trwać dalej. To głównie dzięki trzeźwemu umysłowi Matta, który rozumie istotę i fenomen Deathmatchu, tryb ten nie zginie całkowicie z aren światowych imprez. Wyświadczył on nie lada przysługę mocno nadszarpniętej, schorowanej i będącej od dłuższego czasu w impasie scenie duelowego szaleństwa. I oczywiście mam tu głównie na myśli Quake’a 3, bo, jak już wszyscy dobrze wiedzą, właśnie tę grę wybrano jako jedną z oficjalnych dyscyplin. Ot taki mały, a z drugiej strony ogromny, zastrzyk adrenaliny, który aż prosił się o wkłucie w naszą specyficzną społeczność esportową.
Upadek Imperium
Trzeba przyznać bez dwóch zdań, że ostatnie miesiące nie przyniosły nic dobrego miłośnikom „wstrząsu”. Gwoździe do trumny Quake’a 4 ostatecznie zostały przybite przez rozpad organizacji WSVG – de facto jedynego źródła podtrzymującego przy życiu ten feralny tytuł. Właściwie z dnia na dzień znikło WSVG i zarazem ulotniło się w zasadzie wszystko, co związane z Q4. Progejmerzy przestali grać, bo nie mieli po co tego dalej ciągnąć. Zresztą mało komu ta gra sprawiała prawdziwą frajdę. Cześć z nich poczuła wręcz ulgę, że się uwolniła od męki treningów i zmuszania się do polubienia czegoś, za czym się w głębi serca nie przepadało. Odeszły ikony czwartego kwaka, a wraz z nimi całe mnóstwo graczy, którzy nie mieli już na kim się wzorować, kogo podziwiać, ani naśladować. Nie od dzisiaj wiadomo, że bez możliwości obserwacji najlepszej półki graczy danej sceny ludziom się po prostu odechciewa grać.
Jeszcze bardziej bolesna była nie tak odległa przeszłość. Dokładnie schyłek roku 2006. Wtedy to wbito nóż w plecy całej scenie „trzeciego Q”. CPL ogłosiło bowiem rzekomy powrót World Touru z Quake’iem 3 na czele. Ludzie na masową skalę znów zaczęli strzelać do zielonych robotów, a przy okazji ożywiły się również ligi i pomniejsze turnieje. Nawet, na specjalnie polecenie CPL, zaczęto konstruować całkowicie nowy map pool i – co za tym idzie - testować nowe areny. Wtedy także modyfikacja CPMA przeszła swoisty renesans i nabrała zupełnie innego wymiaru i znaczenia. Przestarzały, choć mający ogromną większość zwolenników OSP miał przejść do lamusa. Gra przeżywała swoją n-tą reaktywację i rewolucję zarazem.
Miał to być złoty rok upływający pod znakiem Quake’a 3. Powrót do korzeni nigdy jednak nie miał miejsca. Okłamano, bo inaczej tego nazwać nie można, scenę, która w zamian bez ogródek pokazała Angelowi Munozowi, głównemu propagandziście siejącemu puste obietnice, środkowy palec. Co ciekawe, niektórzy już rezerwowali bilety lotnicze, za które potem nigdy od CPL nie otrzymali złamanego pensa, a nawet słowa przepraszam. Organizacja, która miała rozpalić zupełnie nową generację graczy popełniła niewybaczalny błąd, z którym się boryka do dziś. Bo co, jak co, ale ich ostatni World Tour to niewypał w pełnym tego słowa znaczeniu. Raptem pięć drużyn w World in Conflict i dziesięciu graczy FEARa – to ciężko nazwać światowym turniejem na wielką skalę.
Pierwsze ESWC 2003 i jego gwiazdorska obsada. Od lewej: Death, ZeRo4, Cooller, Socrates i proZaC.
Nowa nadzieja
Paradoksalnie to właśnie upadek Quake’a 4 sprawił, że ESWC zaczęło pod uwagę brać na poważnie inne tytuły, choć oczywiście nie był to jedyny czynnik. Jak już wspominałem – WSVG było jedynym motorem napędowym czwartego „wstrząsu”. Nie za często pojawiał się jakiś dodatkowy turniej, toteż gracze właściwie nie mieli w czym przebierać. Po niespodziewanym i nagłym upadku amerykańskiej organizacji, włodarze cybernetycznych mistrzostw świata wiedzieli, że trupa – Q4 – nie ma sensu reanimować. Byli dobrze rozeznani w sytuacji – chociażby na podstawie frekwencji w narodowych eliminacjach, które pozostawiały wiele do życzenia – że gra ta nie cieszy się zbyt dużym zainteresowaniem. Wiedzieli również, że scena jest relatywnie szczupła, a nowych turniejów, zastępujących profesjonalistom przystanki WSVG, na horyzoncie absolutnie widać nie było.
Matthieu Dallon i jego podwładni zaczęli więc studiować różne scenariusze i rozważać odmienne warianty. Nie widzieli jednak ich dziecka – ESWC – bez szybkiej gry FPS. Wiedzieli za to, że jest to nieodłączny element sportów elektronicznych, że duelowi gladiatorzy są niesamowitymi osobistościami, za którymi kryją się ich indywidualne, ciekawe historie. Zastanawiano się jaki system obrać, czy przypadkiem nie powrócić do tego z 2004 (reprezentacja kraju), czy też może z 2003 roku (zaproszenia). Wachlarz gier, z którego trzeba było wybrać wyłącznie jedną pozycję, był dość szeroki: Crysis, FEAR, Halo 3, Unreal Tournament, Unreal Tournament 2004, Quake 4, Unreal Tournament 3, Quake 3, Warsow. Na inne tytuły raczej przymykano oczy.
FEAR jako shooter duelowy nie sprawdził się nigdy. Co prawda był na niego w pewnej chwili duży boom, ale po kilkunastu tygodniach już o tylko zapaleńcy o tym tytule pamiętali i prawdziwi fani. Halo 3 to, krótko, gra konsolowa, więc odpada w przedbiegach. Unreal Tournament i Unreal Tournament 2004 zawsze były i będą w cieniu Quake’a, a i zresztą widać, że włodarze francuskiej organizacji wolą tę grę bardziej. O Q4 napisałem już aż za dużo. Z Crysisem i Unrealem Tournamentem 3 jest dość ciekawa sprawa. Niby to pozycje zupełnie nowe, rewolucyjne, z wspaniałą grafiką, a jednak nie przyjęły się za dobrze na rynku esportowym. Zwłaszcza dziwi fakt UT 3, gry, która miała obalić erę Quake’a. Jednakże jeśli spada na nią ogromna fala krytyki i to nie ze sceny spod znaku gwoździ, tylko ze środowiska zapaleńców Unreala, to już o czymś świadczy.
O niewypale Crysisa i Unreala Tournamenta 3 mówią także same liczby. Tylko 144 tysiące kopii Crysisa sprzedało się do 7 stycznia 2008 roku. Z UT 3 jest jeszcze gorzej – 34 tysiące sztuk pod koniec listopada ubiegłego roku. Dla porównania – Halo 3 w przeciągu pierwszych 7 dni sprzedało się w 2,5 milionach kopii. Liczba graczy i gier online też mówią sporo. W chwili pisania tego tekstu Crysis jest na miejscu 23 w statystyce serwisu GameSpy (546 serwerów, 1081 graczy), a Unreal trójka zajmuje 27 lokatę (1104, 721) Dla porównania ośmioletni Quake 3 jest dziewiąty (2158, 3496), a Unreal Tournament 2004 siódmy (1543, 4816). Króluje oczywiście Half-Life, a raczej jego modyfikacja Counter-Strike (38147, 91919). Choć same liczby nie dają pełnego obrazu danej sceny i aktualnej jej sytuacji, to jednak pominąć ich nie można.
Tu już drużynowe, a raczej reprezentacyjne ESWC 2004. Team USA w składzie: Socrates, ZeRo4, cha0ticz, czm oraz główny kibic djWHEAT.
Pozostaje jeszcze Warsow. Nie chcę tu obrazić fanów tego tytułu, ale gra ta się po prostu na taki turniej jak ESWC nie nadaje. W swoim czasie był na nią ogromny boom. Przepowiadano, że zrewolucjonizuje scenę deathmatchową, a na stronie ESReality aż piszczało od nadmiaru demek, tematów i dyskusji. Nic się takiego jednak nie stało. Osobiście uważam, że Warsow nie jest przyjazny dla oczu. Owszem, miodnie się w niego gra, ale oglądnie meczu nie jest zbyt pasjonujące. Bliska wymiana ognia wygląda na totalny chaos i losowość, a cała rozgrywka przypomina bezustanną, bezmyślną gonitwę. Oczywiście zawodnicy i fani gry widzą to zupełnie inaczej, jednakże ja po prostu nie doświadczam żadnego głębszego dna oglądając (nie mylić z graniem) duel w Warsowie, dna i głębi, które z kolei widzę w każdym z Quake’ów.
Strzał w dziesiątkę
Czemu więc wybrano przestarzałego dziaduszka Quake’a 3? Oprócz tego, że sprawdził się idealnie w zeszłych latach, to gra ta spełnia do dziś kilka dodatkowych warunków, które okazały się być kluczowe, wręcz obligatoryjne, dla ESWC. Matthieu Dallon przedstawił następujące argumenty, które uczyniły Q3 ponownie oficjalną dyscypliną. Po pierwsze – jest to tytuł, który ma najlepsze rozwiązania softwareowo-technologiczne: najlepszy klient, serwer, możliwości relacji na żywo, dodatkowy support. Po drugie – najlepsze możliwości przekazu dla publiki: czytelność, płynność, rytm i tempo rozgrywki. I w końcu po trzecie – największy potencjał długoterminowy spowodowany nadchodzącym wielkimi krokami QuakeLive, który może okazać się kolejną przełomową grą w sportach elektronicznych.
Trudno się z powyższymi przesłankami nie zgodzić. Graficznie Quake 3 jest, mówiąc wprost, śliczny i niesamowicie przyjazny dla oka. Silnik z 1999 roku do dziś potrafi zachwycać niejednego. Ponadto większość obiektywnie przyznaje, że najlepsze fragmovies, jakie kiedykolwiek powstały w grach FPS, zostały stworzone właśnie na bazie trzeciego kwaka. Fenomenalne efekty do dziś potrafią porywać, a wspaniałe fragi dalej zapierają dech w piersiach i cieszą oko każdego, kto je widzi. Dodajmy do tego najlepszych graczy na świecie, ich umiejętności, charakter i tym samym tworzy się nam wybuchowa mieszanka. Szczerze - grałem w każdego „Q” – i to całkiem sporo – i muszę przyznać, że dokładnie taki sam, piękny frag, zdobyty w każdej z czterech części sagi, najlepiej będzie wyglądał w trójce. Uważam, że każdy Quake jest unikalny i wyjątkowy, ale to właśnie Q3 dla nieznającego się widza jest najbardziej odpowiedni – przejrzysty, piękny i miodny. Nie można zapomnieć o, chciałoby się rzec, cudownym wynalazku jakim jest GTV. Móc oglądać mecze swoich ulubieńców na żywo, komentując przy tym z całą resztą widzów ich poczynania, jest czymś, czego brakuje wielu tytułom.
Należałoby również przyznać, że w zasadzie od wyjścia na światło dzienne trzeciego „wstrząsu”, nie powstała ani jedna dobra, mająca tak wielką popularność gra, która by się nadawała i do duela i do trybu drużynowego. Żaden tytuł nie przejął „pałeczki” po Q3. Czwartemu kwakowi może i by się udało, gdyby nie został wydany w takim żałosnym stanie i gdyby ludzie aż tak szybko się do niego nie zrazili. Jednakże też nie ma się tu co dziwić – od gry, która ma w tytule „Quake” i jest z końca 2005 się powinno po prostu czegoś wymagać. Ktoś mógłby rzec, że Unreal Tournament 2004 był całkiem niezły, ale tak naprawdę nigdy nie zdobył serc organizatorów wielkich imprez. Było wiele tytułów, wokół których robiło się dużo szumu, a jednak dziś już nikt o nich nie pamięta (Prey, Far Cry, Doom 3). W nowe gry ludzie grają miesiąc, czasem dwa. W Quake’a latami.
Dawid, w tej roli młodzitki Cooller, podejmuje Goliata - ZeRo4 w wielkim finale ESWC 2003.
Powrót Króla
Ogłoszenie powrotu Q3 na areny ESWC dosłownie wstrząsnęły sceną. Tego, łącznie ze mną, się nikt tak naprawdę nie spodziewał. Przyznam, że zawsze szanowałem tę francuską organizację i z niecierpliwością wyczekiwałem kolejnych edycji. Jednakże, szczerze, na rok 2008 nie cieszyłem się za bardzo, bo byłem wręcz pewny, że po klęsce Q4 i upadku WSVG albo nie zostanie wybrana żadna gra duelowa, albo organizatorzy wezmą pod swoją płachtę jakiś tytuł na jeden sezon, który nie wzbudzi większych emocji. Myślałem, że pójdą z duchem czasu i wybiorą jakąś zupełnie nową platformę, z super-ekstra-wypasioną grafiką. Dobrze się jest czasem mylić.
Jeszcze chwilę nawiązując do poprzednich dwóch edycji ESWC, to muszę z przykrością stwierdzić, że nie były one aż tak pasjonujące, jak odsłony wcześniejsze. Najbardziej oczywiście starałem się śledzić poczynania turnieju Q4. Jednakże przez kulawe Q4TV, ogólną, niezbyt dużą i spójną scenę i nagonkę na grę, nie było czuć ani trochę tej specyficznej atmosfery pojawiającej się podczas wielkiego wydarzenia esportowego na skalę światową. Nie było nawet wielkiego poruszenia. Mówiąc wprost – ludzi mało interesowały wyniki i mecze, których i nie mieli możliwości oglądać, i też nie chcieli tego robić. Z Q3 było zawsze inaczej. Zawsze.
Jak na ośmioletnią grę, na scenie widać aktualnie spore poruszenie. I jest to w ogromnej mierze zasługa ESWC. Pojawia się coraz więcej turniejów i coraz więcej lig. Serwery są także bardziej zapełnione, niż były przez ostatnie miesiące. Ponadto niektórzy starzy gracze wracając ze swoich emerytur, a i nawet znajdzie się trochę zupełnych źółtodziobów. Wszystko nagle jakby się ponownie obudziło do życia. Oczywiście nie można w tych stwierdzeniach przesadzać i się spodziewać jakieś rewolucji, ale jest z pewnością lepiej niż było. Wielkie turnieje, nawet jeśli w nich 95% graczy nie uczestniczy, napędzają całą scenę. Ludzie będą chcieli znów naśladować najlepszych – podpatrywać ich ruchy, śledzić wyniki, czytać wywiady i oglądać demka. Proces jest dość prosty – wchodzimy na GTV, oglądamy naszego idola, a na koniec sami lądujemy na jednym z serwerów napaleni na rozgrywkę jak piec hutniczy.
Król z trzema gwoździami na berle wraca więc do swojego królestwa, a wraz z nim jego książęta. Nie ma bowiem wątpliwości, że to właśnie najlepsi gracze naszego globu – panowie i władcy Quake’a 3 – sprawią, że przyszłe ESWC będzie równie wyjątkowe, oszałamiające i unikalne, co poprzednie odsłony tej imprezy. Zaś niewiadoma lista obecności dodaje specyficznego smaczku. Bo na razie nie wiemy dokładnie kto się pojawi, a kogo zabraknie. Wszyscy jednak patrzą na to optymistycznie. W dodatku wielu „wielkich” zawodników zapowiedziało powrót. Również sporo kiedyś przeciętnych graczy poczyniło godne podziwu postępy od 2006 roku, w którym to odbył się ostatni duży turniej Q3 na skalę światową – mowa oczywiście o CPL’u. I na graczach teraz chciałbym się trochę skupić.
Fantastyczny skład Szwedów, który przyniósł im wspólne złoto podczas ESWC 2004. Od dołu: fazz, fooKi, Z4muZ, fox.
Wybierzmy opcję optymistyczną – taką, że większość oldschoolowców i newschoolowców trzeciego kwaka spróbuje jednak swoich umiejętności i weźmie udział w eliminacjach, lub ogłoszonym niedawno turnieju ESWC Masters. Oczywiście nie postradałem rozumu i staram się myśleć w miarę racjonalnie – uNkinda, Blue, LakermaNa, Polosatiyego, LeXeRa i tym podobnych się nie spodziewam. Niemniej mam nadzieję, że ci, którzy się dostaną na finały w Stanach Zjednoczonych stworzą jeszcze lepszą śmietankę graczy, niż tą z roku 2005. ESWC ma po prostu coś w sobie, że „produkuje” jedne z najlepszych gier – meczów – w historii całego Quake’a 3.
Legendarny finał Coollera i ZeRo4 z roku 2003 był po prostu zachwycający. Różnica jednego fraga na dwóch mapach i zacięty pojedynek na trzeciej to była po prostu esencją ówczesnego Quake’a. ESWC 2004 i dogrywka w ostatnim meczu o drużynowe mistrzostwo świata foxa z ZeRo4 przyprawiała o palpitację serca i dreszcze. Kolejny rok, kolejne finały i tym razem pamiętny, felerny rocket jump czm na mapie pro-q3dm6 podczas meczu przeciwko Coollerowi. To między innymi te arcyciekawe historie i pojedynki wpisały się do kanonu Q3 jako jedne z najlepszych i najważniejszych wydarzeń w cyklu życia tego shootera. I co najlepsze – wraz z rokiem 2008 będzie ich dużo więcej, co do tego nie mam wątpliwości.
Magia ksywek
Na przyszłych mistrzostwach świata poziom będzie wyrównany jak nigdy – zakładając, że pojawią się wyczekiwane przez wszystkich gwiazdy. Weźmy chociażby całą, chyba najbardziej aktywną spośród wszystkich, rosyjską scenę, która na przestrzeni lat wychowała sporo graczy dużego kalibru. K1llmaster, hamzik, noBap, Element, Nike, Evil, Makaveli, to tylko kilku z nich. Nie raz udowodnili na Asusach, że potrafią prowadzić równą walkę z samym maestro Coollerem. Jest też rosyjski Chińczyk Jibo, który zrobił ogromne postępy i poziomem dorównuje już najlepszym – potrafi ograć swojego mentora Antona i prowadzić równą walkę z Mr. hub3aeroq3 – czm.
Ich sąsiedzi – Białorusini również zawsze mogli pochwalić się silną reprezentacją. Enemy i keep3r to oldschoolowcy, którzy bynajmniej nie zapomnieli jak się strzela do zielonych robotów. Dodajmy do tego fenomenalnego Cyphera, który przyswoił Q3 równie dobrze co Q4 i jest obecnie jednym z lepszych światowych duelowców. Kolejny kraj – Ukraina, gdzie choć nigdy gwiazd wielkich nie było, to Huntera i Zloya pominąć nie można. Z kolei w Niemczech jest chociażby d1ablo i K1llsen, który zajął 2 miejsce podczas CPL Italy, ulegając jedynie foxowi w wielkim finale.
No i najciekawszy kraj – Szwecja – to przecież swoista wylęgarnia talentów i aimbotów. Toxic nie powiedział nie. Fox, który nawet odświeżył swój config niedawno, również. Dodajmy do tej już wybuchowej mieszanki Spart1iego, utalentowanego newschoolowca w pełnym tego słowa znaczeniu. Myśląc optymistycznie nie można pominąć również fooKiego, który nie tak dawno jeszcze toczył boje w jednym z turniejów online’owych. Niesamowicie utalentowany Z4muZ, grający w pokera na co dzień, ucieszyłby chyba każdego. Jest jeszcze proZaC, fazz i wielu innych. Szkoda więc, że Szwecja będzie miała „jedynie” dwa sloty.
To jeszcze nie wszystko. Pierwszy raz w historii ESWC w USA zostaną zorganizowane narodowe eliminacje. Bez wątpienia będą one jednymi z najciekawszych i zaciętych. Powrotu wszak nie wykluczył ZeRo4, wielka ikona i jeden z najlepszych graczy w historii Q3. Spodziewać się również można geniusza z Princeton – czm. O Socratesie, cha0ticzu, destrukcie i cl0cku nie słychać za wiele. Ale są też gracze nowej szkoły – rapha, viju, Walter, kgb. No i staruszek chance. Każdy z nich może sporo namieszać, bowiem każdy w dalszym ciągu aktywnie i intensywnie pielęgnuje swojego skilla. Natomiast Fatal1ty jest już zbyt „wielki”, żeby poniżał się i brał ponownie Q3 w swoje ręce. On i tak myśli, że jest dalej w to najlepszy.
Cooller: I did it again! Podium ESWC 2005, od lewej: czm, Cooller, fox
W innych krajach będzie ciut mniej ciekawie. Ale inne kraje, to też nowa, świeża generacja graczy. Austriak Noctis (kiedyś SilenoZ) robi furorę w TDM-ie i duelu. Jeśli spróbuje swoich sił – co jest raczej pewne, może się okazać czarnym koniem turnieju. Wiem, że brakuje mu LAN-owego doświadczenia, ale szczerze – chłopak mi imponuje umiejętnościami. Jest też całkiem niezły Litwin GUArd, Brytyjczyk dreg, Włoch polterizer, Belg impulse, Afrykańczyk Phantom, Australijczyk Python, Hiszpanie Sombra oraz Logan, Francuzi linki1n, uniity, St_Germain, Duńczyk Brescia, … i podejrzewam, że cała gama podobnych, ukrytych graczy rozsianych po całej Europie. Oczywiście są to różne poziomy skilla, ale skilla nie testowanego LAN-owo przez nikogo od miesięcy. Jeśli zaś jakiś kraj nie ma narodowych eliminacji, to jego gracze mogą skorzystać z oferty ESWC Masters. To będzie swoisty sprawdzian dla zawodników tych wszystkich państw, które latami nie mogły uczestniczyć w tej wielkiej zabawie.
I na koniec nasza rodzima Polska. Oprócz dosłownego fenomenu „boy wondera” - avka - mamy całkiem sporą listę graczy o podobnym, bardzo wysokim poziomie. Chociażby ikona o nazwie matr0x, która mówi sama za siebie i zasługuje na to miano w pełni. Ponadto elita polskiego duela to (w żadnej kolejności) zik, v3rbalizah, GAD, prox, r1val, rutt, wEst, eQuador, Sting, avenger, brutala, inz4h i podejrzewam, że wielu innych nie wychylających się zbytnio fejknikerów (śmiech). Smutny więc byłby scenariusz, gdybyśmy dostali wyłącznie jednego slota na wyjazd do USA. A już zupełnie najsmutniejszy, gdyby av3k musiał brać udział w eliminacjach, co niestety się może zdarzyć. Tak czy owak będziemy mieć równie ciekawe kwalifikacje, co w Szwedzkie, Rosji czy USA.
Słynny popis umiejętności proZaCa na ESWC 2004
Jestem świadom, że się trochę rozmarzyłem. Jednakże nawet jakby mała część z wyżej wymienionych gwiazd i gwiazdeczek się pojawiła na ESWC w Stanach Zjednocznoych, to i tak byłby to wyjątkowy event. Gdyż to nie szata zdobi Quake'a 3, bowiem wyjątkowi ludzie to robią. Ale i też na odwrót, bo to właśnie Q3 jest idealnym, niemal nieograniczonym środowiskiem dla popisu umiejętności i talentu samych graczy. O nudzie nie ma mowy, nawet jak ktoś nie lubi tego tytułu. Z biegiem zawodów bowiem odpowiedni uczestnicy zapewnią wszystkim taką dozę rozrywki, że będziemy o niej wspominać latami. Stworzą się nowe historie i nowe legendy. Emocje znów sięgną zenitu.
To coś niesamowicie ekscytującego. Wyobraźmy sobie to przez chwilę - rewelacyjna plejada gwiazd, najmiodniejsza gra dla oczu i jedna wielka niewiadoma - kto sięgnie po złoto? O ile w Q4 dominacja Toxica nie tyle była nudna, co przewidywalna, o tyle w Q3 czegoś takiego nie ma. Są faworyci, ale ciężko jednoznacznie stwierdzić kto trafi do finału. Jest też odwieczny motyw - czarny koń, którego nie zabraknie podczas zawodów. Kto nim będzie? Noctis, av3k, Cypher, a może ktoś zupełnie inny? Może Toxic, mający w tej chwili ogromny bagaż duelowego doświadczenia, okaże się znowu najlepszy i nastanie nowa era dominacji? Tyle niewiadomych, tyle wątpliwości i pytań. Jak dla mnie - bajecznie.
I szczerze mówiąc nie mogę się już doczekać tego ESWC. Nie mogę się doczekać chwili, w której odpalę grę, podłączę się pod GTV i popłynę wraz z magią Quake’a 3; aż włączę strony z relacjami i będę jak szalony naciskał F5 w początkowych fazach turnieju; aż ujrzę esencję duelowej rozgrywki z udziałem najlepszych z najlepszych. I wrzućmy do tego wszystkie wywiady, artykuły, przewidywania, demka, dyskusje. Ba, nawet na głupi spam na GTV się cieszę, bo z tym jest zawsze kupę śmiechu. „RESPECT THE PACO”, „FU LOBSTER” i jeszcze jedno cenzuralne zdanie – to wręcz murowane hasła. Nawiasem mówiąc ciekawe jakie okaże się nowym hitem. Krótko podsumowując – Q3 na ESWC 2008? VOTE YES.
Hail to the king baby!
Powyższy tekst jest subiektywną opinią autora i nie jest oficjalnym stanowiskiem serwisu eSports.pl. Zamieszczone zdjęcia pochodzą z serwisów Cyberfight i ESReality.
#41 | Osk4r
2008-01-22 01:02:29
#42 | Shishka
2008-01-22 16:46:18
#43 | lecho
2008-01-23 02:20:06
#44 | MASTER-K
2008-01-24 00:51:01
#45 | vacq
2008-01-24 14:08:25
hehe :D
Nigdy nie lubiłem Fatala jako osoby. Jego gre owszem, ale Fatala nigdy.
#46 | vacq
2008-01-24 14:15:05
Jestem dumny z tego, że w jakimś (minimalnym) stopniu jestem częścią sceny, dziękować kumplowi, który daaawno temu pokazał mi q3 a nie jakąś inną giere.
#47 | Blade
2008-01-24 15:30:45
#48 | vicek
2008-01-25 00:16:35
w CPMA tez je widzisz? w Q2?
pytam z ciekawosci, ogolnie artykul fajny jak zwykle:)
#49 | satan
2008-01-25 00:24:43
#50 | limm
2008-02-05 13:16:16