Podsumowanie wakacji na scenie ET
Zaczęła się piękna, polska, złota jesień. Liście spadają z drzew, leniwie krążąc nad ziemią w podmuchach wiatru, dni stają się krótsze, a pogoda coraz bardziej kapryśna. Młodsza część graczy już od kilku tygodni wstaje wczesnym rankiem i zmierza do szkoły, starsza już lada dzień zacznie. Pracujący już zapewne zdążyli wrócić z urlopów, wszyscy powoli przyzwyczajają się do rytmu dnia, który towarzyszyć nam będzie jeszcze kilka ładnych miesięcy. Ten piękny, melancholijny okres to doskonały moment, aby z perspektywy czasu podsumować wszystkie wydarzenia, które miały miejsce podczas dwóch miesięcy wakacji na scenie Enemy Territory.Wydawać by się mogło, że wraz z rozpoczęciem się lipca wszyscy rzucają komputery i ruszają na podbój morza, gór, Mazur bądź też innych z pewnością pięknych regionów, niekoniecznie w naszym kraju. Otóż wcale tak nie jest - podczas wakacji rozgrywki trwają nieprzerwanie, więc i emocji nie brakuje. Z uwagi jednak na to, że redaktorzy mimo wszystko mają życie poza Internetem, warto wspomnieć o tym, co działo się na scenie latem, jako, że nie zawsze był czas, aby o tym napisać.
W związku z tym zapraszam do lektury kolumny, w której postaram się podsumować to, co działo się w lipcu i sierpniu. A działo się sporo - kilka ważnych turniejów zakończono, kilka przeprowadzono. W akcji ujrzeliśmy czołowe europejskie drużyny, które nie przerwały treningów ze względu na przygotowania do Crossfire Devotii Challenge 3. Również z powodu tego LANa na scenie zaobserwować mogliśmy serię roszad, wzmocnień i transferów. O tym wszystkim przeczytacie jednak poniżej, do czego Was serdecznie zapraszam.
ETQCup |
ETQCup był turniejem, organizowanym przez portal Cadred.org i sponsorowanym przez angażującą się w społeczność graczy firmę QPad. Ta z kolei zapewniła całkiem fajne nagrody. Zapisały się do niego 64 drużyny z całej Europy, które walczyły później w formacie double elimination.
Gwoli ścisłości zawody rozpoczęły się już z początkiem czerwca, jednak przy takiej ilości meczów do rozegrania musiały potrwać dość długo. Kluczowe rozstrzygnięcia zapadły dopiero w lipcu. Z polskich drużyn najdalej zaszło istniejące wówczas Fear Factory X-Fi, które doszło aż do ósmej rundy losers bracket, odpadając z turnieju dopiero po zaciętym spotkaniu ze srebrnym medalistą.
Bez wątpienia jednak najważniejszym meczem był wielki finał, w którym spotkały się drużyny The Last Resort i Team Dignitas. Nota bene wielki finał ledwo zakończonego Crossfire Devotii Challenge 3 wyglądał identycznie - zmieniły się jedynie składy obu drużyn, i to nieznacznie. Tym razem jednak zatriumfowała drużyna popularnych "digimonów", czyli dignitas, pokonując przeciwnika na dwóch mapach. Warto wspomnieć ówczesną doskonałą formę zwycięzców, którzy w całym turnieju nie przegrali ani jednej mapy.
Enemy Territory WorldCup |
Drugim równie ważnym, choć zapewne dla nas, Polaków, zdecydowanie ważniejszym wydarzeniem był organizowany przez ekipę znanego ET-Cupa turniej reprezentacji narodowych Enemy Territory WorldCup. Była to swoista alternatywa dla tworzonego przez ClanBase NationsCupa, który początkowo miał być rozegrany w formacie 5on5, a ostatecznie w ogóle się nie odbył. Oczywiście reprezentacja Polski, tym razem pod wodzą zoyda, stawiła się w pełnym, najsilniejsym składzie na zawody. To właśnie dlatego, z czystego patriotyzmu i miłości do narodu, z wypiekami na twarzy obserwowaliśmy kolejne, udane spotkania naszych rodaków.
Nie wiedzieć czemu Polska zawsze trzymała się w czołówce europejskiej sceny Enemy Territory. Mieliśmy po prostu szczęście do niezwykłych talentów, takich, jak niegdyś błyszczący doktor, potem LoCkheed, a teraz, od pewnego czasu, kot. Swego czasu zajmowaliśmy naprawdę dobre miejsca w NationsCupach. Najpierw było złoto, potem brąz. Głodni sukcesu Polacy ostrzyli sobie apetyty na kolejny, spory sukces.
Powodów mieliśmy sporo. Nie dość, że Team-Poland.ET stawiane było od początku w gronie faworytów, to kolejne zwycięstwa tylko utwierdzały nas w tym przekonaniu. Gładkie wyjście z grupy, w której nie oddaliśmy mapy. Później playoffy - pokonani mistrzowie i wicemistrzowie NationsCupa, kolejno Finowie i Belgowie. W finale winners bracket zmierzyliśmy się z drużyną, która była naszym rywalem również w wielkim finale zawodów - Niemcami. Wówczas ograliśmy ich 4 do 0.
Wreszcie nadszedło spotkanie finałowe. Niemcy musieli wygrać dwa mecze do dwóch wygranych map, ponieważ wychodzili z drabinki przegranych. Oba starcia były niezwykle emocjonujące, jednak oba, niestety, przegraliśmy. Pierwsze dopiero po trzeciej mapie, wynikiem 2 do 4, drugie już na dwóch arenach, choć i tu tanio skóry nie sprzedaliśmy - 1 do 3. Polacy musieli zadowolić się srebrnym medalem - jedynym, brakującym w i tak już pokaźnej kolekcji.
SummerCup.ET |
SummerCup.ET jest turniejem, który ma już stałe miejsce w scenowym kalendarzyku. Zawody organizowane są i wyłącznie dla zabawy, dla tych, którzy mają więcej wolnego czasu w okresie wakacji i nie potrafią go zorganizować. Oczywiście to zdecydowanie ujmuje ich randze - wszak czołowe europejskie drużyny odpoczywają po męczącym sezonie gdzieś na Wyspach Kanaryjskich, więc z pewnością nie wezmą w nich udziału. Tym razem jednak miało być inaczej. Tym razem bowiem już z końcem września rozgrywany był najważniejszy europejski LAN dla graczy ET - Crossfire Devotii Challenge 3. W związku z tym wakacyjną porą ujrzeliśmy w akcji kilka naprawdę nieprzeciętnych teamów.
Warto jednak zacząć od początku. A początek wcale wesoły nie był - ClanBase odmówiło zorganizowania SummerCupa na scenie Enemy Territory w tym sezonie. Decyzja wydawała się dziwna i zaskakująca, lecz nie było od niej odwołania. Jednak, jak się okazało, społeczność nie zapomniała, jak sobie radzić bez wspierającego nas przez dość długo CB. Dwaj ambitni panowie z Beneluksu, Rhand i Frenky, postanowili zorganizować zawody na własną rękę.
Turniej udał się znakomicie, nie da się ukryć. Chłopaki odwalili kawał dobrej roboty, któremu nie należy skąpić pochwał. Rozgrywki trwały przez całe wakacje, a zapisały się do nich aż 123 zespoły z całej Europy, której podzielono na cztery ligi - od najlepszych aż po te najsłabsze. Nowością była zapomniana już mapa, stara, ale wciąż jara Siwa Oasis - prawdziwy klasyk z najmłodszych lat ET.
Wszystko zostało zwieńczone wielkim finałem 16 września bieżącego roku. Zagrały w nim dwie europejskie drużyny - Superretardedplayers i waffles, które pod tą nazwą ukrywały prawdziwą tożsamość - wyżej wymienione The Last Resort. Obie spotkały się niedługo później na CDC3, choć nie miały okazji do bezpośredniego starcia. Wówczas jednak, w SummerCupie, lepszą okazała się ekipa TLR po emocjonującym, trzymapowym pojedynku.
#30 ET-Cup |
Ostatnim już godnym wspomnienia wydarzeniem, które mieliśmy okazję obserwować podczas tegorocznych wakacji na scenie, była trzydzista edycja stale rozgrywanego turnieju o jakże oryginalnej nazwie ET-Cup. Standartowo już zaproszono do niego szesnaście najlepszych wówczas w Europie drużyn, z których aż czternaście pojawiło się w Holandii na CDC3. Rozgrywki były zatem zacięte, pełne emocji i nerwów. Stanowiły swoisty przedsmak tego, co czekało nas w Enschede, w kafejce WZZRD, podczas owego LANa. Trudno się zatem dziwić temu, że większość z nas śledziła je z zapartym tchem i wypiekami na twarzy.
Tym razem edycja była wyjątkowo obfita w interesujące mecze, głównie ze względu na przygotowania przed CDC3. Każda z uczestniczących drużyn chciała udowodnić, że nie należy jej lekceważyć podczas LANa. Do finału dotarły Gamepoint Online i Team Dignitas, rozstawione w Enschede kolejno z numerami cztery i dwa. Tutaj jednak okazało się, że rozgrywki offline różnią się diametralnie od tych online. dignitas zajęło bowiem, zgodnie z przewidywaniami, drugie miejsce. GMPO natomiast ósme.
#30 ET-Cupa wciąż nie udało się doprowadzić do końca, głównie ze względu na wspominanego już niejednokrotnie CDC3. Wszystkie dotychczasowe rozgrywki, które wyłoniły finalistów, każą nam się przygotować na naprawdę interesujące widowisko. Niemcy z pewnością będą chcieli pokazać, że mimo występu poniżej oczekiwań w Holandii, w ET grać potrafią i powalczą jak równy z równym z tamtejszymi srebrnymi medalistami.
To jest już, niestety, koniec istotniejszych wydarzeń, które odbyły się podczas tegorocznych wakacji. Nie da się ukryć, że nie było tego mało. Większość zawodów wyraźnie zyskała na prestiżu dzięki Crossfire Devotii Challenge 3, na które wszyscy trenowali do upadłego. Mimo wszystko bardzo miły jest widok tak aktywnej sceny nawet podczas tych najcieplejszych miesięcy w roku.
W słowie zakończenia warto odwołać się do panującej opinii o rzekomym umieraniu sceny Enemy Territory ze względu na wyjście jej następcy - QuakeWars. Trudno jest póki co wyrazić obiektywną opinię na ten temat, o wszystkim przekonamy się w najbliższym czasie. Scena jednak istnieć będzie tak długo, jak udzielać się na niej będą gracze. A tych, jak widać, nie brakowało nawet poczas wakacji.
Jak w tej perspektywie wygląda następny sezon? Czy będzie to już ostatni w historii Enemy Territory? Czy QuakeWars wyprze tę już nieco podstarzałą, ale wciąż jarą grę? Czy EuroCup będzie wciąż cieszył się taką popularnością i prestiżem, jak w poprzednich latach? Takich pytań mógłbym znaleźć bez liku, a odpowiedzi na nie jeszcze więcej. To jest jednak temat na inną kolumnę, za którą, być może, pewnego dnia się zabiorę.
Powyższy tekst jest subiektywną opinią autora i nie jest oficjalnym stanowiskiem serwisu eSports.pl
#0 | Soofka
2007-09-27 07:53:16
hohoho, mój tekst ;)
#0 | cwirek
2007-09-27 08:03:30
#0 | edwa
2007-09-27 08:32:14
#0 | Svepe
2007-09-27 08:47:29
#0 | edwa
2007-09-27 09:01:11
Grałem w ET choć nie ukrywam, że mnie nie wciągnęło. Spędziłem nad nią raptem z 5h, ale uważam, że ma potencjał jak na darmową grę.
#0 | shakespeare
2007-09-27 10:15:37
Żadna gra darmowa nie odniosła ta ogromnego sukcesu jak ET właśnie.
Mowa oczywiście o tym gatunku.
#0 | edwa
2007-09-27 10:34:54
#0 | conish
2007-09-27 13:34:29
soofka [+]
edit: a PF i tak > all
#0 | edwa
2007-09-27 13:40:17
#0 | Artlight
2007-09-27 14:04:18
Mimo to uważam, że scena ET zdecydowanie umiera. Pamiętam jeszcze rok, 2 lata temu było masę serwerów FFA, z czego większość pełnych. A teraz? Ostatnio chciałem pograć chwilę. Znalazłem raptem kilka serwerów PL, na których ktoś grał (btw. spotkałem na jednym z nich Cresa - pozdrawiam). Na dodatek przez 2 dni grania natknąłem się na tyle przypadków czitowania, że kiedyś przez miesiąc tylu bym nie obejrzał.
Wreszcie, w Polsce praktycznie żadna czołowa organizacja gamingowa nie posiada dywizji ET (btw. w EU te największe nawet nigdy takiej dywizji nie miały), wiec i rywalizacja na tej platformie nie elektryzuje już nikogo poza sceną ET (czy raczej tego co z niej zostało).
Generalnie jeśli nie stanie się jakiś cud to pozostanie nam powiedzieć jedynie ET RiP. I tak ten tytuł żył o wiele dłużej niż mu początkowo prorokowano.
#0 | conish
2007-09-27 15:05:32
Z drugiej strony prawda jest taka, ze zainteresowanie gra spada (przypomnijcie mi, byl cup et na quakeconie w tym roku?) a na serwerach mozna spotkac w wiekszosci \"dobrze wyposazonych\" graczy i traci sie cala przyjemnosc gry.
Na dodatek profesjonalne granie wieze sie z koniecznoscia gry w te tytuly, ktore sa aktualnie promowane i w ktore producenci gier i sprzetu laduja aktualnie kase.
Do tej pory nie rozumiem co takiego ma CS czego nie maja inne gry... :)
#0 | shakespeare
2007-09-27 15:07:12
Zgodzę się, że szkoda, że taka gra jest darmowa.
Dopóki serwery całkowicie nie są puste, nie można mówić że dana gra umarła (scena, gracze, fani). Podobnie jest z RtCW, które to w oczach wielu, wielu graczy umarło, to jednak spotyka się jeszcze fanatyków, zapaleńców którzy w to grają (i chyba nie zamierzają przestać).
Uważam, że podobnie sprawa ma się z ET, które, gdyby nie ciągłe powtarzanie że i tak umrze, ma się póki co dobrze.
Czy aby na pewno ET nie żyje? Uważam, że wciąż tętni życiem. Nie jest może już jego szczytowa forma, ale jak na takiego staruszka (subiektywne określenie w proporcjach o tego ile gier wychodzi), ma się dość dobrze.
I ostatnia sprawa - dziś może wielkie, te naprawdę wielkie teamy nie posiadają już w swoich szeregach tej dywizji, ale takie team-dignitas wciąż inwestuje w ludzi którzy żyją tą grą.
Aha i jeszcze jedno: czy aby na pewno nie ma już tyle serwerów do ET jak kiedyś?
Sporo jeszcze ich w sieci ...
#0 | kdz
2007-09-27 15:46:16
#0 | aimowy
2007-09-27 19:56:16
#0 | blacktyger
2007-09-27 20:02:22
Oczywiście RtCW ma już znacznie więcej lat ale tych gier i tych scen nie ma póki co i jeszcze jakiś czas nie będzie miało sensu porównywać. Poza tym jak już wspomniano czynnik darmowości przedłuży (co nie znaczy, ze przełoży się na jakość, bo ta w ET nigdy nie imponowała) sceny. To będą warzywa i engowie robiący za wszelką cenę obj ale jednak.
Poza tym tak na prawdę wciąż nie ma gry, która wypełniła by pustkę po ET. ET:QW? Szanujmy się, to nie jest gra adresowana do nas, a z RtCW2 tyle zamieszania co DNF. Główną przyczyną dla której ET nigdy nie będzie takie jak CS/W3 to pieniądze, których tu zawsze brakowało. Myślę, że wiele ludzi dawno by porzuciło stare skrzynki na duscie i zagrało w co innego, ale tam są pieniądze i tam mają już jakieś doświadczenie. Potrzeba gry na która przerzuci się większość, gdzie każdy będzie zaczynał do zera.
Podsumowując cały czas byłem optymista co do tej gry i śmiałem się z ludzi, którzy tylko ze względu za zamiłowanie do RtCW przepowiadali tej grze rychły armagedon. Mylili się wszyscy i mam nadzieję, że dalej tak jest.
#0 | qbas
2007-09-27 21:14:27
#0 | lab
2007-09-27 21:41:41
#0 | Blade
2007-09-27 22:16:56
#0 | Artlight
2007-09-27 22:47:17
#0 | Artlight
2007-09-27 22:48:15
A ja myślałem, że to po prostu jesień ;c
#0 | Artlight
2007-09-27 22:55:55
Trudno mi się z tym zgodzić, jako że pamiętam duużo lepsze czasy.
\"I ostatnia sprawa - dziś może wielkie, te naprawdę wielkie teamy nie posiadają już w swoich szeregach tej dywizji, ale takie team-dignitas wciąż inwestuje w ludzi którzy żyją tą grą.\"
Wielkie teamy nigdy nie miały dywizji ET (gra darmowa, więc z wielu powodów to się nie opłaca). Co do Team Dignitas, to prywatnie uważam, że koniec dywizji ET jest bliski.
\"Aha i jeszcze jedno: czy aby na pewno nie ma już tyle serwerów do ET jak kiedyś?
Sporo jeszcze ich w sieci ... \"
Przynajmniej jeśli chodzi o polskie, to jest to ułamek tej liczby, która była kiedyś. A ludzi na publikach jest już w ogóle malutko. A jak FFA zaczyna świecić pustkami to znaczy, że klany prędzej czy później wyschną.
Zresztą Polewki już nie ma, więc ET sux! ;)
#0 | kot
2007-09-27 23:02:23
#0 | blacktyger
2007-09-27 23:06:34
#0 | Exil
2007-09-27 23:10:04
#0 | kot
2007-09-27 23:12:04
Nadchodzace tytuly niestety nie wroza tez niczego dobrego, nie zapowiada sie, by ET:QW bylo choc w czesci tak dobre jak ET, silnik D3 jest zreszta tego gwarantem ;) A szkoda...
#0 | Artlight
2007-09-28 10:04:13
Ano nie ma. Tak samo jak ktoś, kto by twierdził, że ET > CS. To są po prostu bardzo różne gry i każda z nich jest wybitna, bardzo dopracowana i stanowiąca doskonałą i wymierną platformę rozgrywki esportowej. Niestety tylko CS się wybił, choć pod względem liczby graczy swego czasu scena ET była bardzo potężna.
Osobiście bardzo lubię oglądać hiskillowe mecze na obydwu platformach. CSa za przejrzystość rozgrywki, pewną powolność budującą napięcie i łatwość w zrozumieniu tego co się dzieje (prawdopodobnie te cechy zadecydowały o popularności CSa). Natomiast ET to ogromnie dynamiczne, pełne akcji zmagania, wymagająca jednak bardziej wprawnego oka, żeby ocenić co się dzieje w danym meczu.
\"Nadchodzace tytuly niestety nie wroza tez niczego dobrego, nie zapowiada sie, by ET:QW bylo choc w czesci tak dobre jak ET, silnik D3 jest zreszta tego gwarantem ;) A szkoda...\"
Cóż ET:QW to moim zdaniem całkiem przyzwoita gra. Inna sprawa, że przesiadając się z Mercedesa na Forda, zawsze się będzie czuło pewien dyskomfort. Moim zdaniem, w obecnych czasach, każdy \"pro\" gracz który się będzie przesiadał z CSa i ET na nową platformę, będzie nieco rozczarowany. CS i ET przez lata zostały wyśmienicie dopracowane pod kątem rywalizacji gamingowej. Trzeba dać czas nowym tytułom.
#0 | dnl
2007-09-29 02:15:12
#0 | kichus
2007-09-29 12:44:42
Blacktyger ma racje - ta scena miala umrzec juz rok po wyjsciu gry, a trzyma sie nadal wspaniale, biorac pod uwage fakt braku wsparcia ze strony wielkich koncernow.
Tylko moze trzeba popatrzec odrobinke nizej - nie na ludzi, ktorzy jezdza na lany zeby wygrac kase, tylko na tych, ktorzy sobie graja np w OC i innych cupach - zeby miec fun, zeby pograc z kumplami. Wtedy sie okaze, ze scena zyje i ma sie dobrze, bo wielu ludzi nie ma zamiaru byc superproplejerem i nastepca fatala, a po prostu chce sobie popykac w et z paczka dobrych znajomych i miec odrobinke [lub troche wiecej] adrenaliny po pracy/szkole..
#0 | Sentenza
2007-10-01 15:49:22
#0 | jajk0
2007-10-05 10:52:23
Dla porownania, na naszej scenie Q3/osp/ca jest jakies ~7/~10 serwerow, na ktorych w porywach gra jakies 30 osob lacznie i to przy pomyslnym wietrze. A mimo wszystko pojawiaja sie nowi ludzie, a polska liga CA trwa juz dobre 10 sezonow...
#0 | blacktyger
2007-10-05 18:54:00
EU: 926 srv // 1572 ppl
World: 1329 srv // 2253 ppl
To raczej słabo umierająca scena. Wiem, że w MMORPGach na jednym prywatnym serwerze (np. L2) w tym czasie jest 7k ludzi online, ale to urok tych gier.