Podsumowanie roku w obiektywie - galerie
Kwiecień – ledwo co zdążyliśmy wybudzić się z zimowego snu, a tu pierwszy przystanek naszej trasy – Poznań oraz ESWC. Kolejna już odsłona imprezy organizowanej przez PGA Team dała się zapamiętać pod kątem tzw. boothbabes – czyli fikuśnie ubranych hostess reklamujących daną firmę czy też produkt. W tej dziedzinie prawie dorównujemy zachodowi. Panie były niczego sobie (w końcu w środowisku gamingowym przeważa płeć męska, nie ma co się dziwić, że to panie się prezentują, a nie panowie), z pewnością wszyscy je dobrze zapamiętali. Oczywiście tego typu atrakcje to nie wszystko, impreza była świetnie zorganizowana, wpadek raczej nie zapamiętałem. ESWC 2007 było dla obecnej na miejscu załogi esports.pl chyba jednym z najciekawszych wydarzeń. Przybyło nas tam całkiem sporo, mogliśmy się zintegrować przy paróweczce czy też jakimś napoju, nie wspominając o gorącej debacie na temat nowego sponsora PGS. Cała impreza wypadła bardzo dobrze, wspominam ją najmilej chyba ze wszystkich wyjazdów.Po wakacjach esportową pałeczkę przejmuje Samsung ze swoim WCG, które odkąd pamiętam zawsze odbywało się w Warszawie. Dwa poprzednie finały WCG niestety nie zapisały się w pamięci graczy jako imprezy ciekawe czy też innowacyjne. Pod względem wykonania były totalną klapą. W tym roku organizatorzy na szczęście pomyśleli troszkę więcej przesuwając całość z pięter centrum handlowego do specjalnie wydzielonej do tego typu wydarzeń hali. Atrakcji niestety było mało. Tede, Krooger, kilka telebimów i konsol. Hostessy można było wyliczyć na palcach obu dłoni, całość dodatkowo rozdzielona (scena znajdowała się w miejscu fontanny w centrum handlowym Blue City, natomiast telebimy i gracze w hali). Organizacja całkiem niezła, pomijając małe wpadki z działaniem sieci. Całość wypadła o wiele lepiej porównując do dwóch poprzednich podejść, aczkolwiek w świetle minionego ESWC czy też nadchodzącego PGA chowała się w ich cieniu. Jeszcze sporo do nadrobienia.
Mistrzostwa Polski RTS wypadły całkiem przyjemnie. Pomimo braku tej rangi co wymienione wcześniej imprezy, MP okazały się bardzo kameralną imprezą. W warszawskiej Polsko Japońskiej Wyższej Szkole Technik Komputerowych zjawiła się cała śmietanka sceny SC oraz WC3. Kobiet, jak to przystało na uczelnię informatyczną było niewiele (poza panią pracującą w bufecie widziałem jedną kobietę), aczkolwiek nie narzekaliśmy na brak rozrywek. Tutaj wszystko działo się na spokojnie, bez hałasów, muzyki, wystawców. Byli tylko gracze oraz widzowie. Wszystkie mecze były śledzone oraz komentowane na żywo, fani Starcrafta oraz Warcrafta na pewno nie byli zawiedzeni.
Koniec października, kolejna impreza w stolicy – HLC. Tym razem hale wystawowe Blue City zostały zagospodarowane z głową. Tutaj ewidentnie było widać, że całość została przygotowana pod widzów, na których czekało sporo atrakcji (były to głównie amatorskie turnieje w przenajróżniejsze gry z ciekawymi nagrodami). Organizacja zapięta na ostatni guzik, wszystkie turnieje zostały sprawnie poprowadzone, obyło się bez większych problemów oraz opóźnień. Całość wypadła bardzo dobrze, HLC powoli zaczyna stanowić realne zagrożenie dla poznańskich imprez.
Miesiąc później przenosimy się do Poznania aby wziąć udział w wyczekiwanych Poznań Game Arena. Do dyspozycji zostały oddane trzy areny – paintball, fantasy oraz game arena. Przez wszystkie hale z pewnością przewinęła się rekordowa ilość widzów, w końcu po poprzednich, bardzo udanych edycjach nic dziwnego, że to akurat wszyscy chcą pojechać na PGA. Jak zwykle hostess nie zabrakło, atrakcji dla widzów również. Tym razem na PGA pojawił się niemiły akcent w postaci przerwania turnieju w WC3, o którym było przez pewien czas głośno. Dodatkową atrakcją były bardzo burzliwe rozgrywki CS, w których to pozycja PGS została zagrożona. Poza paroma technicznymi wybrykami imprezie zarzucano brak innowacyjności. To już było. Całość pozostawiała pewien niedosyt, czegoś brakowało, aczkolwiek i tak było bardzo fajnie.
W tym miejscu chcę życzyć Wam wszystkim dużo zdrowia, cobyście wytrzymali przed Waszymi komputerami, szczęścia, abyście częściej trafiali head-shoty oraz aby nowy, 2008 rok po brzegi był wypełniony imprezami esporotowymi (bynajmniej nie takimi jak G3)!
Wstęp | Podsumowanie w obiektywie