Paliwo dla umysłu
...czyli trochę rozmyślań nad tabletkami "MindFX".Zapewne wielu z was słyszało o tym, jak w styczniu trafiły na rynek "tabletki dla graczy" stworzone przez MindFX Science. Rozgłosu dodał udział Roberta "Razerguy" Krakoffa w tym przedsięwzieciu. Dziewiętnastego stycznia na ESReality ukazał się wywiad z nim. Pokrótce rzecz ujmując, te "cudowne pigułki" miały dodawać energii, poprawiać sprawność umysłowa i refleks oraz cyt."doprowadzać graczy do szczytu możliwości". Brzmi cudownie, prawda? Łyknąć jakieś dwie tablety, usiąść przy kompie i wpaść w trans, w trakcie którego rozniesiemy naszych ekranowych przeciwników. Jeszcze lepiej korzystać z tego na turnieju, kiedy to stres i zmęczenie są wszechobecne - cyk, zażywasz zestaw: Maxx Impulse (dla dodatkowej dawki energii) + NeuroCharge (dla większej koncetrancji), siadasz przy PeCecie wyluzowany, grasz, rozwalasz oponenta i zgarniasz kasę, stając na podium.
Taaaa.... łatwo się na coś takiego napalić. Ludzie mają to do siebie, że lubią chodzić na skróty. Czemu ćwiczyć, trenować, starać się i poświęcać czas, jeśli można łyknąć jakąś pigułe, aby otrzymać efekt podobny do kilku miesięcy treningu? Ha - na takie właśnie rozumowanie liczą ludzie z MindFX. Prawda jest taka, że te tabletki to bubel. Zostały doszczętnie zjechane przez światową scenę jako oszustwo i badziew. Spójrzmy na skład - patrzymy uważnie i... "ojej, skądś to znam! Przecież to te same witaminy, co mama daje mi do śniadania!". Jeszcze bliżej się przyglądając, dochodzimy do wniosku, że o ile się w miare dobrze odżywiamy, 80% tych składników spotykamy na co dzień. Lubisz mleko, pijesz kakao? Świetnie, nie musisz brać MindFX-ów. Jadasz owoce albo chociaż łykasz witaminki? To też się obejdziesz bez tych tabletek. Po powrocie z ostrego treningu na siłowni albo ciężkiego dnia w pracy zwykle pijasz herbatkę ziołową dla rozluźnienia? Właśnie uzyskałeś ten sam efekt, co zażywając Aftermath. A jeśli na różnych Lanparty lub w trakcie nocnego grania pijesz kawe to już ho-ho! Uzyskujesz efekt dwa razy mocniejszy niż Maxx Impulse, rzekomo dodawający energii, ale mający w składzie "mniej kofeiny".
Ale załóżmy, że nie odżywiasz się zdrowo, ciągle zamawiasz pizzę i kupujesz w McDonaldzie, do tego pijąc tylko wodę lub alkohol, a witamin nigdy nie lubiłeś. Stwierdzasz więc, że potrzebne ci to cudo, MindFX. Lecz wtedy poznajesz cenę: Maxx Impulse 29.95$ ; NeuroCharge - 29.95$ ; Aftermath 19.95$. Korzystając z minimalnych zdolności matematycznych będących głęboko zakorzenionym w każdym człowieku od czasów szkoły podstawowej uzyskujesz sumę 79.85 zielonych, szeleszczących papierków. Zażywając tabletki zgodnie z zalecanym dawkowaniem, wszystko schodzi ci w tydzień. Jeszcze szybciej w trakcie jakiegoś intenstywnego turnieju. Jesli nie zniechęci cię cena, nie zapominaj, MindFX-y można zamówić jedynie przez Internet... Więc albo zamówisz to hurtowo, albo będziesz co tydzień wydawał 80 dolców i na dodatek czekał na dostawę zza oceanu. Nie prościej ruszyć pupci, zapukać do pobliskiej apteki i spytać "jakie pani witaminki poleca?". Ano. Bo witamin przynajmniej nie reklamują nachalnie jak w TV shopie i (prawie) nie oszukują na cenie.
Koniec bicia. Wszyscy już chyba widzą, czemu MindFX okazał się niewypałem.
Teraz... teraz, przenieśmy się w inną rzeczywistość. Gdzie MindFX się przyjął na rynku. Gdzie znalazło się dość frajerów gotowych dać się naciągnąć na tanie slogany reklamowe.
Co by się stało? Idąc pewnym pokrętnym torem prawdopodobnych zdzarzeń... Ledwie parę dni po ukazaniu się tabletek Angel Munoz, ogranizator CPL, oficjalnie zabronił używania MindFX, podciągając to pod paragraf regulaminu zakazujący używania "wspomagaczy" (to akurat prawda). Ale MindFX to nadal nic więcej jak kofeina + witaminki skompresowane w pigułce. Kawa i Red Bull posiadają znaczną zawartość kofeiny. Cyk. Tym samym zostaja zbanowane jako "wspomagacze". Historia nierealna, śmieszna i głupawa, ale również podkreśla bezużyteczność MindFXów, które są niczym więcej niż napojem energetycznym nie-do-picia.
Smacznego.
Wszystkie te argumenty to jedynie subiektywna opinia autora. Autor tekstu przeprasza także za ewentualne niejasności w rozumowaniu, występują one jednak ze względu na formę eseju, który jest niczym innym jak ciągiem myśli pisarza.