Nie tak to sobie wyobrażaliśmy...
Polacy, którzy walczyli w Kolonii (Niemcy) na zakończonych finałach World Cyber Games 2008, niestety wrócą do Polski bez żadnego medalu. Naszym rodakom nie udało się wywalczyć ani jednego, choćby brązowego krążka, choć jeden z naszych reprezentantów mocno się o niego otarł. Niestety, tylko otarł... Czwarte miejsce to najwyżej zajęta lokata przez reprezentanta Polski na tegorocznym WCG. Smutek, żal, rozczarowanie, poddenerwowanie - te uczucia towarzyszą pewnie w drodze powrotnej do Polski uczestnikom WCG 2008. Fani, którzy w większości sprzed swoich monitorów śledzili to, co dzieje się w Niemczech, również pewnie nie czują się najlepiej. Każdy chyba w głębi duszy liczył, że choć jeden krążek uda się biało-czerwonym przywieźć do Polski.Tuż przed finałami umieściliśmy na naszym serwisie ankietę. Zadaliśmy w niej pytanie - "Kto przywiezie medal z World Cyber Games 2008?" - odpowiedzi udzielić mógł każdy zarejestrowany użytkownik naszego serwisu poprzez wybranie jednej z siedmiu opcji. Zaznaczając którąś z pierwszych sześciu opcji, głosowaliśmy na konkretnego reprezentanta Polski z danej platformy, zaznaczając opcję siódmą, oddawaliśmy głos na "Żaden z Polaków nie wróci z medalem.". Wyniki nie są żadną tajemnicą, w każdej chwili sprawdzić można je w tym miejscu.
Jak dokładnie w tej małej statystyce widać, największe nadzieje pokładaliśmy w naszych rodakach z MeetYourMakers (Counter Strike). Zresztą nie ma się co dziwić, bowiem MYM od dłuższego czasu przeciera nam szlaki i wyrabia markę na światowych salonach sportów elektronicznych. Co również nie może umknąć naszej uwadze, to właśnie "złota piątka" dwa lata temu - podczas WCG 2006 Monza (Włochy) - zajęła pierwsze miejsce w turnieju Counter Strike, odprawiając w finale z kwitkiem szwedzką legendę NiP. W roku 2007 (WCG Seattle, USA) było już nieco gorzej - przegrana w pierwszej rundzie play-off turnieju z Fińskim roccat. Zespół przeżywał jednak kryzys, później zasilił szeregi duńskiej organizacji MeetYourMakers i było tylko lepiej. Na potwierdzenie tych słów podam choćby zwycięstwo w tegorocznym Electronic Sports World Cup (San Jose, USA) - a trzeba przyznać, że wygrana na ESWC 2008 równoznaczna była z obroną tytułu z 2007 roku. MYM na fali? Tak przynajmniej mogło się wydawać.
Niestety zakończone właśnie WCG 2008 pokazało, że wszystkiego mieć nie można. MYM po wyjściu ze swojej grupy C z drugiego miejsca, trafiło do pierwszej rundy play-off. Tutaj na naszych rodaków czekali Ukraińcy z DTS i jak się okazało, Polacy nie mieli z nimi większych problemów. Schody zaczęły się dopiero w spotkaniu z mTw (Dania) i okazały się zbyt strome dla MYM-owców. Mapa de_inferno zakończyła się wysokim zwycięstwem Duńczyków - aż 16:2. W drugiej odsłonie nasi rodacy nie potrafili otrząsnąć się po niezwykle zimnym, wręcz lodowatym prysznicu - choć próbowali, kradnąc mTw 9 rund. Tylko co z tego, skoro Duńczycy mieli ich aż 16... LUq, TaZ, Neo, kuben i Loord wracają do domu bez medali i nagród. Marnym pocieszeniem może być jedynie fakt, że pogromca naszych rodaków sięgnął ostatecznie po złoto. Coś poszło nie tak, wystarczył mały błąd, jedna boleśnie przegrana mapa, by cały wysiłek legł w gruzach... Zdarza się, trzeba się z tym pogodzić i patrzeć w przyszłość. Bez wątpienia tak na historyczne już wydarzenia z WCG 2008 patrzą nasi rodacy, którzy przecież nie pierwszy raz stają w obliczu porażki.
My - kibice i obserwatorzy - ciągle pozostajemy jednak z niedosytem. Tym bardziej, że na WCG 2008 słabo wypadła również inna nasza mocna e-sportowa gałąź - Krzystof "Draco" Nalepka (StarCraft: BroodWar). Co prawda w Draco nie pokładaliśmy tak wielkich nadziei, jak w naszych graczach Counter Strike, to jednak po cichu liczyliśmy (patrz wspominana ankieta), że na "pudło" uda mu się wskoczyć. Gra w Korei, spore doświadczenie, bez szans na pewno nie był. Niestety, Draco swoją grę na World Cyber Games zakończył na fazie grupowej. Grupę naszego rodaka wygrali faworyci - Stork (Korea Południowa) oraz Legend (Chińska Republika Ludowa), dopiero za Chińczykiem uplasował się Draco. Bilans Polaka to dwa spotkania wygrane (z Uzbekiem Templarem i Słowakiem Maix'em) oraz dwie przegrane - z wspominanymi Storkiem i Legendem. Draco niestety przegrał swój mecz ze Storkiem. Gracze mieli podobny start, ale niestety pierwsza próba ataku ze strony naszego reprezentant spełzła na niczym. W kontrze Stork użył aż 4 riverów i po krótkiej walce zniszczył ekspansję naszego zawodnika. Po tej akcji Draco mógł jedynie wyjść z gry. - tak przebieg meczu zobrazował redaktor eSports.pl prowadzący naszą relację z WCG. Mecz z Legendem, pomimo początkowej przewagi Draco, również zakończył się przegraną. Sprawdziły się słowa MistrZZZa (znanego na scenie SC polskiego gracza), który przed rozgrywkami WCG 08 powiedział naszemu redaktorowi, że "...Draco zajmie 3 miejsce w grupie, chyba, że dużo potrenuje PvP...".
Humorów nie poprawił nam także Dariusz Kramp aka MeS, reprezentant Dlink-PGS, broniący barw Polski na WCG 2008 w WarCrafta trzeciego. I choć Polak trafił do bardzo silnej grupy - "Grupa, w której przyjdzie MeSowi walczyć o awans to niejako grupa śmierci z XlorDem, RotterdaMem FoCuSem i LucifroNem..." - stwierdza bMh (redaktor naczelny serwisu replays.pl), to jednak fani WC3 w głębi serca wierzyli, że może zdarzyć się cud. Wszak rok temu - na WCG 2007 - reprezentujący Polskę w WC3 sLh dobrnął aż do ćwierćfinału, gdzie uległ późniejszemu finaliście Chińczykowi WE-SKY. Ostatecznie jednak znów musieliśmy przełknąć gorycz porażki. MeS wylądował na szóstym - przedostatnim - miejscu w swojej grupie, bez szans na walkę w fazie pucharowej (z bilansem 2 wygrane, 4 porażki).
Resztki nadziei mogliśmy jeszcze pokładać w Jakubie „Savio1a” Olczaku, który reprezentował nas na platformie FIFA 2008. Każdy kto śledzi choć w stopniu minimalnym scenę FIFY, wie, że Savio1a to jeden z najmocniejszych punktów naszej narodowej reprezentacji w wirtualną piłkę kopaną. Polacy są przecież Mistrzami Europy FIFA 2008 (ENC 2008), a Jakub Olczak miał niemały wpływ na ten sukces. Klasę zresztą potwierdził w krajowych eliminacjach, pozostało już tylko uczynić to jeszcze raz w Kolonii. Rozgrywki grupowe zakończyły się całkiem dobrze, co najważniejsze - bez porażki. Savio1a zaliczył dwie wygrane i dwa remisy, co ostatecznie dało mu drugie miejsce w grupie i upragniony awans do fazy pucharowej. "Moim celem minimum jest wyjście z grupy, jeżeli uda mi się tego dokonać nie odpuszczę i będę walczyć o pierwsze podium dla polskiego reprezentanta w FIFA. Zdobycie medalu jest bardzo trudne podczas takiej imprezy, ale jeśli wierzy się w swoje możliwości i ma się odrobinę szczęścia to wszystko może się zdarzyć..." - pisał Savio1a na podstronach swojej organizacji Dlink-PGS przed WCG 08. Zakładany przez Polaka plan minimum - wykonany. Teraz trzeba było przejść do wykonania tej drugiej, znacznie cięższej części - heroicznej walki o pierwsze podium dla Polski na platformie FIFA. Bój rozpoczął się całkiem nieźle, Jakub odprawił z kwitkiem niejakiego Mirodeniro (Szwajcaria) bez większych problemów. Przyszedł czas na 1/16 i na zmierzenie się z Hiszpanem Maximo12. Na pełen mecz składały się trzy gry. Pierwszą zwyciężył Maximo, niemniej Savio1a podniósł się po porażce, wygrał drugą odsłonę i doprowadził do stanu 1:1. Ćwierćfinalistę wyłonić miała więc trzecia gra i niestety padła ona łupem starszego o dwa lata od naszego rodaka Hiszpana. Ostateczny wynik 2:1 dla Maximo, Jakub Olczak żegna się z rozgrywkami.
Na WCG 2008 grany był także turniej Need For Speed: Pro Street. Dla niedzielnego fana e-sportu, NFS + WCG + Polska, daje wynik Krzysztof "Chris" Sojka. Gdy jednak do WCG dopiszemy cztery cyferki - 2008 - wynik zmieni się nam na Rafał "NaDoL" Nadolski - to właśnie ten zawodnik Dlink-PGS (a nie popularny Chris) - reprezentował nasz kraj na tegorocznym WCG. I jeśli ktoś myśli, że brak Chrisa w głównych rozgrywkach WCG na pewno nie przysporzył nam emocji w turnieju NFS za sprawą Polaka, chyba nie wie w jak dużym jest błędzie. NaDoL - co trzeba jasno przyznać - już od początku stał w cieniu pozostałych naszych reprezentantów: MYM, Draco czy nawet Mistrza Europy w FIFĘ - Savio1i. Razem z MeS-em uchodzili raczej za osoby, które mogą sprawić niespodziankę, a nie powalczyć o medal jako jedni z faworytów. Jak się okazało, NaDoLowi taka sytuacja raczej nie przeszkadzała. Dość szybko rozpoczął bowiem to, co do niego należało. Na początek zgarnął komplet 12 punktów w swojej grupie F. Cztery wygrane wyścigi i Rafał Nadolski znalazł się w fazie pucharowej. Tu na naszego rodaka czekała już autentycznie ostra jazda.
Na początek NaDoL musiał zmierzyć się z Indyjskim mistrzem RulezZzem i walkę tę wygrał. Później, w ćwierćfinale, do naszego rodaka podjechał Sliver z Niemiec. Reprezentant aTTaX bez wątpienia był już dużo groźniejszym rywalem, aniżeli wspominany RulezZz. Ostatecznie jednak pierwszy na mecie na trasach Autopolis-GP Circuit i Texas World Speedway był NaDoL, przez co awansował do półfinału WCG 2008. Na drodze do finału naszemu rodakowi stanął Nikolay "MrRASER" Frontov - jeden z lepszych graczy NFS w Europie, srebrny medalista WCG 2006. Swoją pozycję na europejskiej scenie Rosjanin niestety potwierdził i NaDoLowi pozostała już tylko walka o brąz. W finale pocieszenia Rafał Nadolski również lekko nie miał. By zdobyć upragniony brązowy medal, musiał pokonać nie byle kogo, bowiem Holendra Steffana Amende - srebrnego medalistę z zeszłego roku (WCG 2007). Niestety, ten wyczyn się NaDoLowi nie udał i ostatecznie zajął czwarte miejsce. Trzeba jednak dodać, że Polak walczył do końca. Po przegranej trasie Infineon-GP Circuit podniósł się i na mecie Autopolis-GP Circuit, Steffan mógł oglądać już tylko jego tylny zderzak. Niestety role znów się odwróciły i Texas World Speedway padło łupem Holendra. " I tym oto sposobem Nadol powtórzył wynik Chrisa sprzed roku. Mam nadzieję, że dzięki temu dostrzeżesz, o wielka społeczności e-sportowa, że polska scena NFS to nie tylko Krzysiek (który jest świetnym graczem i jeszcze lepszym człowiekiem, lecz padł ofiarą rozpaczliwego poszukiwania gamingowego ambasadora) ale i Rafał, Hubert, Łukasz, Grzegorz, Piotrek.. Wracając do WCG, to pomimo ruskiego finału (który zdarzyć musi się raz na ruski rok) oraz przegranej ze Steffanem, Nadolowi poszło naprawdę dobrze. Cóż, można pisać że czwarte miejsce to najgorsze miejsce, ale i tak patrząc po wynikach NFS > CS, FIFA, SC, WC." - pisze w komentarzach do relacji eSports.pl z WCG 2008 Jakub "panish" Putała - znany na scenie NFS organizator i redaktor.
Patrząc na cały występ naszych rodaków na World Cyber Games 2008 niestety powodów do radości nie ma. Porażkę umili nam jedynie świetna gra NaDoLa i fakt, że jednak gdzieś tam Ci utalentowani Polacy rzeczywiście są, trzeba tylko dać im szansę. Polska za e-sportowe mocarstwo raczej nie uchodzi, ale jak już wspominałem na początku, każdy z nas choć na jeden krążek na pewno liczył. Było blisko, ale jednak musimy obejść się smakiem. Podobnie jak rok temu. Na WCG 2007 również nasi reprezentanci wrócili z pustymi rękami. Pozostaje tylko liczyć, że w przyszłym roku trwająca dwa lata zła passa zostanie wreszcie przełamana. By wierzyć w to, że wreszcie uda nam się po dwuletniej przerwie wrócić do domu ze zdobyczami medalowymi, w cale nie trzeba być głupcem. Wiemy bowiem wszyscy, że jest komu te medale zdobywać, potrzeba tylko odpowiednich czynników, by się udało.
Do WCG 2009 Chengdu wybiegać jednak nie będę. Patrzmy na to co mamy, a nie na to co było lub będzie - przynajmniej na razie. A co mamy? Jedno wysokie czwarte miejsce (NFS: PS), ćwierćfinał (CS), 1/16 finału (FIFA 2008) oraz fazę grupową (SC: BW, WC3, Project Gotham Racing® 4). To dorobek Polski na World Cyber Games 2008. Nie tak pewnie go sobie wyobrażaliśmy, ale zawsze przecież mogło być gorzej...
#1 | bolksTV
2008-11-10 09:01:44
#2 | j3sh
2008-11-10 09:40:37
#3 | kaboom
2008-11-10 09:45:09
#4 | Miś
2008-11-10 11:21:03
SC... Gdyby Draco nie olewal tego, trenowal i sie przygotowywal to moze by wyszedl z grupy, a nawet jesli nie, to powiedzielibysmy ze grupa faktycznie byla za mocno. Krzysiek osral to, pojechal zeby pojechac i nic nam z tego nie przyszlo. Moim zdaniem to troszke nie fair w stosunku do reszty zawodnikow, ktorzy chcieli jechac i napewno by sie przygotowywali.
Co do MYM. W sumie to nie wiem, chlopaki potrafia grac swietnie po czym nagle wszytko sie pieprzy, zeby znowu zaraz sie podniesc. Juz sie wydaje, ze sa na fali, a wychodzi cos zupelnie innego. Tutaj po prostu nie mam zdania. Mogli spokojnie dojsc do finalu, ale mtw ich rozgromilo po czym wygralo cale WCG, wiec nie mozna tak sobie stwierdzic, ze jedyny mocny zespol to mtw, bo to wlasnie mtw bylo najmocniejsze ze wszystkich, aczkolwiek czujemy niedosyt.
#5 | qwe
2008-11-10 11:22:28
#6 | cwirek
2008-11-10 13:15:01
#7 | Miś
2008-11-10 14:45:35
#8 | Kombatant
2008-11-10 17:14:32
#9 | Matador
2008-11-10 18:41:46
#10 | Siemys
2008-11-10 19:07:30
#11 | Tokar
2008-11-10 20:03:41
#12 | platinium
2008-11-11 20:43:00
#13 | Siemys
2008-11-11 20:56:00
#14 | .reru
2008-11-11 21:55:47
#15 | panish
2008-11-12 03:10:55
PS Jeśli już zasługuję na zacytowanie (wow, nie spodziewałem się!) to proszę, piszcie mój nick poprawnie - panish, nie \"Panish\". ;)
#16 | Siemys
2008-11-12 15:52:59
a co do Chrisa, to tym razem to Nadol pojechał na finały
#17 | panish
2008-11-12 20:15:03
[+]
#18 | Siemys
2008-11-13 23:07:42
#19 | Hirek
2008-11-16 20:51:11