Media - HLC już za nami

Przeglądając w zeszłym tygodniu polskie strony traktujące o sporcie elektronicznym, naprawdę ciężko było nie zwrócić uwagi na pojawiające się materiały związane z zakończonymi finałami ligi Heyah Logitech Cybersport powered by Komputronik "Ostateczna Rozgrywka 2008". Zresztą nie ma się czemu dziwić, wszak jest to jedno z największych wydarzeń w świecie polskiego e-sportu. Czołówka polskiej sceny zgrupowała się w warszawskim BlueCity, a echa po zeszłotygodniowych zmaganiach wciąż da się usłyszeć. Obecni w Warszawie redaktorzy eSports.pl wyrazili już swoje opinie na temat finałów Heyah Logitech Cybersport powered by Komputronik, a jak komuś tego mało, w sieci nie brak podsumowań i relacji.

Adresy ciekawszych podsumować umieściłem w linkach na dole strony. Nie będę rozpisywał się na ich temat zbyt wiele, bowiem po prostu samemu trzeba je sobie przeczytać. W kilku słowach napiszę jednak o jednym podsumowaniu - Macieja "vib" Pawłowskiego. Bowiem o ile sprawozdania obserwatorów, graczy i redaktorów są nam znane - w mniejszym lub większym stopniu - i jest ich znacznie więcej, o tyle podsumowanie imprezy napisane przez jednego z organizatorów zdarza się znacznie rzadziej. Na łamach serwisu ligi HLCpbK - cybersport.pl - wspominany vib podsumowuje, a w zasadzie dziękuje widzom/kibicom, graczom, dziennikarzom oraz partnerom za przybycie, dostarczenie nie lada emocji, dobrą współpracę z organizacją i świetne przekazanie wieści z Warszawy do domów graczy w całej Polsce. "Zacznę od Widzów, Kibiców, fanów gier i sportów elektronicznych. Należą Wam sie ogromne brawa - za to, że przybyliście z całej Polski w takiej ogromnej sile. Udowodniliście, że imprezy cybersportowe nie są kierowane do wąskiej grupy społeczeństwa, ale naprawdę, że gaming to już jest rodzaj kultury masowej - to dzięki Wam udowadniamy i sobie i innym, że warto tą dziedziną sportu XXI wieku i rozrywki się zajmować. [...] I podziękowania dla tych bez których ten event nie mógłby się odbyć. Dla tych, którzy byli centralną, najważniejszą częścią tego wydarzenia e-sportowego - Zawodników Ligi. Trzystu z Was, najlepszych z najlepszych polskim cybersportowców przyjechało w ten weekend do Warszawy, by zaprezentować swoje umiejętności - przed samymi sobą, przed rywalami i co chyba najważniejsze, przed fanami sportów elektronicznych." - pisze Maciej Pawłowski.

Ekipa HLCpbK 2008. / fot. cybersport.pl

Emocje rzeczywiście były, ale zostawmy już HLCpbK 2008 i przejdźmy dalej. A jest do czego przechodzić i wcale nie musimy zbytnio od tematów imprez e-sportowych odchodzić. Zwłaszcza, że jesteśmy świeżo po zakończonym Intel Friday Night Game (Kraków). Hostowany przez Electronic Sports League turniej zawitał wreszcie do naszego kraju. "Formuła Intel Friday Night Game sprawdza się w wielu krajach Europy." - tłumaczy Radosław Walczy, menadżer ds. PR Intel Technology Poland. "Kluczem do sukcesu jest to, że na imprezach świetnie bawią się nie tylko uczestnicy samych rozgrywek, ale także, a może przede wszystkim, publiczność. A to dzięki profesjonalnej relacji ze zmagań zawodników przeprowadzonej jak w pełnym emocji show telewizyjnym. Mam wielką nadzieję, także jako gracz, że Intel Friday Night Game będzie stałym elementem w kalendarzu polskiego e-sportu." - dodaje. Maciej Wasyluk, wiceprezes spółki Sporty Elektroniczne Sp. z o.o., będącej organizatorem Electronic Sports League w Polsce wydał natomiast przed imprezą następujące oświadczenie: "Intel Friday Night Game w krakowskim kinie Kijów będzie esencją sportów elektronicznych. Wszystkie mecze zostaną rozegrane na scenie, a publiczność będzie śledziła ich przebieg na wielkim, kinowym ekranie. Pokażemy najlepszych polskich zawodników w akcji, a po każdym spotkaniu przeprowadzimy z nimi gorące wywiady.".

Jak po wypowiedziach przed zawodami widać, miało być dla widzów, bardzo medialnie i w ogóle miło i przyjemnie. Czy rzeczywiście tak było? "Warto było czekać. Tak najprościej, w kilku słowach można podsumować pierwszą polską edycję Intel Friday Night Game w Krakowie. Były emocje, był show, był esport na najwyższym poziomie. Kolejny świetny event zawitał do Polski. [...] Co takiego wyjątkowego było w IFNG? Maksymalne nastawienie całego show pod kibiców, zarówno tych, którzy zdecydowali się odwiedzić Kino Kijów jak i tych śledzących rozgrywki za pomocą Internetu. W pewnym sensie jest to absolutna nowość. To jest show, coś innego, coś czego do tej pory żadna ekipa zajmująca się eventami w Polsce kibicom nie zaproponowała..." - pisze Maciej Śliwiński aka guandi na podstronach organizacji Dlink-PGS, raczej zadowolony uczestnik IFNG. Podobne, choć jednak nieco inne zdanie ma Paweł Świerczyński (pavilon) z serwisu cybersport.pl: "Jak na pierwszy Intel Friday Night Games impreza wypadła bardzo dobrze. Potwierdzają to wszyscy, którzy przybyli do kina Kijów w Krakowie. Zadowoleni są też gracze i organizacje, które gościły podczas IFNG, a których komentarze możemy wyczytać powyżej. Około 500 osób, które odwiedziły Intel Friday Night Games w Krakowie dostały to na co czekały, a może nawet i więcej. Jedynym widocznym minusem pierwszego Intel Friday Night Games jest fakt, że organizatorzy skupili się raczej na zapewnieniu dobrej zabawy osobom, które udały się do sali kinowej w Krakowie, niż na pokazaniu tysiącom kibiców oglądającym transmisje w Internecie na czym polegają profesjonalne rozgrywki gier komputerowych wzbogacone profesjonalnym, sportowym komentarzem w relacji telewizyjnej. Zabrakło obiecywanego profesjonalnego studia oraz relacji meczowych, które internetowi kibice musieli śledzić z kamery HSTV zapobiegawczo przywiezionej i umieszczonej w projektorowni kina...". Redaktor cybersportu również przepytując obecnych na IFNG doszedł do wniosku, że większość jest zadowolona, jednak sam - śledząc zmagania sprzed monitora w domu - niezbyt przychylnie ocenia przygotowanie relacji dla internauty.

Kolejka na IFNG. / fot. esl.eu/pl

Rzeczywiście, działo się sporo ostatnio w naszym kraju. Ale i za jego granicami również. Zakończony ESWC Masters of Athens przyniósł wszystkim fanom Quake 3 wielu emocji i kilka ciekawych publikacji. Żeby nie być gołosłownym - dzięki wspominanym greckim zawodom mogliśmy oglądać przebłysk Szweda - Sebastiana "Spart1e" Siira. Najpierw pokonał on w swojej grupie między innymi słynnego Rosjanina Coollera, następnie bez skrupułów odprawił z kwitkiem świetnego ostatnio Białorusina Cyphera i ostatecznie przegrywając w wielkim finale z Amerykaninem raphą zajął wysokie drugie miejsce. Po tym sukcesie serwis four-kings.com przeprowadził ze Szwedem wywiad. Dowiadujemy się z niego wielu ciekawych rzeczy, jak choćby tego, że Spart1e gra głównie po to, by móc zwiedzić kawałek świata, natomiast kilka lat wcześniej, jeszcze za młodu, nigdy nie myślał o tym, by stać się profesjonalnym zawodnikiem grającym o niebagatelne sumy pieniędzy. Spart1e pisze również o swoich przygotowaniach do turnieju, sparingach granych między innymi z naszym rodakiem Maćkiem Krzykowskim, odczuciach przed półfinałem oraz myślach z jakimi bił się tuż przed i w czasie wielkiego finału. Rzecz jasna pisze również nieco o planach na przyszłość: "I hope to attend as many tournaments as possible for the next year. My hopes are for Quake 3 to be used as long as possible. But I think I would play QuakeLive also if it replaces Quake 3.".

Wywiad z Carmaciem. Część pierwsza, pozostałe tutaj. / sk-gaming.com

Sylwetka innego quake'era - Alexeya "Cypher" Yanushevsky'iego - jednego z faworytów do wygrania wspominanego ESWC Masters of Athens - opisana została dość dokładnie na fragster.de. Niestety całość została przedstawiona w języku niemieckim, przez co jedynie osoby znające język naszych zachodnich sąsiadów dowiedzą się nieco o Białorusinie i jego postawie w Grecji. Adres do tekstu oczywiście na samym dole strony. Powyżej natomiast pierwsza część wywiadu z Michałem Blicharzem, redaktorem SK-Gaming.com. Na szczęście już w języku angielskim. Jeśli jednak ktoś na bakier jest również z angielskim, pozostaje mu już tylko rozmowa z Radosławem "cRx" Rowińskim, zawodnikiem CoD4 organizacji UF Gaming, przeprowadzona na finałach HLCpbK 2008. Każdy powinien znaleźć coś dla siebie, a wszystkie pozycje bez wątpienia należą do tych, z którymi bez wahania można się zapoznać.

Wywiad z crx'em / gamemod.pl

Medale poniżej przygotowane zostały dla najlepszych zawodników zbliżających się finałów World Cyber Games 2008 (Kolonia, Niemcy). Każdy kto ze zniecierpliwieniem wyczekuje imprezy dobrze wie, że o poniższe krążki walczyć będą zawodnicy z całego świata. Jak wiadomo - by uczestniczyć w tym wielkim e-sportowym wydarzeniu, najpierw trzeba przebrnąć przez eliminacje krajowe. Aby zobaczyć jak w Polsce przeprowadzano turniej eliminacyjny, wystarczyło wybrać się na nasze rodzime kwalifikacje lub uważnie śledzić ich przebieg i fotorelacje za pomocą serwisów traktujących o sportach elektronicznych.

Medale WCG 2008. / fot. wcg.com

Jednak ciekawość wielu wybiega pewnie poza to co działo się u nas. Całe szczęście WCG zgrupowało na swoim serwisie - wcg.com - foto galerie z wielu krajowych eliminacji. Jeśli więc chcesz wiedzieć, jak wyglądały zmagania w Kolumbii, Czarnogórze, Korei, Chinach czy w innych egzotycznych dla nas krajach, wystarczy, że zajrzysz do galerii World Cyber Games.

WCG 2008 Panama - krajowe finały. / fot. wcg.com

"Od jakiegoś czasu, w moich rozmowach z różnymi znajomymi ze świata sportów elektronicznych, pojawia się temat profesjonalizmu. Czym jest profesjonalizm, jak możemy ocenić, czy dany gracz jest profesjonalistą i jak to wszystko odnosi się do naszego kraju?..." - tymi słowami Misio - były redaktor eSports.pl, a obecnie piszący na magnetic-esports.net - rozpoczyna swój wywód na temat profesjonalizmu w polskim sporcie elektronicznym. Wstęp w jego tekście raczej jest krótki, a Miś rychle przechodzi do konkretów - "Mamy w Polsce zawodników, którzy mają niesamowity potencjał i umiejętności. MistrZZZ czy Av3k to tylko dwa z kilkudziesięciu nicków, które znane są praktycznie każdemu fanowi esportu. Jednak są to też idealne przykłady tego, o czym piszę. MistrZZZ, zamiast trenować woli grać w pokera, a na turnieje jeździ „for fun”. Av3k traktuje granie, jako zarobek w wolnej chwili - odskocznie od prawdziwego życia. I gdzie tu poświęcenie?" - i pisze o poświęceniu wkładanym w trening i dobre przygotowanie się do rozgrywek... a w zasadzie jego braku. Przywołuje jeden wyjątek w postaci ekipy MYM.CS na potwierdzenie reguły - w jego opinii oczywiście - że profesjonalizacji w polskim e-sporcie zupełny brak. Wysnuwa tezę, że gracze w większości albo nie dają z siebie wszystkiego w kwestii przygotowania - tak psychicznego jak i manualnego - albo po prostu mają małą wiarę we własne siły: "...W Polsce brakuje profesjonalistów, gracze nie potrafią w pełni się poświęcić i zrozumieć, że bez pracy nie będzie pieniędzy ani wyników – wszystkim się chyba wydaje, że to po prostu samo przyjdzie...". Inną bolączką ma być również rzadkie ujawnianie się talentów na rodzimej scenie: "Inną sprawą jest, że mamy stosunkowo mało talentów na światową skalę, a jeśli już taki się pojawia, to nie chce się rozwijać. Polskim graczom daleko jeszcze do profesjonalizmu i dopóki nasza mentalność będzie stać w miejscu, a nie rozwijać się, dopóty osiągnięcia „biało-czerwonych” na scenie międzynarodowej będą znikome.".

"Cybersport niszczy psychikę". / cybersport.pl

Skoro rozpocząłem od HLCpbK 2008, to z HLCpbK 2008 również kończę... Jak podaje cybersport.pl, a konkretniej vib: "Niestety, z żalem muszę poinformować, że tygodniowy pobyt ekipy Cybersport w warszawskiej hali BlueExpo - przed, w czasie i po finałach "Ostateczna Rozgrywka 2008" nie dla wszystkich członków naszego zespołu zakończył się szczęsliwie. Już w poniedziałek, 20 października, czyli dzień po evencie z niepokojem zauważylismy dziwne zachowania wśród naszej ekipy - a wszystkie symptomy wskazywały na ciężkie zaburzenia psychiczne...". Powyższy filmik ma potwierdzić te słowa, a zarazem wszystko wyjaśnić.

Warto odwiedzić