Iście brazylijski Niemiec
Paradoksalny tytuł, prawda, drodzy Czytelnicy? Dziwne zestawienie dwóch jakże - zdawałoby się - skrajnych narodowości: radosnych, spotanicznych mieszkańców Ameryki Południowej oraz bardzo powściągliwych, skupionych Germanów. Jednak od dnia 11 lipca 2004, te wszystkie cechy będą kojarzyć mi się z jedną osobą - Burnie'm.Ten młody Niemiec, o którym tak naprawdę słychać było niewiele, a jego osoba zniknęła w gąszczu sław zaszczyczających swoją obecnością tegoroczne Electronic Sports World Cup, okazał się być czarnym koniem turnieju. Jego droga do finału zaskoczyła wszystkich (podobnie jak sukces Grecji w Euro 2004), a jego styl gry zachwycił (w przeciwieństwie do piłki Hellenów).
Na mnie zrobiło jednak wrażenie co innego. Podejście Burnie'ego do gry - całkowicie luźne, radosne. Patrząc na jego uśmiech widziało się, że cieszy go sam fakt grania, rywalizacji - czyż nie takie jest podstawowe założenie sportów komputerowych? Zwycięstwa - chociaż bez wątpienia bardzo satysfakcjonujące - były dla niego jakby miłym dodatkiem, przyjemną wisienką na cieście, którym były dla niego wszystkie potyczki. Nawet w finale - gdzie gra toczyła się o niewątpliwie wysoką stawkę - po pierwszej, przegranej mapie, jego uśmiech był tak samo szczery, a w jego oczach dało się dostrzec wesołe iskierki - do tej pory myślałem, że takowe pojawiają się jedynie u bohaterów kreskówek ; ).
Postać młodego Niemca była niczym powiew świeżego powietrza na trochę już statycznej, lub rzekłoby się: 'lekko scyborgizowanej' scenie profesjonalnego eSportu. Szybko stał się on ulubieńcem tłumów. Zresztą nie ma się czemu dziwić, bo jakże miłą odmianę stanowi on od zadufanego, wiecznie gotowego do udzielenia wywiadu (przez co wyglądającego niczym uciekinier z reklamy szamponu) Fatal1ty'ego, lub przeraźliwie sztywnego, zdobywającego się sporadycznie na 'poziomy' uśmiech mistrza GitzZz'a.
Który kierunek rozwoju eSportu jest więc słuszny - pełna komercjalizacja, tak, jak ma to miejsce w wypadku amerykańskiej machiny - Jonathana W., czy przyjemna rywalizacja, bezstresowa nawet gdy w grę wchodzi wysoką nagroda?
Ja bez wahania opowiadam się za drugą opcją. Na dodatek, dzięki Burnie'mu wydaję się być ona opcją realną. Otóż nasz nowy mistrz, spytany przez francuskiego animatora i dziennikarza Mr. Lâm'a, czy jest gotów dołączyć do Schroet Kommando (a owszem - pojawiły się takie propozycje, jeszcze przed jego zwycięstwem) - odmówił. Najzwyczajniej w świecie odrzucił najbardziej chyba lukratywną eSportową ofertę. Stwierdził, że ma już klan (sl), złożony z przyjaciół i kolegów z jego miasta, i to wraz z nimi zamierza coś osiągnąć.
Na koniec, nie mając co prawda specjalnej nadziei na wyróżnienie się z tłumu zaszczytnych tytułów, którymi dziennikarze obdarzają nowego mistrza, chciałbym wręczyć Burnie'emu własne trofeum -
puchar najradośniejszego gracza.
#0 | rush
2004-07-18 16:31:58
#0 | sxl
2004-07-18 16:34:21
#0 | igor
2004-07-18 17:01:40
#0 | streq
2004-07-18 17:10:08
#0 | mortar
2004-07-18 19:41:42
#0 | .Xaos
2004-07-18 19:57:37
#0 | rush
2004-07-18 20:04:38
#0 | mortar
2004-07-18 20:13:43
#0 | lecho
2004-07-18 21:29:44
#0 | .Xaos
2004-07-18 21:42:18
#0 | mortar
2004-07-18 23:10:11
#0 | .Xaos
2004-07-18 23:26:10
#0 | mortar
2004-07-18 23:34:03
#0 | .Xaos
2004-07-18 23:56:18
#0 | sQbany
2004-07-19 00:55:57
#0 | ziel1na
2004-07-19 01:42:14
#0 | .Xaos
2004-07-19 10:23:23
#0 | xytras
2004-07-19 12:08:59
#0 | Witek
2004-07-19 17:00:58
#0 | .Xaos
2004-07-19 17:52:16
#0 | Gr3gory
2004-07-19 22:10:52
#0 | Azrael^
2004-07-19 23:54:08
#0 | le logan
2004-07-20 15:50:15
#0 | 3r!c
2004-07-21 23:30:46
#0 | Rostek
2004-07-24 13:52:51
#0 | .Xaos
2004-07-25 22:59:50
#0 | .Xaos
2004-07-25 23:00:18