HLC, czyli przepis na udany LAN
Z perspektywy kilkuset metrów, Blue City nie wyglądało w żaden sposób szczególnie czy wystrzałowo. Z jadącego bez pośpiechu warszawskiego autobusu linii 130 błękitna kopuła tego centrum handlowego wyglądało tak, jak w każdy inny dzień w roku. Dopiero później, podobnie jak jest w przypadku Ferrero Rocher, uderzyła nas pełnia tego, co twórcy ukryli wewnątrz. A napracować przy tym musieli się niemało, skoro ich głównym celem było zapewnienie najlepszych warunków do zabawy dla graczy, widzów i przypadkowych obserwatorów.Dziś, z perspektywy kilku dni spokoju, możemy ocenić, czy kucharze pracujący nad "wielkim żarciem" o nazwie Heyah Logitech Cybersport powered by Komputronik, wykorzystali do tej potrawy sprawdzony przepis babuni, czy raczej plastikowe danie zalewane wrzątkiem. Gusta są różne i na pewno znajdą się ludzie, którym HLC nie było w smak. Ja jednak zostałem oczarowany wykonaniem całości już od pierwszych kroków w Blue City.
Do Hali EXPO wejść mogłem dzień przed całą imprezą. Późnym wieczorem nie działo się już tam zbyt wiele, pozostało tylko kilkunastu pracowników obsługi technicznej. Niemniej, stanowiska dla graczy, barierki, oświetlenie, nagłośnienie, scena, telebimy, ekrany czy pressroom - wszystko to było już gotowe i czekało na otwarcie, a przynajmniej takie wrażenie sprawiało. Na dobrą sprawę, już dzień przed imprezą wszyscy byli przygotowani do przeprowadzenia turnieju w pełni profesjonalnych warunkach. A my, zarówno dziennikarze jak i widzowie, wiemy, że nie wszyscy organizatorzy są w stanie tak szybko i skutecznie zarządzać swoim zespołem, aby uwinął się na czas. A uwijać się było przy czym, co zrozumiałem wchodząc w piątkowy wieczór na teren LANu. Około trzystu komputerów, wszystkie podzielone między strefę dla graczy pierwszej ligi, drugiej ligi, ligi otwartej czy też FunZone. Ciekłokrystaliczne ekrany pokazujące jak na dłoni przebieg Ostatecznej Rozgrywki dowolnej liczbie zebranych widzów. Krzesełka pod sceną stojące na baczność.
Dla kogoś, kto przeżył niemały szok wypadkowy po zderzeniu z realami WCG, poranek nadszedł razem z obawą, że piątek był tylko sennym marzeniem, a w EXPO znów zobaczymy graczy grających dla siebie samych i całą resztę - widzów, dziennikarzy, organizatorów - snujących się gdzieś w cieniu i wyczekujących na wręczenie nagród. Na szczęście tak się nie stało, a o 10 rano w sobotę wejście do Hali EXPO zapełnione było całymi tłumami młodych ludzi. Po sprawnym wyminięciu ochroniarzy naszym oczom ukazało się Heyah Logitech Cybersport powered by Komputronik w pełnej okazałości.
Komputery ustawione w symetrycznych rzędach nie tylko działały bez zarzutu, ale także ładnie wyglądały, co argumentem jest może nieco "kobiecym", ale jednak ciężko nie zgodzić się, że siedzieć przy ładnym komputerze jest lepiej, niż przy starym blaszaku. Gracze od dawana zasiadali na swoich miejscach, a pomiędzy nimi w jedną i drugą stronę śmigali ludzie w żółtych koszulkach HLC. Co ciekawe, koszulki te dawano rzeczywiście odpowiednim osobom, które potrafiły udzielić odpowiedzi na niemal każde zadane pytanie. Profesjonalizmu nie brakowało także ekipie technicznej. Problemy z połączeniem z serwerem, jeśli w ogóle się pojawiały, szybko były naprawiane. Kable, mimo że były ich całe kilometry, także udało się komuś poskromić i w miarę logicznie poprowadzić po sali. Efekt? Jakże duże było moje zdziwienie, gdy odkryłem, że mogę mojego rozładowującego się laptopa podłączyć pod ładowanie w niemal każdym zakątku wielkiej sali.
Dla dziennikarza domem na LANie jest pressroom. I nikogo nie dziwi, kiedy organizatorzy dokładają wszelkich starań, aby dziennikarze ci - budujący pozytywny lub negatywny przekaz medialny z imprezy - mieli wszelkie możliwe narzędzia do pracy. Mowa tutaj o osobnym pomieszczeniu, komputerach z dostępem do internetu, telewizorze i wyświetlaczu, na których systematycznie wprowadzano nowe wyniki i pokazywano potyczki na żywo. O herbacie czy kawie nie wspominając. Można też wybrać drugi wariant, z którym także spotykaliśmy się już na LANach, czyli zaoferować dziennikarzom coś w stylu ławy, przy której skazańcy w więzieniach próbują przetrawić tzw. "jedzenie". Na nasze szczęście, w Blue City królował ten pierwszy standard.
Wydaje się, że w tym przepisie brakuje już tylko jednego składnika - zaciętych i emocjonujących pojedynków. Jaki wpływ na nie mogą mieć organizatorzy? Jak twórca LANu może sprawić, aby turnieje finałowe trzymały przybyłą widownię w napięciu? Każdy ma inny patent i na pewno wiele z nich się sprawdza. Bez silnych ekip narodowych na poszczególnych platformach, jedyną możliwością jest zaproszenie gamingowej czołówki z całego świata. Heyah Logitech Cybersport powered by Komputronik wie jednak, że Polacy do tej czołówki się zaliczają i bez problemu stworzyć można spore widowisko z wykorzystaniem wyłącznie barw biało-czerwonych. Jedyne co trzeba zrobić, to przeprowadzić kilkumiesięczne ligi eliminacyjne - tylko one zagwarantują, że nawet w turniejach ligi drugiej lub otwartej zobaczymy te zespoły i zawodników, którzy ciężko na udział w finałach zapracowali.
Wydaje się więc, że HLC było przygotowane niemal perfekcyjnie. Potrawa nie była ani zbyt pikantna, ani za ciężka dla słabszych żołądków. I nawet jeśli ta uczta kulinarna trwała dwa dni, u nikogo niestrawności czy zgagi nie wywołała. Każde danie można jednak przygotować lepiej, a my, jako e-sportowi smakosze, już teraz przyjmujemy zakłady na to, który LAN wysmażony zostanie lepiej.
Powyższy tekst jest opinią autora i nie jest oficjalnym stanowiskiem serwisu eSports.pl.
#1 | megas
2008-10-23 12:14:02
Bylem na HLC w sobote i nie zauwarzylem elementu ktory mozna by poprawic.
Mi ta potrawa smakowala bardzo bardzo, mniam :D
#2 | danzig
2008-10-23 13:23:04
#3 | vib
2008-10-23 13:52:59
a czy nastepny bedzie lepiej \"wysmazony\" ? przekonamy sie za rok (a moze szybciej :P) - juz kazdy z nas ma liste rzeczy, ktore trzeba wprowadzic, badz zmienic - bo planowanie planowaniem, a realizacja wszystko weryfikuje, a po za tym nigdy nie jest tak by nie moglo byc lepiej - podstawa to nie stac w miejscu, tylko stawiac sobie nowe wyzwania
#4 | reaktiv
2008-10-23 14:18:14
#5 | Nor
2008-10-23 14:25:58
#6 | z1ppi
2008-10-23 14:55:29
#7 | Mrozu
2008-10-23 15:17:18
i jeszcze jedna sugestia, jeśli bardziej chcecie zainteresować causali, zróbcie turnieje open bardziej dostępne, a nie tylko zapisy do godziny 10 i turniej toczący się cały dzień, lepiej podzielić to jakoś na 2 tury w ciągu dnia, bo wiele osób przychodziło na stoiska z chęcią pogrania i odchodziło z kwitkiem
może następne wydanie urośnie do miana eventu międzynarodowego?:)
#8 | reaktiv
2008-10-23 15:22:39
#9 | bolksTV
2008-10-23 15:29:26
#10 | platinium
2008-10-23 16:04:02
Odnośnie HLC, nie byłem, nie widziałem, jestem pewien, że było świetnie bo był tam Cebul i Rea...
#11 | sajrus
2008-10-23 16:18:51
#12 | Sliterin
2008-10-23 16:31:20
A oczywiście tekst dobry i chyba oddaje klimat chodź nie byłem, ale po tekście widać, że organizatorzy to szefowie kuchni 1 klasy :DDD
#13 | +fantz
2008-10-23 16:34:38
tylko 1 minus jezeli chodzi o rozgrywki cod4...
w niedziele powinien byc final LB i wielki final, bo jak gralismy final LB w sobote od 19 do 21, to ani my, ani przeciwnicy juz wogole na nic nie mieli sil. a no i hala juz byla bardzo opustoszala ;d
#14 | bolksTV
2008-10-23 17:25:38
#15 | cOw.
2008-10-23 17:30:08
#16 | j3sh
2008-10-23 17:35:25
#17 | conish
2008-10-23 21:04:33
Po pierwsze dowiadujmy sie z niego, ze plaszczka jest dziennikarzem i wlasnie na wszystko patrzy z perspektywy.
Po drugie dowiadujemy sie, ze przepis na udany lan to dobre miejsce, dobry patchman, facet ktory wie ktoredy do ubikacji, dobry pressroom (jest dobry after jest dobra recka :)) i czyste komputery.
Po trzecie, ze autor potrafi skladac bardzo skomplikowane konstrukcje zdaniowe. Zdanie na 2/3 akapitu... szacun.
Ni to sprawozdanie, ni to felieton, ni to recenzja.
#18 | bolksTV
2008-10-23 21:06:24
#19 | conish
2008-10-23 21:13:54
Polecam wiec krociutka ksiazke Gatunki Dziennikarskie pod redakcja Kazimierza Wolnego-Zamorzynskiego, w ktorej na 3 stronach opisano cechy felietonu.
\"możemy ocenić\"
\"z którym także spotykaliśmy się już na LANach\"
to tylko dwa cytaty, ktore wykluczaja material jako felieton.
#20 | Onion
2008-10-23 21:19:02
#21 | bolksTV
2008-10-23 21:20:21
#22 | conish
2008-10-23 21:23:57
I nie prowokuje. W nosie mam szczerze mowiac (nic osobistego, naprawde) Twoje dyplomy. Plaszczka, chodzi tylko o to, ze tekst nie jest felietonem.
Imo, bylo tak, ze pomysl byl moze i dobry, intencje szczere, ale troche za duzo emocji i wrazen i sie w miedzy czasie pisania rozjechalo.
Jako dziennikarz na pewno wiesz, ze felieton jest gatunkiem ulotnym.
#23 | bolksTV
2008-10-23 21:25:48
#24 | conish
2008-10-23 21:31:18
#25 | platinium
2008-10-23 21:37:45
#26 | lecho
2008-10-23 21:54:29
#27 | rml
2008-10-23 22:16:33
#28 | rml
2008-10-23 22:16:47
#29 | rml
2008-10-23 22:17:24
#30 | S1N
2008-10-23 22:19:29
#31 | Fronki
2008-10-23 22:24:59
#32 | Sliterin
2008-10-23 23:08:50
#33 | rml
2008-10-23 23:46:47
#34 | Kisiel
2008-10-24 08:03:05
#35 | lecho
2008-10-24 10:06:21
#36 | vib
2008-10-24 12:13:34
#37 | lecho
2008-10-24 16:26:59
#38 | gORLES
2008-10-27 11:45:03
#39 | vib
2008-11-03 14:03:54
http://cybersport.pl/profil/vib/blogi/pelny/Kuchnia_Lanowa_Ksi_zka_Kucharska_by_vib_1225713455
#40 | sajrus
2008-11-03 14:35:24
a tak na poważnie, to dobrze skwitowałeś, że \"na razie\" tak naprawdę HLC nie ma godnej siebie konkurencji, a nasze dywagację na temat bardziej \"wysmażonego\" LANu, są jedynie złudną nadzieją na poprawę sytuacji na naszym eSportowym, nawet nie rynku, a podwórku. dopóki będziecie mieli monopol na robienie dobrych potraw i zyskacie jeszcze większe uznanie, konkurenci będą bardzo daleko w tyle. \"na razie\" więc cieszę się, że są ludzie, którzy niejako są prekursorami w podawaniu tak dobrych dań i mają w dodatku świadomość, że do perfekcji ciągle daleko. życzę wszystkiego najlepszego. pozdro!