Gra bez skilla
Zawsze lubiłem zulga. Cenię go za mądre wypowiedzi, poczucie humoru i stworzenie jednego z najsilniejszych klanów Unreal Tournament. Na szczególny mój szacunek zasłużył sobie jednak dwoma rzeczami: filmikiem 'fooze', który do tej pory pozostaje moim ulubionym dziełem wywodzącym się z internetowej kinematografii, oraz swoim podejściem do Counter-Strike'a. Dokładniej - swoją wypowiedzią na temat tej gry, zawartą w wywiadzie udzielonym ClanBase. Wywiadzie, które notabene do tej pory znajduje się na głównej stronie CB. Zresztą moim zdaniem całkowicie zasłużenie.Tajemnicą nie jest - ba, stanowi to powszechnie znany fakt - że CS'a nie trawię. Darzę tę grę wszelką możliwą antypatią i pluję w noktowizory wszystkim wywodzącym się z niej skinom antyterrorystów tudzież ich partyzancko odzianych adwersarzy. Dlaczego? Dlaczego tak rzucam się i podgryzam w każdym możliwym tekście miłośników biegania z nożem w ręce? Bo mam na uwadze przyszłość sportów komputerowych. Brzmi pompatycznie? Ale taka jest prawda. Na całej linii zgadzam się z zulgiem, którym zresztą w tym tekście będę się intensywnie wspierał.
Pobiegnijmy więc sobie wspólnie ścieżkami czasu, parę lat naprzód. Do wszem i wobec przepowiadanych złotych czasów, kiedy to eSport będzie dyscypliną olimpijską a najważniejsze mecze relacjonowane w TV. Co widzimy? ALLELUJA - dokładnie to samo co zwykle!
Kilku chowających sie za (co prawda lepiej niż dziś oteksturowanymi) skrzynkami, od czasu do czasu prujących z kałasza po ścianach lub ewentualnie kucających pod stojącym pociągiem. Przed szklanym ekranem - widzowie. Banda rozwrzeszczanych reprezentantów tzw. młodzieży młodszej, czyli dzieci w wieku od lat jedenastu do piętnastu. Przerzucają się 'paniami lekkich obyczajów maciami' oraz 'pro' w ich mniemaniu terminami typu 'eco round'. Jeden z fanów postanawia skoczyć po zgrzewkę. Po jego powrocie, na ekranie - kolesie za skrzynką. Co prawda rozegrane zostały już trzy kolejne rundy, ale i tak najbardziej prawdopodobne było, że trafi na taki właśnie widok.
Przesada? Przejaskrawienie? Nie sądzę. Jak to powiedział zulg: 'counterstrike jest dla przyszłości eSportu tym, czym jest Britney dla przemysłu muzycznego, ogłupiająca populistyczna papka, którą nawet twoja babcia wchłonęłaby bez większego problemu.'. Problem w tym, że ta silikonowa Amerykanka już dawno umarła w swojej branży, wyparta przez młodsze, zgrabniejsze tyłki. Zaraz sie spytacie, jakim więc cudem CS tak dobrze się trzyma, czemu jeszcze jego popularność nie upadła? Bo zamknęło się cholerne gospodarcze koło. W Kampera gra niesamowita wręcz liczba ludzi (nie cieszcie się, i tak wszyscy wiemy, że w większosci są to emocjonalnie rozchwiani smarkacze, a elita stanowi niewielką część gamerów). Duża liczba fanów danej gry przekłada się na potencjalnie ogromny rynek reklamowy. Dlatego też sponsorzy uczepili się tej gry i żerują na ilości ludzi, których mogą oślepić na turniejach swoim firmowym logo. Potem do skrzynkowej społeczności dołączają kolejni i kolejni - zachęceni obietnicą pokaźnej kasy (choć i tak zdobywa ją niewielu, i prawie zawsze ci sami) oraz ci wciągnięci przez kolegów z osiedla. Tak kółeczko sie zamyka. CSowych Smyków jest coraz więcej i więcej, sponsorzy sięgają coraz głębiej do kieszeni, a zapach kasy wyczuwają kolejne komputerowe knypki z przerostem ambicji.
I niestety nie zanosi się na to, żeby pojawił się jakiś growy Aleksander Wielki, który przetnie to radosne kółeczko wzajmnej miłości tak jak uczynił to macedoński król. Gros graczy zostanie na poziomie CSa i za te iks lat na turniejach specować będziemy to co zwykle: nudna, powolną niczym ślimak w lecie rozgrywkę, pozbawioną większego sensu taktycznego oraz - być może przede wszystkim - nie wymagającą większych umiejętności. Bardzo krótki czas nauki, na angielskich serwisach określany jako 'learning curve'. Z jednej strony błogosławieństwo dla wychowanych na kafejkach lub żerujących na tatusiowych łączach dzieci, które już po kilku rozegranych mapach mogą się pochawlić koledze z bloku, że na 'publikach' są już pierwsi. Z drugiej - dla osób gotowych szerzej otworzyć oczy i spojrzeć dalej - kolejny minus najpopularniejszej komputerowej zabawy w 'policjantów i złodziei'. Po pierwsze - prowadzi to do znudzenia. Radość, której dostarczają nam gry w dużej mierze wynika z tego, że oferują nam one jakieś wyzwanie, że zawsze możemy starać się być lepsi, a osiągnięcie mistrzostwa zajmuje przynajmniej kilka lat. Tymczasem kilka miesięcy praktyki w kucaniu i nacisknaniu w przycisk 'fire' wykształca w CSie większość potrzebnych dobremu graczowi refleksów. Po drugie - przypadkowość. Tutaj chętnie wesprę się najbardziej chyba utytułowanym polskim dziennikarzem eSportowym - Michałem 'CarMaciem' Blichiarzem. On także jest jednym z tych, którzy zauważyli brak większych możliwości rozwijania umiejętności w CS'ie. Ładnie obrazuje to w swoim niedawnym felietonie na ESR. Rzecz w tym, że nie wygrywają zawsze ci sami, ale konkretne grono 'najlepszych'. Przy spotkaniu się dwóch silnych, równych teamów nie ma mowy o przewadze jednego z nich. Zwycięstwo wynika przeważnie z jakiegoś szczęśliwego granatu jednego z zawodników lub równie fuksiarnego podejścia dwóch przeciwników od tyłu. Podczas gdy w innych grach turniejowych - UT2004, Quake 3 wiemy, czemu wygrał ten a nie inny, oglądanie rozgrywek CS nie oferuje nam takiego wyjaśnienia. Nie wiemy, czy był to dobry chwyt taktyczny którejś z drużyn, czyy skuteczne wykorzystanie błędu przeciwnika. Wygrali, bo to akurat im się udało tym razem.
Zapytaice - skoro jest taka mała różnica w skillu na najwyższym poziomie rywlizacji w CS, czemu scena nie jest tłoczna od mocnych klanów, które wszystkie grają na podobnym poziomie? Przecież po takim czasie funkcjonowania tej gry na pewno wielu osiągnęło już ten maksymalny pułap umiejętności. I nie mylicie się, takich 'wymiataczy' jest pełno. Ale nie ma aż tylu sponsorów. Żeby się wybić, potrzebni są ci smutni panowie w czarnych okularach, którzy dadzą ci koszulkę i pieniążki żebyś pojechał na turniej. Jednak jak już powiedziałem - jest ich coraz więcej, tym samym rozrasta się więc i scena.
Niestety, rozrasta się i rozrasta, niczym złośliwy grzyb na ścianie kamienicy. Popularność Counter-Strike'a jest już tak wielka, że trudno będzie zatrzymać tę rozpędzoną machinę, o ile twórcy nie popełnią jakiegoś błędu. A tak się raczej nie stanie - kolejne odsłony gry będą na pewno tak samo mało dynamiczne, jak pierwozór. Tym sposobem, tak jak rzekł to wspaniały Szwed: 'Za 10 lat zamiast oglądąć w jakimś eSportowym programie coś efektownego i spektakularnego, z niewiarygodnym teamplayem, zostaniemy skazani na oglądanie czegoś powolnego i nudnego.'
Co możemy zrobić? Czy nie istnieje żaden mężny rycerz, który zatrzyma tę Sodomę i Gomorę naszego hobby? Oczywiście, że tak. Jest ich nawet bardzo wielu. Bowiem przecież to my - gracze - decydujemy o tym, jak ma wyglądać eSport. To my obdarzamy zainteresowaniem gry, tym samym ściągając na nie łaskawe oko wielkich korporacji. Trzeba się więc oderwać od CSa i pograć w co innego. Coś ciekawszego, szybszego, oferującego większe możliwości rozwoju. Nie będę tu nic doradzał - sami spróbujcie wybrać swoją nową główną grę. Zresztą wielu tak robi, ma świadomość, że mimo, iż ich sceny żyją w cieniu molocha o kształcie skrzynki, mogą coś zmienić. Wystarczy chcieć działać na korzyść swojej ulubionej gry. Jak jednak potraktować cały CSowy 'elektorat'? Te bandy zlobotomizowanych dzieci dla których klawiatura i myszka kojarzą się wyłącznie z mundurkiem sił antyterrorystycznych lub z wypowiadzianym z ruskim akcentem okrzykiem 'Go go go'? Terapia szokowa nic nie da. Gdyby zabrać im noże i kałasze, dać w ręce jakąś futurystyczną broń i posadzić przed czymś szybszym... Kaplica. Ex-Kamperzy, mimo wspaniałych adaptacyjnych zdolności rodzaju ludzkiego, nie przystosowaliby się do nowego środowiska. Z płaczem i zgrzytaniem zębów wróciliby schować się na najbliższym dworcu między wagonami jakiegoś pociągu. Nie, tu trzeba będzie subtelności. Na początku zaczniemy od środków pośrednich. Proponuję karmić młodych adeptów na przyszłych S.W.A.T.ów (lub na nowych kamikadze Al-Kaidy) grami określanymi mianem semi-realistic. Obracają się one przeważnie dookoła tej samej tematyki, a jednocześnie więcej się w nich dzieje. Większa ilość bazowego HP pozbawia graczy strachu przed tym, co czai się za rogiem. Pozwala też na intensywniejszą wymianę ognia - wyskoczyć na otwartą przestrzeń, posłać w stronę przeciwnika serię z M4, skryć się za najbliższą przeszkodzą aby przeładować, po czym znowu rzucić się w wir walki. Obraz prawie że filmowy, a jaki porywający dla widzów! Nawet w formie pisanej wygląda to znacznie lepiej niż 'spotkało się dwóch gości z pukawkami i jeden szybciej nacisnął leftmousebutton'. Jakie gry są więc reprezentantami tego gatunku? Chociażby wiecznie niedoceniany Tactical-Ops (którego premiera w naszym kraju została trochę opóźniona, ale miejmy nadzieję, że kiedy do niej dojdzie, gra nie przejdzie niezauważona). Niedługo rozpocznie się kolejny sezon Polskiej Ligi Tactical Ops. Może to dobra okazja, żeby pokazać się światu? Zadbać o informacje i coverage w mediach? AoT już przeciągnął już na swoją stronę wielu CSowców, którzy mieli okazję w niego zagrać. Sądzę, że jest szansa aby zainteresować nim więcej ludzi.
Inna gra tego rodzaju, kto wie, czy nie bardziej 'turniejowa' to mod do UT2004 o wdzięcznej nazwie: SAS: Into the Lion's Den. W tym modzie także ścierają się antyterroryści z terrorystami. Ale jest on szybszy nawet niż w/w Tactical - zrezygnowano w nim bowiem z systemu kupowania broni! Na wzór Medal of Honor lub Call of Duty wybieramy pasujący nam oręż i ruszamy na łowy. Eliminuje to nudne rundy, kiedy to jeden team niszczy drugi z powodu 'różnic budżetowych'. Na dodatek - jako mod oparty na najnowszej wersji Unreal Engine - jest bardzo atrakcyjny graficznie. Do tego dochodzą ciekawe, z przemyślunkiem skonstruowane mapy. Murowany hit, któremu brakuje tylko odpowiedniej reklamy.
Powoli docieram do konća swojego wywodu. Mam nadzieję, że wystarczająco jasno opisałem i wyjaśniłem powody, z których Counter-Strike jest fenomenem negatywnym, który na dłuższą metę zatrzyma rozwój eSportu w miejscu, zamieniając naszą pasję w coś równie statycznego jak poglądy polskiego Kościoła.
Jeszcze raz apeluję - odkryjcie nowe, growe horyzonty i zainteresujcie się innymi tytułami : )!
Ja tymczasem wyciągam parasol i przygotowuję się na nadchodzącą burzę.
#0 | t2
2004-08-20 14:11:53
#0 | mortar
2004-08-20 14:18:32
#0 | lecho
2004-08-20 14:23:50
#0 | blah
2004-08-20 14:28:22
#0 | ezmathet
2004-08-20 14:29:10
#0 | martines
2004-08-20 14:30:28
#0 | lecho
2004-08-20 14:30:54
#0 | lecho
2004-08-20 14:31:56
#0 | Pajda
2004-08-20 14:36:05
#0 | lecho
2004-08-20 14:37:23
#0 | mayhem
2004-08-20 14:37:46
#0 | martines
2004-08-20 14:42:54
#0 | martines
2004-08-20 14:48:05
#0 | t2
2004-08-20 14:50:17
#0 | wojtu
2004-08-20 14:51:34
#0 | Pajda
2004-08-20 15:11:29
#0 | mrc
2004-08-20 15:15:01
#0 | lrd
2004-08-20 15:15:56
#0 | Pajda
2004-08-20 15:21:08
#0 | Pajda
2004-08-20 15:25:57
#0 | ezmathet
2004-08-20 15:27:35
#0 | Pajda
2004-08-20 15:31:39
#0 | Pajda
2004-08-20 15:34:41
#0 | Pajda
2004-08-20 15:39:41
#0 | Kap1tano
2004-08-20 15:44:43
#0 | mayhem
2004-08-20 15:50:00
#0 | mayhem
2004-08-20 15:55:26
#0 | qrzys
2004-08-20 15:57:31
#0 | scR
2004-08-20 16:12:04
#0 | orzechq3
2004-08-20 16:25:27
#0 | orzechq3
2004-08-20 16:27:45
#0 | martines
2004-08-20 16:35:52
#0 | martines
2004-08-20 16:39:30
#0 | iziaa
2004-08-20 16:54:32
#0 | Xsi
2004-08-20 16:59:35
#0 | Perez
2004-08-20 17:02:43
#0 | martines
2004-08-20 17:06:05
#0 | Pajda
2004-08-20 17:27:14
#0 | Xsi
2004-08-20 17:30:03
#0 | mortar
2004-08-20 17:32:29