Gaming for Passion
W prawdziwym sporcie często zawodnicy odpowiadają za błędy, które popełnił sędzia lub maszyna dokonująca pomiaru. Najbardziej aktualnym przykładem jest osoba Jon'a Drummond'a. Podczas mistrzostw świata w Paryżu jego blok startowy minimalnie drgnął i komputer wydał wyrok - pożegnanie szans medalowych, czyli dyskwalifikacja (był to drugi falstart, pierwszego też nie popełnił). Podczas turniejów w gry komputerowe raczej błędów nie ma - rocket launcher nie wystrzeliwuje 100 pocisków jednocześnie, także shotgun nie pluje granatami. Czy jednak nie podobnie było z Virus'em, graczem klanu Mortal Teamwork. Angel Munoz podczas CPL Winter odprawił go z kwitkiem bo się nie respawnował w określonym czasie, mimo iż przestrzegał tej zasady. Oburzenie widzów w obu przypadkach było w pełni uzasadnione - dlaczego inny zawodnik ma odpowiadać za błędy organizatorów?Dzisiejszy sport ma wiele odpowiedników w świecie e-sportu. W przedostatnim numerze "Polityki" znalazł się niezwykle interesujący artykuł Dariusza Rosiaka, zatytułowany "Kury i inne ptaki". Autor prezentuje w nim "sportowe błędy", m. in. ostatnich mistrzostw we Francji. Według niego dzisiejszy sport to także polityczna rozgrywka. Sportowcy zachęcani niebotycznymi sumami pieniędzy gotowi są nawet zmienić narodowość i walczyć pod inną flagą. Czy nie byłoby przegięciem zobaczyć fox'a w drużynie Ameryki podczas turnieju WCG Q3 TDM? cha0ticz jakby dostał ofertę dożywotniego mieszkania na Majorce + 5000 dolarów miesięcznie, pewnie by nie odmówił miejsca w reprezentacji Ukrainy. Handel graczami?
Z naszego punktu widzenia to sprawa błaha i dziwna, jednak spróbujmy stanąć po drugiej stronie barykady. Odpowiedź "nie" byłaby największym błędem naszego życia - w końcu pro-gamingu nie ma stałego źródła dochodów (prócz sponsorów, ale mały odsetek graczy ma takowego). World Cyber Games co roku wzbudzają ogromne emocje i wydaje się, że tylko kwestią czasu jest gra polityczna i ustępstwa w meczach dla celów biznesowych. Takie ryzyko niesie uprofesjonalnienie komputerowej rozrywki, jak to mówią, na całego!
Dużo do myślenia dał mi pewien fragment wspomnianego artykułu:
"A jednak żal. Bo jeśli sport miałby stracić swoje lokalne korzenie, jeśli stałby się jeszcze jednym elementem naszego profesjonalnego do bólu zimnego świata, w którym liczy się wyłącznie sukces, to gdzie miejsce na pasję? Czy na kolejnych mistrzostwach, w których najlepsi wystartują w ekipach Kataru i Arabii Saudyjskiej, komukolwiek będzie się chciało klaskać?"Jakże piękny i oddający realia sportu fragment. Czym bez pasji byłaby piłka nożna? David Beckham całe dzieciństwo kopał, nie zważając na jakiekolwiek przeciwieństwa losu. Tak samo w innych dyscyplinach sportu - koszykówce, kolarstwie itd - można doszukać się podobnych przykładów. Pasja jest najważniejsza bez względu czy w grę idą pieniądze czy wyłącznie prestiż w symbolu medalu. Na dzień dzisiejszy pro-gaming odznacza się raczej przewagą zabawy nad pieniędzmi, jednak jak tu mówić o graniu dla pieniędzy, gdy ich nie ma lub są rzadko? Fatality już może powiedzieć, że żyje z grania, jednak chyba tylko on zadowolony jest ze swojej profesji. Większość zawodników olewa przez to studia, a co za tym idzie - pewną przyszłość bo granie kiedyś musi się skończyć. Trzydzieści lat - to podobno końcowy wiek, wtedy powoli zanikają nasze najważniejsze zalety, a wśród nich refleks; wzrok też nie ten sam. Wendel z tego powodu zajmie się napędzaniem własnego interesu, będzie sprzedawał podkładki, koszulki i Bóg wie co jeszcze - najważniejsze żeby to się sprzedawało i żeby gotówka napływała w naprawdę imponujących ilościach. Ludzie zapamiętają go jako mistrza gier komputerowych i zgodnie z tym jego produkty muszą naprawdę trzymać poziom. Można też się spodziewać, że w jego ślady pójdą inni zawodnicy i nastąpi wysyp cha0pad'ów, foxpad'ów itd.
A więc czy warto wpakować w pro-gaming miliony dolarów na nagrody i nie tylko? Na pewno. Nie obędzie się bez przeszkód, bez przekrętów, ale to normalna kolej rzeczy - gdzie pieniądze, tam kłopoty. Spójrzmy na dzisiejszy świat polskiego świata polityki. Na jaw wyszła tzw. "Afera Rywina", sponsorowana przez największego polskiego producenta filmowego, a w grę wchodzą miliony złotych. Strach pomyśleć jakie jeszcze afery w polskim rządzie nie zostały ujawnione. Tak samo może stać się z grami komputerowymi gdy osiągną miano sportu. Ba!, pewien jestem, że tak się stanie.
#0 | zik
2003-09-14 13:36:55
#0 | grzEs
2003-09-14 13:53:58
#0 | Krypton
2003-09-14 14:01:37
#0 | igor
2003-09-14 14:07:34
#0 | Krypton
2003-09-14 14:09:31
#0 | scR
2003-09-14 14:20:37
#0 | igor
2003-09-14 14:26:48
#0 | hodek
2003-09-14 14:34:06
#0 | igor
2003-09-14 17:18:04
#0 | screem
2003-09-14 17:47:43
#0 | Krypton
2003-09-14 18:12:10
#0 | sxl
2003-09-14 22:51:50
#0 | Krypton
2003-09-14 23:45:06
#0 | Pajda
2003-09-15 02:04:59
#0 | Krypton
2003-09-15 08:35:26
#0 | Perez
2003-09-20 17:47:12
#0 | Krypton
2003-09-20 19:42:23
#0 | GreaTeye
2003-09-21 22:09:16
#0 | Krypton
2003-09-21 22:44:14
#0 | GreaTeye
2003-09-22 13:57:18
#0 | ortho
2003-09-22 15:25:54