Świat eSportu ma to do siebie, że w jednym miejscu gromadzi wszystkich ludzi nim zainteresowanych. Tym miejscem jest oczywiście internet. Jak jednak wiadomo, jest on bardzo duży i ciężko sprawić, żeby kilka osób spotkało się razem i miało szansę porozmawiać. My podjęliśmy to wyzwanie i postanowiliśmy przeprowadszić debatę z kilkoma ekspertami. W pierwszym odcinku postanowiliśmy poruszyć burzliwy temat legalizacji eSportu.
Do rozmowy zaprosiliśmy wiele uznanych na scenie osób oraz jedną, tajemniczą, która zawsze ma dużo do powiedzenia. Są to persony dobrze zaznajomione z naszym środowiskiem, których wiedza o sportach elektronicznych jest ogromna. Ich pseudonimy często pojawiają się na serwisach poświęconych naszej ulubionej dyscyplinie, nierzadko sami te serwisy tworzą. Mimo że większość z nich nie gra już tak aktywnie, jak kiedyś, lub nigdy nie była wybitnym graczem, to i tak wiele czasu poświęcają eSportowi.
W pierwszej części postanowiłem poruszyć dość wyświechtany temat, czyli uznanie eSportu za sport. Większość z nas uważa, że jest to niezbędne i powinno to być zrobione już dawno. Inni zwracają uwagę na konieczność podjęcia niemałego trudnu ustawodawczego przez rządzących polityków. Jeszcze inni obliczają możliwe straty i zyski wywołane taką decyzją. Czy jednak jest to nam tak potrzebne? Ja nie wiem, ale moi eksperci mają dość konkretnie wyrobione zdanie na ten temat.
A ekspertami tymi są:
Radosław "Fomfny" Szczęsny |
Znany dziennikarz eSportowy. Często jako pierwszy dostaje informacje o zmianach, rozpadach itp. rzeczach na scenie Counter Strike'a. Potrafi wychwycić te informacje, które wychwycone być nie chcą lub nie powinny być. Redaktor naczelny serwisu espmania.pl
|
Michał "Sweeper" Dudek |
Członek drużyny fnatic. Jeden z twórców serwisu UGAME.net. Utalentowany programista, twórca stron. Prywatnie sympatyczny student.
|
Marcin "Darky" Sieczkowski |
Jeden z głównych działaczy drużyny D-Link PGS. Przez jakiś czas jej główny menadżer. Z eSportem związany wiele lat, a wszczególności ze sceną Warcrafta.
|
Piotr "Neqs" Lipski |
Członek HeadShot TV, w którym prowadzi autorski program "In my opinion". Dodatwko menadżer żeńskiej drużyny CS w organizacji Magnetic eSports.
|
? "Ułan" ? |
Redaktor eSports.pl, który pragnie pozostać anonimowy. Lubi głosić kontrowersyjne tezy, które nie raz są sprzeczne z tym, co chcieliby usłyszeń niektórzy.
|
DYSKUSJA
Pytanie 1: Legalizacja eSportu. W wielu krajach nastąpiła, u nas jeszcze nie. W jednych krajach sobie chwalą (Korea), w innych narzekają (Rosja). Czy sądzicie, że legalizacja naszej ulubionej dyscypliny jest niezbędna? Czy może jest dobrze tak, jak jest?
Neqs: W pełni zgadzam się z Radkiem, nie jest to nam do niczego potrzebne. Jeżeli chcemy, aby esport się rozwijał, to wcale nie musimy go legalizować. Jedno nie wyklucza drugiego. Owszem, przyniosłoby to korzyści, ale nie obyłoby się bez problemów. Gdyby esport został zalegalizowany, to wiele więcej formalności miałyby same drużyny przy wyjazdach, nie wspominając o organizacji turniejów, o czym już napisał Fomfny. Mówisz, że w Korei chwalą? Z tego, co się orientuję, to wszyscy zawodnicy traktowani są tam jak produkty, nie dba się o nich, wykorzystuje się ich jako dobrą reklamę.
Sweeper: No cóż, po części zgadzam się z przedmówcami, ale może nie byłoby tak strasznie. Przecież mamy np. takie PZPN, ale Zenek i Waldek bez problemu mogą sobie zorganizować turniej piłki nożnej na swoim osiedlu. Z tymi imprezami masowymi to też trochę przesada - według polskiego prawa impreza masowa to taka, na której znajduje się nie mniej niż 300 osób (w hali/budynku; 1000 osób na powietrzu). Chyba jedynymi takimi imprezami w Polsce są te organizowane przez PGA, HLC i ESL... a oni, i tak muszą się do licznych przepisów stosować, w tym o bezpieczeństwie imprez masowych.
Taki Polski Związek Sportów Elektronicznych mógłby przynieść kilka korzyści. Być może przy jego pomocy zik i Delta jednak pojechaliby na ESWC, a gracze wiedzieliby, że nie ma co jechać przez połowę Polski do Książa Wielkiego na Targi Komputerowe G3.
Jeśli e-sport będzie się rozwijał na całym świecie to prędzej czy później, i tak trzeba będzie taki proces w Polsce przeprowadzić. Chociażby po to, żeby był podmiot, który mógłby komunikować się ze światową federacją e-sportu, jeśli taka kiedyś będzie i będzie miała jakąś moc.
Jak zwykle są tutaj dwie strony medalu. Bo aż się boję myśleć nad tym, komu i jaki zakres władzy taki PZSE by dawał. Nie mówiąc już o potencjalnych wyborach :)
Darky: Według mnie, argument o problemach formalnych jest tutaj trochę chybiony. Przez lata narzekaliśmy, jak w polskich warunkach trudno jest założyć firmę, która będzie 'obsługiwać' np. zespól esportowy, zamiast działać chociażby tak, jak Szkolne Kluby Sportowe. Co do wymogów bezpieczeństwa dla imprez masowych, to też nie demonizowałbym tego aspektu. Impreza masowa, jak słusznie zauważył Sweeper, to już 300 osób, i wtedy przepisy i tak muszą być przestrzegane - wątpię, by gamerzy zyskali niechlubny tytuł 'imprez masowych o podwyższonym ryzyku'.
Zaletą legalizacji esportu byłoby na pewno większe otwarcie na ten temat i przyciągniecie uwagi mediów (na pewno na start, a i pewnie w dłuższym czasie). Obstawiałbym tez napływ dodatkowych środków od potencjalnych sponsorów, gdyż niektóre wydatki na sport są nieopodatkowane.
Ciekawie kwestia legalizacji, związków itp. prezentuje się w normalnym sporcie. Spójrzmy, jak bardzo lubimy PZPN i za kogo ich się powszechnie uważa. Do tego dodajmy ogólny trend przekształcania zespołów sportowych w twory komercyjne, sportowe spółki akcyjne. Real Madryt, czy Barcelona wyjeżdżają do Chin, by pokazać się fanom, nie zaś by grać tam mecze. Właśnie te ostatnie kwestie sprawiają, że bardziej negatywnie zapatruję się na zalegalizowania esportu.
Ułan: Gracze widzą tylko jedną stronę medalu. eSport jako sport to także zwolnienia podatkowe, odpisy dla firm od wydatków na sport, kasa z totalizatora, bardziej życiowe - bo odpowiadające temu, co robimy - przepisy i wiele, wiele innych udogodnień. Nie ma potrzeby skupiać się tylko na minusach całej sprawy. Pierwszym krokiem do legalizacji sportu powinno być zrzeszenie się drużyn w jakąś organizację, która będzie dalej działała w ich imieniu. Jak wyglądają stosunki łączące drużyny - lepiej nie opisywać.
Nikt też nie zauważył, że PZSE to także dotacja państwowa, którą trzeba wydać w części na organizowanie i promowanie. To organizacja, która może wymusić na prowadzących turnieje standardy postępowania, a eSports.pl miałoby o czym pisać podczas wyborów prezesa. Czyli wszyscy zadowoleni.
Dla mnie problemem jest bardziej czy jesteśmy gotowi już teraz na takie ruchy, a nie czy będzie PZSE. Będzie, wierzcie mi, jedyne pytanie: kiedy?
Pytanie 2: Czy jeśli tak jak mówicie, legalizacja nie jest to potrzebna, to czy nie sprawi to, że eSport nadal będzie marginalizowany? Czy gracze komputerowi, którzy nie raz poświęcają więcej czasu na trening niż nie jeden brydżysta, czy osoba grająca w rzutki, będą musieli zawsze być postrzegani za tzw. cioty komputerowe? Co można zrobić, żeby to się zmieniło?
Ułan: eSport jest dla mnie nierozerwalnie powiązany z rozwojem internetu. To internet jest naturalnym medium transmisji spotkań, a nie telewizja. Zamiast oglądać się na otoczenie, kreujmy się. Nowe media są tutaj, prekursorami zjawisk jesteśmy my, a nie telewizja. Mamy własne media, tylko nie potrafimy ich sprzedać, albo docenić. W świecie sportu w telewizji dopiero wprowadza się VOD-y, my mamy je od bardzo dawna, tam zagrać z mistrzem można tylko trafiając na akcje marketingową. Tutaj grając gathery albo wchodząc na serwer nigdy nie wiadomo z kim się gra.
Mamy cioty komputerowe, cioty kopiące piłkę, cioty jeżdźące na łyżwach i cioty bawiące się w kometkę. Świat jest pełen ciot. Zamiast walczyć ze stereotypami, poczekajmy i róbmy swoje. To zwykle działa lepiej niż zaczepianie ludzi i mówienie "Cześć kochani, chcecie zobaczyć co mnie kręci?"
Neqs: Nawet dyscypliny, które w obecnej chwili są zalegalizowane, spychane są na bok, a przecież te osoby nie grają na komputerze. Nigdy nie będzie tak, że wszystkie dyscypliny będą tymi najważniejszymi, priorytetowymi. Wiesz, nawet gdyby esport został zalegalizowany, to znalazłyby się osoby, które postrzegałyby graczy jako te „cioty komputerowe”. Trzeba się zastanowić, czemu są tak postrzegani? Może dlatego, że ludzie tak naprawdę nie mają pojęcia o tym, co się dzieje, jak zawodnicy ciężko trenują przed każdym turniejem i że niektórzy traktują to jak pracę. Bez legalizacji można promować esport i nic w tym nie przeszkadza, a dzięki temu ludzie zrozumieją, co w trawie piszczy.
Sweeper: No wiesz, brydż, rzutki czy bilard mają odpowiednie struktury i są „legalnymi” sportami (ale eSport to co, nielegalny?), ale czy często czytamy o ich turniejach w gazetach albo oglądamy w telewizji? Owszem, ludzie sobie w klubach przy piwie grają w rzutki, grają w bilard, dla zabawy, ale równie często grają sobie w gry komputerowe w domu, też dla zabawy. Jednak o profesjonalnych brydżystach czy graczy bilardu za dużo się nie słyszy.
Gracze mają w głowie taki obraz, że za parę lat TVP1 będzie transmitowało finały ESWC, na Eurosporcie będą kilkugodzinne programy o e-sporcie, a najlepsi będą zarabiali w milionach. To się nigdy nie stanie. Sporty elektroniczne nie mają najmniejszych szans w konkurencji z piłką nożną, koszykówką czy baseballem. Nigdy nie dojdą do takiego poziomu.
I bardzo dobrze. Dla mnie dzisiejszy stan popularności e-sportu jest w miarę. Na scenie ludzie się znają, turnieje mają „rodzinną” atmosferę i nie jest problemem podejść do Neo i zamienić z nim kilka słów. Nikt nie robi z siebie wielkich gwiazd i niewiadomo kogo (albo przynajmniej po pewnym czasie z tego wyrasta). I to mi się podoba.
A co można zrobić, żeby pozbyć się etykiety „ciot komputerowych”? Samemu tak o sobie nie myśleć. Ile razy czytam w komentarzach oskarżenia pod kątem kogoś, że „no-lajfuje” i jest ciotą – a sami mają konta w WoW-ie albo przesiadują godzinami na HLTV w czasie turniejów. Ja się nie wstydzę tego, co lubię, moi znajomi wiedzą co mnie kręci, co nieco wiedzą o samym e-sporcie (że są turnieje i nagrody, mniej więcej tyle). Część nawet udało mi się tą pasją zarazić i od czasu do czasu wpadają, żeby obejrzeć finał jakiegoś turnieju, szczególnie jak gra MYM albo Av3k.
CIĄG DALSZY NASTĄPI...
#29 | Exil
2008-12-07 16:50:46
#34 | Venomen
2008-12-07 21:03:23
#37 | vh
2008-12-07 22:21:44
Nie zmarnujcie pomysłu!
#44 | sóp3r_njetopesh
2008-12-09 13:50:46
nie no BK555, jeszcze pewnie limuzyny będą na lana wysyłać po graczy? :DDD
nie porównujcie polski do skośnych, bo my jesteśmy jak to się mówi 100 lat za murzynami.
A no i jeszcze beka z tym zainteresowaniem mediów :D pewnie rydzyk od razu założy nową telewizje - tv gram :D
Ludzie spójrzcie na to realnie, nie zapatrując się na inne kraje.. Bo mi osobiście to śmiać się chce jak czytam o takim czymś..
Hmm tak jeszcze sobie pomyślałem ze niektórzy chcieliby tej legalizacji bo właśnie czuja 'gorsi' - czują się takimi ciotami komputerowymi i zachowują się jak jakieś feministki walczące o równouprawnienie
#47 | bolksTV
2008-12-15 16:46:54
tak samo, jak my powinnismy zaakceptowac to, ze jestesmy 100 lat za murzynami, ze psy u nas dupa szczekaja - a nie tam myslec o tym, ze kiedys staniemy sie normalnym e-sportowym krajem. przeciez to takie naiwne, glupie i niewlasciwe... [/ironia]
#45 | satan
2008-12-09 16:05:04
#46 | 111
2008-12-15 15:34:30