Dysputa: Kolejny rok Fatal1ty
sxl: Rok za rokiem przewijamy się przez to tak zwane profesjonalne granie i odkąd sam zacząłem swoją przygodę ze sportami elektronicznymi (a wiedzieć trzeba, że był to dopiero rok 1998) prawie od razu w newsach pojawiał się Fatal1ty. Nie muszę chyba tego, słynnego dziś, pana przedstawiać? Zaczęło się bodajże od 1999 roku gdy zdobył trzecie miejsce na CPL w Dallas. Potem już masa zwycięstw i setki wyśmienitych meczów, za demka których dałbym teraz sporo. Dawne czasy wydają mi się wspaniałe i pełne niepowtarzalnego klimatu, najlepiej je wspominam. Pamiętasz może jakieś jego początki?Krypton: Bardziej od jego poczatków pamiętam na pewno swoje. Strach się przyznać, ale zaczynałem od Unreal Tournament, recenzując mapki - nie było to moje powołanie. Pamiętam, że usłyszałem o grze Quake 3 i odpaliłem - pochłonęło mnie bez reszty. Ale od czego zacząć, jak się odnaleźć w tak "wstrząsajacym" świecie? Poprosiłem starych wyjadaczy jeszcze z Valhalli (już nie istnieje, pewnie niewielu wie co to, ale jakbyście dotknęli wywodów Spirytusa na strone A4 to by Wam szczęki poopadały) aby podpowiedzieli co zrobić, gdzie szukać jakichś dem itp. Ktoś mi przesłał tajemniczy plik .zip zatytułowany fatality-vs-kapnkickass. Było to demo z początku turnieju RazerCPL, bodajże 1 etap czy 2. Jak nietrudno się domyślić, Wendel (John Wendel - Fatal1ty) niemiłosiernie lał swojego rywala na tourney4. Ale ta dynamika, umiejętność poruszania się, te niewyobrażalne na pierwszy rzut oka skoki! Jezu Chryste! Jak on to robi? Co to za mody? Muszę przyznać, że to on jakby wyznaczał dla mnie trendy w graniu Quake3, zwłaszcza na początku swojej kariery w ten tytuł - kto mu dorównywał?
sxl: No w późniejszym okresie był niejeden gracz Quake3, których wielu uznałoby za równie utalentowanych, ale przez dziesiątki miesięcy to właśnie John był nieporównanie lepszy od innych. Co do tourney4, pamiętam parę demek z tej mapki, głównie trochę późniejszych, na których grał ze zdaje się Lakermanem albo Blue. No, raile wchodziły tam niesamowite, wydawało mi się niemożliwym tak celować z broni, która w grze była dotąd zawsze dla mnie tematem taboo. Jednak to nie celność i % z raila robiły największe wrażenie, ja do tej pory jestem przekonany, że w grze zwanej Quake3 wielki procent sukcesu przynosi poruszanie się, które Fatal1ty miał niesamowite. Zdaje się, że było jednak w okresie jego dominacji (jeszcze przed ZeRo4) właśnie paru graczy, którzy potrafili w niezłym stylu ukraść mu mapy. Pamiętasz może właśnie Blue albo Lakermana? A może znanego jeszcze z Q2 pana Makaveli? Na mnie największe wrażenie robiły właśnie mecze z tym ostatnim, które jednak zawsze wygrywał niesamowity Fatal. Swoją drogą szkoda, że przez tak długą karierę Maka nie wygrał praktycznie nic, zawsze koncząc conajwyżej w top3.
K.: Makaveli otrzymał naklejkę "runner-up", czyli notorycznego zdobywcy drugiego miejsca na wszelkich zawodach. Rzeczywiście, wciąż był drugi - w pewnym momencie wziął swoje zabawki, powiedział, że cieszy się ze swojego kabrioleta BMW i możliwości opłacenia sobie studiów. Oczywiście dzięki graniu. Któż nie zna Lakermana - człowiek o genialnej taktyce, jego mecze z Fatalem strasznie zapadały w pamięć. Mnie bardziej jednak zawsze fascynował Mark Larsen, znany jako wombat (widoczny zresztą do dziś na scenie profesjonalnego grania). Tak defensywnej taktyki to nie miał chyba nikt! Mapa q3tourney2 kończyła się wynikiem 2:1, przeważnie. ZeRo4 zaczął od QuakeConu odbierać prym Wendelowi. No ale zawsze znajdzie się ktoś lepszy... Jednak przez pierwsze lata trzeciej części wstrząsu Johnathan niesamowicie młócił swoich rywali i to wpłynęło na jego sukces i fenomen. Jest chłop żywiołowy, energiczny, wie jak się pokazać, potrafi narobić wywiadem sporo szumu. Choć pewnego rodzaju transformacja kulturowa mu pomogła - pro-gaming zaczął w zastraszającym tempie się rozwijać i wsysać w ludzką świadomość, potrzebny był ktoś z silną osobowością, kto swoją twarzą to rozreklamuje, pokaże że są w tym środowisku pieniądze, dobra zabawa. Sam Angel Munoz nie był w stanie w pojedynkę za dużo zdziałać... Jemu w pewnym sensie się udało bo był na topie - smU (szczęśliwa maskotka) mu raczej nie pomógł :). A jego drużynowe sukcesy - pamiętasz kto był w stanie dorównać clan Kapitol?
s.: clanKapitol był w swoim czasie fenomenalny, bez dwóch zdań. Wprawdzie nie było dane mi pamiętać wcześniejszych lat, gdy rządziły poprzednie Quake'i i klan DeathRow z Threshem w składzie - jednak wydaje mi się, że clanKapitol (mimo chyba krótszego niż DR panowania) był równie wielką legendą. Pamiętam nawet jak Fatal przechodził do cK po finale pewnej ligi, grał wtedy jeszcze w nB? Night Burn jeżeli mnie pamięć nie myli. Mecz cK vs nB gdy Fat grał jako jeden z ostatnich meczów w nB także jest dla mnie jednym z tych kultowych. Nigdy wcześniej nie myślałem nad analizą demek w sposób, który pojawił się oglądając tamto. To właśnie wtedy zacząłem doglądać się taktyki w rozgrywkach TDM. A tu, niestety, już Fatal1ty nie osiągnął tyle ile do czasów dzisiejszych w trybie duel. Pamiętam jego mało udany epizod w Counter-Strike. Nie wiem właściwie dlaczego już wtedy Fat szukał inspiracji w C-S, skoro Quake3 trzymał się jeszcze jako tako. Prawdopodobnie pieniędzy, nie da się ukryć bowiem, że granie zawsze traktował jako zawód, ale C-S to jednak chyba najgorszy okres gry w jego życiu. Wiele tam nie osiągnął odchodząc od Q3. Do dziś zresztą wypowiada się na temat Quake3 najbardziej pochlebnie. Pamiętasz może kolejny etap jego kariery duelowej po Quake3 i C-S?
K.: Bodajże Negative Burn! Ale jego wszechstronność była imponująca - mnie zaimponował wystartowaniem w turnieju Aliens vs. Predator2. Kto by pomyślał, że może to być w ogóle platforma turniejowa? Potrenował, wygrał, przyjechał do domu specjalnie odmalowanym Fordem Focusem - nagrodą. Jak tu nie kochać takiego dzieciaka? W dodatku UT2k3 przyszło...
s.: Tak, AvP2 musiało być ciekawym turniejem, zawsze zastanawiało mnie jak wygląda rozgrywka sieciowa tej gry. Idąc dalej, już gdy poszedł w stronę Unreal Tournament 2003 - tutaj jeszcze bardziej wyszedł na jaw jego talent nie tyle do Quake3, co do gier 1na1 ogólnie. John praktycznie odkąd wszedł ze swoimi brudnymi od Q3 butami (wielu nie lubiło go właśnie przez liczne w tamtych czasach niuanse między graczami Q3 i UT) na scenę UT był dominatorem. Licznym zapaleńcom UT nie pasował jego styl gry, w UT2k3 grał bowiem często bardzo defensywnie. Oglądałem parę demek, także z Gitzem - legendą UT - które wygrał. Jego przeciwnicy byli czasami wręcz oburzeni jego taktykami polegającymi na uciekaniu od wroga, unikaniu konfrontacji. A on jednak grał swoje, pakował się zbrojami i giverami, a jak trzeba było to przywalił tak, że całość wygrał. I to właśnie mi się w nim podobało. Jest wzorem sportowca: konsekwentny, pracowity i zawsze bardzo skoncentrowany na tym co robi. Bo chyba każdy czytelnik znający choć trochę Fatala wie, że jest on mistrzem pracy nad samym sobą.
K.: W pewnym momencie był chyba najbardziej znienawidzoną osobą na scenie. Dobijał wszystkich jego sukces, jego zadziorna pewność siebie oraz motto "practice, practice, practice". Elastyczność to bez wątpienia jego największa cecha. Wkrótce nadeszła epoka Painkillera. Praktycznie od początku zdominował ją Voo. Nawet Wendel musiał uznawać jego wyższość. Sam byłem jego zwolennikiem i wierzyłem, że nadejdzie wiekopomna chwila przejęcia pałeczki także w tę produkcję. I słowo ciałem się stało. W finale największej imprezy w historii profesjonalnego grania Fatal1ty wygrywa. Ale oczywiście granie to nie wszystko w jego życiu. Czyżby jego karierę można opisać mottem "Od pucybuta do milionera"? Początkowo sponsorowany, teraz sam sponsoruje graczy - kiedyś gdzieś o tym czytałem, jednak potwierdzić w pełni nie mogę. Ale nawet jeśli - wciąż sprzedaje produkty sygnowane swoim imieniem. Nie są to pierniki, ani pieluchy - sprzęt komputerowy dla najbardziej wymagających graczy. Czy to jest fenomen?
s.: Definitywnie Fat jest fenomenem w tej branży. Jest Tigerem Woodsem golfa, Michaelem Jordanem koszykówki i Maradoną piłki nożnej. Jest ikoną, która już na zawsze została wpisana w historę sportów elektronicznych, nawet gdyby w tym momencie zapadł się pod ziemię i nigdy już go nikt nie zobaczył. Dla mnie, osobiście, Fat jest najlepszym przykładem tego jak piękny może być eSport. Jest 100% odpowiednikiem sportowców uprawiających dyscypliny konwencjonalne. To świetny przykład dla wszelkich socjologów, psychologów i wszystkich innych zatwardziałych konserwatystów krzyczących z daleka "granie uzależnia i niszczy życie tysiącom dzieci". Ale jeszcze na chwilę wracając właśnie do Painkillera. Śledziłem wyniki kolejnych przystanków trasy CPL World Tour, cieszyły mnie wygrane Fatala bo zawsze był moim eSportowym idolem, aczkolwiek przegranych było znacznie więcej. Aż w końcu nadszedł wielki wieczór, w który doczekałem się finału CPL, w którym jak zawsze zresztą, zagrał z voO. Powiedz szczerze, nie owijając już w to, że także zawsze mu kibicowałeś: czy miałeś wątpliwości co do tego, że wygra? W finale znalazł się z koszyka przegranych, musiał wygrać podwójnie by zostać mistrzem. Holender voO zaś wygrał z nim znacznie więcej meczów niż na odwrót. Jaki przewidywałeś wynik przed meczami tego wieczoru?
K.: Od początku był moim faworytem, jestem jego fanem. Obstawiałem Wendela z kilku powodów - jego turniejowe obycie, doświadczenie, pewność siebie, profesjonalizm. Voo traktuje eSports bardziej jako zabawę, a Fatal jako full-time job. Ciekawe ile zarobił już na graniu - 300 tysięcy? 400? Pół miliona - dumnie to brzmi, a pomyśleć, że w Polsce granie to pewna forma odmienności oraz (znacznie wyolbrzymiając) herezja społeczna. Pomyślałbyś jakieś 5 lat temu, że Wendel, osoba współzawodnicząca w gry komputerowe, będzie sygnować swoim imieniem podzespoły komputerowe? Robić własne ciuchy? W tej branży drzemie ogromny potencjał marketingowy, a sam Fatal1ty jest ikoną, która potrafiła to wykorzystać.
s.: Właśnie dlatego jest ikoną, bo jako pierwszy gracz wykorzystał granie do zarabiania aż na taką skalę. Co do finału: ja sam byłem mniej przekonany. Owszem, jak wspomniałeś, John był z pewnością lepiej przygotowany psychicznie i światła reflektorów nie robiły na nim takiego wrażenia jak na voO, a jednak wygrać aż tyle meczów z takim killerem jak Holender to sztuka, w którą nie byłem całkowicie przekonany. Mimo tego udało mu się, dokonał fenomenalnej rzeczy, która sprawiła iż dołożył kolejną cegiełkę do konstrukcji swojej legendy. My tu gadu gadu o tym budowaniu wielkiej facjaty i setek tysięcy dolarów, a jednak to wszystko wciąż trwa! Przecież Fat wciąż jest w akcji, przygotowuje się już zapewne do World Tour z Q4 i wszelkich innych wielkich eventów z tą grą w roli głównej. Szkoda, że nie brał udziału w CPL Winter, gdzie z dobrej strony pokazał się Scooby. Zdjęcie z naszym rodakiem pięknie by tu pasowało ;) Jak ty przewidujesz jego najbliższą przyszłość w Quake4? Zmuśmy się do trochę mniejszego entuzjazmu. Cooller jest niesamowity, gra wyśmienicie i zdaje się być obecnie większym faworytem gdyż jest już bardziej ograny w czwórkę. Jak to będzie z nim w tych nadchodzących latach Q4?
K.: Cooller to dla mnie wciąż dzieciaczek przy starym wydze Wendelu. Dlatego obstawiam, że powygrywa na początku, ze 2-3 turnieje, a później będzie musiał (jak śpiewa Perfect) ze sceny zejść. Jednak pokonanym... Sama marka Quake przyciągnie nowych graczy - po niezbyt udanym przejęciu monopolu przez Painkillera ludzie na to czekali. Każdy pragnął wstrząsu - ma to być odrodzenie gamingu. Pewien jestem, że my tu gadu gadu, a Johnathan męczy w domu komputer, liczy z zenem fragi i opracowuje wszelkiej maści taktyki w Quake 4. Wszystko po to by dołożyć do swojego konta kolejnych parę groszy. Wydaje mi się, że Fatal1ty obecnie czerpie jeszcze przyjemność z grania, ale niedługo stanie się bezdusznym robotem. Będzie grał dla kasy, stanie się takim Maradoną e-sportu. Byle gdzie, byle dla mamony. Jego miejsce zajmie ktoś młodszy, pełen werwy i animuszu - za nim pójdą kolejni i będzie ich tylu, że jedyną osobą, o której będzie się mowić przez lata.... pozostanie Fatal1ty. Cudowne dziecko e-sportu.
s.: Owszem, cudownym dzieckiem eSportu będzie już zawsze, czy go ktoś lubi, czy nie. Niezależnie czy zacznie wygrywać batalie w Quake4, czy też zostanie zmieciony przez Coollera albo nowszą generację graczy, która mamy nadzieję, jak wspomniałeś, pokaże się w Q4. Może dodasz coś jeszcze od siebie na koniec?
K.: Amen.
Tekst ten jest pierwszym odcinkiem nowej serii dysput na eSports.pl, prowadzonych prywatnie i zebranych w minimalnie edytowaną (błędy, znaki interpunkcyjne, zdjęcia) całość przez Kryptona i sxl. Nie jest to artykuł przygotowywany na podstawie danych z Internetu, są to w 100% niczym nie wspomagane wspomnienia autorów, prowadzących między sobą wywody. Zapraszamy do dyskusji.
Powyższy tekst jest subiektywną opinią autorów i nie jest oficjalnym stanowiskiem serwisu eSports.pl.
#0 | Krypton
2006-01-16 19:01:40
#0 | Krypton
2006-01-16 19:02:43
#0 | GrejT <3 Ewelinka
2006-01-16 19:04:48
#0 | vdr
2006-01-16 19:18:45
#0 | xzan
2006-01-16 20:45:24
#0 | xzan
2006-01-16 20:47:36
#0 | bheliom
2006-01-16 21:06:12
#0 | Krypton
2006-01-16 21:28:33
#0 | sxl
2006-01-16 21:45:59
Cooller nie zarobił jeszcze 1/8 tego co Fatal, więc także nie wiem w jakim sensie wskazujesz mi na niego. Jeżeli chodzi o rzekomą propozycję odejścia z mouz, powiem tak: jeżeli zamierza związać przyszłość z czymś innym (studiuje lub coś) to ok, niech się pasjonuje nawet w 200%. Ale Fat chce tym zarabiać i zarabia jadąc 100% na rynku sportów elektronicznych. I to jest śmieszne?
Kawałka z mp3 o nim samym nie widzę jako argumentu już zupełnie.
#0 | mtheus
2006-01-16 22:19:09
#0 | mtheus
2006-01-16 22:22:56
#0 | kaboom
2006-01-16 22:38:05
gj
#0 | Stork
2006-01-16 22:43:22
#0 | Krypton
2006-01-16 23:08:31
#0 | piwoszeq
2006-01-16 23:30:44
#0 | dave
2006-01-16 23:32:45
[+]
#0 | Krypton
2006-01-16 23:53:25
#0 | sxl
2006-01-17 00:03:58
#0 | Krypton
2006-01-17 00:26:31
Co nie zmienia faktu, ze dla mnie chyba jednym z najwiekszych hitow w historii grania jest wywiad z zulgiem na ESWC:
What do you thing about the female CS tournament?
- I think it\'s great because CS is a game for girls.
Dla mnie to jest mistrzostwo swiata :)
#0 | Krypton
2006-01-17 00:27:34
#0 | Krypton
2006-01-17 00:29:05
#0 | piwoszeq
2006-01-17 00:38:33
#0 | Krypton
2006-01-17 01:15:53
Kiedy jakis replay?
#0 | Pajda
2006-01-17 01:28:59
W sumie mozna sie tylko cieszysc, ze w takiej sytuacji UT ciagle pozostawalo popularna gra, z wysokim poziomem sceny. I moze to wlasnie takie podejscie spowodowalo, ze dzisiaj mamy sytuacje jaka mamy ? Tzn. q3 dogorywa, bo wszyscy sie zaczeli przerzucac, z pro na czele, podczas gdy UT nie tylko ma sie dobrze, ale liczba np. zapisow do OC i NC w porownaniu do poprzednich sezonow wrecz rosnie, nawet od zawsze opuszczone przez graczy tej sceny ESL wznowilo organizacje pucharow dla UT itd.
#0 | Pajda
2006-01-17 01:48:53
Co do mp3 co bys zrobil gdybys podszedl do czlowieka ktory slucha muzyki, wzial od niego sluchawke i uslyszal, ze slucha piosenki o sobie (a ta o fatalu jest szczegolnie fajnym przypadkiem) ? Ja bym parsknal smiechem.
Albo widziales kiedys fova ? Przeciez profesjonalista, zgarnia kupe szmalu, podchodzi do wszystkiego powaznie i to co wyglasza mowi z pelnym przekonaniem. Mimo tego ryją z niego nawet koledzy z druzyny.
Z innej beczki jak ArabianJoker w wywiadze wspominal co chwila o pomocy Boga, regilia to przeciez powazny temat, trzeba ja szanowac i widac dla niego byla szczegolnie wazna. Mimo na sali raz po raz byly szeptane hihoty, a na zart, ze zaraz krzyknie \"allah akbar\" i pociagnie za linke, ludziom pojawial sie usmiech na twarzach.
Trzeba sie umiec smiac z siebie i roznych przywar. Satyra zawsze towarzyszyla codziennemu zyciu i zawsze bedzie. Oczywiscie wazny jest takt i pod tym katem to co zrobil zulg miesci sie jak najbardziej w granicach dobrego gustu. W koncu nawet ulubionym tematem zartow amerykanow po 11 wrzesnia byly wlasnie zamachy. Nie zapominajmy tez, ze smiech nie oznacza braku szacunku lub uznania.
#0 | adam@UK
2006-01-17 01:58:51
Jak dla mnie to nawet za krótkie :D
btw. znacie jakiegoś leworęcznego gracza który odniósł sukeces?
#0 | shd
2006-01-17 16:35:49
3+ ;]
#0 | vdr
2006-01-17 16:48:04
kto moze miec mu za zle, ze byl jednym z najlepszych we wszystkie gry, w jakie gral albo ze spopularyzowal gaming i zarobil na tym mase pieniedzy ?
mysle, ze nikt ;-D
#0 | Pajda
2006-01-17 16:56:43
#0 | shd
2006-01-17 17:37:02
jak dla mnie przebajerowane :D
#0 | sxl
2006-01-17 17:48:26
#0 | Krypton
2006-01-17 18:11:57
#0 | GogettO
2006-01-17 18:20:40
#0 | Lukin
2006-01-17 18:30:46
Poza tym zgadzam się z mefiim - Thresh rządzi! Fatal jest idolem głównie tych, którzy zaczynali od \"Q3\". W \"QW\", \"Q2\" i w lokalnych turniejach w \"Dooma\" rządził Dennis Fong. To chyba on zaczął pierwszy zarabiać na graniu i chociaż nie były to tak duże sumy jak obecnie dało się z tego wyżyć. No i wygrał Ferrari od Carmacka, a ze swojego zaintereswania grami zrobił złoty interes pod nazwą XFire.
#0 | sxl
2006-01-17 18:51:26
#0 | Lukin
2006-01-17 19:00:28
#0 | sxl
2006-01-17 19:12:23
#0 | Lukin
2006-01-17 20:09:19
#0 | Krypton
2006-01-17 22:10:51
#0 | Lukin
2006-01-17 23:11:35