Deficyt

Od jakiegoś już czasu na naszej scenie toczy się dyskusja na temat wyboru pięciu osób, które zostaną adminami w ESL Polska. Wszystko zaczęło się od tego, kiedy nagle Krogoth znany niektórym jako mroczny ogłosił wystartowanie polskiej edycji ESL pod patronatem jego marki Gaming.PL. Sam się wszystkim zając oczywiście nie może, zrobił więc to, co nie jest za bardzo spotykane przy tak dużych projektach / ligach Q3 - ogłosił oficjalny nabór na adminów. Zaproponował rozpoczęcie scenowej dyskusji w ramach której miała zostać wybrana piątka szczęśliwców.

I dyskusja rzeczywiście się rozpoczęła. Najpierw newsy a potem już tematy na boardziej orga. Jako żywy obserwator i "działacz" naszej rodzimej sceny gry Quake III Arena z zainteresowaniem przyglądałem się owej debacie, tym bardziej, że bardzo często występowała tam moja ksywka. Po tym krótkim okresie czasu i obserwacji tego, jak nasza scena reaguje na w pewnym sensie oddanie władzy przez Krogotha, doszedłem do wniosku, że to wszystko idzie w złą stronę, dyskusja zamienia się w miejsce roztrząsania prywatnych porachunków czy spraw i sam wybór - moim zdaniem - mija się z celem i staje się coraz bardziej śmieszny.

Krogoth szuka osobowości scenowych. Nie szuka za przeproszeniem "byle kogo". Muszą to być znane osoby na naszej polskiej scenie które nie jedno już zorganizowały i mogą spokojnie pochwalić się swoją "organizacyjną" przeszłością. Jest to bardzo ważne ponieważ tłum idzie za postaciami, ludźmi, którzy coś już kiedyś dokonali, za tymi, którym może zaufać i wierzy, że oni sobie poradzą z tą olbrzymią odpowiedzialnością. W ręce wybranej osoby będzie spoczywała przyszłość Polskiego Quake'a, dlatego musi ona posiadać bezgraniczne zaufanie, aprobatę i wiarę całej sceny. A jak scena ma ufać bezgranicznie osobie, która jest mało znana na scenie, nie jest scenową osobowością / postacią, czy nie posiada organizacyjnego doświadczenia? Jestem pewny, że za ashem (szkoda, że już całkowicie skończył z Q3A) poszłaby prawie cała Polska kwakowa społeczność. A czy ta sama scena pójdzie za osóbką której nie zna?

Bardzo ważne jest doświadczenie organizacyjne. Tylko ten, kto znosił na swoich barkach przez jakiś dłuższy okres czasu ciężar prowadzenia ligi to wie, jak trudna jest to praca. Krogoth nie szuka pewnie w tym momencie początkujących. Bardzo miło, że takie osoby chcą pomagać, ale już na samym początku powinniśmy podziękować ludziom którzy podchodzą do całej tej sprawy z myślą "spróbuję, może mi się uda". To nie jest mała liga, tutaj nie ma ani czasu, ani miejsca na "próby".

Wybrana została lista kilkunastu osób które same się zgłosiły. Lista jest bardzo kolorowa, od graczy którzy już dawno na scenie się nie pokazywali, typowych znanych graczy, mało znane osoby, przez dziennikarzy, administratorów serwerów i działaczy scenowych (których wkład w społeczność można różnie oceniać).

Patrząc na tą listę dochodzę więc do wniosku, że mamy ewidentny deficyt scenowy. Gdzie się podziały ta znane postacie za który "poszłyby tłumy"? Takie osoby idealnie pasowałby do administrowania ESL Polska. Brakuje nam takiego RooSa, Krogotha (tzn. on jest, ale napewno nie zajmie się tym, o czym teraz piszę), fixxxera, asha czy mofa. Nie będę tutaj podawał ksywek bo nie o to w tym momencie chodzi. Ale czy adminem Q3 ESL Polska może być typowy gracz który nigdy nic nie zorganizował, czy administrator serwera?

Zapomniano także, że nie tylko vQ3 jest na świecie. Zazwyczaj typuje się ludzi właśnie z tej sceny. A gdzie CPMa, RA3, UrT, CA czy inne, mniejsze społeczności? Moim zdaniem powinno się jakoś efektywnie podzielić te pięć wolnych na q3 miejsc pomiędzy największe społeczności na naszym kwakowym podwórku: dwa miejsca dla vQ3, jedno dla CPMa, jedno dla RA3 i jedno dla UrT. Imo więcej niż dwóch działaczy vQ3 nie potrzeba, a z pewnością potrzebna jest różnorodność i występowanie w szanownym gronie adminów także reprezentacji innych scen naszego narodowego kwaka.

Bezsensowne spieranie się nie wnoszące nic do tematu, roztrząsanie prywatnych rozrachunków, czy w końcu nie mające celu ankiety - w to zamieniła się bardzo ważna dla naszej przyszłości dyskusja. Trwa już jedna ankieta, a wyczytałem, że już druga jest planowana. A jak przedstawia się obecna ankieta, która właśnie trwa na orgu? Moim zdaniem jest to najgorsze co może być w tym wszystkim. Wydaje mi się, że - używając lekkich słów - autor tej ankiety lekko nie pomyślał nad tym, co zrobił. Do jednej ankiety wrzucono wszystkich kandydatów, bez względu na sceną na której działają. W jednym głosowaniu możemy zagłosować albo na kogoś z vQ3, CPMa albo CA. Wiadomo przecież, że na orgu i ogólnie na scenie najwięcej jest vaniliowców, i to właśnie vQ3 ma największe szanse w tej ankiecie, co zresztą widać. Inne sceny jak promode nie mają zabardzo szans i ich przedstawiciele nie wejdą do "wybranej piątki" - kłuci to się niestety z ideą wybrania reprezentantów z kilku scen.

Na początku tego wszystkiego myślałem, że uda nam się, że wybierzemy spokojnie i obiektywnie tą piątkę i weźmiemy organizacyjne sprawy w swoje ręce. Z każdym dniem jednak trwania tej debaty dochodzę coraz bardziej do wniosku, że to wszystko nie ma sensu, zaczyna być coraz bardziej - sorry za wyrażenie - gówno warte, idzie w zdecydowanie złym kierunku, zamienia się w jakąś głupią telenowelę i trwać jeszcze będzie bardzo, bardzo długo. Zauważyłem, że ludzie w dużej mierze nie wiedzą kogo szukają, kogo tak naprawdę mają wybierać. A jak ma się wybrać dobrze skoro nie wiadomo kogo się szuka? Jak to się wszystko zakończy? Mam nadzieję, że obojętnie jakie będą to wybrane osoby, to postarają się jak najlepiej, a scena im w tym pomoże. Oby cała działalność ESL Polska wyglądała inaczej niż wybieranie do niej adminów Q3, ponieważ nie chcę widzieć kolejnej powtórki z roz(g)rywki.